Błędem jest rzucanie się na pozory sądzą, że to rzeczywistość. To tyle oczywistości;

W sprawie 3-ciego w Państwie opinia publiczna ekscytuje się – nie da się zaprzeczyć słusznie – kwestią kopert. Co, za co, kto – i czy dał. Nieoznaczoność – bo przed wyrokiem – nie ma o czym wiele mówić, choć wiedzieć warto. Skandal jest przecież podwójny – nie tylko z tytułu łapówkarstwa w ogóle, a też tego, że  rzecz dotyczy osoby na taki świeczniku. Choć to sprawy przeszłe – to fatalnie świadczą o osobie, która powinna być i pod tym względem czysta – a w tej akurat kwestii przedawnienie nie działa.

Dziwi tylko i fatalnie świadczy o środowisku politycznym, która taką osobę wysuwa do podobnych funkcji. Wygląda to niby absurdalnie – takie strzały w kolano? A może jednak rzecz została dobrze wykombinowana. Tak, wykombinowana – wszak po stronie opozycji rzeczami kierują osoby wprawne w grach politycznych i myślący. Polityka w wydaniu tego środowiska to kombinacje – jak gra w szachy albo lepiej salonowca towarzyskiego a nie porównywanie racji jak sobie wyobrażają naiwni. Szachy mają jakieś reguły, a tu - polityka jest grą skuteczną przez zaskoczenie lekceważeniem zasad. Byle opłacalnym. Z tego puntu widzenia, ujawnione sprawy korupcyjne w powiązaniu z cechami indywidualnymi osoby można założyć, iż zostały wykorzystane przez uczestników gry w tego pokera czy salonowca politycznego. Tworzą tylko tło, zasłonę, na którą wszyscy się rzucają a to co ma się dziać,  – właśnie się dzieje i jest realizowane. Te ruchy powszechnie nie są zauważane. Spróbujmy tak pomyśleć.

O co więc może chodzić? Nie trudno zauważyć – przypominając stare powiedzenie – po czynach ich poznacie.

Na zapleczu tego show – i to jest moje przypuszczenie – odbywają się rzeczy, o które tak naprawdę może chodzić. Program został dość dawno naszkicowany jako plan B. Plan ten zawiera myśl główną już dawno zarysowaną teoretycznie a nawet wypowiedziany (może niechcący) i nie tylko ale też  przez szefa Fundacji „Otwarty Dialog”. Formuła – ulica i zagranica i instrukcja zablokowania działania Państwa. Plan sformułowany na wypadek gdyby przypadkiem ludzie nie zagłosowali tak, jak trzeba - co grzecznie czynili od lat 30 tu. A tu 5 lat temu z hakiem, jakoś ludowi w Prywiślanskim Kraju (to ten sposób myślenia) przeszło. Zdarzyło się. Padł mit Okrągłego mebla jako gwarancji demokracji i panowania kast wszelakich. Demokracja - demokracją, konstytucja - konstytucją – lecz nie przesadzajmy. Ale powrót do tego co było, panowania kast (nie tylko sędziowskiej) – to już konkret. Wariant – ulica - nie wyszedł – w takim razie na pełny regulator wzmocniono wariant – zagranica. I pojawiła się pomoc, wzmocnienie, metoda. Jeden głos w Senacie – i dodatkowe działo się pojawiło jako już Ciało.  Postać – uchodząca w poprzedniej kadencji za szarą grzeczną myszkę Senatorską z rozpoznanym gigantycznym naturalnym ego i łatwa do prowadzenia z tym co ma za uszami. Nawet nie koperty a długi Szpitala. Plama na honorze Pana – wręcz wypalona dziura – się załata i zatrze w niepamięci. Tarcza immunitetu i reguła Neumana gwarantują długowieczność ewentualnego ujawnienia nieładnych spraw i daje prawie pewną bezkarność w każdym wymiarze. W końcu kasta i podgrzana zagranica stanowią zabezpieczenie.  Opina – całkiem słusznie – zajmuje się i przejmuje meczem. Wybrany może działać i włos Mu z głowy nie spadnie.

