Społecznie zajmuję się sprawą odpadów w Krakowie od wczesnych lat 90-tych gdy to firma ESL wygrała konkurs ofert ? i do kontraktu w ogóle nie podeszła. Z czegoś to wyniknęło, ale nie rozdrabniajmy się. W sumie jednak, gdyby wtedy jednak doszło do kontraktu, dziś, bylibyśmy jak to się mówi -  jako miasto ? ugotowani.

Nie czas i miejsce, by całą tą historię następnych ?dokonań? kolejnych ekip na tym polu dalej opowiadać.

Skończę tylko tym, że jako przedstawiciel OM PKE prowadziłem od strony społecznej próbę dialogu z władzami w ramach Społecznego Forum Konsultacyjnego ? zwanego czasem Okrągłym Stołem. Były wtedy przedkładane konkretne uwagi przyjęte przez stronę rządzących jako (cyt) ogólniki, a całe to przedsięwzięcie obrad jak się okazało ? znów cytat ? były po to, by dowartościować stronę społeczną. To najlepsze świadectwo szans na rzetelną współpracę ze stroną społeczną.

Zerowa zdolność poważnego przyjmowania i rozważania argumentów.

Również przy ostatnim procedowaniu obecnej Uchwały RMK, jako autor tekstu, przedkładałem przyjęty w formie Uchwały OM PKE ? list otwarty do Prezydenta i Radnych zawierający zasadnicze uwagi odnośnie propozycji stawianych przez projektodawców Uchwały RMK. Propozycje projektodawców Uchwały RMK zostały, owszem, ze swej pierwotnej formy zmienione ? ale istoty rzeczy nie tknięto. Wprowadzone i w efekcie uchwalone zmiany, stanowią tylko wypadkową wewnętrznych gier politycznych w obrębie RMK. Nie zlikwidowano źródeł tego, co skutkuje stanem dezinformacji. Dodam, że w mojej opinii (obym się mylił) po jakim - takim uspokojeniu realizacji założonego systemu, po przyjęciu iluś tam pewnie wyjątków i pokrętnych interpretacji zapisów, po główkowaniu najtęższych umysłów wspomaganych euroinżynierami -  system zacznie jakoś działać, lecz jego efekty będą takie, że potrzebna będzie natychmiastowa rekonstrukcja i systemu i Uchwały. Po prostu efekty realizacyjne będą niezgodne z zasadami jakie wynikają z prawa w zakresie ochrony środowiska.

Tu padnie pytanie ? a jak ma być Pana zdaniem.

Otóż uzmysławiam. Nie ja przez lata za te działania koncepcyjne biorę pieniądze ? a wręcz odwrotnie ? płacę. Innymi słowy ? trzeba było słyszeć i się zastanowić nad tym co było mówione, wtedy gdy symulowano w kolejnych odsłonach tzw. konsultacje społeczne. Problem ten szerzej też omówiłem już dość dawno w tekście zamieszczonym w naszej gazecie. W sumie ? i do tego prowadzę ? nie ma się co dziś boczyć na urzędników. Oni wykonują to co im się każe  i robią to tak jak mogą najlepiej. Nie ma co z nich robić chłopców do bicia. Czy można też obarczać odpowiedzialnością MPO ? które obiektywnie oceniając wykonuje swą pracę tak, że na dzień dzisiejszy mieszkańcy są zadowoleni? Też nie.

To w takim razie skąd ten stan dezorganizacji?

