Chociaż realna polityka musi się opierać  o fakty, a nie interpretacje i domniemania to z drugiej strony rozważanie wariantów i snucie domniemań ma swoją, i to wysoką wartość. Pozwala projektować do przodu. Trafność i sens dywagacji, które nie są decyzjami i posunięciami, a jedynie rodzajem czysto ćwiczebnej analizy, szybko weryfikuje rzeczywistość poprzez ich porównanie wykoncypowanych wariantów z następującymi faktami.

Im większa sprawdzalność ? tym większa wartość tego rodzaju rozważań. Stąd przygotowywanie strategii w oparciu o wrzucanie najdzikszych pomysłów ? pozwalając zobaczyć wiele nawet nieoczekiwanych aspektów oglądanej sprawy ? jest cenioną metodą analizy. Ważny też jest jeden warunek. Musi być ktoś kto zajmuje pozycję realnego decydenta rozważającego podawane ewentualności i przekuwającego te wybrane przez siebie w konkretne ruchy i stosowane rozwiązania czy to w technologii czy w polityce czy w działaniach firmy.

W tym znaczeniu, choć w rozważaniach PT Redaktora nie mamy jasno wypowiedzianego odbiorcy jego diagnoz ? a to jest źle ? jednak spróbuję dorzucić i swoje trzy grosze do ? jak na razie nie w najwyższym stopniu sprawdzających się proroctw politycznych. Nie mówię ? nie sprawdzających się, a raczej mówię ? lepiej by było by były one bardziej trafne. Nie dziwię się zresztą ? wszak życie nie poddaje się logice myślenia i przerasta kabaret w absurdzie.

W dorzucaniu rozważań, by sumaryczny wynik był lepszy, nawiązując do tekstu robiącego krakowski remanent polityczny zapytam na przykład o jeden przykładowy zupełnie detal ? owocujący jednak u Redaktora uogólnieniem; skąd wiadomo czy krakowscy restauratorzy zyskali czy stracili na Euro. Jak by do tego dojść realnie? Może jest w tym racja ? a może nie. Pytanie więc bym postawił inaczej. Czy Miasto w ogóle zrobiło sobie bilans cząstkowy ? w różnych dziedzinach - tej sprawy Euro. Budowa stadionów, a nie stadionu ? to niewątpliwa wtopa. I Pan Cupiał się zorientował, że nie płacił właściwie i prof. Filipiak doszedł do słusznego wniosku, że o ile niepotrzebnie ratował Cracovię przed spadkiem to zauważył że przynajmniej uzyskał od miasta co się da w zakresie koneksji, działek ? i w tym zakresie ? zrobił dobry interes. On zrobił interes dobry, ale czy Miasto straciło? Może też zyskało. Czyli warto się zastanowić czy obie strony nie ubiły tu dobrego interesu i warto ten kierunek kontynuować. Wbrew zawilcom. Tyle, że jak sądzę (może źle wiem) w mieście nie ma takiego, kto by się takim szacunkiem zajmował.

Podobnie ? problemy promocji miasta. Po historii Białej Damy widać jak i w tym zakresie nie ma w mieście najmniejszej wyobraźni.

Słuszna diagnoza, że na dziś z Majchrowskim nikt nie wygra musi być dokumentowana. Nie dlatego tak jest, że Prezydent jest tak wspaniały lub, że ma dobrą ekipę decydentów. W moim odczuciu jest tak tylko dlatego, że dysponuje znacznie bardziej kompetentną a odziedziczoną, kadrą niższego szczebla i dobrze pogrywa (sojusz z PO to majstersztyk, na który PO się nabiło, a i PiS nie przeszkadzało). Majchrowski jest więc w dużej mierze silny bezruchem i niekompetencją przeciwników politycznych. Dlatego on nawet udaje apolitycznego rządcę. W mieście, w którym kichnięcie ma swoje podteksty polityczne. Problemem więc z remanentu do rozstrzygnięcia pozostaje czy owi przeciwnicy (np. PiS w dzisiejszym wydaniu) kiwają palcem w bucie, by osiągać wyższy poziom kompetencji, czy wolą status quo. Głęboko można się zadumać nad przykładami od losu J,M. Rokity ? poprzez pozbycie się radnego Gilarskiego, po stanowisko Przewodniczącego RM i samego Klubu w sprawie Radnej G. Zamorskiej. Na tym tle czyż nie można podejrzewać jakiejkolwiek wyobraźni co do skutków politycznych zajmowania się tylko polityką rozumianą  jako grą w salonowca, w której liczy się tylko kombinowanie, kto i kogo oraz z której płaskawej łapy przywalił w sempiternę. Cały sukces Prezydenta w dużej mierze na tym się opiera ? na umiejętności popychania bil na tym stole RMK ? by to Jego kula wpadła do Jego dołka.

A jego, nie oznacza wcale - Miasta. Choć czasem oznacza i Miasta wbrew grom tzw polityków.

Z tego punktu widzenia remanent polityczny jako pokazanie sumy skutków stanu rzeczy po stronie ?winien? i ?ma? ? nie ma dla mieszkańca zbyt dobrego rezultatu ? a inicjatywa odwoływania Prezydenta swą oczywistą nieskutecznością ? nawet jeśli byłaby z punktu widzenia bilansu rządów właściwa ? tylko dowodzi totalnej podatności opozycji do nie bycia opozycją, taką która by realnie potrafiła stawiać propozycje do realizacji.

Inna sprawa, że dysproporcja środków do nakładanych na Gminę zadań nie zostawia za dużo pola do łaskawości dla mieszkańców. Nie czarujmy się jednak. Zaborca ? nigdy nie marzył by być dobrym dla mieszkańca, a jednak ? kolejne samorządy ? zrobiły w Krakowie takie rzeczy ? których podsumowanie byłoby konieczne dla pokazania jakie efekty przynosi uruchomienie myślenia o własnym gospodarzeniu.

Nie mogę bowiem oprzeć się wrażeniu, że oficjalna władza tworząca warunki działania samorządu jest dziś bardziej represyjna i antysamorządowa niż ówczesny zaborca. Przyczynę widzę jedną - zaborca był co prawda antypolski, ale jednak operował tym samym systemem wartości podstawowych co społeczeństwo. Stosunek do życia, łajdactwa, własności ? z grubsza był po obu stronach ten sam. W tym zakresie prof. Feliks Koneczny miał rację i nie na darmo został zamęczony przez komunę, by przypadkiem ktoś nie poznał jego myśli. Są one dla władzy dążącej do totalnego monopolu ? groźne. Dziś i te rzeczy inaczej ludzie odczuwają, a inaczej mówi Państwo, które chce reguły moralne i zasady dopiero uchwalać. No i robią się afery. Na dużą skalę bo i środki są inne.

W tej perrorze nawet śmieci nie ruszyłem, choć jest to rzecz, która tak w nas strzeli niekompetencją ekipy wzmocnioną narzuconymi warunkami, że aż hej.

Można powiedzieć ? sukces.

Albo inaczej ? sprawa śmieci tak już stoi za drzwiami i tyle już napisałem na jej temat i tak są te uwagi lekceważone, zwłaszcza w zakresie metod realizacji PGO, że wypada tylko czekać z pokazywaniem ? gdzie miałem i to nie ja jeden ? rację.

Czy to ludziom pomoże? Nie. Ale przynajmniej skłoni do bycia świadomym obywatelem.   Bo wolność pociąga za sobą zadania. Tak mówił przecież Jan Paweł II ? wolność jest zadana a nie dana. W samorządzeniu też.