Bogusław Kośmider należy do tych nielicznych krakowskich polityków z którymi można się nie zgadzać, ale których należy wysłuchać choćby z racji zajmowania dwóch oficjalnych stanowisk w mieście.

Jest przewodniczącym Rady Miasta i przewodniczącym Rady Powiatu PO. Z zamieszczonego z nim wywiadu w dzienniku Rzeczpospolita, nie przebijają jakieś rewelacje czy szczególnie interesujące pomysły, ale też nie można nad nim przejść do porządku dziennego. Co najbardziej zaskakuje w tym wywiadzie, to bezgraniczne zadowolenie z siebie i sukcesów partii, której strukturami w mieście kieruje. Może Kośmider to tak odbiera, ale ?dla przypomnienia ?jego konkurent na stanowisko przewodniczącego PO w Krakowie Grzegorz Lipiec uzasadnia to tym, że partia w mieście nic nie zrobiła. Lipiec oczywiście nie ma racji, bo partia zrobiła bardzo dużo, tylko trzeba postawić fundamentalne pytanie: dla kogo? Zawierając porozumienie z lewicowym prezydentem, sprzedała się całkowicie za kilka ważnych stanowisk i członków rad nadzorczych w spółkach nadzorowanych przez miasto. Oczywiście nie zaspokoiło to w najmniejszym stopniu apetytów swoich członków, więc z tej strony Lipiec może bezkarnie kopać Kośmidera po kostkach. Tylko co z tego ma przeciętny mieszkaniec Krakowa., iż ktoś z PO jest w jakiejś radzie nadzorczej i za nic z kasy miasta pobiera kilka tysięcy złotych miesięcznie. Wzbudziłby moje uznanie Bogusław Kośmider, gdyby zapowiedział- ze względu na kryzys finansów miasta - podjęcie prac nad likwidacją wszystkich rad nadzorczych w spółkach miejskich. Tylko wówczas koledzy z partii potraktowaliby go dokładnie tak jak on dziś traktuje Jarosława Gowina. Przypominam dzisiejszemu przewodniczącemu Rady Miasta Krakowa Bogusławowi Kośmiderowi z jaką dumą ogłaszał rok temu o zapoczątkowaniu cyklu spotkań mieszkańców Krakowa z ministrami rządu Donalda Tuska. Przed każdym spotkaniem odbywała się konferencja prasowa. Na pierwszy ogień poszedł minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Pamiętam z jaką dumą w stosunku do dziennikarzy i uniżonością w stosunku do ministra przewodniczący Kośmider otwierał to spotkanie. Pamiętam też jak się zżymał na zadawane przez naszą redakcję pytania o całkowicie chybiony pomysł likwidacji Sądu Rejonowego w Bochni. I co się stało po roku? Pragnący przestawić partię władzy PO na partię naprawiającą Polskę były już minister Gowin, tym razem kandydujący na funkcję przewodniczącego PO na miejsce całkowicie skompromitowanego Donalda Tuska, określany jest przez Kośmidera, że uprawia partyjny ekshibicjonizm. Co się stało w ciągu, roku, że tak drastycznie popsuły się stosunki między obu panami? Czyżby w cynizmie i politycznym cwaniactwie Kośmider chciałby doścignąć wspomnianego już Lipca? Kośmider na tym etapie też już zalicza pewne sukcesy. Sekowana przez Zarząd w którym prym wiodą członkowie PO (Jakub Kosek, Mariusz Bembenek, Grzegorz Chmurzyński) niezależna radna w IV Dzielnicy zwracała się do niego ?jako Przewodniczącego RMK- z prośbą o pomoc. Niestety z wyżyn swojej funkcji Przewodniczący Kośmider nie tylko, że nie pomógł, to nawet jej nie raczył osobiście odpowiedzieć, zlecając to jednemu ze swoich zastępców. Muszę też zburzyć wiarę Kośmidera w pozytywne postrzeganie PO w Krakowie. Jest dokładnie odwrotnie. Partia, pazerna na stanowiska, w której kwitnie prywata, kolesiostwo i nepotyzm, jest postrzegana tak samo jak ta, która przed kilkudziesięciu laty wyprowadzała swój sztandar.