Uczciwość wymaga by każdą sprawę oglądać z wielu stron i dopiero wtedy wyrabiać sobie zdanie i wydawać opinię. Oczywiście – opinia zwłaszcza publicystycznie wyrażana – może być - subiektywna, niemniej i tak musi być oparta o uzasadnienie przyjęcia jakiejś tam wersji sprawy, którą jej autor uważa za najbardziej prawdopodobną. Czyli powinien swe zdanie uzasadnić. Wyroki należą do sądów, choć i tym mamy ostatnio poważne kłopoty. Zbyt często wyrok jest odklejony od rzeczywistości i jej rozpoznania - bo bywa oparty o odrzucanie dowodów i przyklejony do często politycznych sympatii „apolitycznych” oczywiście i obiektywnych sędziów.

Tak więc, od każdego wyrażenie opinii wymaga troski i odpowiedzialności przed lustrem – oraz odejścia od przyjmowania jednostronnych opowieści
Mam nadzieję, że to co zostało powiedziane zwolni mnie przed samosądem poprawnego politycznie skazania za posądzenie nie tylko o niepoprawność ale i podejrzenie graniczące z pewnością popierania wszetecznych czynów.
By więc zadość uczynić owej obiegowej poprawności wyraźnie powiem, tak; mobbing, molestowanie, pedofilia – przed innymi opisami czynów dla mnie wszetecznych a już uznanych za postępowe i normalne - się zatrzymam. Tak - to są rzeczy obrzydliwe, godne karania i silnego potępiania.
Dobrze.
Jako jednak się rzekło – oglądnijmy drugą stronę medalu tych zdarzeń i tak z reguły arcytrudnych do rozsądzenia sytuacji.
Pierwszą trudnością jest ustanowienie granicy pomiędzy żartem, nawet rodzajem umizgu a odczuciem molestowania. Skoro dziś tzw. feministki są rzekomo obrażane nazewnictwem polityk (co do niedawna właśnie przez nie było – odwrotnie- przyjmowane jako niedyskryminujące) a nie polityczka itd. to skąd można wiedzieć czym taka osoba zostanie „obrażona”. To chyba jej wybór zależnie od wyznaczanej sobie potrzeby. Pocałowanie w rękę – też molestowanie aż hej – dziwne, że spora część mężczyzn nie siedzi za kratami. Pamiętny wyrok – poważnie wydany i egzekwowany z powództwa nagle dotkniętej może i uszczypliwym powiedzeniem celebrytki opiewający na pół miliona – i podobne przypadki, których coraz więcej – nie otwierają drzwi zachęcając do terroryzowania dowolnej osoby? Czy nie można i to z poważną dozą prawdopodobieństwa przypuścić, że w obecnym uczuleniu i automatyzmie ocen, wręcz wyroków - rzut oskarżeniem o którykolwiek z wymienionych czynów wszetecznych staje się narzędziem do eliminacji człowieka, do ograbienia go z mienia i dobrego imienia oraz dorobku, do uzyskania pieniędzy za rzekome szkody, zapewnienia sobie jakiejś nowej pozycji. Czy na pewno można to wykluczyć i czy prawo dziś z tym procederem nie współpracuje? Nosisz spodnie, masz w domu kominek możesz być sądzony za gwałt lub za zanieczyszczenie pyłem czyli powodowanie smogu. Nie za czyn a za podejrzenie można zostać zlinczowanym lub ukaranym.
Skarżenie o molestowanie lub gwałt po kilkunastu latach – jakie szanse obrony ma powiedzmy, że pomówiony w takich przypadkach? Popatrzymy na aktualny przypadek Dyrektora teatru „Bagatela”. Czy naprawdę w sferę abstrakcji można włożyć ewentualną wersję przyjęcia formy rozgrywki grupy pracowników z chęci wykończenia, wyeliminowania szefa, który na przykład – straszne i niedopuszczalne – jest czy był wymagający a może starał się być koleżeński w układach służbowych. Nie mówię, ze tak jest – nie jestem ani z kręgów teatralnych ani z pobliża tego konkretnego teatru. Ale czy z góry to co mówię można w całości wykluczyć i dawać wiarę oskarżeniom? Co w takim razie – odwrotnie - mówić o znanym przypadku Wielkiego Reżysera, który na młodocianej i to córce innego aktora wymusił wykonanie odpowiedniego zadania aktorskiego – tak się to nazywa – będącego de facto rodzajem gwałtu na intymności tej jak wiemy – jeszcze niepełnoletniej dziewczyny. Matka i Ojciec o rzeczy musieli wiedzieć a ekipa ją widzieć. Trauma, o której wiele lat później opowiedziała – i co?
