Ta przerażająca prawda powoli wyłania się z politycznej mgły. Ale musimy mieć odwagę spojrzeć jej w oczy i się z nią zmierzyć
Rozbrajanie armii i demobilizacja Polski za czasów PO-PSL, na zimno zaplanowane, konsekwentne wdrażane, realizowane pod osobistym nadzorem Donalda Tuska, pozostają jednym z najbardziej ponurych elementów tamtych rządów. A konkurencja w ponurości była duża. Tu jednak mieliśmy do czynienia z wydarzeniami, które mogły ściągnąć na nas nie tylko biedę i emigrację milionów Polaków, ale straszliwą okupację jakiej doświadcza od 24 lutego część ukraińskiego społeczeństwa. Mordy, gwałty, terror. Zniszczenie, śmierć i nędza. To oznacza dziś wieziony czołgami „ruski mir”. Zwijanie armii szokowało mądrych ludzi i wtedy. Agresywność putinowskiego reżimu była ewidentna, napaści na sąsiadów znane całemu światu, cele w postaci odbudowy Sowietów, oczywiste.