Jako autor drugiego z wymienionych w sprostowaniu wójta Zielonek artykułów odnoszących się do opisu jego poczynań, odnośnie opłat nałożonych na mieszkańców czuję się zmuszony nie tyle do repliki, co do wyrażenia koniecznych uzupełnień i wyjaśnień.

Ze sprostowaniem nie dyskutuję ? gdyż sprostowanie w istocie powinno dotyczyć faktów, a nie ich interpretacji. Opłata jest?, jest, ludzie nią zaskoczeni ? są?- są, obalona decyzja jest? - jest. Fakty są? Są. Zobaczmy więc czego owo urzędowe sprostowanie skierowane do Redakcji w istocie dotyczy. To chyba warto zobaczyć, właśnie w zestawieniu z treścią i artykułów i owego sprostowania autorstwa dotkniętego do żywego wójta. Dotknąć to Go nie chciałem ? i za to odczucie choć subiektywne ? przepraszam. Raczej sądziłem, że daję panu wójtowi coś pod rozwagę, że Mu pomagam, zwłaszcza, że do Zielonek z innych zupełnie powodów, mam swój prywatny zupełnie sentyment i uważam, że jest to gmina warta pomocy troski i podtrzymywania warunków dobrego rozwoju . A tu obraza.

Każda władza i zawsze, ma chwalebne, a wielkie chęci do skutecznego działania. Jednak idąc na skróty, bywa, pragnie uruchamiać działania skracające procedury i pragmatykę postępowania. W końcu, kadencja nie jest z gumy, a na jej koniec warto pokazać coś, co jest wykonane. Wiele rzeczy w Gminie opiera się na działaniach długofalowych co jest kłopotem dla władzy kochającej władzę. W podobnych przypadkach skuteczność, oznacza niestety grę ze społeczeństwem w ?niby jawność? ? bo tylko udokumentowaną w sprawozdawczości ? a nie istniejącą w realu. Mówiąc krótko - jak władza zadecyduje tak będzie, co jest szybsze i robi czasem nawet dobre wrażenie determinacji w czynach. Wtedy władza się dziwi, że jednak nie będzie jak chce ? chyba, że użyje mocy swego prawnego ramienia decyzji ? i już. Wyda decyzję ? koniecznie z podpórką. Zdziwienie to jest już problemem władzy, która sama sobie go produkuje. Ostatnio, przy silnych skłonnościach od monopolu władzy i przekazu medialnego owe zaskoczenia już są denerwujące ? bo i słupki jakoś tak dziwnie skaczą.

Nie z czego innego jak właśnie z opisanej postawy bierze się przecież atrofia faktycznych konsultacji i rozbudowa do śmieszności formalistyki mającej dowodzić, iż owe konsultacje w każdej sprawie trwały i trwały. Każda mniejsza i większa Gmina jest tu laboratorium pomysłów.

Na tym tle ? reklamowana przez pana wójta jawność procedury ? ma prawo się rozmijać i rozmija, z jej rzeczywistym kształtem i odczuciem ludzi. Wójt wie, że działa jawnie ? ludzie wiedzą, że są zaskoczeni. A jak jest? W tym zakresie decyzja należy do wyborcy. Późniejszych narzekań lepiej nie słuchać.

Faktyczna jawność, powiedzenie każdemu ? jakie będą zasady, zapytanie co ma do nich do wniesienia, podjęcie negocjacji na poziomie co najmniej Rady jak nie ? w podobnych sprawach - na forum publicznym, nie owocowałaby w ogóle protestami .

To powiedziawszy przyglądnijmy się sprostowaniu.

Idąc śladem krytyki naszego jakoby niechlujstwa w czytaniu Ustaw. Takie zarzut wymaga natychmiastowego reagowania.

W tej konkretnej sprawie cytowana przez Pana Wójta Ustawa mówi explicite co następuje ? i co ważne nie w tym tylko jednym pokazywanym przez wójta artykule, ale i w dalszych ? już właśnie przemilczanych mówi ? zacytujmy. Bo jak cytować to nie jeden fragment a i jego kontekst ? wtedy można mieć nadzieję na zrozumienie intencji czyli ducha ustawy, a nie użycie jej wedle upodobania.

Cóż mówi ów artykuł Ustawy cytowanej przez Wójta

Art. 144. 1. Właściciele nieruchomości uczestniczą w kosztach budowy urządzeń infrastruktury technicznej przez wnoszenie na rzecz gminy opłat adiacenckich.

Przepraszam ? ale czy przeciw temu protestowałem? Nie. Protestowałem przeciw samej opłacie? Jest wszak sensowna Lecz czytajmy dalej ? a o tym się nie mówi, a właśnie to ? czytając ustawę ? zauważyłem chyba w odróżnieniu od wójta, który się tylko doczytał, że może nałożyć obciążenie ? a reszty nie zauważył. A jak ta reszta wygląda?

