Trudno jest oprzeć się wrażeniu, że demokracja w Polsce to już tylko wyświechtane słowa. Podobnie jak zapisany w konstytucji trójczłonowy podział władzy. Parlament całkowicie stracił znaczenie. Posłowie i senatorowie służą tylko do podnoszenia rąk i naciskania guzików za ustawami przygotowanymi poza nimi.

Opozycja się zupełnie nie liczy,a każdy jej wniosek jest bez dyskusji   odrzucany przez parlamentarną większość. Media (w innym rzeczywiście demokratycznym państwie) w interesie obywateli powinny sprawować kontrolę nad poczynaniami rządu. U nas służą do bezpardonowej kontroli opozycji. Do rządowo -medialnego duetu ostatnio coraz śmielej dołącza władza sądownicza. Kilka tygodni temu został uniewinniony członek Rady Pieniężnej Jan Winiecki za chamskie pomówienie b. Prezesa NBP, a kilka dni temu kolejnym wyrokiem popisał się sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Bartosz Jakub Janicki w sprawie tygodnika ?W sieci? . Powstały w listopadzie ubiegłego roku wpierw dwutygodnik a później tygodnik ?W sieci? został zarejestrowany w sądzie. Składając wniosek o rejestrację do sądu musi się podać: tytuł, siedzibę i adres redakcji, redaktora naczelnego odpowiedzialnego z art. 49 A prawa prasowego, nazwisko i adres wydawcy, częstotliwość ukazywania się dziennika / czasopisma, podpis wydawcy lub pełnomocnika  (w przypadku s.c. sp. z o.o., Stowarzyszenia itp. podpis/y osoby uprawnionej/ych zgodnie z Działem 2 KRS). Wiem, że sąd szczegółowo i dokładnie sprawdza czy zgłoszony tytułu nie jest używany, lub nie został wcześniej zarejestrowany przez kogoś innego. Przekonałem się na własnej skórze jak to wygląda próbując zarejestrować kilka miesięcy temu dwutygodnik pod tytułem: Gazeta Bocheńska w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Po kilku tygodniach otrzymałem ...odmowę rejestracji z następującym uzasadnieniem: ?...z rejestru dzienników i czasopism Sądu Okręgowego w Krakowie wynika iż tytuł ?Gazeta Bocheńska? jest własnością wydawnictwa Polskapress Sp. z o.o. Oddział Gazeta Krakowa i został zarejestrowany pod pozycją 864 rejestru dzienników i czasopism. Stosownie do zapisu art. 21 prawo prasowe organ rejestrowy odmówi rejestracji, jeżeli jej udzielenie stanowiłoby naruszenie prawa do ochrony nazwy już istniejącego tytułu prasowego?.

Tymczasem tytuł ?W sieci? został zarejestrowany w Sądzie Okręgowym a więc dokładnie sprawdzono, że takiego tytułu nie ma. Redakcja miała i ma pełne prawo do korzystania z tego tytułu. Pretensje Hajdarowicza, że miał wcześniej zarejestrowaną podstronę w internecie o tytule ?W sieci opinii? są zupełnie nieuprawnione. Patrząc na całą sprawę wyraźnie widać, że władza pod wyssanymi z palca pretensjami, posługując się Hajdarowiczem, stara się zniszczyć doskonale redagowany, krytyczny wobec niej, dynamiczny tygodnik opinii. Zupełnie nie rozumiem postępowania sędziego, który bez żadnej rozprawy, nie wysłuchując argumentów strony pozwanej wydał wyrok bez procesu. Była to bezwzględna próba zniszczenia ? na szczęście nieudana ? nowego na rynku tygodnika, stworzonego przez polski kapitał. Utrata nazwy z dnia na dzień ?w innych warunkach -byłaby równoznaczna z zamknięciem pisma. Widać, że w naszej ojczyźnie nie ma równych reguł gry. Czy można sobie wyobrazić równie absurdalną decyzję w odniesieniu do Agory czy któregoś z niemieckich koncernów. Sędziowie coraz śmielej karzą za krytyczne opinie wobec przedstawicieli władzy.

Czyżby jedyną nadzieją na sprawiedliwy wyrok było rozpatrzenie tej sprawy przez Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu. O fatalnym poziomie naszego sądownictwa świadczy choćby to, że Polska przegrywa tam wszystkie sprawy wniesione przez naszych obywateli. Ale przecież tak faktycznie nie przegrywa ich Polska jako państwo, przegrywają je polscy sędziowie, którzy zdesperowanych ludzi zmuszają do skarżenia własnej ojczyzny na forum zewnętrznym.

Wracając do tygodnika braci Karnowskich ?W sieci? przekonany jestem, że ten wyrok sędziego Janickiego nie ma najmniejszych szans na utrzymanie. Tymczasowy tytuł ?Sieci? jest równie dobry i w żaden sposób dotychczasowych czytelników nie zniechęci do jego zakupu. Przeciwnie, ta cała awantura to również dodatkowa promocja tytułu. Widziałem to kupując swój kolejny numer z zamazaną literą ?W?. Stojąca za mną w kolejce młoda dziewczyna wpierw mnie zapytała czy to ten tytuł co go chcą zamknąć, a po moim potwierdzeniu, też go zakupiła. Chciałbym z tego miejsca zaapelować do czytelników aby ?solidaryzując się z szykanowaną przez sąd redakcją ? propagowali ten doskonały tygodnik w swoich środowiskach.