Trzymiesięczne rządy premier Ewy Kopacz były tak chaotyczne, jak jej wczorajsze wystąpienie. Nie było w nich jednej decyzji – tak jak i wczoraj nie było jednego zdania – która wskazywałaby na to, w jakim kierunku zmierzamy. Polska dryfuje.

Rząd Ewy Kopacz jest słaby, a nawet słabszy niż rząd Donalda Tuska, bo pozbawiony największego atutu poprzednika – dobrego PR-u.

Pani Premier w słynnym spocie zapowiadała nową jakość debaty politycznej. Trudno zauważyć nowe otwarcie i w tej dziedzinie. Zamiast merytorycznej debaty politycznej źródłem dyskursu wciąż pozostaje konflikt pomiędzy dwoma największymi stronnictwami. Pani Premier nie wyszła z pokoju, który chciała opuścić, a największy spór polityczny ostatnich trzech miesięcy jej rządów skoncentrował się wokół nowej garsonki i niezłej sesji fotograficznej Pani Premier.

W swoim expose trzy miesiące temu Ewa Kopacz wskazała na sprawy, które będą szczególną troską jej rządu. Jedną z nich miało być rozwiązanie problemów służby zdrowia. Tymczasem rok kończyliśmy jednym z największych nieporozumień na linii społeczeństwo-lekarze-rząd.

Pani Premier zapowiedziała wprowadzenie nowej ordynacji podatkowej. Przyjaznej dla przedsiębiorców. Tymczasem nowy rok zaczynamy od nowego podatku na benzynę, tak zwanej opłaty zapasowej. Nie wierzę, że przez podnoszenie kolejnych podatków uda nam się uruchomić koniunkturę w polskiej gospodarce.

W katalogu rzeczy nie załatwionych pozostaje także polska polityka zagraniczna. Pani Premier nie przedstawiła żadnego stanowiska wobec problemów, przed jakimi stoi zarówno Polska, jak i UE. Co mówi nasz rząd w spawie założeń polityki nowej Komisji Jeana –Claude’a Junckera? Czy w sprawie zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego, będziemy uważali, że nasza chata skraja? A Rosja? A Ukraina? Co chcemy robić, by zażegnać konflikt? Czy znowu będziemy czekali, aż sprawy zostaną załatwione przez naszych sąsiadów?

Najważniejsze jednak wyzwanie Pani Premier rzuciła polskiemu górnictwu. To ogromny problem, szczególnie dla Małopolski, gdzie zgodnie z zapowiedzią ma zostać zamknięta kopalnia w Brzeszczach, pomimo, że jeszcze jesienią rząd przyjął program jej restrukturyzacji. Górnictwo należy reformować, jednak chorej ręki nie zawsze leczy się przez amputację. Prosta likwidacja kopalń nie rozwiąże problemów, ale je pomnoży. W ten sposób Pani Premier przerzuca odpowiedzialność na inne sektory – samorządy, organizacje pozarządowe, bo to one realnie będą zajmować się wzrostem bezrobocia i rozwiązywaniem innych problemów społecznych.

Brzeszcze to bardzo poważny problem i wyzwanie dla Małopolski. Górnictwo nie jest przedmiotem kompetencji samorządu województwa, ale 3 tys. bezrobotnych z powiatu oświęcimskiego już tak. Dlatego już dziś zwróciłam się z prośbą do Marszałka Województwa Małopolskiego o powołanie zespołu problemowego ds. zwalnianych górników Brzeszczach.  Margaret Thatcher zamykając kopalnie w połowie lat 80. zachęciła górników, aby wsiedli na rowery i poszukali pracy w innych częściach Wielkiej Brytanii. Wielu z nich tę prace znalazło. Polscy górnicy prawdopodobnie wybiorą ten sam kierunek. Cena, jaką zapłacimy za kolejną falę emigracji będzie bardzo wysoka.

Rok wyborczy nie sprzyja reformom, jednak każdy miesiąc bez ich podjęcia skazuje Polskę na dalszy dryf. Plan Balcerowicza został przyjęty przez rząd Tadeusza Mazowieckiego trzy miesiące po jego powołaniu. Ustawy weszły w życie po kolejnych dziewięciu. Jeśli Ewa Kopacz nadal szuka politycznego stylu powinna odebrać szybko lekcję z początku polskiej transformacji. 

Tekst ukazał się na Salonie 24 w dniu 8 stycznia 2015r