Sobotnie wydanie telewizyjnego programu ?Bez krawata? poświęcone było krakowskim targowiskom. Zaproszeni do programu zostali wicemarszałek Stanisław Sorys, radny PO Wojciech Wojtowicz oraz dyrektor krakowskiego magistratu Katarzyna Gądek.

Redaktor i zaproszeni goście kilkanaście minut dywagowali na tytułowy temat. Rozmowa była zupełnie bez sensu bowiem cała czwórka dyskutantów dyskutowała obok głównego pytania. Mniej więcej to tak, jakby zadać pytanie jaka jest kondycja polskiej piłki nożnej i ostro i zacięcie debatować na temat ligi okręgowej w okolicach Białegostoku. Redaktor programu z rozbrajającą szczerością przyznał na antenie, że ?przygotowując się do tego programu rozmawiał z kolegą, który ma znajomego co handluje jabłkami poza terenem województwa? Wolałbym ,aby redaktor przygotowując się do programu pojechał na jakiś krakowski plac handlowy i porozmawiał z kupcami lub ich reprezentantami na temat upadku rodzimego handlu ogółem a szczególnie na placach targowych. I może by też zaprosił do studia nie wygadaną urzędniczkę od promocji miasta,ale pełnomocnika prezydenta miasta Krakowa ds. małej przedsiębiorczości o nazwisku Jan Okoński. Z Krzemionek najbliżej jest do Krakowskiego Centrum Handlowo ? Targowego przy ul. Krzywdy. Usłyszy tam kilka gorzkich uwag na temat warunków działalności małych firm na placach targowych. Niejako ?przy okazji? zobaczy jak władze miasta pozwoliły na budowę, obok placu targowego z kilkudziesięcioletnią tradycją, nowej galerii handlowej. Usłyszałby wówczas gorzką prawdę o rzeczywistych powodach głębokiego kryzysu w handlu na targowiskach.

W programie radny Wojtowicz przedstawiany również jako członek Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej lekko mówi, że prawie na każdym osiedlu jest supermarket więc ludzie wolą chodzić tam, bo jest taniej. Nie mówi tylko dlaczego jest taniej. Może nie wie? A może wie, tylko nie chce powiedzieć, że supermarkety tak żonglują dochodami, że w zasadzie nie płacą u nas podatku dochodowego. Czyli, już na wstępie mają   kilkunastoprocentową przewagę nad naszymi handlowcami. Mogą więc obniżać cenę tym bardziej, że w sprzedaży sieciowej jest o to łatwiej. A, że zgody na powstawanie supermarketów wydają władze miasta, czyli prezydent i radni tego w programie nie usłyszałem. Nie usłyszałem też pytania skierowanego do radnego, dlaczego tak łatwo taką zgodę można uzyskać. Przecież członek Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej powinien mieć świadomość, że jest to działanie przeciwko krakowskim kupcom i krakowskim przedsiębiorcom. Ale czy ta organizacja jeszcze autentycznych kupców reprezentuje? Chyba już dawno nie.

Nie poinformowano telewidzów, ile przez ten największy w Europie rozwój supermarketów, padło w Polsce małych rodzinnych firm handlowo ? produkcyjnych. A zamknięcie jednego małego sklepu skutkuje bezrobociem dla kilkunastu osób.

W tym programie jedynie wicemarszałek Sorys był autentyczny i widać było, że rzeczywiście rozumie problemy placów targowych. Wspomniał o Zakładach Przetwórczych w Tarnowie, w których jeszcze w latach 80-tych ub. wieku robiłem jakiś program interwencyjny dla TVP Kraków. Marszałek powiedział, że dziś te zakłady w dobie powszechnej prywatyzacji poszły pod młotek i na ich miejscu powstanie osiedle mieszkaniowe. Wyrażając żal, że tak się stało ja bym do określenia prywatyzacji dodał przymiotnik ?złodziejskiej prywatyzacji? ale wysokiemu urzędnikowi magistrackiemu tak nie wolno powiedzieć.

W programie ubolewano, że tak mało rolników ? producentów bezpośrednio sprzedaje swoje wyroby. Tu już osiągnięto szczyt hipokryzji bowiem o tym już od dawna wiadomo. Takie mamy przepisy, że żaden indywidualny rolnik nie ma szans na bezpośredni handel. Zniszczą go połączone siły urzędników skarbowych, sanepidowskich i jeszcze kilku innych.