W tym wyroku i jego ogłoszeniu dwie rzeczy są moim zdaniem zwracające uwagę. Pierwsze to znamienna mowa ciała sędziego, wyraźnie zdenerwowanego w trakcie wygłaszania sentencji wyroku, w tym też, skontrastowanie samego wyroku skazującego z treściami wygłaszanymi przez niego w częściach publikowanych przez media.

Czym się on tak denerwował? Wiercił się, pocił. Trudno pojąć ? zwłaszcza wobec powagi Sądu jako instytucji i osoby. Z ogłaszanego w mediach tekstu można by było wręcz sądzić, iż to doktór Mirosław G. jest niewinny jak dziecko napastowane przez brutalne CBA i stronniczych świadków, którzy (cyt) pomawiali Pana doktora. Jednak wyrok jest konkretny i skazujący. Skazuje się na podstawie dowodów, a nie na podstawie niepewnych zeznań. Poza tym, jak można sobie wyobrazić uzyskanie dowodów, bez takich działań jakie w tym przypadku podjęło CBA? Skazujący wyrok i w tym zakresie najwyraźniej uznaje, wbrew medialnym interpretacjom i mowie Sędziego, który najwyraźniej zdawał sobie sprawę z nielogiczności swych słów w stosunku do treści wyroku, że dowody należy uznać za wskazujące na stan faktyczny

Drugie ? i to jest ciekawe.

W skrócie ? koperta NIE. Jest przestępstwem. Inne formy wdzięczności w świetle treści wyroku wyglądają na dopuszczalne. Jako obywatel oczekiwałem raczej jasnej wykładni o innej treści. Jak dla mnie, nie forma, a warunkowanie wykonania zabiegu, usługi, wręczeniem ?dowodu wdzięczności? powinno być rozstrzygające.

Sam zaś fakt postawienia w stan oskarżenia świadków cyt. za pomówienie, wyjaśnia to co dla pana sędziego jest powodem obniżenia wiary w zeznania. Dziwił się, aż mu łańcuch sędziowski się obsuwał ? dlaczego świadkowie płaczą, płacą i milczą. Wyjaśniam - bo w tym przypadku połączone zostały dwie rzeczy. Niewątpliwie duża kompetencja doktora ? stąd tłum chętnych na jego usługi i jego niewątpliwa miłość do kasy, zaś podanie informacji o zdarzeniu jest zagrożeniem dla pacjenta. Czy taki pacjent jest w stanie udowodnić, iż mówi prawdę? Tylko ukryta kamera, a i ta nie jest tu traktowana jak dowód.

Negatywne skutki tego połączenia ? jak sądzę, uleczyłoby przywrócenie wędrówki pieniędzy za pacjentem, czyli tego co było pierwotną koncepcją Kas Chorych. Vide ? prywatne szpitale i przychodnie a te wcale nie oznaczają konieczności płacenia za wszystko.

Okazywania zaś wdzięczności nikt nikomu nie zabroni, zwłaszcza, że życie jest znacznie bardziej bogate niż wszelkie kodyfikacje. W ich miejsce ważne jest pielęgnowane jako cechy kwalifikującej do zawodu przyzwoitości ? a tą na poziomie elementarnym ujmują Dekalog i Ustawa o Zdrowym Rozsądku. No tak, ale tego nie da się ująć w egzamin a usunięcie dekalogu jako miernika przyzwoitości oraz faktyczna likwidacja realnych związków pomiędzy mistrzem a uczniem ? przynoszą owoce. Nawet dziwić się im nie ma powodu. Dopiero na tym tle staje się zrozumiały dziki opór materii, nie tylko przecież w zawodzie lekarza wobec tych realnych, a niedeklarowanych tylko, prób uporządkowania relacji pomiędzy usługodawcą (tak go brzydko nazwijmy) a człowiekiem w potrzebie.

Lekarze nie żyją na księżycu, a pan doktor ? wobec rozdzielenia sfery fachowości od innych cech ? nie znajduje wszak realnego potępienia w środowisku. Tak jak i pewna pani profesor (to przykład autentyczny) ? dumna z tego, że w domu ma tylko książki zawodowe ? bo inne są w razie potrzeby w bibliotece (ciekawe tylko czy wie gdzie jest najbliższa i czy do niej jest zapisana) ? co ma świadczyć o jej profesjonaliźmie.

Chciałoby się rzec ? jaka elita takie problemy a pot i zdenerwowanie raczej młodego człowieka w todze, w moim odczuciu dużo wyjaśnia.

Czy ten wyrok coś komuś przyniesie? To jest pytanie zwłaszcza, że apelacja i ciąg dalszy są pewne.