felekNie da się, i to na dodatek godnie i spokojnie, komentować zachowania się opozycji, wobec problemu epidemii i działań Rządu w tym zakresie. Wręcz by należało przeprosić język polski i rozum za określenie opozycja – ale to nie po raz pierwszy i teraz na przybliżanie tego, szkoda czasu i uwagi. Szacunek dla czytelnika też zobowiązuje do wiary w to, że ma On uszy i oczy no i analizuje sygnały.
Tym razem sprawa jest najwyższej rangi.

Dodam jeszcze może, że najwierniejszym fanom totalsów powinny już łuski z oczu i szczęki poodpadać. Warunkiem jest jednak, że nie są na medialnym haju a po ostatnich występach ich idoli powinno się coś i w Nich zmienić. Do czego wszak można porównać zachowania, występy i perrory Pani Kidawy, Pana Budki, Nitrasa et consortes– ogólnie - totalsów w sprawie niezbędnych prac legislacyjnych nad pakietem zwanym tarczą antywirusową. Dodajmy do tego nawet - nie opakowanie a - treść, ostatniej (28.03.20) wypowiedzi Pana Marszałka Senatu zapowiadające że tak, ale.. – chcemy (pluralis majestaticus – ja to Senat) jednak refleksja, ….tak ale, bez zmian ułatwiających możliwość uczestnictwa w wyborach – byle wybory odłożyć (tu go boli - nie ma być ułatwienie a rezygnacja z wyborów – czyli cel polityczny). Mówi to, jakby nie wiedział czym by skutkowały dla Państwa ruchy w kierunku przesuwania wyborów – czego nie robi się nigdzie na całym świecie i bez względu na warunki. Oczywiście dla tzw. opozycji, to jakaś nadzieja na poprawę jej sytuacji. Nadzieje versus interes stabilności Państwa. Taka jest naga prawda. Sama wyzierająca z tego obrazu chęć wprowadzenia chaosu – na tym poziomie stanowiska Państwowego – kompromituje. Jeszcze wyjazd na narty do Włoch na początku pandemii, wykazując dobrą wolę, można przełknąć i to tylko przy założeniu ograniczonej kompetencji medycznej, ale już gry na poziomie Senatu nie są do akceptacji.
Jak można nazwać siłowe utrudnianie przeprowadzenia przez Sejm ustalenia samej procedury regulaminowej, co nastąpiło ze zmuszeniem do narażenia zdrowia jeśli nie życia, co najmniej 1000 –ca osób? Piszę co najmniej – bo ci posłowie musieli przyjechać z różnych stron Polski i potem wracać do tych samych miejsc. Przy dobrej woli i zgodzie wszystkich Ci przecież spokojnie mogliby dać przykład pracy na rzecz wspólnego dobra pod hasłem „zostań w domu, nie narażaj siebie i otoczenia”. Teraz to już jest prawem. Łamanym – właśnie, bo ktoś ma muchy w nosie i liczy na zyski polityczne. Braku kworum – nie można było w tych warunkach wykluczyć – i może o to chodziło. Nie spełniło się, choć i takie pytanie było drążone wbrew jasnym ustaleniom obsługi. Sugestia i wrzut nigdy nie zawadzą w takich akcjach. Masowe zarażenie wśród Posłów – to perspektywa paraliżu Parlamentu to poważne ryzyko – a dla totalsów – widać jakaś szansa. Każda metoda dobra.
Jak widać, co sądzę, wykazałem kolejnymi krokami, każda przeszkoda, każdy kij w szprychy dla tych gości się widać liczy. Ciekaw jestem czy już na tym etapie wywodu dotychczasowy miłośnik totalsów już jakoś otrzeźwiał czy może jeszcze Mu było mało. No to proszę – właśnie życie przyniosło następną dawkę otrzeźwiacza – może taki ją zauważy. Wiadomo, że odpowiedzialność za skutki takich czynów parlamentarzystów jest dla nich właściwie żadna. I to Oni wiedzą. Jednak nie mówimy o przedszkolu, a o ludziach, których działanie ma mieć jakiś cel.
Zostawmy to zresztą do rozważenia dla ogólnie całego elektoratu.
