O dokonaniach i planach na przyszłość z burmistrzem Nowego Wiśnicza mgr inż.  Stanisławem Gaworczykiem rozmawia Edward Brożek.


Zamierzenia na przyszłość w kontekście jesiennych wyborów samorządowych?

Tutaj zaskoczę tym, że mam nowy pomysł na Wiśnicz. Pomysł, który miałem przed 15 laty i został zapisany w strategii w której opracowanie byłem zaangażowany w całości został zrealizowany. Ten nowy pomysł to danie zatrudnienia mieszkańcom Wiśnicza i okolic. I to jest jakby najważniejsza sprawa. Ten pomysł ma spowodować, to, że będą nowe miejsca pracy i nowe otwarcie Wiśnicza na środowisko, na współpracę nie tylko z Krakowem ale także lokalny produkt, który pozwoli lepiej żyć. A celem moim jest dobre, ciągle lepsze życie mieszkańców. Jeszcze chciałbym dodać, że jestem urzędującym burmistrzem, mam bardzo duże doświadczenie po 15 latach pełnienia tej funkcji. Uważam za normalność, że jakaś część osób myśli o użyciu organów państwa po to aby osiągnąć władzę. I w to wpisuję sytuacje jakie pojawiają się w ostatnich trzech latach. Nie zostałem przez nikogo posądzony ani oskarżony o cokolwiek.
Ocena swoich szans wyborczych  w  świetle i dokonań i ewentualnych porażek?
Każdy człowiek który startuje kolejny raz do wyborów ma ogromny bagaż doświadczeń. Jeżeli wyznaje tę dewizę, że idzie służyć ludziom to powinien korzystać z tej bazy doświadczeń, którą ma, poza tym tak modyfikować siebie aby móc  służyć lepiej. To właśnie chciałbym robić, tak zmieniać środowisko wokół siebie, ale także zmieniać siebie pod potrzeby jakie są zaplanowane na kolejne lata w tym nowym otwarciu Wiśnicza.
 Ocena postrzegania siebie przez mieszkańców gminy?
Jestem realistą, dobrze znam ludzi. Większość mieszkańców przed 3 laty zadecydowała, że to właśnie ja, a nie ktoś inny,  po raz czwarty, mam pełnić tę funkcję. Widzę, że załatwione sprawy przestają ludzi interesować, a te, które są niezałatwione są przedmiotem ewentualnych wytknięć, pokazania niedociągnięć. Te niezałatwione sprawy, są częścią programu, ale tylko drobną częścią, bo byłbym  bardzo naiwnym człowiekiem gdybym chciał robić pod to  co w danej chwili jakaś grupka mieszkańców żąda.  Mam program który ma kręgosłup, realne odczucia ludzi znam i z pełną determinacją, jeśli powierzą mi tę funkcję na kolejną kadencję, wraz z zespołem radnych, bo nic nie można zrobić samemu będę starał się zrealizować. Przede wszystkim konsekwentnie realizując ten szkielet ubierając go w bieżące potrzeby, które zawsze były i zawsze będą.  
Jak Pan widzi  swoich przeciwników politycznych?
Są fajni, czasami żałośni. Czasami sięgają po instrumenty, które nigdy nie powinny w walce politycznej się znaleźć, ale po prostu tacy są. Trzeba ich przyjąć, umieć z nimi wygrywać, znaczy znaleźć takie metody, które będą skuteczne w przekonaniu mieszkańców do swoich racjach.
Jak wygląda Pańska współpraca ze starostwem?
Jak sinusoida. Był okres hossy, bessy, ostatni okres to była bessa. Spowodowana była zbyt dużymi żądaniami finansowymi ze strony starosty do gminy Nowy Wiśnicz, krótko mówiąc, starosta chciał aby gmina dawała pieniądze na utrzymanie starostwa, na jego zadania.Gmina miała olbrzymią  inwestycję, którą musiała zrealizować i nie mogła się na to zgodzić. A to przecież zawsze w polityce jest potrzeba  otwartości. Ja jestem otwarty na dobrą współpracę i mam nadzieję, że do niej dojdzie ale ...z nowym starostą.
Jak kształtuje się współpraca gminy Nowy Wiśnicz z sąsiednimi gminami?
