20210117ossowskiMożna powiedzieć – każdego z nas śmierć zabierze i każda jest nie w porę.
Mimo wszystko zaskakuje – nie ma dobrego czasu ani wieku na śmierć - zwłaszcza osoby w pełni aktywności życiowej. Tyle jeszcze planów tyle jeszcze do zrobienia tyle spraw niezamkniętych w których i bliscy się gubią. Bo było – potem.
I tym razem mowa właśnie o osobie – choć mogłoby się wydawać wiekowej bo już dobrze zaawansowanym emerycie – to jednak o wielkiej, godnej podziwu aktywności i zawodowej (do ubiegłego bodaj roku) i społecznej.

W tym właśnie kontekście odejście Andrzeja – z pytaniem dla nas, Jego otocznia co dalej z tym co razem robiliśmy – uzmysłowiło mi niezwykłą i wręcz podstawową rolę osób nazwijmy to drugiego planu. Andrzej Ossowski nie był na społecznym formalnym świeczniku. Dlaczego? To dobre pytanie do poważnych i ogólnych rozważań. W stosunku do grupy np. aktorów którzy otrzymują nawet Oscary za role drugoplanowe – będące tłem dla tych uznawanych za wielkich – życie społeczne takich ludzi bazy, aktywnych i głęboko myślących uczestników elity tej sfery w ogóle nie zauważa. Pisząc więc ten tekst uważam za niezbędne nie tyle poświęcenie się kwiecistym opisom szczegółów dokonań, co właśnie przypomnienie głębokiej zasadności pytania – jak i czy się da zaleczyć tą wyrwę zadysponowaną przez Pana Boga w pełnym biegu życia, projektów, inicjatyw. I za tym idzie ciągłe memento i nauka dla jeszcze pozostałych – co znaczy – zrobimy potem, zaraz jak skończymy co tu i teraz. Tak powstaje dziura braku wszystkiego tego co taka osoba jak Andrzej miała w głowie, notesie, komputerze, kontaktach i wiedzy o ich znaczeniu.
Pod tym względem zostaliśmy można powiedzieć na lodzie – wiele trzeba będzie odbudowywać.
Zdajmy sobie sprawę, że wszyscy znani jako wielcy – będący na afiszach i widoku – mają w zapleczu fundament z drobnych i wielkich czynów, myśli, inicjatyw, umiejętności właśnie takich ludzi jak Andrzej.
Dla mnie – był kolegą z pierwszej Solidarności w AGH – i już wtedy widziałem, że to jest gość, który myśli tak samo jak ja, mamy za sobą w pewnym sensie podobne doświadczenia. Ocena i komuny i postkomuny, potem wojny polsko-jaruzelskiej – i kolejnych mutacji III RP nie podlegała sporom – tak była oczywista. On tylko krótko był uczestnikiem Polskiego Klubu Ekologicznego – w którym pokładałem pewne nadzieje i sporo poświęciłem – a Andrzej zaś miał tą umiejętność oceny sytuacji.
Przy naszych aktywnościach społecznych ściślej zaczęliśmy ze sobą współpracować w działaniu, dopiero gdy prawica zaczęła zwierać szeregi z myślą - wszystkie ręce na pokład. Wtedy jeszcze nie przychodziło mi do głowy, że takie jak nasze oceny mogą być – dziś się mówi wbrew znaczeniu słów – kontrowersyjne. Kwestionowanie triady Bóg Honor Ojczyzna - zostawialiśmy lewakom jako ich znak rozpoznawczy. Wiele rzeczy dziś uznawanych za wyraz jak to mówią – progresu – z znajdującym poparcie rechoczącego tłumu lżenia Wiary i Kościoła nie mieściło się w wyobraźni. A już wtedy należało ją mieć i nie być naiwnym w entuzjazmie. I znów – nie mówmy o istnieniu i działaniu w wielkich strukturach – trzeba było coś zrobić – to się razem myślało i … robiło. Aż powstał Akademicki Klub Obywatelski im Lecha Kaczyńskiego z jego naszą lokalną wersją Krakowskiego AKO.
Niektórzy byli by skłonni powiedzieć prawie kawiarniany polityk – kontynuator gorących bezowocnych dysput.
Nic bardziej błędnego.
