Nie pisałem od dawna, bo opuściła mnie wena. Jedyny tekst jaki mi chodził po głowie to „PiS nie ma z kim przegrać”. Opozycja słabiutka jak nigdy. Próby interwencji za pośrednictwem zagranicznych instytucji przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego: poparcie dla PiS-u rośnie. Chciałoby się rzec, że czym więcej interwencji Komisji Weneckiej i Parlamentu Europejskiego, na tym bardziej radyklaną politykę może sobie pozwolić PiS. Wygląda nawet na to, że PiS nie ma „jak przegrać”. Może popełniać błędy.

Opozycja jest tak słaba, i tak niemądra, wzywając pomocy z zagranicy, że nie jest w stanie wykorzystać błędów PiS.
Jednak nie znaczy to, że nie ma co się błędami przejmować, i że można je bezkarnie popełniać. Właśnie w takiej sytuacji, gdy mówiono, że PO nie ma z kim przegrać, rozpoczął się marsz tej partii ku klęsce. Przypomnijmy sobie, jak to Komorowski „nie miał z kim i nie miał jak przegrać”!
Trzeba umieć rozpoznawać błędy. Trzeba umieć się z nich wycofać. Trzeba się na błędach uczyć. Wielu publicystów prawicowych, życzliwych PiS-owi, głośno wyraża swoją troskę lub  niezadowolenie z brnięcia przez PiS w konflikt związany z apelem smoleńskim. Rozumiem postawę, która jest reakcją na to, że tak długo ofiary katastrofy smoleńskiej poniżano, że oczerniano ludzi, którzy nie mogli się bronić, że im i ich rodzinom należy się zadośćuczynienie. Jednakże zgadzam się z tymi konserwatywnymi publicystami, którzy dołączanie na siłę apelu smoleńskiego do ważnych rocznic patriotycznych uważają za poważny błąd polityczny (na przykład tutaj i tutaj). A najbardziej zgadzam się z argumentem, że sprawa ta szkodzi pamięci ofiar tej katastrofy.
Gdybym należał do dzisiejszych decydentów politycznych wycofałbym się z tej decyzji. Cofnięcie się, przyznanie się do błędu, łączy się oczywiście z pewną stratą, ale w tym wypadku na wycofaniu się można znacznie więcej zyskać. Szczególnie wśród umiarkowanego elektoratu.
Czy PiS potrafi wycofać się ze złej decyzji? Moim zdaniem, od tej zdolności w dużym stopniu zależy perspektywa długich rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Tekst ukazał się na Salon24 15 lipca 2016r