Następny kubeł zimnej wody na głowy wiernych mowie totalsów – powinny stanowić wrzutki bluzgi, pomówienia, wprowadzania nurtów nie dotyczących przedmiotu tych konkretnych obrad – dotyczących samej zmiany Regulaminu Sejmu. To nie był przecież czas na dyskusję o rozwiązaniach Pakietu, bo na tą miało być już poświęcone całe następne posiedzenie. Tu i teraz, należało dyskutować o tym, czy proponowana zmiana regulaminu jest właściwa pod kątem jej dostosowania do zmienionej sytuacji i - z racji presji czasu - potrzeby uchwalenia i wprowadzenia w życie samego Pakietu i jego ewentualnego modyfikowania w miarę zmiany sytuacji epidemicznej i gospodarczej. Sam regulamin można było i należało zmienić szybko i od ręki. Nie - spowodowano rozciągnięcie w czasie – opóźnienie. O co więc widać w tych wrzutkach chodziło? To jasne - o zwłokę, o kolejne odsunięcie, opóźnienie. Za wszelką cenę. Chcemy – ale …. tak Do czego zmierzało składanie potem ponad dwustu poprawek do samego pakietu i to gdy każde głosowanie z przyczyn technicznych trwa długo, bo musi. Praca trwała całą noc do 6 –tej rano tego samego dnia gdy to Pan Marszałek mówi, że na razie skoro nie ma dokumentów w Senacie, to zobaczymy, będziemy pracowali w Komisjach itd. Jakby z księżyca spadł. Jak nie wie o co chodzi – to co to za Szef Izby Wyższej.
Oszczędzę sobie komentarzy.
Rozniecanie - w trakcie debaty Sejmowej nad zmianą procedury - ni z gruchy ni z pietruchy gier w salonowca politycznego to tylko gra na czas i z liczeniem na szarpanie nerwów. Ludzie czekają na rozwiązania, a Panowie opozycja bawi się w mecz.
Należy powiedzieć wprost. Opisane wyczyny– odbieram jako hańbę tych ludzi uważanych za mających pracować dla wspólnego dobra. Frazesów i górnolotnych słów o zakopywaniu podziałów co niemiara – i – znów w następnym zdaniu następuje dodanie szufelki następnego paliwa i .. piasku w osie. To już chyba jest odruch nienawiści silniejszy od rozumu i poczucia interesu politycznego oraz oczywiście zwykłej przyzwoitości.
I tak – i wyraźnie to mówię - totalsi zaliczyli tu hańbę większą niż hańba targowiczan. Tamci przynajmniej, uważając, że bronią legalizmu, praw itd. nie wiedzieli czym się to ich bronienie skończy. Ci dzisiejsi neotargowiczanie już znają przykład tychże, a też widzą różnicę w zakresie dynamiki rozwoju epidemii między nami a innymi krajami Dobrze wiedzą czym się skończy opóźnianie prac i jaki będzie finał wywrócenia Państwa.
Na co liczą? Nie ma wątpliwości – mają nadzieje czysto polityczne.
Dalej – to już teatrzyk. Byłby śmieszny gdyby nie dotyczył losów ludzi.
