felekZ uwagą wysłuchałem wystąpienia Prezydenta RP Andrzeja Dudy zawierającego argumentację jego decyzji zawetowania poprawek do ustawy medialnej. Była ona etykietowana przez opozycję jako Lex TVN co było zabiegiem propagandowym narzucającym, że ustawa ta jest nastawiona na – jak to mówiono – wprost likwidację tej jednej stacji.
Już w samym więc zalążku siedziało po prostu kłamstwo nakierowane na zablokowanie zamiarów zapewnienia zarówno pluralizmu medialnego jak i próby obrony Polskiego interesu przed brutalnymi atakami wprost na polską rację stanu, prowadzonymi w interesie kogo popadnie – ale nie Polski.

To dość oczywiste. Totalni z Panem dziś już Władysławem F. (bo dziś tak go trzeba literować) ubierali to w przeróżne szatki i całkiem poważne wygłupy na granicy – to istoty działań atakujących wprost interesy Państwa Polskiego nie zmienia. Zaczadzenie nienawiścią też niczego nie wyjaśnia ani nie usprawiedliwia tylko jest świadectwem podatności umysłu na manipulacje. Tak jak dezertera i jego opowieści szkalujących Polskę i Polski mundur nic nie usprawiedliwia..
Tak, bo tu chodzi o duże interesy a pożyteczni kupują każdą głupotę. Taki to już jest wynik tresury umysłów stąd obca przewaga medialna ma wymiar interesów politycznych i gospodarczych. To też dość oczywiste.
Mało tego, żadne ale to żadne suwerenne państwo nie pozwala sobie na dominację jakiegokolwiek zagranicznego podmiotu na rynku medialnym. U nas obecny stan został odziedziczony – i jak sądownictwo wymaga od dawna wyprostowania. I co? Ano – Nic! Nawet w świetle rozwiązań stosownych w tym zakresie w wszystkich państwach zwłaszcza UE ta ustawa to oczywista konieczność. Prawo Państwa do obrony swej suwerenności na dzisiejszym polu konfrontacji. Prowadzonej nie karabinami czy armatami a cynglami medialnymi.
Sprawa wydawała mi się tak oczywista, że w miarę wywodów Pana Prezydenta popadałem w przekonanie, że po raz kolejny po kaście sędziowskiej i naukawej tym razem to kasta medialna zaszkliła mu obraz oczywistości.
Nie wchodzę w kolejne nie koniecznie przekonujące a raczej pokrętne wywody – a na tych nie będąc prawnikiem mogę, być może, nie doceniać i wprost nie rozumieć. Cokolwiek by nie powiedzieć to na zdrowy obywatelski rozum nie brzmiały one zbytnio przekonująco. Niemniej to sobie daruję bo a nuż a w tym jest jakaś prawda. Nie mogę z góry odrzucić.
Niemniej jedna rzecz uderzyła mnie w tym wystąpieniu, której jakoś nie mogę przełknąć.
Oto i ona.
Jest dla mnie oczywiste – i dlatego onegdaj głosowałem na Andrzeja Dudę – że jednym z fundamentalnych zadań takiej osoby jest stanie na straży, pilnowanie Polskiej Racji Stanu. Inaczej naszego wspólnego dalekosiężnego interesu. I nie ma zmiłuj się – wprowadzenie uporządkowania w zakresie struktury własnościowej na rynku medialnym i to nie jutro a dziś, należy do żywotnych interesów Polski będącej na dodatek w tak trudnej sytuacji –że tej opisywać nie trzeba. Ukrócenie sprzecznych z interesem Polski propagandowych harców, firmy posiadającej nadmiarową pozycję medialną – ergo posiadającą ogromną siłę rażenia propagandowego, to nie ingerencja w wolność czy pluralizm. To obrona faktycznej niezależności i pluralizmu dopływu informacji, a ta leży w żywotnym interesie Polski. Mowa o firmie najwyraźniej ze względów taktycznych założonej na bodaj holenderskim lotnisku. Zauważmy tu więc na marginesie na, że skoro firma jest z Holandii to podnoszenie zagrożenia tą ustawą dla relacji ze Stanami w tym świetle jakoś słabo trzyma się kupy.
I tu spotkał mnie szok.
W trakcie całego wywodu były omawiane sprawy interesów firmy, relacji gospodarczych zobowiązań i, że na przyszłość = czyli na świętego nigdy koniecznie trzeba itd. Jednak w całym wywodzie jakoś nie padła, nie została rozwinięta żadna argumentacja jak zakonserwowanie obecnego stanu rzeczy ma leżeć w interesie Państwa Polskiego.
Obrona firmy czy Państwa.
I to Państwa znajdującego się w sytuacji naprawdę ekstremalnie trudnej i to z każdej strony.
Nie mówmy już nawet o dysproporcji sił i środków a o totalnej bezkarności szkalowania przekręcania filtrowania informacji = oczywiście zwanych pluralizmem albo też wolnością wypowiedzi.
F. i s-ka plując na Polskie Wojsko i mundur też powoływali się na wolność wypowiedzi – podobnie jak robią to już od dłuższego czasu czyli od utraty uczestnictwa we władzy podobni im wszelkiej maści głupawi celebryci uważający się za nadkastę kultury, intelektu i artyzmu znieważając wszelkie wartości spajające wspólnotę czy rodzinę.
A wolność to nie dowolność zaś odpowiedzialność to nie bezkarność.
Z jednej strony przykro mi się zrobiło a z drugiej normalny wstyd.
Innych komentarzy sobie zaoszczędzę.

 

Feliks Stalony-Dobrzański
Uczestnik AKO Kraków