Stulecie urodzin Świętego – pociąga naturalne i dziś niezbędnie potrzebne świadectwa pamięci świadków Jego życia. Wszak, gdy tych bezpośrednich świadków zabraknie – ma pozostać tylko wspomnienie i symbol? Postać Karola Wojtyły – Ojca Świętego Jana Pawła II to dla tych, którzy już Go nie znają z własnego doświadczenia – to będzie nie tylko mało ale będzie też oznaczało spłaszczenie znaczenia świadectwa. Nie można oczywiście powiedzieć, że tomy wystąpień, publikacji, dokumentów z najważniejszym jak się wydaje choć opublikowanym jako jednym z pierwszych świadectw Jego nauczania a programowym - „Miłość i Odpowiedzialność” - to mało.

Świadkowie mówią jednak, dodają znacznie więcej i inaczej, a to właśnie powinno się utrwalić.
Pamięć Osób z pierwszej Rodzinki jest bezcenna – choć wszyscy Oni ze swymi wspomnieniami na ogół pozostają zamknięci. Są w tym skromni choć każdy z tej grupy wraz z rodzinami po trzecie pokolenie – ma swoje własne wspomnienia i świadectwa. Bardzo ładnie to opisał w swym wywiadzie – dziś już ksiądz – a wtedy dzieciak co to w Kurii miał Wujka, u którego bywały wspólne zabawy i kolędowania syn Pana Jacka Fedorowicza z pierwszej Rodzinki. Normalność Wujka i to, że Wujek nie jest dosłownie wujkiem zdał sobie sprawę stosunkowo późno, a swą decyzję zastania księdzem wcale nie zestawia z jakimś naciskiem środowiska. Mówi o tym jako o czymś co było naturalne. Dla mnie osobiście są bezcenne rozmowy i świadectwa Pana śp. Stanisława Rybickiego, a teraz już w - można powiedzieć - sąsiedzkim kontakcie z Jego żoną Danutą. Tu tylko powiem przykładowo - czy są powszechnie znane zdarzenia z czasów gdy ks. Karol już nie był u św. Floriana a w Parafii św. Katarzyny na Kazimierzu?
My też jeszcze mamy szanse spisywać i zachowywać swoje świadectwa. Inne, nie tak bliskie, ale jednak pokazujące, że to co odbieraliśmy jako zwykłe wcale takim nie było – a dopiero dziś z tego zdajemy sobie sprawę. Następni skąd mają wiedzieć kiedy i jak zaczęły się wycieczki, jak w tamtych warunkach rozmawiano z ubekami, nie tylko skąd się wziął ów „Wujek” i na czym polegała Ich więź po odejście Świętego? Jak wyglądała nie tylko sprawa Krzyża Nowohuckiego ale i przywrócenia procesji Bożego Ciała i do Miasta, czy ktoś się zastanowił nad księgą leżącą na trumnie, którą wiatr zamknął dokładnie wtedy, gdy skończyła się liturgia.
Nawet w takiej sprawie Niech mówią i co chcą Ci którzy mają wiarę, że Pana Boga i Ducha Świętego nie ma. Wolno. Tylko w imię czego wolno powiedzieć nie – Bogu i Dekalogowi – to nie jest moim pytaniem a Świętego – i z odpowiedzią przed lustrem nie da się robić fikołków. Kiedyś i na to pytanie będzie musiał sobie odpowiedzieć gość z durszlakiem na głowie.
Myśląc o tej codzienności w świętości i o sposobie oddziaływania Świętego – nieodparcie pojawia się, musi się pojawić, pytanie o przyczyny obecnego odpychania nauczania Jana Pawła. Kremówki, kichnięcia ekumeniczne – to anegdota – ale mamy też nurt ubierających się w szaty progresistów unieważniających to nauczanie. Mamy nawet kościoły z wystroju których – nawet wbrew wezwaniu świątyni – są usuwane lub marginalizowane obrazy Świętego, spychane do przedsionków – do kruchty. Tak niewygodne są Jego świadectwa o znaczeniu Rodziny i Odpowiedzialności w Miłości, o głębokim sensie celibatu – o wadze przewagi Być nad Mieć? To dziś ponoć nienowoczesne, nieprogresywne, wsteczne, wprost średniowiecze kulturowe. Zapytajmy się co dziś rodzina przekazuje swym dzieciom i dlaczego rodzice się dziwią że lądują w Domach Definitywnego Uspokojenia i dążeniu do eutanazji dowolną metodą. Tu narzędziem nie musi być wcale strzykawka. Gdzie dziś jest to takie dumne pokolenie JP2
To dlatego jako zasadniczo ważne widzę uruchomienie procesu beatyfikacyjnego Rodziców Jana Pawła II – Emilii i Karola.
Niestety – nie sądzę by w tym zakresie istniały zbyt liczne świadectwa z codzienności. A wszak byli świadkowie, mieli pamięć spotkań z tymi ludźmi, znali wielkość i zapewne niezwykłość znaczenia tej rodziny. Lolek miał korzenie i z nich wyrósł.
Tu Łagiewniki, świadectwo i siostry Faustyny – Miłosierdzia, Sanktuarium samego Jana Pawła – i równoległe pomysły na korty tenisowe blokujące ich rozwój. Ludzie wybierają autorów takich pomysłów jako niewzruszalnych i doskonałych gospodarzy. W istocie Tych, którzy małymi krokami eliminują Pamięć, świadectwo i istotę przekazu. Pan Trzaskowski konsekwentnie powycinał ulice przywracające pamięć o Żołnierzach wyklętych na rzecz świadectw panowania neookupantów. I ludzie tego nie zauważają? Wylew szamba – to nic ale strefy z palet i promocja LGBT – to ma być postęp. I ludzie to wybierają.
Oby nie zostawić pamięci bez tarczy obronnej świadectw. W końcu każdy z nas w wieku ponad już niestety 50 – ma swe świadectwo i co? Ma je unieważnić?
Nie zostawmy go w niepamięci następców.
Co nasze dzieci wiedzą o swoich pradziadkach ? To pokazuje skalę rzeczywistości, z którą mamy do czynienia – i jest ostrzeżeniem przed ostatecznym zerwaniem pamięci. Co one wiedzą o naszych przeżyciach i onegdajszych przeszkodach. Jak podobne ich spotkają – mają ich pokonywanie ćwiczyć od nowa?
Bez pamięci Naród ginie. Kiedyś przechowaliśmy się dzięki pamięci – dziś wujek Google daje tylko erzatz informacji ale pamięci to on nie ma.
I po to też on chyba jest.
Może by to właśnie sobie przemyśleć na to 100 lecie.