Wielka bomba – Platforma ściga się z lewakami kto pójdzie w silniejsze lewackie deklaracje. Mamy w doświadczeniu, że Platforma jest wszech bezideową formacją – pragmatyzm opierania się na słupkach sondaży jest jedynie słuszną linią. Nie można więc skręcać ani w prawo ani w lewo ani gdziekolwiek gdy kierunek jest – kółko.
Zmiana jaką okazano najnowszą deklaracją w sprawie ideowej – po prostu zasad nad którymi się nie głosuje daje jednak dwie ważne informacje.

Pierwsza – to dla Kościoła. Pamiętamy przecież Rekolekcje Łagiewnickie – czyli odwołanie się do chęci słuchania tego co naucza i Kościół i św. Jan Paweł II No i jak teraz wygląda tzw Kościół Otwarty z ks. Sową et cnsortes? Łyso – nieprawdaż? Tak się kończy gdy pasterze idą za owieczkami i nie pokazują im drogi. Nie przez siebie wymyślonej przecież. Pojawia się pojęcie schizmy.
Nie ma co dalej ciągnąć tego wątku.
I drugie.
Są tacy, którzy sądzą, ze ten ruch PO wydaje się absurdalnym nawet patrząc na dość oczywiste przywiązanie Polaków – czyli wyborców do wiary i ogólnie postaw konserwatywnych.
Tu jednak bym się mniej dziwił.
Co prawda już widzę tych zagorzałych od lat antypisowców okrągłostołowców – członków Partii na nowo jedynie słusznej i postępowej a od zawsze aktywnych w kościele jako laikat – a to w grupach modlitewnych a to Radach Parafialnych a to redagujących pisemka w tychże parafiach.
Żal mi ich serdecznie. Gdzie się te biedactwa teraz podzieją. Zostać przy ścigającym się lewactwie? Oprócz Zjednoczonej – niech będzie nawet z konieczności – Prawicy – to niby do kogo można się odwołać? Jaka jest dla takowych zdziwionych oferta? Skrajna lewica w tej licytacji, kto przebije panią (nie wiem czy jej nie urażam) M.L. niedługo wyda się być umiarkowaną. Już nie wiem kto jest w stanie uwierzyć Hołowni po przejściu przez niego i to całkiem wstępnej – bo jeszcze nie wyborczej – ścieżki, od postępowego ale jakiegoś tam katolicyzmu aż po trójkątne kółko twardo antykatolickich fanek, podanego w sosie jego wypowiedzi godnych lewackiego slalomowca. Trik uzyskania miejsca w Sejmie – bez wyborów – powinien dać nauczkę każdemu wyborcy, a temu komu przychodzi do głowy zaufanie w wiarygodność tego gościa o kompetencjach showmana – powinien chyba trącić dzwonek alarmu ostrzegającego. Bądźmy poważni Sejm to nie redakcja a Senat to nie trybuna do wygłaszania orędzi w stylu pamiętnych orędzi Zenona Laskowika wygłaszanych z estrady.
Może zbiorę się kiedyś na odwagę – bo nie lubię robić ludziom przykrości kłopotliwymi sytuacjami – i zapytam któregoś z tych, których znam osobiście, co to na mnie zawsze patrzyli i traktowali w najlżejsze wersji z politowaniem dla – jak to nazywają – kaczysty, pisiora – szkodnika w Tym kraju – czy dalej będzie głosował na ukochaną Platformę? Tą, którą sami przecież w entuzjazmie - tu na miejscu lokalnie tworzyli, wierzyli Mazowieckiemu, uważając Balcerowicza za zbawcę. Widzieli przecież Kuronia w Kościele a wspomnienie o tym, że tworzył on czerwone harcerstwo – lub informacje o kapusiach – uważali za wrogą propagandę oszołomów z dziś – PiS bo – gruba kreska itd. To teraz tak ta kreska im przekreśliła chyba 30 lat. Tylko wiedza o tym powstrzymuje mnie właśnie od zadania owych pytań, Jak już znaczenia obecnego ruchu Platformy nie ocenią – to już ich sprawa i świadectwo zdolności analizy rzeczywistości. W końcu ludzi nabierają na wnuczka na cokolwiek – to w polityce tez przecież można. Na to nie ma rady i kodeksu – oprócz zdrowego rozsądku. Na kogo to będą teraz głosowali? Bo gdy w dalszej zapiekłości i zapatrzeniu w GW nie pójdą do urn, to de facto i tak oddadzą głos na lewicę – jakąkolwiek. W każdym razie tą z którą kiedyś walczyli. To już im wmówiono że lepszy lewak od pisiora.