Bardzo dobrze. Jesteśmy w takiej samorządowej przyjaźni i odczuwamy podobne problemy. Wszyscy jesteśmy w jednym starostwie i jednym województwie. Nasze działania  są wspólne  ze strategią powiatu a także są wspólne ze strategią województwa. Pomagamy sobie wzajemnie i przede wszystkim nasi mieszkańcy, którzy przecież są mieszkańcami powiatu oraz sąsiednich gmin, choć to ulega zmianom, mniej więcej otrzymują od nas jednakowy produkt. Czyli samorządową trudną służbę ale i ciągłe starania o poprawę ich bytu.
Jakie są Pańskie relacje z Radą Gminy, sołtysami i Radami Sołeckimi? Czy Rady Sołeckie dostają od Pana jakieś specjalne środki?
Tak, dostają tak zwany fundusz sołecki mały i duży. Mamy przeznaczone ustawowo z ustawy o funduszu sołeckim a także dodatkowo dajemy pieniądze z budżetu gminy do podziału. W ten sposób widzimy dużą kreatywność lokalnych liderów. Gmina składa się z dwunastu miejscowości i w każdej z nich lokalni liderzy są niekwestionowanymi przywódcami. Oni najczęściej są sołtysami bądź radnymi. Proszę popatrzyć na fenomen 16 lat. Gdzie mieszkańcy po raz kolejny wybierali te same osoby, także burmistrza. Można się nimi znudzić, można powiedzieć, że ktoś jest dożywotnio, ale jednak w głosowaniach nie dopuszczają młodzieży raczej tych  doświadczonych oczywiście z pełną sympatią dla młodzieży.  Ale taki jest wynik głosowania. Następuje u nas  naturalne, normalne odmładzanie rady bo przecież nikt tego nie zmieni, że życie idzie do przodu. Każdy z nas dokąd czuje się na siłach, że jest w stanie służyć więc  to robi. Członkowie rady nigdy nie robią tego na siłę. Dobra jest współpraca z sołtysami, modelowa wręcz z radnymi. Na bazie ostatniej kadencji ludzie widzą, że konflikt między sołtysem a burmistrzem nie ma najmniejszego sensu, że  to blokuje rozwój danej miejscowości. Tego przykładem jest  Królówka, gdzie przy frekwencji 411 osób na sali w dwu tysięcznej miejscowości, zmieniono sołtysa widząc, że ten konflikt nie prowadzi do rozwoju tej miejscowości. Podobną sytuację mieliśmy w Wiśniczu w samym centrum gminy gdzie naturalną już wiekową zmianę, przy wystawionym kandydacie i bardzo dużym poparciu ze strony opozycji, jednak mieszkańcy nie zaaprobowali tylko poparli osobę doświadczoną, niemłodą, ale tę którą publicznie popierałem.
 Jak na co dzień wygląda Pańska współpraca z  OSP i KGW?
Jestem prezesem Zarządu Gminnego OSP  z racji pełnionej funkcji, która przetrwa jeszcze do połowy następnej  kadencji. Jest to ciągła i bliska współpraca ze wszystkimi 9 jednostkami, które są na terenie gminy. Gmina kupiła im za samorządowe pieniądze 14 samochodów strażackich i jak można zauważyć oni są ze mną na każdej imprezie. W gminie jest bardzo dużo imprez strażackich organizowanych przez 400 strażaków. Mam mundur tylko nigdy nie mam czasu aby go obszyć wszystkimi naszywkami, które mi z racji pełnionej funkcji przysługują. Lubię mundur, ale bycie w mundurze powoduje, że często musiałbym się przebierać, bo trudno iść w nim przykładowo na jasełka do szkoły, czy opłatek do przedszkola.
Mamy świetne koło gospodyń wiejskich  w Olchawie. W wymiarze społecznym chciałbym jak najwięcej takich fajnych kół na terenie gminy. W tej chwili są tak zwane miękkie pieniądze na rozwijanie tego typu działalności społecznej. To są naprawdę świetne  organizacje. Przykładowo jeździłem z KGW z Olchawy z rewizytami po innych kołach. Po pierwsze, to spotyka się piękne, cudowne kobiety, po drugie mają duże doświadczenie, poza tym świetnie gotują, a gdzie niegdzie przyrządzają bardzo dobre napoje i czasem po nich trzeba korzystać z pomocy kierowcy. Znają przepisy, które są do opatentowania.    
W jakim procencie gmina ma plany zagospodarowania przestrzennego?
