Piszę do redakcji Krakowskiej Gazety Internetowej z protestem wobec pominięcia nazwiska posła Ireneusza Rasia wśród najważniejszych kandydatów na prezydenta Miasta Krakowa. Pisanie, że Grzegorz Lipiec chciałby, aby z PO kandydował senator Bogdan Klich może i z perspektywy Lipca ma sens, ale - na szczęście - Lipiec w krakowskiej PO ma mało do powiedzenia.

Robienie medialnego szumu wokół siebie to jeszcze nic nie znaczy. Kim był Lipiec, z jakiej rodziny się wywodzi to większość bardziej statecznych członków PO w Krakowie doskonale pamięta i wśród tej generacji autorytet tego pana oscyluje wokół zera. Że umie szukać poparcia wśród sobie podobnych tego nikt nie neguje, że jest wzorem kariery dla nielubiących się przemęczać ani pracą ani nauką młodych ludzi też potwierdzam. No i do tego dochodzi, żona posłanka, która przez półtorej kadencji dla Krakowa i jego mieszkańców nie zrobiła literalnie nic. Z tego co czytałam u Was w gazecie o jej poczynaniach w Radzie Dzielnicy IV dała tylko dowód, że zupełnie nie rozumie słowa demokracja.

Na dziś szefem PO w Krakowie jest doświadczony radny Bogusław Kośmider a szefem regionu poseł Ireneusz Raś. Przekonana jestem, że młody, dynamiczny i pracowity poseł Raś byłby bardzo dobrym prezydentem Krakowa, szczególnie na tle nieruchawego prof. Majchrowskiego. Tylko te dwie osoby mają statutowe prawo wypowiadania się o planowanych zamierzeniach wyborczych w krakowskiej PO. Wchodzenie w ich kompetencje przez inne osoby jest zupełnie nieuprawnione.

 

 

Nazwisko i imię Autorki listu do wiadomości redakcji.

Pin It