- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 26 sekund.
Logiczna Alternatywa pod wodzą Łukasza Gibały zarejestrowała liczbę głosów powodującą referendum w sprawie odwołania ze stanowiska Prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego. Nawiązka ilościowa jest na tyle duża, że nie pomoże pracowite przeliczanie głosów i pilnowanie prawdziwości danych, które i tak już są w posiadaniu PKW. Niegdyś przyniosło to efekt w postaci oddalenia podobnego referendum. Wypompowano sporo podpisów – uznano że niewielu ale zabrakło.
Już wtedy rządzący w Krakowie doszli chyba do wniosku że takie referendum jest niemożliwe. I to jest pierwszy sukces LA – okazuje się że nie wszystko uchodzi płazem a referendum jest możliwe. Zauważam przy okazji – to co tak naprawdę w pełni dopiero uzmysławia kontredans, którego jesteśmy świadkami z TK. Oto instancja, Urząd, których dana kwestia dotyczy, sama ma ją rozstrzygać. Zauważmy, że jeden z głównych polityków PO w todze, (Poseł – nie, prawnik – chyba tak, choć giętki i lekceważący zapisy prawa, Prezes kadencyjny – tak, p. Rzepiński) zwraca się do Prezydenta by Ten, uchwaloną Ustawę w sprawie TK skierował do weryfikacji – gdzie? Do Trybunału Konstytucyjnego. Lege artis rzecz jasna. I w tym naszym przypadku Wybory Samorządowe przeprowadza – władza lokalna – czyli ta, której ów proces dotyczy. Sądzę iż jest to jedno z poważnych i rzeczywistych źródeł zagrożeń demokracji.
Powszechne zjawisko używania władzy dla jej utrzymania nie jest wcale polskim wynalazkiem i nie datuje się od wczoraj. Jest to wada systemowa.
Logiczna Alternatywa głosi niebywały sukces – bo rzeczywiście liczba głosów jest taka, że żadna wcześniejsza akcja tego typu jej nie sięgnęła. Inni mówią – zebrali, ale też dysponowali środkami na akcję zbierania podpisów czyli tak naprawdę mówimy o przedmiotowym używaniu mieszkańców w walce interesów. Chodzi o dostęp do możliwości, które daje władza. Ci, których sprawa stanięcia przed osądem dotyczy bezpośrednio lub pośrednio – są raczej skłonni rzecz lekceważyć, co oznacza, że idą śladami poprzedników, którzy z samego faktu zebrania pokaźniej liczby podpisów ludzi popierających podobne akcje nie wyciągnęli żadnych konstruktywnych wniosków. Ich wybór i sprawa. Mówią mniej więcej tak Referendum i tak nie przyniesie niczego. Liczba zebranych głosów – gdyby nawet wszyscy podpisani zgłosili się do głosowania i tak świadczy o tym, że i tak referendum nie byłoby skuteczne. Ot tak sobie Pan Gibała zrobił przedakcję wyborczą. A zresztą jak by Pan Gibała zaśpiewał, gdyby tak swój cel destrukcyjny osiągnął – krakowianie szybko się by przekonali. Zdrowa, rozsądna i myśląca pozytywnie część i tak niezbyt licznego aktywnego elektoratu uratuje Kraków przed paskudną destrukcją.