W całości. Nawet robimy je po raz drugi a w niektórych miejscowościach po raz trzeci pokrywamy gminę planami co znaczy, że jesteśmy nastawieni do mieszkańców bardzo pozytywnie. To jest planowy rozwój gminy, tutaj spotykam się z zastrzeżeniami ze strony mieszkańców, że zbyt  wolno te plany są robione. Trudno jest mi czasem wytłumaczyć, że procedura planistyczna musi trwać, dlatego, że ustawowo jest długa i tu nie można żadnego z terminów ustawowych skrócić, że  burmistrz nie ma takiego prawa.  Poza tym plan opracowany to nie jest to co wyrywkowe ?wz? wydawane szybko bo uzależnione jest od człowieka,  a przy planach  mamy nie tylko komisje urbanistyczną  przy Urzędzie Miasta , przy burmistrzu, ale także mamy świetnych projektantów tych planów. Na czele komisji zasiada Pan Prof. Kazimierz Kuśnierz który świetnie zna Wisnicz  od strony historycznej. Staramy się aby jak najwięcej, maksymalnie odblokować terenów budowlanych. Jest to jeden z elementów pomysłu na Wisnicz i na gminę by jak najwięcej było terenów budowlanych. Na przykład teraz kończymy plan w Królówce po raz drugi i w tym rozdaniu tego planu 80 hektarów idzie pod tereny budowlane. Ja wiem, że nie wszystko zostanie zabudowane przez mieszkańców Krółówki , wiem, że będą chcieli część z tego dać swoim dzieciom i swoim bliskim a część może zbyć. To ich święte prawo bo przecież mają prawo wzbogacić swoją rodzinę a przez to całą gminę. Przy zbyciu staramy się naliczać jak najniższe opłaty planistyczne bo z jednej strony one budują budżet ale z drugiej strony są dużą uciążliwością dla mieszkańców i hamują rozwój.
Kilka zdań na temat stanu kultury, oświaty, sportu  w gminie ze szczególnym uwzględnieniem sieci i stanu  bibliotek?
Dla mnie kultura to wspaniali ludzie z których doświadczenia korzystamy. To cudowny zbieg okoliczności, że Wiśnicz ma takie dziedzictwo kulturowe, historyczne a zarazem taką współczesność. Myślę tutaj o prof. Dźwigaju i o innych artystach, o księdzu Tadeuszu Bukowskim który prowadzi Muzeum Archidiecezjalne w Tarnowie. To wszystko co dzieje się wokół wspólnej oferty kulturalnej. To jest wielkie wyzwanie dla Wiśnicza. O kulturze w Wiśniczu można mówić bardzo, bardzo dużo. To Miejski Ośrodek Kultury, To Muzeum Mleczarstwa, to kino, to wirtualne talenty, to promocja talentów. Mamy przecież niezwykle uzdolnioną młodzież, która  występuje już na deskach Teatru Słowackiego, mamy świetnie działające kółka plastyczne, świetlice w każdej miejscowości, które swoim programem działania wzbogacają mieszkańców. Mamy także Ośrodek Edukacji Regionalnej w Starym Wiśniczu prowadzony przez Bernardettę Błoniarz.  Jest tam zachowane wszystko co udało się z terenu gminy zebrać z tzw. kultury staropolskiej. Sam budynek jest chyba jedynym w gminie o konstrukcji zrębowej i w tym budynku jest też wspaniała osoba p. Bernardetta, bo najlepszy zabytek jeśli nie ma duszy jest z reguły zabytkiem pustym i martwym. A tam odbywają się lekcję regionalizmu. Kiedyś działając w Stowarzyszeniu Bochniaków  mówiliśmy o edukacji regionalnej, lokalnej. Mieliśmy taki program ?regionalizm. lokalizm i media?. I naprawdę brakuje nam dobrych mediów do pokazania tego regionalizmu, który mamy w Wiśniczu. To przecież Zygmunt Gloger pisząc Encyklopedię Staropolską bywał tak często w Wiśniczu.  Jeśli popatrzymy to ponad 7 stron tej dwutomowej encyklopedii poświecone jest Wiśniczowi. Tam są jego rysunki domów zabytkowych, żydowskich z Wiśnicza, to także Zygmunt Gloger zaprojektował witraże do kościoła w Wisniczu. To właśnie z Wiśnicza czerpał bardzo wiele inspiracji do wypełniania kart swojej encyklopedii. Tę staropolszczyznę rozdartą wokół zamku chcemy wyeksponować i eksponujemy w Ośrodku Edukacji Regionalnej. Tam się odbywają lekcje jak zrobić ciasto na chleb, jak go zrobić i jak go upiec. Pani Bernardetta robi konkursy dawnych potraw.