Tak te liczne kontakty, rozmowy z przeróżnymi ludźmi zbieranie argumentów to była ciężka codzienna szara praca na powstanie efektu- osądu, informacji. Organizacja spotkań, sesji wystąpień osób wielkoformatowych - które były możliwe dzięki umiejętności wyszukiwania współdziałania osób przychylnych to konkrety nie zapisywane nigdy i nigdzie. Tu nie ma punktów w rankingu i dla szczebli w awansie formalnym. Tylko bez tego jak wyglądają Ci, którzy taką wiedzę w swej pysze lekceważą? Fatalnie ze szkodą społeczną. W przypadku A.Ossowskiego dodajmy znaczącą - bo też przecież nie samotniczą pracę nad funkcjonowaniem sekretariatu AKO. Wydawnictwo materiałów pokonferencyjnych „Nauka Polska – Prawda jest najważniejsza”, koordynacja zbierania myśli środowiska Akademickiego na potrzeby – dziś możemy powiedzieć Zjednoczonej Prawicy to konkretna i znacząca praca. Bez pytania o profity a raczej wbrew nim. Można się tylko zadumać właśnie na tle wysiłku Andrzeja – nad sposobem wykorzystania wypracowanych myśli przez tych którym je dawano do ręki. Tyle i aż tyle – ale nikt ze świecznika nie może powiedzieć, że nie było to prezentowane.
Dodam jeszcze, że w tej Jego działalności też jak wiem i zawodowej - była ważna – automatyczna wręcz skłonność do własnej niezależnej oceny każdej sprawy – poza, a głównie z kwestionowaniem politycznej poprawności. Mam w tym zakresie zupełnie przykładowe doświadczenie tego, jak starał się dogłębnie poznać realia i istotne dokumenty oraz argumenty w konkretnej sprawie - Domu im J. Piłsudskiego. Głuchota, by nie rzec ostrzej – w tej sprawie też i Tych, którzy mogą być jak sądzę nawet nieświadomi, że realizują myśl Lenina z hasła – to wróg ma przynieść sznur na którym się go powiesi jest też moim osobistym doświadczeniem. Umiejętności lewaków w tym względzie wynikają z wiekowych już przecież doświadczeń. Nie rozwijam tego nurtu bo to tylko jeden przykład – umiejętności czytania dokumentów i analizy faktów.
Nie zawsze wielcy doceniają co dostają do rąk od tych właśnie Wielkich Aktywnych a Nieznanych szeroko – osób drugiego planu.
Kto wie, ten wie kim był Andrzej Ossowski lecz nie był osobą z pierwszych stron gazet. i zapewne wielu jednak odczuje i to na długo brak Jego Osoby.
Ostatni list e;mail -owy otrzymałem od Niego 11.01 21 z ciekawymi linkami i nadzieją na rozmowę. No tak – i co ? Pustka tu na ziemi w realiach.
Tak nawiasem mówiąc – warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół - fundamentalnie ważny z punktu widzenia konieczności realnej a nie tylko szumnej reformy zasad, na których działa dziś nauka.
Mówię o braku w nauce i życiu społecznym wartościowania formalnego ludzi myślących jawnie – a niepoprawnie – jak się to ładnie mówiło – na obecnym etapie.
Dla Andrzeja etap był jeden – dochodzenia w każdej sprawie jak jest naprawdę. A dążenie do prawdy – to cecha elity.
I jako taką osobę będę Go pamiętał.
Z innymi osobami z AKO – może uda się nam jakoś kontynuować i podołać w pracy w to co On robił. Tak praktycznie i konkretnie
Człek spokojny by się wydawało a intensywnego czynu. a nie gadania dla gadania. Z rozmów wynikała myśl i inicjatywa.
Będzie Andrzeja brakowało.
Kończąc
Pogrzeb na Batowicach (ul Reduty) we wtorek 19.01.2021 i w tym czasie pandemii przynajmniej pomódlmy się za Jego Duszę.
Proszę zauważyć jak to ostatnie – zupełnie przecież zwykle zdanie, w dzisiejszych czasach może być ogłoszone za niepoprawne – i dlatego je powtórzę – bo jest ważne.
Pomódlmy się za Andrzeja.

Feliks Stalony Dobrzański
Kraków 16.01.2021 r