Z przyjemnością pragnę PT Czytelnikom przekazać informację o tym spotkaniu, które miało miejsce w Budapeszcie 18 marca br. Oto mamy  dowód co robi Prezydent wypełniając swą rolę ważną dla kraju i jak widzi On rolę Polonii, jak pragnie być z nią w kontakcie i jak liczy na jej współdziałanie dla Polski. Czy takie ruchy podejmowali poprzednicy Prezydenta?. Tego nie wiem, ale wiem na pewno, że gdyby podejmowali to przyjazne Im massmedia trąbiłyby o każdym takim wydarzeniu nad wyraz głośno.

W powszechną pamięć wbiło się tylko jak to jeden miał filipińską chorobę, która go dorwała nad grobami Tych, którym należy się cześć najwyższa.

To, choć symbolicznie ale jednak mówi wszystko o dotychczasowego myśleniu o tych sprawach – łącznie z owym polskość to nienormalność. Są ludzie, Rodacy, dla których to wytęskniona normalność

Dziś na stronie http://www.parafiabudapeszt.republika.pl/ możemy przeczytać:

Pan Prezydent Andrzej Duda wraz z Małżonką Agatą Kornhauser-Dudą spotkał się w Ambasadzie RP z przedstawicielami Polonii. Podczas spotkania Prezydent wręczył ważne odznaczenia państwowe dla zasłużonych przedstawicieli Polonii. Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej otrzymał Béla Kriston i Eugeniusz Korek, a Złoty Krzyż Zasługi otrzymali: Tamás Bárkányi, Zsolt Bátori, András Buskó, Jadwiga Floriańska, Olivér Hardy, Halina Keményffyné-Krawczun, Małgorzata Leszkó, Ewa Modrzejewska, Anna Németh, Barbara Pál, Andrzej Polak, Stanisława Priszler, István Rémiás, Małgorzata Soboltyński, Marianna Tánczosné Minda, Korinna Wesołowski.

W imieniu odznaczonych podziękowała Panu Prezydentowi Małgorzata Soboltyński tymi oto słowami:

Szanowny Panie Prezydencie! W imieniu wszystkich odznaczonych chciałabym serdecznie podziękować za to, że nasz kraj ojczysty nie zapomniał o nas i doczekaliśmy się chwili w której tak znamienite wyróżnienie wręczył nam osobiście Prezydent Rzeczypospolite Polskiej w osobie Pana Andrzeja Dudy. To odznaczenie jest potwierdzeniem, że Polacy mieszkający na przyjaznej węgierskiej ziemi są dla Pana Prezydenta ważni. Jesteśmy świadomi naszej polskości, zawsze staraliśmy się dobrze i uczciwie pracować, aby naszej Ojczyźnie z której pochodzimy, gdzie się urodziliśmy, nie przynieść wstydu. Zawsze staraliśmy się godnie reprezentować Polskę i szczyciliśmy się swoim pochodzeniem, staraliśmy się pielęgnować kulturę, tradycję, wychowywać w niej nasze dzieci ale również przedstawić ją braciom Węgrom. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za to wyróżnienie, za spotkanie z Polonią węgierską. Życzę zarówno Panu jak i Małżonce dużo sukcesów zarówno w życiu osobistym jak i na niwie politycznej. Szczęść Boże!"

Tekst cytuję, czym jak sądzę – podaję najbardziej źródłową i rzeczową informację w sprawie.

Popatrzmy ile nazwisk, a każde to oddzielna historia życiowa i żywy dowód na tęsknotę za polskością i na patriotyzm.

Nie można się nad tym nie zatrzymać,

Też w osobistej zupełnie refleksji Znam mianowicie osobiście– i to tylko z początków – historię jednej z Tych odznaczonych Osób i wiem co Ona teraz robi tak praktycznie – a nie samymi słowami - dla związków swoich, jak sądzę, dwóch Ojczyzn. Jednej z miłości, a drugiej z konieczności życiowej.

Swego czasu w naszej gazecie internetowej www.krakowska.biz relacjonowałem otwarcie wystawy obrazów ks. Petera Prokopa (1919-2003), w Krakowskim Domu Papieskim przy ul Kanoniczej (2013) „Węgierscy i Polscy Święci” Wystawa była owocem współpracy Muzeum Archidiecezjalnego im. Kardynała Karola Wojtyły. ze Stowarzyszeniem Katolików na Węgrzech, pod patronatem Jego Eminencji ks Stanisława Kardynała Dziwisza Doszła do skutku między innymi dzięki aktywności Pani mgr inż. Małgorzaty Robertne Soboltyński.

Teraz znalazła się Ona wśród odznaczonych i to Ona właśnie wygłaszała podziękowania w imieniu odznaczonych. I to jest mój całkiem osobisty powód, dla którego chcę i to uznając za konieczne opisanie Jej choćby początków.

Pani Małgorzata – Krakowianka z urodzenia, była moją koleżanką ze studiów w AGH.

Specjalność, którą dla laika można przybliżyć zdaniem – pytaniem „co czuje metal w różnych sytuacjach” czyli – metaloznawstwo. Czysta technika. Uczyliśmy się w całej grupce do egzaminów na 4 - tym i 5 –tym rok. Tak, tak drodzy dzisiejsi studenci – wtedy do egzaminu trzeba było kuć nie parę godzin czy pojedyncze dni. Mówię to dlatego, że wtedy to zobaczyłem jakie Małgosia ma możliwości przyswajania informacji i jakie cechy pamięci.  Te, jak się okazało, niebawem jej zaprocentowały. Niedługo bowiem po studiach wyszła za mąż za Węgra. W parę miesięcy potem już pracowała na stanowisku inżynierskim w fabryce produkującej Ikarusy. Wynika z tego, że w tym krótkim czasie zdołała opanować język węgierski w stopniu wystarczającym do komunikacji w pracy i to w konkretnej dziedzinie i jakoś się odnalazła w kompletnie obcym środowisku. Mówiąc szczerze ja sobie tego nie wyobrażam. Praca, dom, dzieci, rodzice w Krakowie. W miarę czasu – krąg znajomych, przyjaciół w tym, nie wyłącznie z polonii, dzieci w miarę wzrastania i życia wtapiały się w społeczność węgierską. Mąż zmarł, tak jak i najbliższa rodzina w Polsce.

I w tej sytuacji Pani Małgorzata czyli Małgosia – nie siadła w fotelu emeryckim. Rozwinęła swą działalność w środowisku Polonijnym. Ona, inżynier – poczuła oraz uznała konieczność i racjonalność działań na polu kultury. Jakże owocną.. Wystawa, o której wspomniałem była kolejnym zdarzeniem w całym ciągu współpracy i to prowadzonej głównie ścieżkami, na których jest przechowywana pamięć o wartościach i patriotyzmie równocześnie czyli poprzez kontakty z Archidiecezją naturalnie – jako krakowianka - Krakowską.

Cicho, a efektywnie.

Dlatego też piszę o Osobie bo warto by było o Niej głośniej i niepomiernie się cieszę, że zauważono Jej działalność na tak wysokim szczeblu.

Mamy świetnych ambasadorów spraw Polskich pod postacią całej Wspólnoty Budapeszteńskiej i w niej Pani mgr inż. Małgorzaty Soboltyński.