By było jasne – wcale nie jestem doktrynerskim zwolennikiem tego co głosi Logiczna Alternatywa. Nie dlatego jednak bym uważał, że rządy – już wieloletnie rządy, obecnej ekipy dałyby się określić jako sukces w perspektywie realizacji jakiś zadań strategicznych. W tej sprawie mam akurat sprecyzowane zdanie, oddzielające zagadnienia sprawnego administrowania i trwania przy władzy, od rzeczywistego myślenia o kultywowaniu kierunków ważnych dla Miasta w perspektywie rozwoju dziś i w przyszłości. Zresztą otwarty wciąż pozostaje problem co nazwać rozwojem. Czy przemianę Miasta w centrum piwno- rozrywkowe – czy uruchomienie w nim zupełnie innego a drzemiącego potencjału. W moim odczuciu i doświadczeniu mieszkańca mam dość ugruntowaną opinię a o dokonaniach odczucia raczej negatywne niż pozytywne. Może jednak od czasu – jak dla mnie dość destrukcyjnej dla perspektyw miasta porażki dr Lasoty – coś do ludzi dotarło skoro jest jednak taka liczba podpisów. Wiem jednak na pewno, że trwanie w obecnym dryfie pozującym na rozwój, a odwołującym się do blichtru i zaspakajania gier sprzecznych interesów – nie jest niczym dobrym.
Pan Gibała w tym zakresie – przyznaję - jakoś nie pokazuje niczego więcej niż deklaracje szczęśliwości – a to nie o te wszak chodzi. Cóż można zrobić w tygodnie bez szerokiego dostępu do mediów.
Konkrety zresztą LA może dopiero wypowiedzieć w trakcie samej akcji przedreferendalnej, na co zresztą oczekuję.
A na co oczekuję w owej akcji przed referendum?
Na pewno reakcji na argumenty typu a/ to walka personalna b/ Gibale chodzi o stołek c/ przecież tyle zrobiliśmy - Kraków kwitnie d/ odwoływać? tak w połowie - a tyle jeszcze można zrobić - a nowy będzie się wdrażał i będzie to czas stracony. Dochodzi też motyw odpowiedzialności za bilans. Nie da się postawić prostej czarnej diagnozy dotychczasowych rządów, choć można wskazywać decyzje i pociągnięcia, które będą ciążyły Krakowowi nie przez jedną kadencję samorządową. Te muszą zostać wskazane – by następcy mieli szansę na odwołanie się do mieszkańców z prośbą o zrozumienie i akceptację tego co będą musieli podjąć i przez co trzeba będzie przejść.
Proszę zwrócić uwagę i zapamiętać – jak się skończyło i to gremialnie – dla aż pięciu v-ce. Prezydentów zakusy na uporządkowanie gospodarką przestrzenną, na urealnienie bezpieczeństwa w mieście, na realistyczną a nie hucpiarską dbałość o środowisko. Wszak – twierdzę – że w tej ciągnącej się latami sprawie – nie chodziło o nic innego jak tylko o wyłączenie tych osób z obiegu życia publicznego.
Nie oczekuję oczywiście by w tak krótkim czasie przed samym referendum został pokazany cały program dla Krakowa. Jednak jego zarysy – w zakresie celów strategicznych a nie koncertu pobożnych życzeń i obietnic – muszą zostać pokazane by kogokolwiek przekonać, że trwanie w obecnym stanie rzeczy i realizacja dotychczasowych kierunków nie prowadzi do niczego dobrego.
Samo odwołanie przecież pozwala odwołanej ekipie na ucieczkę w narrację „chcieliśmy dobrze, robiliśmy dobrze – ale uniemożliwiono nam dokończenia dzieła” Inicjatorzy odwoływania powinni wskazać pozytywy zatrzymania obecnych rządów
Inaczej wyjdzie na to że chodzi tylko o stołki a ludzie nie zaakceptują wkręcania ich w taką zabawę.
Oczywiście czas jest krótki – ale i argumenty muszą być krótkie i jasno pokazane.
Tak by trafiły do ludzi.
Ci naprawdę nie interesuje gra w salonowca towarzyskiego w Magistracie.
Ludzi interesują warunki życia i realistyczne perspektywy.
Nie to że ktoś Im będzie dawał słowo honoru, że będą piękni, zdrowi i bogaci – aż do wieczności.
Zresztą co to znaczy być pięknym, co znaczy być zdrowym a już bogatym – to zupełnie indywidualna sprawa