Umysł może być zdrowy i potrafi logicznie oraz racjonalnie rozumować, ale też w jakiś sposób chory a oznaki choroby przenosi poprzez język werbalny i rzadziej niewerbalny.
Nie piszę tutaj o chorobach psychicznych sensu stricto, bo w zdecydowanej większości nie zależą one od samego chorego: często są endogenne (wewnętrzne) ale też mogą powstawać egzogennie (zewnętrznie, np. poprzez długotrwały kontakt z chorymi środowiskami innych ludzi). Raczej mówię o zaburzeniach osobowościowych występujących u tych, którzy z pozoru wydają się "normalni" a ich zaburzenia nie kwalifikują ich jeszcze za uznania za chorych psychicznie.

Odnosząc się do tego ostatniego i do poszczególnych zwolenników określonych polskich partii politycznych to zaburzenia osobowości najjaskrawiej widać u pewnej, ale licznej grupy zwolenników totalnej opozycji jak i dotyka samych jej elit. Próbując scharakteryzować owe zaburzenie to jest nim nieracjonalna, paranoiczna nienawiść do PiS i jej lidera J. Kaczyńskiego. To naprawdę jest jakaś paranoja, że na dźwięk słowa "Kaczyński" i na jego widok dostają jakiegoś nieracjonalnego amoku i obwiniają go i całe PiS o wszystkie plagi tego świata.
Weźmy np. pod uwagę ostatnią wypowiedź Pana P. Zalewskiego, który komentując wybuchy na Nord Streamach powiedział na konferencji prasowej Polski2050: "Sabotaż, który prawdopodobnie miał miejsce wobec rurociągów Nord Stream 1 i 2, ujawnił skalę zaniedbań polskiego państwa, jeżeli chodzi o ochronę infrastruktury krytycznej. PiS miał siedem lat na to, aby wzmocnić ten bardzo istotny rodzaj zarządzania kryzysowego i nic w tej sprawie nie zrobił" [1].
Jeny! Czyż wypowiedź tego Pana nie posiada oznak paranoi? Jakby tak iść torem aberracyjnego rozumowania P. Zalewskiego to z pewnością wszystkie kataklizmy na całym świecie to jest wina PiS i J. Kaczyńskiego. No paranoja? Oczywiście! Tacy ludzie nigdy nie powinni pełnić jakichkolwiek funkcji publicznych, bo ich wypowiedzi ocierają się po prostu o głupotę i idiotyzm.
Albo taki D. Tusk, u którego kłamstwo jest codziennością. W tym przypadku - oprócz ewidentnych kłamstw wynikających cynicznie z chęci ponownego objęcia rządów - też można odnaleźć symptomy paranoi. W każdym przemówieniu używa on wielokrotnie zwrotu "PiS" czy "Kaczyński" jakby nie miał innego punktu odniesienia. Nie wiem czy to jest prawda, ale swego czasu w swoim premierowskim gabinecie i na biurku miał taką figurkę J. Kaczyńskiego na sprężynce i kilkukrotnie w czasie oderwania od pracy wyładowywał na tej figurce wszystkie swoje frustracje. Nawet gdyby to była nieprawda to i tak każdy widzi, że D. Tusk ma obsesję na punkcie J. Kaczyńskiego.
Zresztą osobiście uważam, że obowiązkowe badania psychiatryczno-psychologiczne winny obejmować każdego, który pcha się do władzy i jest uzależniony od wyniku wyborów dokonywanych przez suwerena, czyli nas wszystkich. Powinniśmy po prostu wiedzieć, czy nasi przedstawiciele są zdrowi na umyśle i jaki posiadają iloraz inteligencji, bo nieraz zależy od tego dobro nas wszystkich.
Tyle tylko, że w przypadku np. P. Zalewskiego i bardzo dużej części opozycyjnego elektoratu faktycznie można dostrzec symptomy antykaczystowskiej i nienawistnej paranoi (nawet doprowadzającej do ataków fizycznych) to taki D. Tusk i wielu liderów PO - oprócz tejże fobii - jest cynicznymi i perfidnymi graczami politycznymi, którzy: mają swoje partykularne interesy (w tym finansowe), dopuszczają się zdrady państwa polskiego i służenia obcym (II Targowica), pragną ponownie objąć władzę i spijać z niej wszelkiego rodzaju frukty. Oni to celowo postępują tak aby jak najbardziej przypodobać swojemu elektoratowi a nawet jeszcze bardziej go kreować poprzez wzbudzanie u niego tejże nienawiści do PiS.
No właśnie... Elektorat PO i całej tej zbieraniny innych pomniejszych totalnych ugrupowań. Nie rozumiem kompletnie tych zwykłych Polaków, którzy na nich jeszcze głosują i dosłownie żadne argumenty nie są w stanie zmienić ich postawy. Nawet nie dostrzegają, że ich liderzy traktują ich jak idiotów i maszynki do głosowania. Nie potrafię takiej postawy tłumaczyć sobie inaczej jak właśnie stadną głupotą i zaślepieniem połączonym z nieracjonalną nienawiścią do PiS-u albo właśnie mniejszymi lub większymi zaburzeniami osobowości. Nie piszę tu o liderach partyjnych, ale o zwykłych Polaków.
Owszem taka moja ocena nie dotyczy wszystkich zwolenników opozycji. Wśród nich bywają osoby, które faktycznie wierzą w swoich idoli i uważają, że całe zło tego świata to PiS i J. Kaczyński. A opozycyjna propaganda jeszcze bardziej utwierdza ich w tych zrachowaniach a nawet próbuje je zradykalizować.
Jest też jeszcze jeden czynnik, który może wpływać na taką postawę, który mogę zawrzeć w zwrocie D. Tuska: "polskość to nienormalność". Ci ludzie po prostu nie czują się Polakami a patriotyzm uważają za anachronizm. I sądzę, że chyba nawet przeważają oni wśród wyborców PO. No to niech sobie z tej Polski wyjadą, bo żaden Polak i ten, kto czuje się Polakiem nie będzie po nich płakał.

 Tekst ukazał się na Salon24.pl 3 października 2022r