Art. 145. 1. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta może, w drodze decyzji, ustalić opłatę adiacencką każdorazowo po stworzeniu warunków do podłączenia nieruchomości do poszczególnych urządzeń infrastruktury technicznej albo po stworzeniu warunków do korzystania z wybudowanej drogi.

Może, ma prawo nałożyć ? ale pod pewnymi warunkami ? podanymi potem i w dalszych artykułach. Może ? nie musi. Może dopiero wtedy gdy spełni to i to ? itd. czy w decyzjach wręczonych ludziom jest o tym informacja? Mam nadzieję, że tak. Na pewno jednak po stronie wójta i Gminy leży udokumentowanie spełnienia warunków i to dla każdego indywidualnie obciążanego.

Art. 146. 1. Ustalenie i wysokość opłaty adiacenckiej zależą od wzrostu wartości nieruchomości spowodowanego budową urządzeń infrastruktury technicznej.

1a.  Ustalenie opłaty adiacenckiej następuje po uzyskaniu opinii rzeczoznawcy majątkowego, określającej wartości nieruchomości.

I co mamy napisane ? przeczytaliśmy? Ustalenie opłaty następuje po uzyskaniu opinii? a nie na podstawie opinii ? czy nie czyni to różnicy? I to tym aspektem, a nie samym faktem nałożenia opłaty wszak się zajmowałem. Czyli, gdyby decyzja nastąpiła arbitralnie i tylko na przykład w oparciu o uchwałę Rady wziętą z sufitu, lub bez uwzględnienia innych argumentów z pominięciem opinii eksperta ? to byłoby źle. Ale też i decyzja jedynie po uzyskaniu podkładki w postaci opinii eksperta wedle Jego dyktatu, bo wtedy ? to ekspert staje się faktycznym decydentem. To właśnie pokazywałem w moim tekście. Zachęcałbym więc i do przeczytania prawa cytowanego przez Pana Wójta w sposób mniej wybiórczy i ? do uważnego, a nie tendencyjnego i działającego na zasadzie uderz w stół a nożyce się odezwą - interpretowania czy raczej nadintepretowania tego co napisałem.

Art. 147. 1. Opłata adiacencka może być, na wniosek właściciela nieruchomości, rozłożona na raty roczne płatne w okresie do 10 lat. Warunki rozłożenia na raty określa się w decyzji o ustaleniu opłaty. Należność gminy z tego tytułu podlega zabezpieczeniu, w tym przez ustanowienie hipoteki. Decyzja o ustaleniu opłaty adiacenckiej stanowi podstawę wpisu do księgi wieczystej.

2. Raty, o których mowa w ust. 1, podlegają oprocentowaniu przy zastosowaniu stopy procentowej równej stopie redyskonta weksli stosowanej przez Narodowy Bank Polski.

I o tym też warto wiedzieć. Pan Wójt cytuje łając mnie jak burego kota tylko artykuł 146 ? a ich zestaw chyba wyjaśnia o co tu chodzi.

Następna kwestia to rola eksperta.

Sprostowanie Pana Wójta robi wrażenie braku zrozumienia dla tego co zostało napisane w tej sprawie.

Powtórzę więc koniecznie.

Ekspert ? owszem ? może, a nawet i powinien, zostać powołany przez Burmistrza czy wójta. Tak i nakazuje rozsądek i prawo Wójt przecież nie jest omnibusem i chwała Mu za to że pyta o zdanie. To też z samego powołania opinii nie czynię najmniejszego zarzutu a sugestie że tak zrobiłem uważam za manipulację.

W ustroju demokratycznym ? wójt czy Burmistrz są powołani w wyborach i to bezpośrednich czyli z wielką mocą mandatu społecznego ? nie na darmo. To On jako decydent ? a jakąś decyzje trzeba w końcu podjąć i trzeba ją mieć umotywowaną) ma rozważyć w imieniu ludzi Po wzięciu pod uwagę wszystkich argumentów; ekspertów ? (najlepiej przeciwstawnych względem siebie), racji mieszkańców, opinii pracowników Gminy (tak ! bo Ci znają materię od podszewki!) najlepiej wspólnie z Radą Gminy ? wójt jako desygnat ma podjąć daną decyzję jako godzącą, równoważącą te racje względem interesu Gminy. Innymi słowy wspólnego dobra wszystkich mieszkańców. Z tego punktu widzenia ? operacja najęcia eksperta najbardziej nawet utytułowanego i przyjęcia jego opinii, rezultatu opracowania czy jak to zwał ? jako ostatecznej formy decyzji ? jest głęboko niewłaściwe wobec faktu próby zdjęcia odpowiedzialności z człowieka obdarzonego zaufaniem elektoratu ? czyli ludzi, na wynajętego przezeń człowieka. Ten prezentuje nawet wedle swej najlepszej wiary i woli swoje, a nie koniecznie te wyważone też społecznie i strategicznie racje . Powiem więcej ? On nie jest odpowiedzialny przed wyborcą.

