- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 33 sekundy.
Wzruszyłem się prawie i zastanowiłem nad słowem konsultacja
Zacznę od słowa konsultacje, Jest oczywiste, że są one niezbędnym elementem życia społecznego w demokracji, Ba – nawet król – o ile nie był bezrozumnym satrapą wiedział, że nie posiada wiedzy absolutnej nawet mając władzę absolutną i pytał się, i to nie kogo popadnie, a tego od którego może mieć nadzieję że się czegoś konkretnego dowie. W sprawach społecznych – takim doradcą jest społeczeństwo i władza pochodząc z jego nadania nie tylko z przepisu prawa ale i z rozsądku ma prowadzić konsultacje – tak się one nazywają.
Jednak w praktyce każdą rzecz można prowadzić zgodnie z celem do którego ona służy – a można też bezdusznie a w poczuciu swej omnipotencji posiadania władzy sprawę konsultacji tylko odfajkowywać – jak się to mówi a wyniki i sążniste uchwały wsadzać na dno szafy, Na wszelki wypadek nie do segregatora okrągłego – czyli – tak zwanego w języku urzędniczym kosza na śmieci.
Teraz o wzruszeniu – bo wspomnienia i kalka – to wszak już było.
Od roku 1980 aż po początek drugiego dziesięciolecia wieku XX tego działając w PKE a także mając kontakt ze sprawami samorządowymi – przeżyłem niejedne konsultacje. Poważne, zapisane a na ogół – patrząc na działania urzędów - psu na buty potrzebne. Niestety. W każdym razie – zawsze chodziło o to by - jak by co – władza zawsze miała białko – przecież ta sprawa była konsultowana. Tu warto przypomnieć opowieść jak to sąsiad parokrotnie dzień po dniu przychodził do sąsiada mówiąc - zanieczyszczę panu wycieraczkę. Aż pewnego dnia – wycieraczka została zanieczyszczona – i jej właściciel przyszedł do tego drugiego z pretensjami. Ten zaś odpowiedział – przepraszam ale ta sprawa była już z panem konsultowana
I tu połączyły mi się w jedno wzruszenie pamięci rzeczy przebrzmiałych i refleksja nad sposobem prowadzenia i skutecznością konsultacji.
Cóż zrobię – człek mimo lat ma jeszcze jakąś pamięć.
Oto Dzielnica VII ogłosiła – może niezbyt nawet hucznie - konsultacje w sprawie przyszłej Trasy Zwierzynieckiej.
A tu masz pan – przypomniało mi się jak w 1997 r dumnie, wspólnie z właśnie Dzielnicą VII i VIII mą w ramach prac Okręgu Małopolska PKE organizowaliśmy Forum „Zachodnie Przeprawy Mostowe” Wypowiedzi, społeczna aktywność, propozycje, dyskusja – wszystko ku pamięci zawarte – przypomnę w stosownym wydawnictwie dostarczonym też wówczas Radom Dzielnic VII i VIII Nie omawiam treści tego Forum zebranych w tym materiale ale w kontekście ogłoszonych teraz konsultacji w/s Trasy Zwierzynieckiej musi paść pytanie – co Dzielnica itd. – czyli Ci do rąk których trafiły rezultaty ówczesnej pracy społeczeństwa wyrażonych w owym Forum zrobili z tymi uwagami, postulatami, propozycjami oraz myślami. Jakie było ich odbicie w decyzjach? Wtedy to też był czas dyskusji nad rozwiązaniami połączeń pomiędzy południową a północno – zachodnią częściami miasta. W dyskusji zwracano uwagę na wiele elementów – i co wyszło? Zrealizowano przeprawę mostową prowadzącą do przejścia, z którego już wcześniej zrezygnowanego i już zwolniono rezerwę terenu po drugiej stronie Wzgórza św Bronisławy. To teren w skrócie oczywiście mówiąc – ogródków działkowych na końcu Błoń, co dziś zresztą nabiera innego kolorytu a czego tu nie ma sensu tu rozwijać. Jako obowiązujący w planach przejścia pod Wzgórzem pozostał też wcześniej wskazywany wariant przejścia tunelem w osi Kopca im T. Kościuszki. Jest to wariant oczywisty i rozsądny, który już wtedy był mieszczący się w planach i właściwie już zdecydowanym. Z tym wariantem wiązała się logicznie lokalizacja Mostu Zwierzynieckiego przesunięta na zachód od tego, który powstał w lokalizacji do przejścia, z którego wcześniej zrezygnowano. Jest jasne, ze gdziekolwiek ten most nie zostałby zbudowany, spowodowałby to z czym mamy do czynienie już tyle lat. Mowa o obciążeniu wąskich ulic Półwsia Zwierzynieckiego strumieniem ruchu kierującego się na stronę północno-zachodnią pochodzącym nie tylko ze zrealizowanego mostu ale i węzła Mirowska Dziś przejście na drugą stronę ul Komorowskiego, Lelewela czy Kraszewskiego bywa wyczynem. Zabiegi palikowania czy zakazów parkowania, itd. tylko bywa irytują. A jak jeszcze mamy święto futbolu czyli Mecz na stadionie Cracovii – to mamy kanał. Jest wiadome. że rozładowanie tej sytuacji nastąpi po utworzeniu przejścia tunelem. Zgadza się, nie wszystko na raz. Tak jednak dziś – gdy jeszcze w tym terenie zlokalizowano i wybudowano centrum handlowe – do tego, oprócz tunelu powinien zostać wybudowany następny most i jego skomunikowanie z –wygląda na to - Trasą Łagiewnicką.
Wtedy pomimo tego, że w konsultacjach wskazywano na konieczność wybudowania Mostu Zwierzynieckiego w docelowej lokalizacji, most powstał tam gdzie powstał, tak jak powstał – a pośrednim skutkiem są dzisiejsze dylematy – jak tu ugryźć temat trasy i … konsultacje. I też konieczność nie tylko wydrążenia tunelu – co było i jest wiadome – ale też wybudowanie następnego mostu. Chyba żeby się zdecydować na jakieś dość dziwaczne podłączenie zejścia z istniejącego mostu do miejsca wlotu tunelu. A to też problem nie tylko techniczny w związku z istniejącym zagospodarowaniem terenu. Mamy więc wymuszony wydatek sporej kasy na nowy most i jego skomunikowanie, Konkluzja prosta – po co były tamte konsultacje. Jako obywatel i mieszkaniec Półwsia mam zasadne pytanie – po co te dzisiejsze konsultacje. Czego się od nich oczekuje? A może się je robi bo prawo tego wymaga i tylko dlatego?
Niestety – lecz wyleczyłem się z brania udziału w fikcji w nadziei na jej realność a wiarę, że udział coś da – pozostawiam do rozważenia. Niestety, co mówię o tyle zasadnie, że opcja polipoprawna w rutynie ma w Dzielnicy pełną kontynuację od tamtego czasu.
Feliks Stalony-Dobrzański
Mieszkaniec Dzielnicy VII
Krakow 24.11.22