Wynika on z co najmniej dwóch grzechów pierworodnych i wieloletnich zaniedbań w głębokim przekonaniu, że tak jak jest ? jest najlepiej i zmieniać, co do zasad, nic nie potrzeba. Tymczasem zmiany powinny były być wprowadzane już bardzo dawno temu i dziś szanse na ich natychmiastowe wprowadzenie, zostały tylko zaprzepaszczone, jak ogon przytrzaśnięty zamykającymi się drzwiami wymogów unijnych. Te szanse można było nawet wykorzystać jeszcze przy działalności, tak dziś opluwanego, programu ?Południa II? a nawet po SFK. Był wtedy czas i możliwości na opracowanie i sukcesywne, wyprzedzające, wdrażanie systemu, zgodnego z zasadami prawa i możliwego do opracowania w dostosowaniu do realiów życia. Przyznajmy, że skomplikowanego ? od domków stanowiących samodzielne gospodarstwa, poprzez małe wspólnoty mieszkaniowe ? po bloki. Nie mówiąc o specyfice Krakowa jako miasta turystycznego. Jednak cały świat tak ma. I też różnie sobie z tym daje radę. Dlaczego u nas nie można zrobić tego najlepiej? Ależ można. Wcale nie jest tak, że ?z tym społeczeństwem nic się nie da zrobić? (to znów cytat z klasyka znawstwa problemu).  Ależ się da ? tylko nie przy podobnym nastawieniu. Warto może też było coś bliższego się dowiedzieć o historii z Neapolu i zapytać równocześnie dlaczego u nas dzwony są przepełniane. Czy przez nieświadome społeczeństwo ? nieskłonne do równania w górę? Za każdym razem, w odniesieniu do każdego domostwa, mówimy  o innych warunkach, w których ma być realizowana i wdrażana w życie zasada właściwej odpowiedzialności na wytwarzanie odpadów.  To fakt. Łatwo nie jest.

W tym zakresie to przecież jednak Gminy lobbowały ? można powiedzieć - obecną Ustawę ? to nie widziały co robią?

Chyba nie wystarczyło wyobraźni. Unia, unią ale wypełnianie jej wymogów to niekoniecznie automat.   

Dziś i urzędnicy i pracownicy MPO są postawieni pod ścianą presji czasu i zaskakujących nieraz treści Uchwały.

W tej sprawie ? w Krakowie pewnym grzechem pierworodnym generującym kłopoty jest konstrukcja przyjęta z dyktatu fachowców od lat, którzy wiedzą ?najlepiej? z przyzwyczajenia chyba. Jaka jest bowiem zasada realizacyjna uchwały i jej wytworzenie?

Proszę zauważyć.

Uchwała jest Rady Miasta Krakowa. Jej wykonawcami mają być odpowiedzialni przed Prezydentem urzędnicy i to do RMK należy interpretacja zapisów Uchwały i generowanie ich ewentualnej moderacji.

MPO ? jako podmiot gospodarczy ? jest co prawda Spółką z udziałem Miasta, ale jest co by nie mówić oddzielnym bytem gospodarczym ? mającym uczestniczyć w rynku obsługi mieszkańca w omawianym zakresie.

Przyjęto zasadę - zbieramy najpierw rozeznanie potrzeb i wiedzę o zróżnicowaniu sytuacji w terenie (w końcu ? co Dzielnica to nieco inna specyfika) ? potem ogłaszamy przetarg ? i obsługuje ten, kto zrobi to najefektywniej, najsprawniej i najtaniej. W tej kolejności, a nie tylko koniecznie najtaniej ? choć koszt jest bardzo ważnym i limitującym parametrem.

Z przyzwyczajenia, rutyny  i praktyki ? sprawa, łącznie z przygotowaniem uchwały i interpretacją zapisów, trafiła do? MPO. To przecież dziś to MPO przyjmuje deklaracje czyli zbiera informacje do przetargu, weryfikuje je i interpretuje, udziela wiążących (tylko kogo i na jakiej zasadzie, tego nikt nie wie) odpowiedzi na pytania. Potem będzie uczestniczyło w przetargu. To pracownicy MPO mają udzielać odpowiedzi na pytania ludzi. A z jakiego tytułu mają to robić? Pytanie jest więc proste ? na jakiej zasadzie jeden z podmiotów gry rynkowej jest równocześnie uczestnikiem, sędzią i informacyjnym organizatorem warunków przetargu. Ma zbierać też dane biznesowe pozostałych konkurentów?

