felekOto 27.04.2021 r (to istotna informacja, a o tym potem) w skrzynce pocztowej znalazłem list co prawda bez adresu – czyli wyglądający na jakąś reklamówkę, jednak z samego Magistratu. Szanując władzę ów list jednak otwarłem. Możliwości władzy są duże lecz tym razem – rewelacja. Warto się wgłębić i uzmysłowić sobie czego świadectwem jest ów list.
Naprawdę warto.

Z konieczności, dla pokazania istoty problemu będę niestety cytował treść owego pisma, bo warto się pochylić dla przybliżenia sposobu myślenia Władzy o ludziach i kilku innych ważnych rzeczach.
Cóż takiego znalazłem w owym liście?
Cytaty wyróżniam – Oto dowiedziałem się, że moje gospodarstwo domowe zostało wylosowane – już pierwsza jawna bujda bo losowaniem może być wskazana konkretna osoba lub właśnie gospodarstwo i indywidualnie a nie jakiś NN bez adresu i nazwiska na kopercie – do udziału w rejestracji na Krakowski Panel Klimatyczny Pomijam owo „na Panel” niech będzie . Dalej się dowiaduję że Panel jest sposobem podejmowania decyzji przez – uwaga – losowo wybraną i reprezentatywną grupę obywateli. Losowo rozumiem, ale reprezentatywną? Na jakiej podstawie można powiedzieć, że losowo wybrana grupa ma cechę reprezentatywności. I czyjej reprezentatywności. Reprezentacja czyli grupa upoważniona do prezentowania interesów grupowych, w statystyce – badanie wykonane na znaczącej w prawach statystyki części jakiegoś badanego zbioru. Na jakiej zasadzie ta – nieznana liczba listów (jeśli je uznać za pobranie próbek) i do czego lub w czym – jest reprezentatywna. Ale jak ładnie brzmi. Reprezentatywna to ma być grupa i to do podejmowania decyzji, a te przecież wymagają kompetencji i posiadania dostępu do kluczowych informacji. Kupy się to na tyle nie trzyma że pokazuje tylko zamotanie wszystkiego ze wszystkim. Co przeciętny Kowalski sobie w danej sprawie myśli, co odczuwa jest oczywiście bardzo ważne – bo decyzje ma się podejmować w poczuciu i zobowiązaniu służebności temu Kowalskiemu. Ale decyzje podejmuje ten kto z wyboru lub osadzenia na stołku ma do tego upoważnienie. Pomiędzy sygnalizacją opinii a podjęciem decyzji jest zasadnicza różnica – składanie w jedno jest ucieczką od odpowiedzialności za właśnie – decyzje. Decyzje niekompetentnych i nieodpowiedzialnych, wielu i dużo już kosztowały. A tu? List dostałem jak reklamówkę więc mógł trafić tak do człowieka światłego a mógł się znaleźć w rękach kogoś, kto nie ma bladego pojęcia co znaczą słowa panel, klimatyczny, OZE, czy i jaki jest, jeśli jest związek pomiędzy emisją, CO2 zeroemisyjnością, globalnym ociepleniem i gospodarką – w tym też tej w wymiarze lokalnym.
Dalej czytam – Panel jest poświęcony zmianom klimatu i neutralności klimatycznej miasta – celem odpowiedzi na pytanie Jak miasto Kraków i mieszkańcy mogą ograniczyć zużycie energii i zwiększyć wykorzystanie energii odnawialnej Same słowa neutralność klimatyczna – i to w przypadku Krakowa – to nie takie znów proste. Zastanówmy się nad zbitką – dziś politycznie poprawną – klimat i nautralność. Neutralność – obojętność a klimat tu w tym miejscu gdzie leży Kraków Bozia dała a człowiek tylko swoje dadał i dodaje. Cóż z tego że ta zbitka jest używana w katalogu słów poprawnych ale czy sensownych czy tylko propagandowo ładnie brzmiących. Zastanówmy się.
By wziąć udział w Panelu proszę o zarejestrowanie się (jest nawet podany tajny stosowny kod – nie mylić z KOD0- em) na itd.
I teraz uwaga ….. do 26.03.2021
Można ewentualnie zwalić na Pocztę, że opieszale. ale aż miesiąc? Nawet jak parę dni - powiedzmy - nie otwierałem skrzynki
Zresztą i tak to nie jest ważne. Ważne to dopiero będzie
I coś, co ma brzmieć jak zachęta – Za udział w Panelu panelistki i paneliści (co z pozostałymi płciami – jak poprawność to poprawność) otrzymują wynagrodzenie – 500 PLN –brutto Łołł jakby zaśpiewał Pan A. Sikorowski
Nie będę niegrzeczny i nie zapytam kto i za co ma tu brać kasę i co z tego co panelista powie ma wynikać – bo to otwiera następne rozważania.
