Dzisiaj, czyli w czwartek 25 czerwca 2015 r., Sejm uchwalił ustawę o nieodpłatnej pomocy prawnej, kolejny wyraz hipokryzji większości rządowej, podobnie jak ustawa o przemocy czy o ochronie ziemi. Żadna z nich nie wprowadza faktycznie tego, co ma w etykiecie, ale takimi hasłami szantażuje opozycję, która obawia się je krytykować, bo zostanie natychmast zaatakowana, że jest za przemocą albo przeciw ochronie ziemi itd, itp.  Ustawa dzisiaj uchwalona została "sprzedana" jako szlachetna oferta rządowa "darmowej pomocy prawnej dla milionów obywateli" (tytuł konferencji posłów PO w Sejmie). W rzeczywistości jest to pośpieszna próba gonienia inicjatywy PIS, która nagle pod nazwą "Duda-pomocy" stała się wyborczym hitem.

Niestety, rząd i posłowie PO nie dają nawet namiastki tego, co oferuje "Duda-pomoc", chociaż dysponuje całym aparatem państwowym, samorządowym, budżetem czyli naszymi podatkami... 

Po pierwsze, PO-wska pomoc jest nie dla wszystkich. Będą mogli z niej skorzystać młodzi, tylko do 26 roku życia (czyli już 27-latek mający problem z pracodawcą nie wywiązującym się z umowy będzie odesłany na drzewo), seniorzy po 75 roku życia (młodsi emeryci naciągani przez akwizytorów czy innych oszustów - na drzewo), ubodzy korzystający z pomocy społecznej, którzy to wykażą przez oryginał lub odpis decyzji administracyjnej lub zaświadczenie o udzieleniu świadczenia (ludzie często boją się korzystać z pomocy społecznej, by nie odebrano im dzieci, więc w sytuacji takiego zagrożenia się nie zwrócą tutaj o pomoc prawną), kombatanci i weterani okazujący się ważnymi legitymacjami, posiadacze ważnych Kart Dużej Rodziny (niezależnie od poziomu dochodów) oraz ofiary udokumentowanych klęsk żywiołowych. Były oczywiście uwagi Biura Analiz Sejmowych, jak i zgłaszane poprawki posłów PIS, by rozszerzyć krąg osób uprawnionych do tej pomocy, np. według kryterium dochodowego, ale projektodawcy ze zwyczajową arogancją wszystkie je odrzucili. Z drugiej strony mamy "Duda-pomoc", która jest dla każdego, kto się zgłosi, bez pytania o jakiekolwiek zaświadczenia, decyzje, legitymacje, bez lęku i upokarzania tych ludzi. Tu nikt nie musi się obawiać, że z powodu braku jakiegoś papierka zostanie odesłany, odmówi mu się pomocy. Tu nikt nie będzie oceniany, czy jest wart takiej pomocy, czy jest jakimś ... "oszołomem", jak często się słyszy od różnych urzędasów. 

Po drugie, PO-wska pomoc ma być udzielana przez radców prawnych i adwokatów nie tylko w biurach starostw czy gmin, ale również w ich kancelariach prawnych, co tworzy sytuację potencjalnego konfliktu interesów, utrudni ewentualną kontrolę i faworyzuje wybrane podmioty, choćby przez swoistą "reklamę". Zarobić na tej pomocy będą też mogły organizacje pozarządowe, nie gwarantując w zamian jakości usług, bo dopuszcza się udzielanie ich przez ledwie magistrów prawa z 3-letnim doświadczeniem zawodowym. W "Duda-pomocy" ludzie mają gwarancję jakości tej pomocy ze strony takich autorytetów jak Zofia Romaszewska czy Janusz Wojciechowski. To zupełnie nieporównywalne. A zła porada prawna w sytuacji prawdziwego nieszczęścia może pogrążyć, odebrać ostatnią szansę, nadzieję... Naprawdę dokopać!

Po trzecie, owa Kopaczowa pomoc ma być tylko pomocą przedsądową, czyli ograniczać się do ogólnej informacji, sporządzenia pozwu, wniosku o zwolnienie z kosztów sądowych, ustanowienie pełnomocnika, takie bezproblemowe formalne czynności. Wbrew słowom projektodawców, ani ta ustawa, ani taka pomoc, nie jest specjalnie oczekiwana przez społeczeństwo. Społeczeństwo nie jest takie głupie i z takimi bzdetami samo sobie radzi. Społeczeństwo najczęściej skarży się na prokuraturę, sądy, na niesprawiedliwe i mające w pogardzie przepisy prawa wyroki. Na nadużycia prawa i korupcję wymiaru sprawiedliwości. Na afery w wymiarze prawa. I tu tacy ludzie, jak poszkodowani przez bank ING, którzy nie mogą dojść w sądach sprawiedliwości, nie znajdą pomocy. Rodzice, którym sędzia odbiera dzieci, bo mają w domu śmierdzącego psa i króliczka... Skazany bez dowodów, na którego kasację sędziowie SN nie mieli kaprysu spojrzeć nawet... Oni wszyscy szturmują "Duda-pomoc", która jest właśnie od takich spraw, w których już zapadły wyroki ostateczne, spraw niemożliwych i beznadziejnych. 

Na koniec konferencji poseł przewodniczący komisji Witold Pahl popisał się starą rzymską paremią "nieznajomość prawa szkodzi" (nie przytoczył jej jednak po łacinie... "ignorantia iuris nocet") i wyraził nadzieję, że ignorancja prawna nie będzie odtąd dotyczyła tak wielu obywateli. Oto jeszcze jeden popis PO-wskiej arogancji wobec ludzi. W ten sposób zwrócił uwagę na rozdział 4 ustawy, o edukacji społeczeństwa. Zgodnie z art. 23 "Organy administracji publicznej... podejmują działania edukacyjne zmierzające do zwiększenia świadomości prawnej społeczeństwa". To nie urzędnicy są nieudolni czy skorumpowani, tylko ludzie, obywatele są nie tacy, jak powinni... Urzędnicy mają uświadamiać "głupi lud", który jeśli ma problemy, to przez swoją głupotę, niewiedzę i nieświadomość. I dlatego też PO musi ten lud za pomocą takich ustaw pouczać...

Nota bene, ustawa jest "sprzedawana" pod hasłem realizacji niedawnych obietnic premier Kopacz z jej expose z 1.10.2014 r., a tymczasem ta kwestia była już obiecana znacznie wcześniej - w uchwale Rady Ministrów z 25.09.2012 r. Nie minęły więc jeszcze 3 lata i jest.. kolejny bubel prawny!  

Tekst ukazał się na S24 w dniu 25 czerwca 2015r