GibałaW ciągu ostatnich 9 lat Kraków stracił z powodu tzw. zasiedzenia aż 224 działek – tak wynika z odpowiedzi Jacka Majchrowskiego na interpelację radnego Łukasza Gibały, lidera stowarzyszenia i klubu radnych Kraków dla Mieszkańców. Jak łatwo policzyć, urzędnicy „gubili” w ten sposób średnio 25 działek rocznie. Nasze miasto straciło w efekcie grunty warte dziesiątki milionów złotych. Tereny te w prywatne ręce trafiły całkowicie za darmo. – Wyobraźmy sobie 20 pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Tyle zajęłyby łącznie stracone działki – mówi Gibała.

Radny zapytał o dane dotyczące liczby nieruchomości, jakie Gmina Miejska Kraków utraciła na mocy zasiedzenia od roku 2002. Jednak te, które otrzymał, dotyczą okresu 2012-2019. Prezydent nie przekazał starszych danych tłumacząc, że nie dysponuje gotowym wykazem archiwalnych zasiedzeń, a jego sporządzenie byłoby bardzo pracochłonne. Ale już te, które przesłał, mogą budzić oburzenie. – Przez dziewięć lat z powodu urzędniczych zaniedbań miasto straciło działki o wartości rzędu kilkudziesięciu milionów złotych – komentuje Łukasz Gibała. – Spodziewaliśmy się, że tych zasiedzeń będzie sporo, ale tak duża skala nawet nas zaskoczyła – dodaje radny.
Jak wynika z zestawienia przekazanego przez Jacka Majchrowskiego, do najmniejszej liczby zasiedzeń doszło na terenie Śródmieścia – było ich 13, a do największej w Nowej Hucie – to 59 przypadków. Część z nich dotyczyła przejęcia przez podmioty prywatne pojedynczej działki lub jej części, ale sporo – również dwóch lub większej liczby działek. Powierzchnia zasiedzianych gruntów to łącznie 14,75 hektara. Jednak w 15% przypadków powierzchnia nie jest znana, ponieważ działki o takich numerach nie widnieją w miejskim portalu Obserwatorium. – To nie do pomyślenia. Działki należące do miasta, oddawane całkowicie za darmo, w Krakowie, gdzie ziemia jest bardzo droga – komentuje Gibała. Największa „zasiedziana” w ciągu ostatnich 9 lat w Krakowie działka miała ponad 3 hektary. Mimo to urzędnicy przez 20 lub 30 lat nie zauważyli, że ją tracą.
Na czym polega instytucja zasiedzenia? Najczęściej dochodzi do niego, kiedy ktoś jest wyłącznym użytkownikiem jakiejś nieruchomości, która do niego nie należy, przez 30 lat. Jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach w Krakowie przypadków było przejęcie przez zasiedzenie fragmentu gminnej działki, na której zgodnie z planami miał powstać park Młynówka Królewska. Nowy właściciel wystawił teren na sprzedaż z ceną blisko 2 milionów złotych. Z kolei za 10 milionów zasiedziane 3,5 hektara obok Muzeum Lotnictwa w Czyżynach pewien biznesmen sprzedał Urzędowi Marszałkowskiemu. Sąd uznał prawo własności, bo mężczyzna miał na tym gruncie przez kilkadziesiąt lat… uprawiać rabarbar.