Pan Marszałek Senatu tego jakoby nie widzi gdy po uchwaleniu Pakietu przez Sejm kluczy pięknymi słowami utrzymując wciąż melodię My w Senacie uważamy (mówi za wszystkich – on wie, że Senat to on), że tak ….ale – tak za każdym razem, że wpływ dokumentów, że Komisje itd dodaje w całej tyradzie, że …..zmiany w sposobie przeprowadzenia wyborów, to szczur politycznych zamiarów rządzących. To ostatnie mówi, choć wie, że te zmiany są konieczne z punktu widzenia sytuacji kryzysowej, choć wie, że termin jest dziś określony, a sytuacja epidemiczna niepewna - to jasne i nie są wcale zamachem na funkcjonowanie Państwa a ułatwieniem dla wyborców. Mówi w tym samym wywiadzie, że zmianami techniki wyboru proponowanych dla sytuacji epidemii można się można zajmować gdy sytuacja Polaków się unormuje – czyli – jak epidemia minie Przepraszam czyli kiedy może to ten Pan wie, kiedy? Ma w końcu wiedzę – przynajmniej tak wynika z tytułu i samookreśleń? To w takim razie komu tylko sprawy wyborcze w głowie? Cynizm tych opowieści ujawnia to, co już zostało wcześniej napisane – jaką dezorganizację Państwa by zafundowała próba przeniesienia wyborów, jakie by powstało pole do wyczynów destrukcyjnych na tle informację, że wszędzie w demokracjach wybory odbywają się bez względu na okoliczności. We wprowadzanych zmianach chodzi tylko o ułatwienia dla obywateli ku udziałowi w wyborach w tej sytuacji i nic więcej. Widać jak na dłoni, że deklaracje sobie a rzeczywiste intencje – sobie. Niech każdy oceni postawę Pana Marszałka Grodzkiego i jego grę wraz z totalsami na to, że kryzys w końcu tak uderzy w rządzących, że uda się przerwać zmiany wprowadzane przez rządzących.
Trudno wiec sobie wyobrazić prawdziwość hipotezy, że bronią i redutą tzw. opozycji (bo to na jej konto działają totalsi) ma być – albo paraliż organizmu Państwa i wymarzone politycznie niepowodzenie rządzących z braku narzędzi albo też z wywrócenia porządku lub i sprowokowanie stanu wyjątkowego. W tym wymarzona nadzieja na wywrócenie rządów Prawicy. Taki stan – to dla nich cień szansy. Ideał. Ileż szans na skamlenie o bratnią pomoc i na kolejne płomienne łgarstwa Pani Róży, Pana Sikorskiego itd. Dodatkowo - Stan wyjątkowy to jak z wyborami? Jakiż znów wysyp możliwości kombinacji z nie ogłaszaniem czy ogłaszaniem nowych, Prezydent kończy kadencję – to w bezkrólewiu – kto rozpisuje nowe – znów wojenka, a oprócz tego ileż można zrobić szumu. Elektorat można wtedy kołować mając przewagę medialną w mediach właściwych. Wobec tego, co już wiemy z zapisów w „Sowa i Przyjaciele” jest wśród tych totalsów spora grupa, która wie, że ujawnienie tego lub owego, nie może się dobrze skończyć. Kontynuacja władzy Zjednoczonej Prawicy to bardzo, wręcz niebezpiecznie przybliża realną odpowiedzialność dziś jeszcze skutecznie bronioną systemem kastowym. Nie tylko w Sądach. Część sprawek już wypływa. Pakiet ustaw zwanych tarczą antykryzysową, jak dla totalsów niech poczeka – niech będzie okaleczony – to zwiększa szansę na niepowodzenie albo przynajmniej pokazywanie jako niepowodzenie tego, co się nieuchronnie zbliża, a może nie być amortyzowane. Stąd ci serwują obietnice ewidentnie sufitowe i przekraczające wszelkie fizyczne możliwości. Cel - pokazanie mirażu, do którego oczywiście nikt nie będzie mógł sięgnąć, nikt nie musi spełniać, a co bardziej naiwny się nabierze. Tak przecież i we Francji XVIII w i Rosji początku XX w i potem nawet u nas – byli tacy, którym bajki się podobały. Potem płacili za to głodem i zniewoleniem.
To ludzie powinni zobaczyć napisane dużymi literami.
Kocioł polityczny powiązany z atakami na ludzi, którzy już się wykazali i realną zapobiegliwością i są na niezwykle gorącym froncie decyzyjnym to nie tylko niegodziwość, ale i odbieranie możliwości, sił i czasu na ciężką harówkę kontynuacji tego, co rządzący do tej pory robią. Jest też działaniem na szkodę ludzi – i ci niech to przemyślą. Nie opisuję tu absurdalnych i cynicznych zarzutów o „zaniedbaniu” o „skandalicznie małej ilości środków zabezpieczających” o „braku testów wielokrotnych dla każdego”, po co w ogóle mówić, tak są nieuczciwe bo bez związku z realiami i w niczym nie pomaga.
