felekPolityka klimatyczna – dekarbonizacja - handel emisjami – same świętości klimatyczne. O efekcie cieplarnianym i szczególnie fatalnym wpływie akurat naszej gospodarki nie mówiąc. Co tam Magnitogorsk co tam Chiny. Oczywiście przyczyny naszych trudności są nie tylko złożone ale i także – trzeba to wprost powiedzieć – trudne do pokonania. I w części mają podstawy – ale tylko w części.

Zlekceważyć też się więc ich nie da. Najkrócej – co by nie mówić - tak strona techniczna wydobycia i wykorzystania węgla jak i przyczyny zewnętrzne – są tymi sumującymi się przeszkodami.
Wydaje się więc być ważną konieczność zarówno dyskusji nad amortyzacją skutków jakie idą za tymi problemami jak i nad zasadnością ich podnoszenia. Mając to na względzie – i tylko dlatego - w tym tekście spróbuję wskazać tylko na jeden zaniedbywany lub wręcz pomijany, jak się wydaje, argument w sprawie,
Zacznijmy od powiedzenia, że;
Po pierwsze – węgiel jest zasobem nieodnawialnym.
Po drugie – jest zasobem jeszcze nam dostępnym lokalnie. Również jego ogólna, szacowana zasobność w porównaniu do innych zasobów nieodnawialnych jest duża i w perspektywie czasowej – przechowana i oszczędnie używana - może się okazać cenna. Jest to silną wskazówką, ze jest czego strzec i traktować z ostrożnością. Jednak zasoby duże – nie oznacza – niewyczerpywalne.
Po trzecie faktycznie – z punktu widzenia dbałości o zasoby, która byłaby zgodna z zasadami, węgiel jest przez nas używany dla potrzeb energetycznych ze znaczącą, nadmiarową i bezpowrotną stratą tego zasobu. Samo spalanie i to w kotłach o określonej sprawności – prowadzi do tylko częściowego wykorzystania tego wartości zasobu. Do tego, używanie go w np. elektrociepłowni – pociąga straty na przesyle ciepła czyli pozyskanej energii. Zgoda – wspomaga to ochronę przed smogiem likwidacją trudnych do jakościowego opanowania emisji ze źródeł rozproszonych lokalizacyjnie. Skoro już używamy tego przykładu – zauważmy, jednak na marginesie co też niesie owa łatwość zastosowania rozwiązania skupiającego produkcję energii w jednym miejscu. Daje ona oczywiście większe szanse na minimalizację skutków dla środowiska czyli, jednak nie zdaje się pytania jak wygląda bilans skutków ekologicznych i ekonomicznych i jakie są skutki monopolizacji dostaw ciepła dla całej aglomeracji. To też powinno być chyba ważnym elementem podstaw do podjęcia konkretnych decyzji co do przyjęcia monopolizacji jako rozwiązania problemu smogu i warunków życia mieszkańców. Wszystkich – nie tylko tych w blokach – mrówkowcach. Inne warianty nie są brane pod uwagę. Pomocniczo można dać pod rozwagę pytanie – dlaczego to EDF – po przejęciu wiele lat temu EC Łęgu razem z ziemią, stając się producentem ciepła dla Krakowa – i to gdy ten dostarcza mu wciąż nowych klientów – nie tak dawno wycofał się z interesu. Ale to na marginesie.
Te wyjściowe stwierdzenia pozwalają na wyprowadzenie argumentu – który spróbuję przedłożyć a ten może być pomocny w sprawie.
Zauważmy też, że powszechnie uznawanym i podnoszonym przez struktury Unii Europejskiej fundamentem podejścia do właściwych relacji pomiędzy potrzebami gospodarczymi – ergo – bytowymi człowieka a wymaganiami nie tylko zachowania ale i poprawy stanu środowiska, są dwie połączone i wzajemnie mające współdziałać zasady.
Pierwsza to zasada zrównoważonego rozwoju.
Druga jest wyrażona powiedzeniem – myśl globalnie – działaj lokalnie.
Obie ukochane przez ekowojowników, Unię i ekopoprawność. Skoro tak to odwołajmy się w dyskusji z nimi do owych zasad.
Pierwsza zasada - nakazuje używanie – właściwie – jeśli już odbieranie naturze zasobu nieodnawialnego to racjonalnie i tylko w zakresie niezbędnym – we wspomnianej równowadze pomiędzy potrzebami środowiska i człowieka – który na dodatek jest jego elementem. Żadna to nowość – św. Franciszek to dawno mówił – tyle, że teraz jest to ubierane w nową szatę doktryny z prawdami takimi jak globalne ocieplenie czy prawo człowieka do samozagłady w imię koniecznej depopulacji i ograniczenia śladu węglowego. On zaś mówił o zdrowym rozsądku, szacunku dla przyrody, sióstr i braci - wszystkiego co jest dziełem Stwórcy i o ascezie użycia darów natury. Szacunek dla życia w każdej formie – to nie prawo człowieka do jego likwidacji. Czymże wszak innym jest dziś przedstawianie aborcji, eutanazji, decyzji depopulacyjnych jako prawa człowieka. To komuniści mówili – rozwalimy cały świat aż zapanuje pokój. Zasada – identyczna. Mowa jest więc o dwu biegunowo różnych podejściach do postaw człowieka. W istocie to z tej różnicy wynikają nasze kłopoty.