Ważne jest za to, to co znajdujemy na odwrocie kartki.
Tam mamy kwintesencję opowieści o tym po jakiego grzyba ta zabawa.
Oto mamy graficznie okazany schemat kolejnych kroków
1-otrzymanie zaproszenia - 2 -rejestracja I tu sam miód - cytuję dosłownie, podkreślenia moje – Nie trzeba być specjalistą by wziąć udział w Panelu. Odpowiednią wiedzę otrzymają Państwo od ekspertów podczas spotkań edukacyjnych Panelista wypowiadający się - rozwinę potem jaka to manipulacja 3 - Losowanie panelistów i panelistek spośród wszystkich zainteresowanych osób. Tylko wylosowane osoby wezmą udział w spotkaniach panelowych (uwaga!) i tu daty od 10.04 do 12.06 4- Spotkania edukacyjne i dyskusyjne, na których otrzymają Państwo niezbędną wiedzę w obszarach związanych z tematyka panelu Podsumowanie prac Panelu i głosowanie nad wypracowanymi przez Państwa rekomendacjami
Dzięki Państwa pracy Kraków ma szanse stać się bardziej ekologicznym i przyjaznym miastem
I ukoronowanie
5–Przekazanie wypracowanych rekomendacji Prezydentowi Miasta Krakowa

Cytowałem ten tekst dosłownie, by nie można było powiedzieć, że zmyślam.
Warto się temu przyjrzeć i pomyśleć o co tu najprawdopodobniej chodzi.
Opóźnienie dostarczenia jest trudne wręcz niemożliwe do wyjaśnienia winą Poczty. Nadawca jednak zawsze jednak może powiedzieć – skierowaliśmy informację o interaktywnych konsultacjach społecznych do szerokiego kręgu obywateli, podjęliśmy szerokie działania ku aktywizacji itd. A, że rezonans słaby to operujemy tylko na tym co otrzymaliśmy zwrotnie.
Kto odpowiedział? Wiadomo - ten kto wiedział, chciał i dostał w ogóle list . To krok pierwszy – przygotowanie właściwego kręgu odbiorców. Zresztą i tak to działanie traktuję jako operację taką - na wszelki wypadek – bo właściwie wiadomo, że rekcja na takie rzeczy nie jest nigdy masowa. Choć te 500 PLN brutto – kusi może tego, kto nie doczyta, że nie każdy, że losowo a chwyci tylko, że nie od wiedzy zależy. A kto – to już inna sprawa. I tak potraktujmy to jak margines. Zresztą losowanie wydaje się też być tu słowem kluczem. W etapach jest mowa o kolejnych losowaniach – pierwsze tych, do których w ogóle skierowano informację o panelu i drugie – losowanie uczestników i losowanie panelistów a z tych losowań mamy głosowanie. Też warte zauważenia, że uczestnicy dopiero pouczeni na stosownych szkoleniach mają zdobywać wiedzę, której wcześniej mieć wcale nie muszą, a która będzie podstawą do głosowania decyzji. Jakich i z jaka mocą to inna sprawa.
Intersującą informacją jest jednak to, co z całego tekstu wynika w zakresie traktowania pojęcia konsultacja – tu ukrytego pod hasłem Panel i to takiego w wyniku którego mają być głosowane wnioski – przedkładane potem Prezydentowi.
Zacznijmy od słowa panel.
Jest używane w wielu dziedzinach i w wielu znaczeniach. Nas mogą interesować dwa z nich. Jedno – dyskusja panelowa specjalistów w danej dziedzinie debatujących nad z góry założoną kwestią. Różni specjaliści w w swych wystąpieniach prezentują swe różniące się informacje i opinie a ich złożenie we właśnie sumę a to tworzy warunki do porównywania opinii. Nikt niczego nie uchwala co najwyżej paneliści stwierdzają zgodność opinii wywiedzionych z różnych punktów widzenia. Znakomity sposób lecz nie na wypracowanie końcowej opinii przez głosowanie – bo prawdy głosować się nie da – a na dostarczenie temu kto tego potrzebuje pełnego spektrum spojrzeń na rzecz. Panel jest dla organizatora metodą na symultatywnie uzyskaną i ważne krytyczną ocenę postawionej kwestii. Skuteczność panelu jest rzecz jasna też funkcją właściwego postawienia pytania – problemu.
Dla decydenta rezultat jest cenny – ale – warunek rozmawiają spece a nie jest to gadanie o niczym osób nie umiejących uzasadnić swych opinii.