W tym aspekcie takim fundamentem dla nas jest pierwsza w Polsce książka kucharska która powstała w Wisniczu i dlatego ją również chcemy właściwie wykorzystać dla Wiśnicza.
Główna biblioteka w gminie jest usytuowana w wiśnickim ratuszu, mająca filie w Starym Wisniczu i Królówce, czyli  mamy sieć bibliotek w  największych miejscowościach gminy, którą uzupełniają biblioteki szkolne gdzie są bardzo ciekawe zbiory.  Biblioteka w Wiśniczu ma duże zbiory ,na co dzień współpracuje z Biblioteką Jagiellońską w Krakowie. Od dwóch lat staramy się zrealizować pomysł, aby Wiśnicz był piątym w Unii Europejskiej miastem książki.  To jest pomysł polegający na tym, aby w okresie letnim książka za złotówkę trafiła do wszystkich sklepów spożywczych. Chcemy aby ta książka była w każdej części rynku rozłożona na jakimś mini stoisku za złotówkę. Myśmy to już uruchomili z zakonem bibliofilskim z Krakowa a jedyna rzecz która nas w tej chwili wstrzymała to jest napływ ilości książek jaki z różnych miast zaczął się do Wiśnicza. Musimy mieć odpowiednie miejsce, gdzie te książki można przechowywać i odpowiednio eksponować raz jedną kategorię książek raz inną. Chcemy żeby książka towarzyszyła ludziom na co dzień. To jest nasz pomysł na wszechobecne siedzenie przed szklanym okienkiem telewizora czy komputera. To jest pomysł na tworzenie wyobraźni młodego człowieka.          
 Zadłużenie gminy ?
Zadłużenie gminy wynosi obecnie 44% przy dopuszczalnym progu 60%, choć ten próg został w tej chwili zlikwidowany, obowiązują  obecnie indywidualne wskaźniki. Mamy zadłużenie bezpieczne a co ważne kasowo jesteśmy już w całkiem innej sytuacji. Trzeba jasno powiedzieć, że mieliśmy trudną sytuację związaną z dużą inwestycją jaką była nowoczesna oczyszczalnia ścieków. I to nas przycisnęło, ale wdrożyliśmy program wychodzenia z trudności. Przy okazji nauczyliśmy się co to znaczy robić dużą inwestycję w tych czasach kiedy trzeba czekać w realiach polskich na zwrot pieniędzy. I co więcej , ja nauczyłem się jeszcze jednego co znaczy robić dużą inwestycję przy tak aktywnej opozycji, która cały czas działa przez organy państwa aby wyeliminować prowadzącego tę inwestycję. Myślę, że te doświadczenia będą owocować jeszcze większą ostrożnością i jeszcze większym doborem ludzi no i podejmowaniem kolejnych wyzwań bo inwestycje są potrzebne.
 Wysokość gminnych podatków na tle sąsiadów?
Nie zwiększamy podatków, nie było uchwały podatkowej, czyli podatki pozostają z poprzedniego roku. Są niższe niż w ościennych gminach, choć zależy to od kategorii podatku, zdarza się, że niektóre podatki mogą być takie same ale nie mamy wyższych. Interesuje nas głównie podatek od przedsiębiorców, od działalności gospodarczej. Jest to taki podatek twórczy, on jest niższy niż w innych gminach, chyba 11,90 zł za metr kwadratowy. Tu bardzo zwracamy uwagę z radnymi aby ten podatek był tym bodźcem który przyciąga innych inwestorów do naszej gminy.
Coś o firmach z terenu Nowego Wiśnicza?
 Stawiamy bardzo mocno na gospodarkę. Dzięki naszej działalności powstał duży zakład  IGLOO, produkujący m.in. lampy ledowe, to jest nowość, na minutę wychodzą 4 lampy oświetlenia ulicznego, które wchodzą na rynek na całym świecie. Zakład zatrudnia ponad 230 osób z nowoczesnymi technologiami zautomatyzowany, ludzie są potrzebni tylko do nadzorowania procesu technologicznego. Zakład sprzedaje swoje produkty na całym świecie.