Cokolwiek dalej się nie zdarzy – a sprawa nie jest zamknięta to ci których tu nazywam totalsami, bo miano opozycja byłoby dla nich zaszczytem - moich oczach okryli się hańbą niezmywalną.
I chcę, by to w mojej wypowiedzi wyraźnie wybrzmiało.
Nie ma innego określenia – jak hańba. Dla Nich to gadanie oszołoma, jednak wśród ludzi to jeszcze coś znaczy.
Przypuszczam, że totalsi wiedzą co robią, a tylko niektórzy z ich miłośników tego nie widzą.
By nie kończyć pesymistycznie a wspomóc tych co walczą – mimo kąsania po nogawkach myślę, że należy się udać po poradę i ją wdrożyć Do kogo możemy się udać z takimi sprawami? Jak Ojciec Święty Franciszek udał się do Matki Boskiej Śnieżnej, do Krzyża cudami słynącego i do Ciała Bożego – tak my możemy się zgłosić do też świętego – naszego - Jana Pawla II
Oto co On radzi.
Tu przypomnę tylko co przekazała mi Pani, która wraz ze swym śp. mężem była ściśle związana z ks. Karolem, Biskupem, Kardynałem, Ojcem Świętym a w końcu teraz już – świętym – Janem Pawłem II. Na pytanie jak On to robił, że był tak skuteczny w działaniach wobec komuny – odpowiedziała między innymi, że nie tylko dużo się modlił i słuchał, sam rozważał sprawy ale – i to też ważne i podnoszę - gdy był przekonany o słuszności nie wdawał się w dyskusję lecz dążył do załatwienia sprawy lub rozwiązania problemu i też w końcu był konsekwentny.
To znakomita rada w sprawie perspektywy rozmowy z ludźmi złej woli
Pewną trudnością jaką mają rządzący w zakresie zastosowania tej rady jest to, że Sejm to nie to samo co konstrukcja i działanie Kościoła – nawet gdyby go traktować jak organizację czy stowarzyszenie w jego relacji z podmiotami zewnętrznymi. Strasznie brzmi, bo Kościół ma głównie wymiar duchowy – lecz na potrzeby tego tekstu kierowanego nie tylko do ludzi widzących ten wymiar Kościoła, przełknijmy to określenie Kościoła jako organizacji.
Jednakowoż jeśli ktokolwiek – nawet z wielkich miłośników PO itd. – miał wątpliwości do kierunku, w którym zmierzają owi totaliści – to dokładnie 26.03.2020 – otrzymał wprost motywację nazwy dla tych gości Neotargowica. Gdyby dalej uznawał, że mówimy w ogóle o politykach to trudno. Na to się nie poradzi. Ewidentnie i bez najmniejszych osłonek widać, że totaliści wszystkich opcji mają jeden wspólny mianownik – cel - wywrócić Państwo. Bezsilność wobec woli PT Wyborców wyrażonej rezultatem wyborów i zaślepiająca emocja nienawiści, wydaje im się jedynym środkiem na zwalczenie tego okropnego PiS- u a właściwie tej całej Zjednoczonej Prawicy.
Bez względu na konsekwencje.
Nie mogą twierdzić że nie wiedzą co czynią.
Zresztą też wcale nie jest powiedziane, czy aby to owe spodziewane konsekwencje tak naprawdę nie są też celem samym w sobie. Likwidacja Państw narodowych na rzecz powstania jednego superpaństwa – jest wszak nieskrywanym celem globalistów grupy politycznej w UE.
Jak w praktyce takie państwo by działało widzimy na podejściu i reakcji UE na problem pandemii. Wyobraźmy sobie dziś że jesteśmy pod rządami Pana Tuska, Pani Kopacz – co to do łazienki by zwiewała, Pana Sikorskiego i całej tej ferajny z knajpy „Sowa & Przyjaciele” z ich kręceniem lodów, które stracili.
I na koniec pojawia się kluczowe pytanie do wyborców, które teraz nabiera szczególnej ostrości. To pytanie proste – czy chcesz powrotu do tego co było i czy uważasz że politykierstwo i gry losami ludzi to jest uprawianie polityki.
Pomogę – polityka to działalność na każdym polu dla dobra wspólnego.

 

Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 28.03.20 r