Drugie znaczenie które w naszym przypadku też byłoby użyteczne to przyjęcie zrozumienia słowa panel jaki jest przyjęty w badaniach socjologicznych. Tu, panel jest w nich rodzajem analizy trendu polegającego na kilkukrotnych pomiarach tych samych jednostek analizy (osób, organizacji) w celu określenia dynamiki zmian badanych cech oraz ich wyjaśnienia. To zaczerpnąłem z definicji – wszak nie jestem socjologiem.
Gołym okiem widać, ze owo działanie organizacji Panelu jest po prostu szkoleniem i to na dobranej grupie albo inaczej – zainteresowanej grupie osób. Natomiast dla wyjaśnienia jakiś zmian musi być znany stan początkowy i po jakimś czasie (zmiana) i istotne jest, aby danemu badaniu poddane były zawsze te same osoby lub zbiorowości, co jest jednocześnie ograniczeniem możliwości zastosowania tego typu badań – nie można w ten sposób badać zmian składu osobowego populacji, ani ich jakościowo nowych cech – to i definicja i logika. Tym razem mamy jedną szkoloną grupę i tyle. Co reszta myśli i czy cokolwiek myśli na temat zużycia energii zwiększenia udziału energii odnawialnej, zeroemisyjności – cóż można powiedzieć? NIC .
W tym wszystkim zwróciło moją uwagę coś co jest używane jako standard nowomowy – ekologiczność Krakowa Nie zajmując się tu wielkimi analizami powiem krótko – oikos – dom – nakazuje zapytać czy Kraków jako organizacja miejska jest przyjazna dla mieszkańca. Co uznamy za przyjazność i - patrząc nawet tylko na sprawy organizacji ruchu, odbioru odpadów (w stosunku do Warszawy to eldorado – przyznajmy) organizacji przestrzeni, szacunku dla szumnie mówiąc misji miasta i interesu mieszkańca odpowiedzmy sobie na pytanie czy dla tej organizacji mieszkaniec nie jest jednak bardziej kłopotem niż przyjacielem. To już niech każdy sobie odpowie
Sumując ów list który otrzymałem z osobistym podpisem Pana Prezydenta
dowodzi wszystkiego tylko nie organizacji panelu w sensie pozyskania opinii a jest informacją o szkoleniu dla - w przeszłości - chętnych czy zainteresowanych. Czym? Byciem, Bałbym się gdyby Pan Prezydent a właściwie RMK brała głosowane wyniki owego „Panelu” jako opinię mieszkańców. To też pewne. Propaganda politpoprawnego spojrzenia na kwestie zawarte wieloznacznie w tytule – oczywiście tak – o niej mowa jak w banku. Organizacja przepływu informacji do ludu – innym sposobem niż sztampa – zawszeć to coś innego i może lepiej dotrze. Ale czy z dobrym celem?
I najważniejsze chyba
Każdy, jak każdy - w każdej sprawie – a dobrze to już dawno zdefiniował Stańczyk – ma swe oczywiście - eksperckie zdanie znawcy. Wśród takich opinii – nie należy przecież tego z góry wykluczyć - mogą być perły informacji czy punktów widzenia dotychczas nie brane pod uwagę – a to jest już też coś. Tyle, że te perły na ogół nie pasują do sądów powszechnie uważanych za słuszne i właśnie dlatego bezwzględnie wymagają wysłuchania rzeczowych motywacji ich Autorów. Czy takowa jest możliwa w cyklu szkolenia w narzuceniem obowiązującego poglądu jako jedynie słuszny i to wduszanego wśród laików? Oczywisty nonsens
W dzisiejszym świecie i realiach – jak zawsze – informacja kosztuje i kosztować musi tyle, ile przyniesie zysku lub w proporcji do tego jak chroni przed i jakimi stratami. Pozyskiwanie wszelkich użytecznych informacji chyłkiem, przy okazji, pokątnie od pośredników, bez komentarza autora jest po prostu kradzieżą. Myśli, rozwiązań, technologii. Cały okres PRL pracowicie zatarł granice w tym zakresie – co nas jako Państwo – zaręczam, słono kosztowało i kosztuje. Opowiedziana tu historyjka może być też śladem w tym kierunku.
Tym samym samą ewentualność, ze takowa organizacja panelu może mieć w tle nadzieję na podpowiedź w zakresie decyzji, których decydent nie jest zdolny podjąć – już nie wiadomo jak nazwać.