Zgadnijmy więc, kto wygra przetarg i czy będzie on nie do podważenia? Potem się będzie mówiło, że sprawa się ślimaczy przez złych ludzi i opozycję. Będzie winny PiS jak za gradobicie. Dziwiłbym się pozostałym firmom gdyby rzecz zostawiły w spokoju. Ma wszak obowiązywać równość szans. Oczywiście można tę sytuację wyjaśniać na tysiąc sposobów, ale jeden z pierwszych slajdów pokazywanych w prezentacji projektu w czasie Sesji Rady,  sam dużo wyjaśnia ? mówiąc dosłownie, że zaletą stawianej propozycji uchwały jest to, że pieniądze wpłacane przez mieszkańców jako opłata za pobór odpadów, nie będą ujawniane w budżecie miasta. I faktycznie ? trafiają do firmy. W domyśle? jest z czego finansować spalarnię (z czego nie robię zarzutu) i nie ma problemu wyboru cięć budżetowych, ale znika kontrola nad pieniądzem mieszkańca (a to mnie niepokoi). Innymi słowy ? pytanie skąd się bierze wysokość opłaty i gdzie się będzie ona podziewała, gdzie będzie nawet tylko czasowa nadwyżka deponowana i na co przeznaczana ? to staje się słodką tajemnicą firmy ? jest w pełni zasadne. W Radzie Miasta w harmidrze i przy szczelnie zamkniętej sali obrad i młodzieżą na galerii ? zastanawiano się tylko czy wysokość opłaty ma być wyższa czy mniejsza, ale nie skąd się wzięła. Czy aby nie z sufitu?

Następna kwestia. Najpierw miało być tak, że opłata miała wynikać z tego, jakby to powierzchnia wytwarzała odpad, dziś przyjęto, że generuje go zbiorowość (odpowiedzialności zbiorowa i automatyczne uruchomienie pola konfliktów sąsiedzkich i równania w dół ? demontaż segregacji). Ta ostatnia sprawa w dużej mierze jest korzystna dla spalarni jako instalacji, lecz to na razie zostawmy. Odpowiedzialna jest ? taka czy inna w swej nazwie ? ale zbiorowość. Tymczasem odpad wytwarza człowiek. Każdy inaczej i ma być zainteresowany tym, by pozbyć się tego odpadu i to w jak najdalej posuniętym i najlepszym stopniu wysegregowania, bo taki jest interes środowiska. Interes środowiska powinien się stać interesem mieszkańca ? taka powinna być zasada tej Uchwały.

Skoro, gdy mój produkt, który kiedyś kupiłem i był moją własnością,  stanie się odpadem ? zostaje przemianowany mocą Ustawy na własność Gminy ? to na dobrą sprawę mogę - wnosząc do Miasta indywidualny, liczony per capita, podatek ? zanieść ten odpad pod Magistrat. Oczywiście, że jest to absurdalne, ale i stawia też realne pytanie o los odpadu generowanego przez nie -mieszkańców. A zasada mówi wyraźnie ? ma odpowiadać każdy zanieczyszczający i ten ma płacić. Da się to rozwiązać ? tylko każdy pomysł tego rodzaju generowany przez pracownika firmy typu MPO musi pociągnąć posądzenie go o działanie na szkodę firmy. A to ma być działanie na rzecz dobra mieszkańca, niekoniecznie firmy. Ta ma znaleźć swoje miejsce rynkowe w tym co Miasto przedkłada jako propozycję. Na dobro mieszkańca ma działać Rada Miasta i urzędnicy. Zadanie to mogą i nawet muszą (kompetencje) oni komuś zlecić, ale zewnętrznemu w stosunku do układu biznesowego, a owa firma opracowująca temat musi bezwzględnie działać pod ścisłą kontrolą rezultatów swej pracy ze strony RMK i UM. Kontrola  jednak, to nie trzymanie za rękę, nie kontrola wykonania opracowania lecz obserwacja i pieczołowity odbiór wyników pracy i to tylko pod kątem stwierdzania czy rezultat działania opracowanej propozycji  jest optymalny z punktu widzenia mieszkańca i czy jest zgodny z prawem.

Wadą obecnego rozwiązania jest więc zarówno przyjecie zbiorowej odpowiedzialności, jak i działanie z rutyny (my wiemy najlepiej), a także postawienie MPO jako podmiotu po obu stronach tej samej lady. Po co utrudniać życie MPO, stawiając go w głupiej i dwuznacznej sytuacji, skoro jest to firma, która też umie liczyć zyski i straty?

Powtórzę więc, kampania dezinformacyjna, nie jest winą urzędników ? bo dziś ani od nich nic nie zależy, ani też sami nie mają dobrze podanej zasady na której ma to zacząć działać.

MPO jako dobra firma też chce żyć, a nie udawać urzędników i rajców w jednym.

Zasada ?jakoś to będzie? wcale nie jest dobra.