Dziś, co do zasad – w odrzuceniu wartości i tęczowej radości ludzi na haju rodem z lat 60 tych, to jeden kociołek. Może już się zorientowali do czego prowadzi ta dzisiejsza wojna – gospodarcza z użyciem narzędzi innych niż bomby ale o większej bo totalnej sile rażenia, Mózgów.
Przecież– wystarczy chwilka refleksji by już się nie dziwić temu zwrotowi PO – i uznać go za nat. Ujmę to w prostych punktach którym chyba nawet trudno zaprzeczyć:
1.Lata uprawiania polityki dla samej techniki jej uprawiania i dzierżenia władzy dały doświadczenie w grach towarzyskich na szczytach władzy i wyrobiły bezideowy pragmatyzm. To dlatego dziś – partia ex władzy mająca silny nacisk od tych ją realnie sprawujących w różnych miejscach życia społecznego – za nic nie potrafi wyrazić innego programu oprócz jednego – zniszczyć Pis za wszelką cenę by wrócić do władzy. I wspomnienia i doły tego wymagają.
2.Wyniki kolejnych wyborów wykazują wzrost poparcia dla poglądów lewicowych w grupie młodych wyborców. Skutek erozji postaw i podstaw, fundamentów,. działającej w każdej dziedzinie życia – nie tylko w polityce – choć polityka jest głównym łomem do wyważania drzwi do skarbca przejęcia kontroli nad ludem. Ten lud tego nie wie – bo jego świat już przestaje być realny – liczy się ekran, gadżet i skuteczna metoda dojścia do posiadania Już zaczynają być zadowoleni jak u Lema w kranie wielkiej szczęśliwości, po której oprowadzał prof. Tarantoga bodaj tak się nazywał uchylający rąbka najwyższej tajemnicy państwowej. Śpiący w pudłach tekturowych uważali, że posiadają apartamenty, jedzący papkę z miski uważali, że jedzą wykwintne dania itd. – a to dzięki rozpylanemu areozolowi szczęśliwości. Lem poznał osobiście dzicz komuny sowieckiej i ledwo się od niej wywinął. On nie przewidywał, On wiedział.
3.Sondażowo - poparcie dla postaw lewackich (wyraźnie odróżniam od lewicowości) jest widoczne w grupach młodszych wyborców. Oni nie znają z autopsji ani realiów, ani punktów za pochodzenie, ani statusu wroga ludu albo kułaka, o bezpiece i niepewności kto kogo kiedy nawet przez przypadek może skasować życiowo wiedzą tyle, że to pisowska propaganda Zauważmy jednak - z reguły urodzili się gdy ta nasza wersja szczęśliwości już padła. Dziś właśnie mają nawet pod 40 tkę. Skoro są wyzuci z osobistych doświadczeń – to i wystarczy Im tylko –podstawić pod nos opowieść o różnych atrakcjach i popracować nad zohydzeniem słów – patriotyzm, ojczyzna, wartości chrześcijańskie, Kościół i puścić falę pomówień i nawet skeczy kabaretowych dowodzących skrajnego zepsucia – jak to oni mówią – czarnych i śmieszności obrządku – nawet sakramentów. Nie na darmo – w ostatnich występach kościoły stały się celem fizycznych ataków. Parę dziesiątków lat wcześniej zaczynano od wybijania szyb wystawowych w żydowskich sklepach. Tak trudno skojarzyć? Tylko ze kojarzenie wymaga wiedzy. W miejsce tych pojęć ma być kolejno, internacjonalizm, światowość (jakby ta wykluczała patriotyzm a obywatele świata nie żyli każdy w swojej ojczyźnie i domu), odrzucenie Dekalogu jakoby zniewalającego człowieka. Całość jest uzupełniana wmówieniem, że człowiek