W latach 20 - tych XX wieku działała w Berlinie restaurcja " Pod grubiańskim Georgiem " albo ... Marcinem " ? nie pamiętam. Restauracja tym się różniła od innych, że królowało w niej chamstwo. Taka konwencja. Kelnerzy roznosili dania i piwo na łopatach, kładli te łopaty bezeceromonialnie na stołach. Byli przy tym - zgodnie z nazwą - grubiańscy. Do klientów odnosili się w sposób chamski i z wzajemnością. Klienci również rezerwowali sobie prawo do bycia chamami w stosunku do innych klientów, również z wzajemnością.
Wszystko w ramach konwencji i nikt nikomu w mordę nie dał. Nie wiem jaka idea temu przyświecała. Może chodziło o to, aby ludzie się odreagowali ? szalał wszak w Niemczech kryzys.
Można powiedzieć, że restauracja " Pod grubiańskim Georgiem " była futurystyczną wizją restauracji, które miały pojawić się dopiero w PRL... i nie tylko. Z dużą radością przywitałem inicjatywę krakowskich gastronomów, którzy postanowili wzorem swoich berlińskich kolegów - sprzed wieku prawie - uruchomić w cesarsko - królewskim Krakowie restaurację w podobnej konwencji, pod nazwą " Pod grubiańską Kukiełą "
Odwiedziny głowy państwa wraz z towarzyszącymi mu gośćmi bywają inspirujące. Nie omieszkam tej restauracji odwiedzić w najbliższym, możliwym czasie. Wyobraziłem sobie nawet dialogi jakie tam prawdopodobnie usłyszę. Każdy ma wszak prawo do swoich futurystycznych wizji.
Szatniarz :Kiego szwanca się tu szwendacie ?
Klient : Mamy u was na dziś rezerwację koryta
Szatniarz : Każdy może powiedzieć, że ma. Pokaż cwaniaczku wydruk.
Klient : Waciu, podaj temu chamowi potwierdzenie rezerwacji koryta.
Klientka : Masz łajzo, myślisz że co ?
Szatniarz : Panie, a ta larwa to pańska żonka, kochanka ? czy żeś ją z zamtuzu wytargał ?
Klient :Panie zamknij pan mordę i bierz nasze płaszcze.
Szatniarz : Mhmmm, no jest, ok. koryto 17. Dobra dawajcie te paltociki ze sklepu na wagę.
Klient : A numerek ?
Szatniarz : Numerek to se pan wytniesz z tą lafiryndą jak odejdziesz pan od koryta.
Klient : Tylko żeby mnie potem nie było, że nie macie naszych płaszczy. Film o was był nakręcony, jesteście zdolni do wszystkiego.
Szatniarz : Dobra, dobra, spadać już do koryta i mnie tu sztucznego tłoku nie robić.
Klienci przechodzą na salę koryt i zajmują koryto nr 17 za filarkiem
Kelner : Czego się nażrecie ?
Klient : Możemy dostać kartę ?
Kelner : Dostać to pan możesz, ale w mordę. Prezydent się znalazł, patrzcie go. Kartę mu daj, może jeszcze sztućce ? Nie mamy karty, wszystko mam w bani.
Klientka :Henryku ! nie zadzieraj z nim, bo nam do koryta napluje.
Klient : Dobra nie unoś się pan, bo się pan będziesz musiał uczepić do komina w Nowej Hucie. Co macie dziś do żarła ?
Kelner :Obierki na parze a la szparagi, klopsy ze śruty jęczmiennej, sałatka z pokrzyw i humus z łopianu i ciecierzycy.
Klient : Dobra, dawaj łajzo dla mnie klopsy, a dla pani obierki na parze a la szparagi i humus.
Kelner :Chlacie coś, czy o suchym pysku ?
Klient : A co masz z alkoholi chłystku ?
Klientka : Henryku ! nie zadzieraj z nim, bo ci wody do wódki doleje.
Klient :Stul pysk. Trzeba tych chamów uczyć kultury codziennej, inaczej się im we łbach poprzewraca.
Kelner :Z wódek mam " Vistulę " rocznik 1988 i ruskie piwo " Żigulewskie " niepasteryzowane, rocznik 1998. Z napoi bezalkoholowych mamy serwatkę.
Klient :Dobra gnojku, dawaj mnie " Vistulę " a dla pani serwatkę
Klientka : Henryku ! nie zadzieraj z nim bo mi poda sfermentowaną serwatkę, wiesz że mnie po niej gazy łupią, jakbym się łupków najadła.
Kelner :Płatne z góry ma się rozumieć, bydło sie porobiło, nażrą się odejdą od koryta i na dokładkę nie zapłacą.
Po niezbyt długiej chwili kelner serwuje dania
Klient :Mhmmm, chrumm ! chrumm ! lchlip ! lchlip ! beee !
Klient zza koryta nr 18 : Stary nie chlipaj, nie siorbaj i nie bekaj. Nie jesteś w chlewie.
Klient : Pałuj się baranie.
Tekst ukazał się na Salon24 21 marca 2016r