Tytuł prasowy podaje jako pewną i sprawdzoną informacje następującej treści ?Biskupi wysłali jasny sygnał do PiS: macie skończyć ze Smoleńskiem?

Tytuł pochodzi z ?Wprost? co jest bezpośrednią rekomendacją do znikomej wiarygodności tej nie tyle informacji, co oceny czy raczej interpretacji jakiejś opinii, która może i nawet została wyrażona.

W końcu jednak gdyby w jakiejkolwiek sprawie Biskupi chcieli coś powiedzieć to wystosowaliby w takiej sprawie, jak zwykle, list episkopatu. Bo Episkopat ? jako zgromadzenie ? tylko tak, w formie listu pasterskiego podaje swoje zdanie jako wykładnię Kościoła. Powiedziałby wtedy to, co uważa za stosowne, a już na pewno nie korzystałby z pośrednictwa tygodnika i to o tak znikomej wiarygodności pełniącego dość oficjalnie funkcje narzędzia medialnego nacisku. Bez względu na sympatie polityczne poszczególnych członków Episkopatu, Konferencja Episkopatu takiego pomagiera nie potrzebuje.

To na wstępie budzi moją jak najdalej idącą rezerwę do tej rewelacji.

Pal sześć!

Dalej jednak, co to znaczy ?skończyć ze Smoleńskiem?? Dla pojednania ? udać, że problemu nie ma I nie było, że nie ma sprawy?

To tak jakby ktoś oczekiwał, że podstawą pojednania czy raczej dobrej współpracy opartej o zaufaniu i przyjęcie wiarygodności partnera, byłoby na przykład uznanie za niebyły obóz Auschwitz, mordy Wołyńskie, los Wilna czy Lwowa, a w końcu mordy dokonywane na AK-owcach też i te po wojnie. Każda z wymienionych i im podobnych zbrodni, może być wybaczona ? ale pamiętać o niej w prawdzie a nie właśnie z politycznej potrzeby powinny obie strony. Na zawsze. Nie tylko dziś. Wybaczyć a doznać amnezji i nie uczyć się od historii ? to są różne rzeczy. I wybaczać i pamiętać trzeba dla obopólnego dobra a nie zajadłości. Tego też uczy i Ewangelia i za nią Kościół. Czyż nie?

Mamy jeszcze jeden niezwykle fundamentalny powód, dla którego muszę uznać ów komunikat za propagandową bujdę wypaczającą istotne intencje Członków Episkopatu wypowiadających się w podobnej kwestii. Mieliby Oni jakoby nawoływać do zapomnienia; o katastrofie, o matactwach a w końcu i o zniewagach Polskiego Munduru i Urzędu czyli Państwowości. Pomijam nawet czysto moralną ocenę haniebnego pośpiechu obecnego Prezydenta w obejmowaniu swej nowej funkcji najpierw po. obowiązki, a potem już Urzędu.

Powód ten jest jeden. Konsekwentne i trwałe wzywanie Kościoła do stawania w prawdzie. Nie w półprawdzie, nie w prawdzie wygodnej lub pragmatycznej, a w prawdzie.

Oczywiście można zawsze wmawiać, że Kościół zabierając głos w sposób niepoprawny politycznie ? wtrąca się do polityki. Można ? ale już nawet mało rozgarnięty, byle używający własnego umysłu Obywatel, wie doskonale, że ta anatema rzucana okresowo na Kościół to nic innego jak właśnie polityczny paralizator niechcianych opinii. Ten problem rzekomego wtrącania się do polityki miał już Król Bolesław ze św. Stanisławem, Bierut z Prymasem Wyszyńskim, Jaruzelski z Wojtyłą i Janem Pawłem II a Pietruszka z Obywatelem wichrzycielem specem od nienawiści czyli bł. ks Jerzym Popiełuszką. Ta opinia ? wtrącania się do polityki, jak widzimy, to nic nowego, a jej poważne podawanie jako argumentu dowodzi ignorancji z zakresie rozumienia misji Kościoła. Jak ktoś się daje bujać propagandą ? to jego problem a nie Kościoła i nie Jego wiernych. Ci mają słuchać i chcą słyszeć jaka jest wykładnia moralna odnośnie danego zdarzenia. Zbrodnia i nieprawda zawsze muszą zostać nazwane, napiętnowane, a domaganie się prawdy jest obowiązkiem ponad pojęciami polityki, poprawności politycznej i chwilowej opłacalności.

Co nam i innym po pojednaniu opartym na chwilowym zadeklarowaniu fałszu, na utrwalaniu nieprawd? Bo, że raport MAK i Millera pozostają w luźnym związku z obiektywną prawdą ? dowodzi wprost lekceważenie i nieudzielanie odpowiedzi na najprostsze wątpliwości i pytania.

I co? na grzęzawisku ma stawać gmach?

Nie ma problemu porozumienia i wzajemnego zaakceptowania się nawzajem narodów Polskiego i Rosyjskiego. Ambasadorów takowego jest bezliku. I tu problemu nie ma i nie należy też go sztucznie tworzyć po to, ?by go tryumfalnie przezwyciężyć?

To socjalizm był sztuką pokonywania problemów, których by nie było gdyby nie było socjalizmu, o czym dzisiejsza młodzież nie jest nawet informowana karmiona obrazem kabaretowej idylli Misia i Rejsu oraz ocen moralnych autorytetów z Kanału, Lotnej i Czterech Pancernych.

Z Cerkwią można się różnić co do Ducha Świętego i w sprawie stosunku do każdej aktualnej władzy cywilnej. U nas rozdział władzy świeckiej i duchownej ? jest faktem a nie deklaracją.

To też jest różnica.

Lecz w sprawie pojednania nawet lekceważenie roli katastrofy dla każdego Polaka i Wiernego nie jest ani na miejscu ani potrzebne.

Owszem ? katastrofą i piramidalnymi kłamstwami wokół niej ? jak wykazała to nawet ostatnia Konferencja Posła Macierewicza ? się politycznie gra, dla burzenia umysłów. Padło jakiekolwiek merytorycznie uzasadniane zaprzeczenie dowolnego ze zdań wygłoszonych w trakcie tej Konferencji? Nie! Bo w mętnej wodzie sprawniej łowi się wyborców. I tu kłamcy są tymi, którzy sprawy używają politycznie, a nie ci, którzy domagają się prawdy.

Czy Episkopat miałby nawoływać do odstąpienia od poszukiwania prawdy i poznania faktów? Nie wierzę.

Tak, bo nawet to pozostaje w sferze propagandy gazetowej ? wszak nie ma listu Episkopatu w tej sprawie. Może nic o nim nie wiem.

Gdyby był o takiej treści jak gazeta sugeruje ? tylko bym się zdziwił z powodów, które podałem powyżej.