 Promocja Nowego Wiśnicza a co za tym idzie rozwój turystyki?
Wiśnicz jest za mało znany. Jestem tu krytyczny nie tylko w stosunku do swoich pracowników ale i wobec siebie. Mam świadomość, że promocja nie przynosi efektów od razu. Myśmy podjęli pewne działania promocyjne kilka lat temu po przejęciu zamku. Otworzyła się wtedy możliwość pełnej promocji naszej miejscowości. Promocja musi być dobrym produktem i nie można zakładać, że szybko przebijemy się przez konkurentów.Zatem współpraca. Sieć promocji od Starej Lubowni, myślę tutaj o promocji zamków, poprzez zamek jako brama Karpat, zamki w Karpatach ? taki pomysł rzuciłem. I ta współpraca rozpoczyna się już w sieci. Musimy nawiązać współpracę z Kopalnią Soli w Bochni, która przechodzi teraz ważne przekształcenia, także z tymi, którzy mają do tej oferty coś do dodania. Chcemy współpracować na zasadach wzajemnego wysyłania i przesyłania sobie turystów, bo mimo tego, że ich prześlemy to nie znaczy, że oni trafią tam w stu procentach. Każda ilość zwiększenia ruchu turystycznego jest bardzo ważna. Z nowości, które pojawią się w tym roku to jest promocja na pokładach wszystkich samolotów w Unii Europejskiej. Będzie to ulotka, zapraszająca do Nowego Wiśnicza: będziesz mógł zobaczyć zamek, przyjmiemy cię w Ośrodku Edukacji Regionalnej, będziesz mógł podziwiać  wczesny barok. Chcemy zaprezentować turyście wczesny barok bo w Krakowie takiego wczesnego baroku nie ma.
Jaka jest sytuacja prawna zamku na dzień dzisiejszy?
Sytuacja prawna zamku jest bardzo trudna.  Zamku nam nikt nie zabierze, można tylko ograniczyć ilość turystów. Ale to nie jest naszym celem a wręcz przeciwnie. W zamku odbywają się koncerty, wystawy, ten zamek żyje. Trzeba też pamiętać, że ilu jest ludzi, tyle może być pomysłów na zamek. To jest ponad siedem tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Po pierwsze to trzeba zamek odpowiedzialnie utrzymać, po drugie to trzeba odpowiednio konserwować, a to robimy tylko z pieniędzy za bilety wstępu. Jeżeli ktoś mówi, że będą na to jakieś pieniądze to na tym etapie przy nieuregulowanym stanie prawnym, zdobycie pieniędzy rządowych czy unijnych jest niemożliwe. A za tym tylko zwiększenie ruchu turystycznego a przez to zwiększenie wpływów do kasy tego zamku jest realną możliwością na konserwacje tego obiektu.   I jego  promocja w celu komercyjnego wykorzystania poprzez Muzeum Ziemi Wiśnickiej.
Jeszcze kilka słów na temat Koryznówki?
     Koryznówka to dla nas wielka radość. Cudowna Pani Maria i bardzo zainteresowany rozwojem Wiśnicza Pan Stanisław Prezes Stowarzyszenia Miłośników  Wiśnicza i czas, który powoduje, że należy myśleć poważnie o przyszłości tego obiektu. Liczymy tutaj na sejm Rzeczpospolitej, że sprawdzi się i uchwali uchwałę o nierozpraszaniu zbiorów. Po tej uchwale ten obiekt mógłby po długie lata służyć następnym pokoleniom. I to jest celem nadrzędnym naszych działań. Życie jest bardzo krótkie, życie społeczeństw jest nieco dłuższe, życie państwa jest jeszcze dłuższe, ale ciągle trzeba pamiętać, że te zbiory z takim trudem zebrane przez dziesiątki lat nie powinny ulegać rozproszeniu. Zawsze się powinno znaleźć pieniądze na to, żeby tego typu obiekty mogły się utrzymywać. W ubiegłym roku, kiedy przeżywaliśmy rocznice Matejkowskie rozmawiałem z Wojewodą Małopolskim na temat ogłoszenia Roku Matejki a chciałbym doprowadzić do tego by na Koryznówce powstał pawilon, w którym odbywałyby się dla oczekujących przed Koryznówką turystów pokazy filmów związanych z twórczością Matejki, przygotowujących do wejścia do jego domu, gdzie wypoczywał. Jest oczywistym, że moje pokolenie dużo wie o życiu Matejki, ale ciągle spotykam się z młodzieżą i dziećmi ? i tutaj chwała Pani Domańskiej za zorganizowanie Turniejów Matejkowskich ? bo ta młodzież ciągle potrzebuje przypominania dzieła Matejki. Dla mnie był to twórca - który zmarł zaledwie w wieku 56 lat ? a mimo to może się poszczycić tak wielkim dorobkiem kulturowym.