Sądzę jednak że oto wymyślono sposób na to, by sondę wypełniającą formalny wymóg czegoś w rodzaju konsultacji społecznych inaczej nazwać, przeprowadzić jak teraz się to nazywa – działania obywatelskie mając nadzieję na efekt propagandowy i wypełnienie stosownych formalnych wymogów.
No pozyskanie kasy za wykon i dla wylosowanych.
O tyle można to uznać, że jak ktoś narzuca takie wymogi by na przykład otworzyć jakieś finansowanie czegoś w końcu dobrego z założenia podporządkowanego i innemu przepływowi informacji i szukaniu może wyjścia z impasu decyzyjnego – to niech już będzie. Ale za parę złotych wypłat losowo wybranym „panelistom” i spory koszt uruchomienia takiego działania jak ów proponowany tym listem program nie da się pozyskać niczego nowego,
W zamian za to proponowałbym na przykład poważną dyskusję nad słowami takimi jak – a te podnoszę – nie są poruszane. Tylko przykładowo
• przyjazność – już nie mówię ekologiczna – bo taka zbitka „ekologiczna przyjazność” to miasta trąci o nonsens bo wymagałaby rozważania pełnych i ciągnionych skutków środowiskowych – czego? Chyba istnienia miasta. Pachnie ślepym zaułkiem, Przyjazność to ogólnie jak miasta to jego organizacji, infrastruktury, funkcjonowania w tym pozyskiwania tez energii - dla mieszkańca. Czy są to rzeczy, którymi niepropagandowo zajmuje się nawet RMK i Magistrat? Jak już o przyjazności miasta mowa to zupełnie przykładowo upomnę się o szał palikowania chodników, system parkingowy, strefy i o litry paliwa z którego pochodzą spaliny z samochodów krążących po mieście w imię radosnej twórczości erygowania jakby miasteczek komunikacyjnych w obrębie całego miasta. Polecam – już nie mówię o osobach nie znających miasta – a np. dojazd z Ronda Kotlarskego albo ul Grzegórzeckiej pod Jubilat. Dla ułatwienia nawet zakładam, że jest widoczne oznakowanie poziome. Siła wrażeń a Pan Dworak niech nadal swoje prawi. Tylko irytuje.
• co znaczy – tu i teraz – lokalnie, w Krakowie - energia ze źródeł odnawialnych i jak w tym świetle należy widzieć np. zakaz palenia w kominkach (dla ułatwienia – drewno jest paliwem odnawialnym do tego dodajmy funkcje kominków nieraz ważne życiowo nie tylko z fanaberii) Zakaz wprowadzony z automatu w obecnej formie nie mówiąc już roli np. EC Łęgu w tym zakresie
• co znaczy ograniczenie zużycia energii przez Miasto jako całość Nawet takie autobusy elektryczne byłby godne oceny pełnych skutków środowiskowych – choć oczywiście likwidacja spalin z rur wydechowych ma tu ważące znaczenie. Nie znaczy koniecznie w sumie – w całym cyklu użycia – korzystne dla środowiska.
• czy można i jak można (uważam osobiście, ze można) poważnie myśleć o np. roli tak modnej fotowoltaiki w aglomeracji miejskiej
A to byłby dopiero temat i też z pytaniem o sumę obciążeń dla środowiska .

Takie to myśli narzuca w zasadzie ulotka z przeszłości podana w poważnym sosie i to z podpisem Pana Prezydenta. Już nie zadam pytania czy w pędzie poprawności i utrzymania się w trendzie – Ten na pewno wiedział co sygnuje swoim podpisem?
I na koniec powiem co mogłoby być na początku jako motto ale piszę na końcu, bo może nie będzie brzmiało jak niezrozumiałe mentorstwo a tylko jako oczywistość.
I jest za długie na motto, choć jest prawdą.
1/ Jak konsultować to trzeba wiedzieć co i z kim i po co. konsultować. Inne problemy musi się konsultować i to dla wspólnego dobra – ze społeczeństwem a inne -
2/ z ludźmi znającymi temat, też i z tymi nie obdarzonymi etatowo mianem ekspertów. Lecz i tu obowiązuje – patrz punkt 1
3/ Konsultacja rzeczy wymagających orientacji w sprawie z laikami jest pozbawiona sensu – to tak jakby doradców Stańczyka brać za stomatologów.
Takowa może służyć tylko jednemu – jako podkładka dla uzurpacji prawa do manipulacji
Nie chciałbym się dostać z bolącym zębem w ręce kowala – ten też ma cęgi. Dentysta nawet krzepy mieć nie musi a może nie boleć tak strasznie a zwyczajnie – bo boleć musi.

Dr inż. Feliks Stalony- Dobrzański
Kraków 27.04.2021 r