Przyjęcie więc wprost opinii eksperta jako decyzji bije w podstawy demokracji i ładu.

Czy powiedzenie tego jest atakiem. Chyba tylko przez brak zrozumienia treści.

Nie poruszam w swym wystąpieniu innej ważnej kwestii ale ta w stosunku do głównego tematu choć jest istotna jednak pozostaje poboczną. Chodzi o sprawę sposobu dobru ekspertów. Pytanie czy nie są to eksperci jakby notoryczni, pracujący w stosunku do zleceniodawcy metodą nie obcą zdegenerowanej i degenerowanej postawą władzy elicie działającej po zadaniu zleceniodawcy pytania ?a jak ma być??, innymi słowy musi stanąć pytanie czy pozyskana przez Gminę opinia ekspertów była poddana pewnej merytorycznej recenzji. To kluczowa kwestia, na którą rzadko kiedy zwraca się uwagę. Pozyskiwanie opinii przeciwstawnych i podejmowanie decyzji przez upoważnionego stanowiskiem po ich wysłuchaniu. Wymaga to od decydenta kwalifikacji. Nie tylko umiejętności pijarowskich jak dziś się nazywa sztukę propagandy Rzecz jest ważna bo jej lekceważenie może łatwo prowadzić do systemu eksperckich opinii na życzenie. Na wszelki wypadek podkreślam. Opisuję mechanizm a nie mówię, że w tym konkretnym przypadku tak było. Pytam się tylko grzecznie i proszę o pokazanie koreferatów opinii wydawanych przez ekspertów na których to opiniach stoi zasadnicza decyzja. Są takie? Tu położę na stół przykład Rabki, w której Pani Burmistrz na postawie opinii firmy - bez ocenienia jej jakości ? spokojnie podjęła wycinkę 520 drzew w Parku Zdrojowym ? w Mieście ? Uzdrowisku! Trzeba coś więcej opowiadać?

I następna tez ważna a poruszana przez Wójta z oburzeniem kwestia.

Tylko jeden przypadek został podważony przez instancje odwoławcze a nie wszystkie wobec tego nie napisaliśmy z Redaktorem prawdy. Czyli Redakcja kłamała.

Tak? To proszę pokazać gdzie i w którym tekście jest napisane że wszystkie decyzje zostały obalone. Ciężar wszak leży zupełnie gdzie indziej i z odpowiedzi na taką kwestię nie można, nie godzi się wyłgiwać atakiem

Zauważam z naciskiem i prosząc o uważne przeczytanie tego co napisałem w swym artykule. Sam fakt, iż jeden człowiek, nie fachowiec w branży budowlano ? prawnej ? podważa decyzje wydaną przez władzę uzbrojoną po zęby ekspertami, prawnikami, urzędnikami ? jest kompromitujący dla jakości prac całego zespołu. Nie ważne czy mówimy o jednej czy o pięciu czy o wszystkich decyzjach. Ale wystarczy, że jedną taki amator potrafi skutecznie zakwestionować się liczy.

I to uważam powinno mieszkańców zaniepokoić. Na równo; wekslowanie problemu na tak realizowany de facto atak na Redakcję w miejsce braku odpowiedzi na pytania oraz problemy i tu postawione jak i to ? za co w końcu płacą, za jakich prawników, za jakiego w końcu decydenta.

Drogi czytelniku.

Tym tekstem nie podejmuję nawet próby wyprostowania sprostowania, które mówi co mówi, a co Redakcja i słusznie, grzecznie zamieściła.

Daję jedynie PT Czytelnikowi pod rozwagę; fakty, oba artykuły, sprostowanie i mój powyższy komentarz. Sam Szanowny Czytelniku, w dyspucie publicznej ? w jawności argumentacji, która jest istotą demokracji ? rozsądź, kto tu i co wyczynia.

Masz przedłożone argumenty. I nie mów tylko, że te argumentacje i sprawy Ciebie nie dotyczą. Są istotą budowy społeczeństwa obywatelskiego na przykładzie bardzo konkretnej, wręcz przyziemnej sprawy. Z takich jednak przecież składa się rzeczywistość, z czego wprost wynika, że nie wolno uważać, że sprawy publiczne nas nie obchodzą. One nas dotykają bezpośrednio bo tworzą warunki życia

I to jest najważniejszy wniosek z tego porównania sposobów widzenia jednej decyzji, tej samej, sprawdzalnej dostarczonymi do domu papierami - wyrokami płatniczymi możliwymi do udźwignięcia tylko z punktu widzenia DZN ? czyli Dobrze Zarabiających Notabli. Oni problemu nie widzą ? opierają się wszak o prawo, ściślej o swoje jego rozumienie i interpretację.

Inne to proponują tylko oszołomy, szkodnicy i wrogowie.

W końcu znaleźć wroga cenna rzecz. Można na nim skupić uwagę ludzi ? i swoje robić.

Zielonki to nie jeden przykład tej techniki.

A tak pięknie było w Zielonkach ? na początku samorządu.