I co też ważne – z jakimi konsekwencjami spotka się osoba, czy osoby którym jakimś cudem chyba, ale uda się udowodnić, że łgali oskarżając? Nie chcę bronić winnych, ale trzeba chyba coś zrobić dla obrony niewinnych. W Polsce ma niby obowiązywać domniemanie niewinności. Czyli to oskarżający mają wykazać winę oskarżanemu. W tych przypadkach zostaje to – w majestacie prawa odwrócone. To oskarżony musi udowodnić swą niewinność. Idąc dalej – nie żałuję byłego Premiera, któremu soda najwyraźniej i wiek odbiły. Lecz obecny Jego los – a wierzę, że nie był w stanie zaspokoić żądań ex żony nr 2 - wprost dowodzi jakie kombinacje kobiety są w stanie przeprowadzić w celach ściśle biznesowych mając do tego narzędzia natury. To odwieczna gra – wszak nawet w krajach arabskich kobiety ponoć całkiem swobodnie manipulują męskim gatunkiem – bo tak jest on dziś traktowany u nas w ramach równouprawnienia. Taki podgatunek – tak jak w apartheidzie – murzyn, którego prawo oczywiście wybiórczo prawie nie dotyczy. Losy mężczyzn ze stowarzyszeń walczących o prawa ojca – są wystarczająco przekonujące do postawienia postulatu konieczności walki o faktyczną równość wobec prawa - i mężczyzn i dzieci. Wiem – te sprawy są arcydelikatne i z reguły materie dowodowe mają miejsce bez świadków. Powstaje sytuacja słowo przeciw słowu – i to jest bariera dla sprawiedliwości. W przypadku Teatru Bagatela na dodatek będzie słowo jednego o niższej randze prawnej przeciw twierdzeniom całej grupy o wyższej pozycji wobec prawa. Czyż nie oznacza to tylko jednak bezwzględnego wymogu brania pod uwagę tego co mówią obie strony i wysłuchania każdego argumentu oraz, co pozwolę sobie wyrazić wprost, – automatyzmu i nieuchronności nałożenia niezwykle surowych sankcji za udowodnione pomówienia w takich sprawach. Tak, jak pewność wysokich kar za tego rodzaju jasno kwalifikowanych przestępstw ma mieć ładunek odstraszania, tak i – w drugą stronę – pomówienie musi być traktowane w sposób symetryczny i równie – odstraszający. Dziś pozostaje bezkarne.
Obecnie jest łatwo na tej intymnej sferze – przy braku zahamowani – zrobić interes albo zniszczyć człowieka. I w dniu i epoce wojującego feminizmu można właśnie w tym kontekście zadać pytanie czy w oszalałej poprawności i automatyzmie wyrokowania - mężczyzna to jeszcze człowiek równy w prawach czy może już tylko obiekt, dla którego prawo nie jest symetrycznie stosowane..
Z mobbingiem jest jeszcze bardziej złożona sprawa. Zgadzam się – to jest zjawisko nie tylko obrzydliwe, niszczące i jest zadawaniem bólu ze szczególnym i systematycznym użyciem sytuacji lub pozycji służbowej. Z drugiej strony – ten akurat czyn wydaje się być łatwiejszy do udowodnienia. Jednak obiektywna ocena wymaga powiedzenia co jest zwykłym wymaganiem pracowniczej na przykład rzetelności w obowiązkach a co poza to wykracza. W dzisiejszych czasach zaniku szacunku dla hierarchii zawodowej – tu znów granica może być swobodnie wyznaczana przez choćby obiboka. I prawo ogólne i prawo pracy takiego dziś broni. Co nie znaczy, że nie ma przypadków odwrotnych i to o wymiarze karykatury. Znam konkretny przypadek członkini kasty naukawców – której udowodniono przypadki nie tylko mobbingu ale i co najmniej niedbałości o finanse służbowe – która – a jakże – przez kastę została skutecznie ochroniona i umieszczona w bezpiecznym azylu. Wyszła z tego nawet nie jak zmokła kura a suchą stopą ku lepszej przyszłości nawet nie w swej specjalności. .
Przyjmując punkt widzenia, który prezentuję w tym tekście – nawołuję by w tych sprawach zobaczyć obie strony tego samego medalu.
Dziś w sprawie Bagateli mamy prawie już skazanie.
Rzadko zdarza mi się popierać ruchy starego wygi gier towarzysko-salonowo-biznesowo- politycznych czyli Prezydenta Miasta, ale tym razem przekierowanie od siebie podejmowania jakiegokolwiek ruchu uznaję za właściwe. Bez względu na motywy – ale sądzę, że tu prawnicza i życiowa wiedza współpracowała być może z kunktatorstwem, ale była ważąca w tej decyzji. A tak naprawdę – natychmiast po postawieniu takiego zarzutu całe to towarzystwo – znając krakówek – powinno być zapudłowane i to w odosobnieniach by wykluczyć mataczenie – i wtedy można by było zająć się intensywnie wyjaśnianiem sprawy pod oboma kątami. Gdyby to była reguła obie strony poważnie by się zastanowiły co robią. Tak – tylko przekładając to na życie codzienne – jakby ono wyglądało pod ciągłym strachem co też może być zaliczone za molestowanie czy mobbing. Notarialnie potwierdzana zgoda na pójście do łóżka?
Zauważmy jednak jak samo takie zapudłowanie podziałałoby na przyszłych kandydatów do taplania się w błocie.
Czyli – niewątpliwie dobrze by było jasno zdefiniować pojęcia molestowanie i mobbing, wymóc na feministkach określenie na czym polega naruszanie praw przez mięsożerstwo a realizacja praw podstawowych przez nieograniczone prawo do aborcji oraz uznanie ich kobiecości poprzez zrównanie płci.
Orwell tego nie wymyślił.
Bo miał przed oczami realne problemy.
Faktycznie istniejące mobbing i molestowanie – uważam za realny problemy społeczne i prawne. Jednak ich narzędziowe traktowanie należałoby w końcu też zauważyć i też zobaczyć jako dziś aktualny problem i społeczny i prawny. Obydwa odcienie noszą w sobie słowo etyka – ale dziś gdy wszystko się kwestionuje ku budowie nowego człowieka – cóż ono ma oznaczać oprócz tego, co od wieków mówi Dekalog.