W tej sytuacji ktoś Go wskazywał jako kandydata, musiał być rozpoznawany– bo to ma być osoba, która politycznie będzie właściwa, ktoś doszedł do wniosku, że jest tą właściwą osobą. Zarzuty? Patrz powyżej. Politycznie nieszkodliwe a swym istnieniem stanowią haczyk i wiszący miecz gwarantujący posłuszeństwo delikwenta. Do tego samonośne ego. Balon też można łatwo przekłuć. Skoro wiec pojawiła się polityczna okazja zobaczono ścieżkę realizacji planu B. To – tak i wciąż destabilizować Państwo i tak wkurzać ludzi, by w końcu wrócili do zagrody, a jak nie, to – jak już przecież było – ma nastąpić interwencja zewnętrzna. Że ta zagranica podejmie ją zawsze dla swych interesów. Pytania czy onegdaj przyniosło to frukty inicjatorom – nie roztrząsają a skutków nie pamiętają lub o nich nie wiedzą. I to się właśnie dzieje na naszych oczach. Odrywając uwagę od personalnych problemów Pana III-ciego, który  patrzy w oczy i swoje robi zastanówmy się nad takimi rzeczami. Czy zajmuje się pracą w Senacie, tym co do Niego należy? Nie. Środki i możliwości idą w kierunku  dziś, tu, teraz, ocierające się w moim pojęciu o odpowiedzialność wobec godności i racji stanu Polski jako naszej Ojczyzny. Ta to kłopot – co jawnie usłyszeliśmy od Kandydatki na Prezydentkę.  Panu Dudzie zależy tylko na Polsce a nie na Europie – miało być chyba czymś wstydliwym, niepostępowym, chyba hańbiącym, eliminującym z wyścigu do pozycji Prezydenta kraju. Jak dla mnie można być dumnym z takiej stygmatyzacji i to z ust opozycji. Marszałek III-ci, nie oglądając się na swe zadania wynikające z pozycji, roli i kompetencji, robi dokładnie to, do czego zmierza ów wspomniany projekt. Kwestionowanie suwerenności Państwa, kłamliwe obsmarowywanie dobrego imienia Kraju, niekonstytucyjne przejmowanie właściwości Sejmu w tworzeniu prawa z udziałem zaproszonych niby oficjalnie gości a Rządu i Prezydenta przez prowadzenie własnej polityczki zagranicznej, Jednym słowem chwianie pozycją i funkcjonowaniem państwa dokładnie w takt działań opozycji i też tych we fioletowych fartuszkach przedszkolaków (to nie mój wymysł – a cytat) i to jeszcze z perspektywą olbrzymich strat dla Polski a nie PiS-u tylko.

Mam wrażenie, że to co tu wyraziłem jako przypuszczenie jest zupełnie naturalną konsekwencją tego co obserwujemy jako metodyczne działania od dnia „tragicznej” pomyłki narodu.

Nie będę tu porównywał słowa praworządność w usiłowaniach interpretacyjnych (albo i bez nich) w UE, czy przytaczał to co w sprawie reformowania Sądownictwa usłyszała Pani v-ce Szefowa Komisji Europejskiej V.Jourowa od Pana Ministra Z. Ziobry. Usłyszała – ale co z tego, gdy od dawna wiadomo, że nie o racje tu chodzi a o przykładne zagonienie Polski do zagrody Europy uległych i rzekomo zacofanych. Sukces gospodarczy, samodzielność gospodarcza – w dzisiejszych czasach to grzech takiego kraju. 

W tej ostatniej sprawie jako obywatel otrzymuję od KE jasny sygnał odnośnie rzetelności metodyki rozpoznawania sprawy w Polsce poprzez fakt nie podjęcia rozmowy z ciałami, o które ponoć idzie spór. Bo Pani v-ce skrzętnie je ominęła – i ktoś mi powie że przyjechała by się zapoznać? By poznać stan faktyczny, by porównać argumenty i zobaczyć jak to co się dzieje w Polsce ma się do tego co się stosuje w Europie. To coś znaczy i nawet z tego jak sądzę wynikają całkiem logiczne wnioski. Tyle dobrze, że sama Pani V. Jourowa w trakcie konferencji prasowej wyraziła opinię a właściwie zapewnienie o równym traktowaniu Państw członkowskich UE i że Polska ma prawo sama stanowić o kształcie sądownictwa. Narzuca się pytanie co Ona tu robiła.

Na ile to prawda się zobaczy.

Bo prawda i interesy oraz cele polityczno- imperialne to są różne pola.

Najcelniej ujął to nie tak dawno Pan Prof. A, Nowak ogólną myślą – że największym zagrożeniem jest połączenie ambicji imperialnych  (czyli przecież i politycznych) z poprawnością polityczną (nie ważne jak jest -ważne jak ma być)

  I możemy mieć jasność.

Feliks Stalony-Dobrzański

Kraków 28.01.2020 r