wierzący musi się schować, usunąć z życia publicznego razem z kapłanami – najlepiej do krypt kościołów a wierzący i Kościół byli wykluczeni z działań dla dobra wspólnego – co jest przecież definicją polityki. Przydatny tez jest miraż bezpieczeństwa socjalnego (że na poziomie pustych haków w sklepach mięsnych i załatwiania wszystkiego – mniej ważne), równości (dla równiejszych – a skąd mają to ci młodzi wiedzieć) i pokazanie jakoby bezsensu krwawej walki o wolność własnego Państwa. Wszak będzie już lotnisko w Berlinie i elektrownia na ekologiczny oczywiście węgiel brunatny tuż za naszą granicą. To musi być prawda, bo podaje to na tacy walec monopolu medialnego, który w wydaniu GW/TVN itd. jawi się jako wykwit wolności i wielości informacji. Gdy tylko okrasi się to mitem wygodnego i tak urokliwego i łatwego a nie wymagającego trudu życia po unieważnieniu Dekalogu i wstawieniu w jego miejsce postępowego - koniecznie – naukowego poglądu – to mamy pełne pole do uznania za ideę – brak idei albo sam sukces. Jaki – mniejsza z tym.

I tak to staje się zupełnie zrozumiała wędrówka partii z definicji bezideowej idąca za informacją o poparciu. Oczywiście kształtowanym przez media jedynie słuszne. Ogon merda ogonem a on nawet tego nie wie jak w banku wśród młodych działa jak lep na muchy. Zauważmy – to wszak dokładnie współczesna wersja robienia ludu na wrogów wszystkiego co wcześniej było ważne. We współczesności – zaczęła to Rewolucja Francuska potem sowiecka, maoistowska kmerowska i tak sobie one idą przez świat – zawsze czyniąc beneficjentami tych którzy i tak kolejno są skracani o głowę – i zawsze kosztem ludzi już nie mających wyboru. Oprócz wędrówki na druty. Czy nie budzi dziś nasz podziw twardość postawy opozycji za naszą wschodnią granicą? Nie wszystko z tych rzeczy jest dla nas jako Polaków miłe – ale hartu ducha i wyraźnego powiedzenia jak umierać to nie na kolanach - nie można odmówić.
Tak – ale dziś u młodych – jeśli założyć ich bezideowość – liczy się wiarygodność. Tak – 500 + jest bo się już przecież należy – wedle tego żadne cudo. Co to za dowód na wiarygodność – przecież nie ma wiarygodności bo tylko naiwni w coś wierzą.
Że PO i taki Trzaskowski obiecywali? To co z tego – jest skuteczny – wygrał wybory. Już nie myślą ile za to płacą mieszkańcy Warszawy nie tylko reprywatyzacją ale ściekami, śmieciami, awariami.
Tu im gorzej tym lepiej.
I to obowiązuje w każdym samorządzie opanowanym przez to myślenie.
Dziś na przykład Rząd przeznaczył konkretne pieniądze na przyszłe zmagania olimpijskie – wymyślone zresztą z zaskoczenia przez sam samorząd Krakowa– ściślej urzędników – a dziś Pan Prezydent zabiera się za szantaż – że jak nie dostanie konkretnej kwoty na rachunek miasta – to odstępuje. A niechże odstępuje – byle by zostało wtedy jasno powiedziane że pieniądze są tak jak i istnieje odpowiedzialność za słowo.
I tak zrobiliśmy rondo od ogółu do konkretnego przykładu.
Jak sądzę – to dla tych młodych – warto taką ścieżkę gry politykierskiej sobie dobrze przemyśleć.
Zanim się powie - popieram lewicę.
Niech przynajmniej wie rozum co robi ręka a nie odruch tow. Pawłowa