Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Zepsuć wizerunek Polski w Europie i pozwolić, by płaciła za to następna ekipa. Rządowi Ewy Kopacz naprawdę się to udało. Dla starej Europy jesteśmy nieczułymi ksenofobami, dla państw naszego regionu — łamistrajkami. I pomyśleć, że zawdzięczamy to politykom, którzy twierdzili, że PIS sprawia, iż jesteśmy fatalnie postrzegani w świecie. A miało być tak pięknie: po okropnych rządach Kaczyńskich, nadeszły złote czasy, także w polityce zagranicznej. Mieliśmy się cieszyć należnym dużemu europejskiemu państwu szacunkiem, brylować na politycznych salonach. Jak to się więc stało, że usadzono nas na europejskiej oślej ławce, zaczęto pouczać i zawstydzać?

Kryzys związany z falą uchodźców i imigrantów napływających do Europy trwa od miesiąca. Przez ten czas właściwie wszyscy europejscy politycy zdążyli się wypowiedzieć na temat egoizmu i niewdzięczności Polaków, a temat podchwyciły zachodnie media.

Poczucie moralnej wyższości, w jakim się pławiono naszym kosztem, było rzecz jasna nieuzasadnione, a przyczyny, dla których powinniśmy odczuwać wdzięczność wobec Europy — wątpliwe.

To wszystko wiemy. Warto jednak zauważyć, że rząd skorzystał z okazji by milczeć, gdy na arenie międzynarodowej obrzucano nas błotem. A przecież do tej fatalnej wizerunkowo sytuacji doprowadził właśnie polski rząd. postępując w kwestii uchodźców w najgorszy z możliwych sposób. Trudno sobie wyobrazić bardziej niekonsekwentną politykę. Najpierw Ewa Kopacz rzuciła „no pasaran ” i starała się przekonać, że liczba 2 tysięcy przyjmowanych uchodźców to szczyt polskich możliwości. A potem zeszła z barykady, wywiesiła białą flagę i zgodziła się na kilkakrotnie wyższą liczbę Problem nie polega nawet na tym, że wbrew temu co twierdzi rzecznik rządu Cezary Tomczyk, trudno uznać to za „ogromny sukces negocjacyjny”. Prawdziwym problemem jest to, że była to polityka niepragmatyczna i nieinteligentna.

Oto dowód — porównajmy postępowanie Polski w kryzysie imigracyjnym z postępowaniem Finlandii.

Podczas szczytu ministrów spraw wewnętrznych państw UE Finlandia wstrzymała się podczas głosowania nad relokacją uchodźców. Nie poszła tak daleko jak Węgry, Rumunia. Słowacja i Czechy, które głosowały przeciw, ale i tak pokazała rezerwę wobec rozwiązania wypracowanego w Brukseli.

A jednak Finlandii nikt nie stawia za przykład ksenofobii i egoizmu. Politycy fińscy nie demonstrowali swej niechęci wobec przyjmowania uchodźców. Mieli te same lęki co my, ale zagrali zręcznie — zrobili kilka nic nie kosztujących a znakomitych pijarowo gestów. Premier Finlandii zadeklarował, że udostępni uchodźcom swój domek letni, a szef banku centralnego — że odda im jedną pensję.

I oczywiście Finowie starannie unikali jakiejkolwiek ostrej retoryki, mówienia o obawach związanych z napływem imigrantów.

A w tym samym czasie nasz rząd potrząsał szabelką, wyrażając swą głośną choć krótkotrwałą niechęć wobec przyjmowania uchodźców. Potrząsanie szabelką, tak chyba brzmi ten ulubiony przez polityków PO zwrot oznaczający niepotrzebne drażnienie innych państw? Trzeba przyznać, że rząd Ewy Kopacz dał fantastyczny pokaz irytującego Europę potrząsania szabelką.

Fatalny styl prowadzenia polityki widać też w tym, jak zachowaliśmy się podczas szczytu ministrów spraw wewnętrznych UE wobec państw Grupy Wyszehradzkiej. Wcale nie twierdzę, że musieliśmy głosować jak one. Ale w takim razie powinniśmy swój dystans wobec wspólnego stanowiska zaznaczyć wcześniej, a nie wysyłać fałszywe sygnały i zdezerterować w ostatniej chwili.

Politycy PO tłumaczą teraz, że Grupa Wyszehradzka od dłuższego czasu funkcjonowała źle, więc jeśli się nawet rozleci, to trudno. Pewien senator oświadczył nawet, że nie po drodze nam z „byłymi sojusznikami Hitlera ”. Dziwne argumenty. Unia Europejska też nie funkcjonuje najlepiej, co nie znaczy, że chcemy ją porzucić. A jeśli definiujemy państwa Grupy Wyszehradzkiej jako „byłych sojuszników Hitlera ”, to jak zdefiniujemy Niemcy? Jako spadkobierców Hitlera, z którymi jednak nam po drodze?

Moglibyśmy się nie przejmować zepsutym wizerunkiem — zbyt często ekscytujemy się tym, co inni o nas powiedzą — gdyby nie to, że tym wypadku może to mieć bardzo wymierną ceną.

Mamy bowiem konkretne rzeczy do załatwienia, i to zadanie nie przypadnie odchodzącemu już niedługo rządowi Ewy Kopacz. Zdjęcie blokady dla baz NATO w Polsce, dostosowanie polityki klimatycznej i energetycznej UE tak, by umożliwić wydobycie polskiego węgla. To ważne cele i z pewnością fatalna opinia, jaką Polsce obecna ekipa zafundowała, nie pomoże w ich realizacji.

Tekst ukazał się na portalu wPolityce 24 września 2015r