Jestem zwolennikiem – ale nie członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Mam do tej Partii sympatię ze względu na jej niekłamane deklaracje programowe i podstawowe konsekwentne ich przestrzegane. Świadczą o tym wydalenia z Partii choć na pierwszy rzut oka wydawały się one czasem wręcz samobójcze. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że Jarosław Kaczyński jako niewątpliwa twarz Partii – jest politykiem zaprawionym w bojach, ale nie politykierem.
Trzyma się celu, którym jest Polska Jego marzeń. I jak widać wiele osób tą wizję widzi ale i wielu ona przeraża.
Stąd ataki nienawiści nadające się do leczenia.
Dzisiejsza szansa na zwycięstwo z wielkim prawdopodobieństwem przejęcia władzy po jesiennych wyborach może tylko cieszyć. Jestem jednak realistą i widzę wiele mankamentów – których się obawiam w przypadku faktycznego zwycięstwa. Jest właśnie czas by je usuwać.
Wśród wielu, obawiam się obecnej euforii – zwycięstwo, II tura nasza itd.
Ostrożnie. Różnica poniżej błędu, zagadka kto ruszy się do II tury a kto zostanie.
Nie jest wcale tak że do rozdysponowania jest cała sumaryczna pula głosów z I wszej tury. Wynik się okaże. Miejmy nadzieję – ale jeszcze nie pewność.
Zwycięstwo jest ale dopiero w perspektywie. a nie już - pewne.
Wymaga aktywności a nie czekania, że ono już jest.
Na dziś tego zwycięstwa nie ma – by było jasne. Jest mobilizująca nadzieja.
A nawet zwycięstwo i objęcie Prezydentury z żyrandolem odstawionym do szafy – to jeszcze nie władza, a wręcz konsolidacja trzęsących się ze strachu przed odpowiedzialnością za to co narobili i co zmarnowali.
Wybory samorządowe – przy całym ich fatalnym i ewidentnie manipulacyjnym wykonaniu (150 tys. głosów paruje w nicość, abstrakcyjna liczba głosów nieważnych – i Sądy orzekają, że nic się nie stało!) wykazały, jaki jest stopień zgody na wewnętrzne zniewolenie i pogodzenia się z pluciem w twarz Narodu. W cywilizowanych demokracjach tacy politycy partii rządzącej jak choćby Niesiołowski, a jest ich całe grono – wywrócili by każdy rząd. Takie ujawnione afery prowadzące do skazania tych co je wykryli – kompromitują już nawet cywilizacyjnie. Takie media głównego nurtu jak są – dawno by splajtowały.
A u nas – Polacy - nic się nie stało.
Czy na tym da się budować Polskę marzeń?
Próbować należy. Odstępować od prób – nie godzi się.
Likwidacja doboru negatywnego czy odtworzenie elity – dziś – to w dużej mierze sprawa aktywności – braku obojętności wszystkich i to bez wyjątków To są warunki podstawowe, by można dopiero można było powiedzieć – zwyciężyliśmy i Polska jako nasza wspólnota bez łomotania w ścianę – jak to ładnie śpiewał jeden z bardów – staje się realna.
Bo dziś Polska jest wasalna. To już ludzie odczuli i zareagowali.
Od jakiego poparcia zaczynał A. Duda a od jakiego B. Komorowski ?
Trend się liczy i napawa nadzieją.
Nazywanie w tej sytuacji Kukiza „tylko obywatelem” niegodnym tego, by prowadził debatę w II turze – jest w mojej opinii obrazą – choćby dla milionów Jego wyborców. Nikt lepiej niż On nie postawi obu konkurentom, na równo, pytania nurtujące cały elektorat nie popierających ich pospołu. Jeśli do nich doliczyć połowę uprawnionych, czyli tych których nie było przy urnach – to razem z głosującymi (czyli aktywnymi !) na wszystkich pozostałych to więcej niż „tylko” tyle ile zebrał Kukiz. Nie ma człowieka, który by tak silnie mógł stawiać problemy widziane przez tych, którzy nie zgadzają się tak z Komorowskim jak i z Dudą.
Duda wezwanie przyjął, bo oczekuje na możliwość zareagowania i powiedzenia tym ludziom o swoim oglądzie spraw, które są powodem ich buntu i dystansu do aktywności obywatelskiej. Komorowski wezwanie odrzucił.
I to z jaką motywacją .
To tylko obywatel!
Nie! To aż - obywatel – ma za sobą też, choć mniejsze – ale miliony.
Nie godzi lekceważyć i … rejterować.