Rola Nowego Wiśnicza w powiecie bocheńskim?
Patrząc na powiat należy dostrzec kopalnię soli, czyli Bochnię, która szczyci się swoim podziemiem i Wiśnicz, który szczyci się tym co ma nad ziemią. Widać tę różnicę pomiędzy miastem solnym a miastem wczesnego baroku. Uważam, że dołączenie do tego Lipnicy, powiązanie obiektów kulturowych cennych na ziemi Bocheńskiej, myślę tutaj również o Chronowie mało znanym, o szlaku kultury drewnianej, architektury drewnianej, także licznych zabytków, stworzy niezwykły klimat. Nie powinniśmy zapominać o niezwykłych walorach przyrodniczych tej ziemi, bo dzisiaj najpiękniejszy zamek dla turystów może nie być tym co ich przyciąga. Byłem kiedyś przy oprowadzaniu wycieczki z Japonii i w momencie kiedy obejrzeli zamek i wyszli przez piękną bramę mówią do mnie: ?Panie burmistrzu jakie ma Pan tu grube drzewa. U nas takich nie ma?. To wszystko ma powiat bocheński. Bochnia i Wisnicz plus Lipnica, oraz pozostałe gminy, bo każda ma inną specyfikę. Mają to niezwykłe bogactwo i każdy powinien znaleźć  tą myśl przewodnią: Bochnia Kopalnia Soli, Wiśnicz zamek, Lipnica  kościół św. Leonarda i inne zabytki. A także niezwykle ciekawi ludzie. Powiat bocheński, według mnie, jest jeszcze za mało wypromowany. Wszystko przed kolejnymi samorządowcami.
 Co trzeba robić aby bocheńszczyzna  miała swoich przedstawicieli w polskim parlamencie i sejmiku małopolskim?
O ile pamiętam to ostatnim posłem z Wiśnicza był p. Samek z Kobyla. A jeśli idzie o senatorów to...Lubomirscy byli senatorami. To jest może ten moment, że bocheńszczyzna odrabia za tych senatorów, którzy bronili Rzeczpospolitej w trudnych latach np. pod Chocimiem.  To oczywiście taki sarkazm i żart, ale myślę, że trudno jest na bocheńszczyźnie współpracować  w szeregu, bo każdy chciałby być pierwszym i każdy uważa, że jest najlepszym. W tej sytuacji przegrywają wszyscy.
Pomysłem na zmianę tej sytuacji może być to, że wójtowie i burmistrzowie startując na swoje stanowiska byliby również lokomotywami swoich komitetów wyborczych do powiatu. Takie dwa w jednym.  Trzeba przekonać mieszkańców o tym, że startując na wójta lub burmistrza również zgodnie z prawem startuje się do powiatu i pociąga się za sobą listę z której się startuje. Jeśli nie ma kolizji, prawo na to pozwala, to trzeba mieszkańcom także przypomnieć o tym, że pomysł aby wójtowie i burmistrzowie zasiadali w radach powiatu był już kilkakrotnie proponowany do uchwalenia w sejmie. To byłoby bardzo dobre bo tu nie chodzi o jakieś profity z tego tytułu, bo w większości pracuje się społecznie, ale chodzi prawie o natychmiastowe przeniesienie problemów poprzez wójta, burmistrza na forum powiatu i tam zawieranie skutecznych koalicji dla swoich miejscowości. A jeżeli wójt zdecydowałby się, że nie chce zasiadać w radzie powiatu to druga osoba z jego listy będzie mogła pełnić tę funkcję również skutecznie w pełnym porozumieniu z wójtem czy burmistrzem danej miejscowości.
Dziękuję za rozmowę.

  • wstgaw_1.jpg
  • wstgaw_2.jpg
  • wstgaw_3.jpg

Rozmowę przeprowadzono w Restauracji "Wręga" na krakowskim Kazimierzu




.