Jak donosiła wp.pl, wczoraj (27.09.), na akcji zorganizowanej przez Kampanię Przeciw Homofobii, urządzono kolejny cyrk, który ma informować świat, że w Polsce gnębi się społeczność LGBT+. Ten cyrk, to ceremonia Koron Równości, na której wręcza się specjalne nagrody dla osób, które rzekomo przyczyniają się do większej akceptacji i tolerancji dla nierówności w Polsce. Imprezę osobiście nakręcał Ambasador Belgii "Luc Jacobs, który przedstawił tam list poparcia dla społeczności LGBT+ podpisany przez ambasadorów i innych przedstawicieli 50 państw w Warszawie.

Sporządzanie tego listu koordynowała Ambasada Królestwa Belgii w Polsce. W tym liście można m.in. przeczytać: „Wyrażamy nasze poparcie dla starań związanych z uświadamianiem opinii publicznej na temat problemów dotyczących społeczności lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych. …. Pomimo odwołania tegorocznej Warszawskiej Parady Równości chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami" - czytamy w liście otwartym, pod którym podpisało się 50 ambasadorów i przedstawicieli różnych krajów w Polsce.
Podpisali się pod nim ambasadorzy m.in. Stanów Zjednoczonych Ameryki, Australii, Niemiec, Francji, Grecji, Hiszpanii, Izraela, Japonii, Kanady, Niemiec, Nowej Zelandii, Portugalii, Republiki Południowej Afryki, Ukrainy, Wielkiej Brytanii czy Włoch.
Ambasadorowie piszą, ja im odpowiadam, wszak to był list otwarty, więc i do mnie.
Wiedeńska Konwencja Dyplomatyczna stanowi, że wszystkie osoby korzystające z przywilejów i immunitetów (ambasadorzy, dyplomaci itp.) maja obowiązek niemieszania się do spraw wewnętrznych państwa przyjmującego, oraz przestrzeganie ustaw i innych przepisów tego państwa (art. 41 § 1).
Społeczność LGBT+ w Polsce ma teraz twarz osobnika o twarzy Margot, z krwi i kości faceta, który kilka razy dziennie, może kilkanaście, a może i kilkadziesiąt, potrafi zmieniać zdanie na temat swojej płci, a nawet jej braku, traktując wszystkich dookoła siebie, jako ciężkich frajerów. I nagle, 50 osobistości spoza naszego kraju, które wyraźnie się nudzą, znajduje na to czas, by wziąć udział w akcji, która ma na celu pouczanie polskich obywateli, na czym polega równość i tolerancja. Czy można sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby to Polska rozkręciła akcję informowania opinii publicznej, któregokolwiek z tych krajów, którego przedstawiciele podpisali się pod w/w listem, że niewłaściwe zapewniają bezpieczeństwo mniejszości chrześcijańskiej w swych krajach, a pisać, jak wiadomo, byłoby o czym? Tam kościoły płoną jeden za drugim, księża padają ofiarami napadów, a nawet zabójstw, a państwo nie specjalnie się stara, by sprawców tych przestępstw surowo ścigać i przykładnie karać.
Za kai.pl: „Według amerykańskiego prawicowego Instytutu Gatestone najwięcej ataków odnotowano w 2019 we Francji i w Niemczech, ale dochodziło do nich także m.in. w Belgii, Wielkiej Brytanii, Danii, Irlandii, we Włoszech i w Hiszpanii. W minionym roku w Europie, głównie w jej części zachodniej, doszło do prawie 3 tysięcy różnych ataków na miejsca kultu chrześcijańskiego lub w inny sposób związane z chrześcijaństwem: kościoły, cmentarze, szkoły, pomniki, posągi itp. Poinformowało o tym Papieskie Dzieło Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), dodając, że były to np. podpalenia, włamania, kradzieże, profanacje czy akty wandalizmu. Średnio dokonywano około 5 takich czynów dziennie. Organizacja podała również, że ze względu na liczbę ataków na chrześcijan rok ubiegły można nazwać „rokiem męczenników. ……. przewodniczący ACN Thomas Heine-Geldern oświadczył, że ze względu na liczbę zamachów i zabójstw chrześcijan ubiegły rok był „rokiem męczenników, jednym z najkrwawszych w dziejach chrześcijaństwa”. Najstraszniejszym wydarzeniem były pod tym względem ataki na trzy świątynie na Sri Lance na Wielkanoc, które pociągnęły za sobą śmierć ponad 250 osób. „Wielkie zaniepokojenie budziła także sytuacja w Chinach i Indiach” – dodał szef organizacji.”
Mniejszości w społeczeństwach jest całe mnóstwo, można ich się dopatrzeć, ze względy na poziom zamożności materialnej, wykształcenie, kolor skóry, włosów, wiadomo: „ rudzielce”, sprawność fizyczną, wyznanie, poglądy polityczne, itp., itd., a oto „elity” dyplomatyczne wzięły pod szczególną ochronę najmniej ważną z nich, mniejszość ze względu na jej upodobania seksualne, bo przecież nie ze względu na płeć. To teraz mamy chronić każdego, kto ma szczególne upodobania, co do swoich wariacji nt, „kto, z kim i w jakiej konfiguracji”? Skąd wiemy, co ludziom po głowach chodzi? Skąd wiemy, kto jest gejem, lesbijką, itd., itp.? Jeżeli to wiemy, to dlatego, że „oni” nam sami o tym mówią, choć nikt ich o te zwierzenia nie prosi, a dodatkowo informują nas o swoich upodobaniach w sposób urągający naszemu porządkowi społecznemu, w publicznych paradach, w wulgarnych przebraniach, w obscenicznych gestach, w wulgarnych słowach. Tego chcecie, państwo ambasadorowie chronić? A może i wśród was są takie osoby, które lubią się bawić w LGBT+? Nie wolno was o to pytać, bo to wasza sprawa? No to przyjmijcie do wiadomości to, że to nasza sprawa, jak rozumiemy wolność dla LGBT+, zapewniamy tej społeczności takie same prawa, jakie wszyscy u nas mają. Wy nie możecie nas zmuszać do akceptowania waszych dziwnych poglądów na temat wolności, jako takiej, bo przecież my moglibyśmy mieć wiele zastrzeżeń do tego, co dzieje się z wolnością w waszych krajach. Kto chciałby, by było u niego tak, jak jest np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie tak często wolność do posiadania broni zbiera swoje tragiczne żniwo, albo, jak we Francji, gdzie wolność rasowa połączona z niekontrolowaną migracją ludzi doprowadza do tragicznych zamieszek, a brutalność interweniującej policji jest niespotykana w innych krajach, albo, jak jest w Niemczech, gdzie państwo pod byle pretekstem odbiera rodzicom ich własne dzieci i powierza je na wychowanie obcym ludziom, co powoduje wielki dramat w wielu rodzinach. Jest wiele przykładów, nie tylko z Niemiec, jak rodziny krzywdzone przez swoje państwa szukają schronienia w Polsce.
Te przykłady łamania praworządności i braku tolerancji i równości w innych krajach niż Polska można byłoby mnożyć, ale, po co, są przecież powszechnie znane. Czy Polska w te sprawy, które dzieją się w innych państwach ingeruje angażując do tego swoich dyplomatów? Nie? To prosimy również o to samo względem Polski, zostawcie nam prawo decydowania o sobie, bez waszej „szlachetnej” pomocy.

Opublikowano na Salon24.pl: 28 września 2020,