O tym, że nagroda im. Tadeusza Słowikowskiego dla najlepszego nauczyciela historii trafiła w godne ręce najbardziej przekonała mnie reakcja uczniów dr Stanisława Garlickiego, nauczyciela historii w V Liceum Ogólnokształcącym im. Augusta Witkowskiego w Krakowie.

Widziałem na twarzach młodych ludzi zgromadzonych w  czasie wręczania nagrody przez prezydenta miasta, autentyczną dumę z tego, że to ich nauczyciel okazał się najlepszy w konkursie organizowanym przez Polskie Towarzystwo Historyczne.

Dr Stanisław Garlicki ukończył studia magisterskie na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego tu także obronił doktorat.

Uczył historii w Szkole Podstawowej nr 5 w Chrzanowie i prowadził zajęcia na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od września 2004 r. uczy Historii w V LO w Krakowie, tu także prowadzi Klub Miłośników Krakowa. Jego uczniowie odnoszą liczne sukcesy w konkursach lokalnych i ogólnopolskich oraz olimpiadach przedmiotowych.

Od naszej redakcji składamy Laureatowi bardzo serdeczne gratulacje.

 

Jeszcze o najlepszym nauczycielu z V LO - list do redakcji od fsd

 W nawiązaniu do tekstu o najlepszym nauczycielu historii, warto chyba się podzielić jedną refleksją.
Tekst, w niezwykle skrótowej formie  przedstawia postać dr Garlickiego. Tekst choć krótki to i treściwy, podaje też taką oto informację. Tytuł magistra i doktora, nauczanie na wszystkich szczeblach dydaktycznych.
Przepracowałem 40 lat łącząc pracę naukową z dydaktyką w Szkole Wyższej ? a na samym początku swej drogi krótko uczyłem w szkole średniej.
O nauczaniu w szkole podstawowej mam mgliste pojęcie ? nigdy takowego nie praktykowałem, ale to co z owego pojęcia wynika, to pewność, że dydaktyka w szkole podstawowej ? to oddzielna i to wysokospecjalistyczna dziedzina umiejętności łączenia rzetelnej wiedzy z umiejętnością jej pokazania w sposób esencjonalny i prosty na spoiwie teoretycznej i praktycznej wiedzy psychologicznej. Wysoka szkoła jazdy ? choć postronnym ludziom się wydaje; cóż to uczyć w szkole podstawowej czy średniej. Otóż to jest sztuka i nie tylko dla przetrwania. Nie ma co demonizować.
Najlepszym dowodem jest zróżnicowana estyma uczniów do poszczególnych belfrów. To najznakomitszy papierek lakmusowy opanowania tej wiedzy tajemnej. A historia ? to jeszcze wyższy stopień ? nie sztuka jej lekcje zalać nudą, ale można je też zrobić jak teatrum.
W dzisiejszej szkole bym chyba nie wytrzymał gorsetu narzucanego siatką programową. Ta potrafi chyba wszystko co siedzi w pasjonacie ? zniszczyć ze szkodą dla młodzieży.
To wszystko co napisałem było potrzebne dla jednego zdania.
Tego nauczyciela nie znam ? ale zafascynował mnie zupełnie wachlarz pól dydaktycznych, na których ten człowiek się sprawdzał.
 To utwierdza mnie w przekonaniu i nadziei na to, że mam rację podziwiając nieznaną mi osobę. Piszę też jako technik ? zdając sobie sprawę z tego jak ważna jest dziś rola kontaktu młodzieży z dobrym historykiem.
Nic tylko się cieszyć!
I tak wyszedł komentarz do tekstu, dłuższy niż sam tekst, lecz chyba było warto zwrócić uwagę na pokazaną kwestię.

  • hist_1.jpg
  • hist_2.jpg
  • hist_3.jpg
  • hist_4.jpg
  • hist_5.jpg
  • hist_6.jpg