Zasada ZZR nie mówi wcale – nie wolno. Nie wolno nic, nie wolno żyć. Mówi tylko, ile się da trzeba zużycie zasobów i energii ograniczyć i spowodować by ów zasób nieodnawialny był wykorzystywany w największym technicznie możliwym stopniu. Dodaje się – z dbałością o przyszłe pokolenia.
Oczywiście pociąga to wymóg uzupełniania potrzeb – w naszym omawianym przypadku – energetycznych, drogą wykorzystywania źródeł odnawialnych. To jednak musi być też realizowane z zagwarantowaniem korzystnego bilansu zysków i strat środowiskowych.
Jak się to ma do doktryny automatycznego ograniczenia emisji CO2 i mało tego, wdrażania pod tym pozorem realnej polityki dyskryminacji w tym zakresie. Warto dać pod rozwagę właśnie mówiąc o praktycznej realizacji ZZR. I oczywiście równoprawności w dostępie do środowiska. Niemcom nic nie przeszkadza restrukturyzacja źródeł energii – czyli budowa kopalni odkrywkowej węgla brunatnego połączoną z solidną wycinką lasu. Greanpecae siedzi cicho a robi raban gdy prof. .Jan Szyszko realnie ratował Puszczę. Nawiasem mówiąc to tym „niezależnym” zawdzięczamy rozprzestrzenienie się kornika na Polesie. Gdzie dziś są odpowiedzialni. To może powalczyć o odpowiedzialność za wymuszone ruchy w zakresie i pod pozorem wszelkiego „eko”
Stosownie do tych reguł podejścia do zasobów nieodnawialnych, mamy pierwszy tytuł dla prawa wydobycia węgla – i obowiązek restrukturyzacji ale sposobów użycia węgla. Mają być one takie, by wyciągnąć z niego co się da z ograniczeniem odpadu po tych technologiach.
I środowisko naukowe dziś – właściwie wbrew nakazom płynącym z zewnątrz – czasem wręcz ochotniczo – pracuje w tym kierunku.
To jest pole dzisiejszej – realnej walki o niezależność Państwa.
Ślepo traktowany kaganiec dekarbonizacji jest realną garotą zakładaną na naszą gospodarkę w ogóle – a nie tylko energetykę.
Druga ze wspomnianych wyżej zasad – myśl globalnie – działaj lokalnie też nie jest wykorzystywana w argumentacji. A czemu by jej by nie podnieść. To jedno z flagowych haseł ekologistów. Nie ekologów – bo ci są naukowcami w dziedzinach związanych z problemem a ekologistów – działaczy – często pełnych dobrej woli ale bezrefleksyjnie powtarzających hasła. Liczyłbym na refleksję u tych ludzi – gdy się Im pokaże ich własne zasady w świetle treści które one niosą.
Inne są uwarunkowania i potrzeby energetyczne Kenii, Norwegii, Francji czy Niemiec i Polski Inne są też dostępne źródła energii. U jednych słońca jest sporo inni mają zasoby energii potencjalnej wód, my mamy węgiel. Jest to zresztą zasób nieodnawialny o znacznej zasobności.
Różna jest też w poszczególnych krajach szansa na realne uzupełnienie lub zaspokojenie potrzeb energetycznych drogą nazwijmy to ascezy spożycia energii lub/i zamiany energii pozyskiwanej z różnych źródeł. Nawet potężna farma wiatrowa (oszacujmy zresztą bilans ekologiczny tego rozwiązania – od budowy wież i urządzeń, skutków ekologicznych w czasie działania – aż po utylizację po iluś tam latach) nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania energetycznego jednego choćby zakładu przetwórstwa metali – nie mówiąc o np. hucie. Realnie więc – mówmy o używaniu haseł „eko” ku likwidacji działalności przemysłowej wbrew obu pokazanym tu regułom. Gdzie tu wykorzystanie własnych, lokalnych możliwości. Działaj lokalnie czyli najlepiej jak możesz własnymi siłami i dbając o równowagę..
W tym tekście spróbowałem tylko zasygnalizować, że można z doktrynerami – często narzędziami logiki i walki ekonomicznej rozmawiać używając ich własnej argumentacji
Wszak obie zasady a właściwie ta jedna – zrównoważonego rozwoju – Premier M.Morawiecki celnie dodaje – rozsądnego rozwoju – są przez tychże używane jako niewzruszalne aksjomaty.
My jak najbardziej – chcemy prowadzić naszą gospodarkę w zgodzie z potrzebami środowiska i w oparciu o własne możliwości. Chcemy myśleć globalnie a działać lokalnie w oparciu o własne możliwości i dostępne zasoby.
Nie chcemy tylko priorytetu środowiska nad człowiekiem i na odwrót i nie chcemy naszych potrzeb pokrywać kosztem środowiska innych krajów.
Dziś wdusza się nam energetykę jądrową. Oczywiście – znów można o niej mówić jako o i to znaczącym wspomaganiu – ale – zapytajmy skąd to pojawił się trend wielu krajów w tym Niemiec – do wycofywania się z tej metody jako wiodącej, filara energetyki.
W Polsce od dawna się mówi – każdy orze jak może – byle zrobił najlepiej.
Przodkowie – mieli rację.

Dr inż Feliks Stalony-Dobrzański
AKO Kraków
Kraków 28.07.2020r