Niebezpieczna to zabawa - komentowanie tego co się dzieje na scenie politycznej. A już prorokowanie – ulubione zajęcie Szan Red. to wprost (nomen omen) kaskaderka. Nie dlatego ryzykowne, by głowę mieli urwać – choć seryjny samobójca wchodzi nawet, a zwłaszcza, za kraty – ale dlatego, że polityka zrobiła się panią bez zasad.

Tak dalece, że jest już zupełnie nieprzewidywalna i jest grą bez reguł i w niej kierujący się zasadami wychodzą na smętnych głupków, choć powinni być przez Wyborców najwyżej cenieni.

I tak się to kręci. W którą stronę – to jedno można niestety przewidywać.

Zapobiegać jednak trzeba..

Dziś to ja postawiłem sobie zadanie rozważenia – będą na tej rzeczywistej prawicy czy nie będą współpracować. Może jednak zaskoczą – i nie będą prali się po łbach.

Generalnie w polityce powiązania idą podskórnie i dają wykwity w dziwnych miejscach – jak pryszcze. Prawica nie jest tu przecież wyjątkiem. Spróbujmy jednak podejść do tematu.

Brak Z.Ziobry i J. Gowina – choć tego mniej – na konwencji porozumiewawczej (bo przecież nie zjednoczeniowej!), która ostatnio miała miejsce, wydaje się irracjonalny. Wszyscy gołym okiem widzą – o ile opanowali arytmetykę w zakresie szkoły podstawowej, że owo współdziałanie jest jedyną szansą rozbicia związków interesów demolujących Polskę. To nie jest to samo, co hasło „odsunąć PO od władzy”, które doktrynalnie jest symetryczne do hasła „za wszelką cenę nie dopuścić PiS do władzy” To nie jest myślenie o Państwie i obywatelach a myślenie koteryjne. Nie widzę miedzy nimi różnicy Czym innym jest powiedzenie – zahamować apaństwowe myślenie i działanie obecnie rządzącej PO. Zatrzymać dziobanie.

Brak Pana Z.Ziobry przy stole w tych obradach dowodzi Jego – niestety ale irracjonalności. Znaj mopanku swą miarę, chciałby się powiedzieć.

Wychodzi na to, że to Ziobrze bije nadambicja. Ponad osobisty sukces – nie potrafi przedłożyć wyniku prostego dodawania. Skrzydeł Mu dodają jego osobiste wyniki. Taki analfabetyzm polityczny, bo osoba to nie partia – nawet w stalinizmie. Tam był po prostu zamordyzm i rodzaj mafii o nazwie – kult jednostki. Stalinizm. .

Potwierdza to tylko racje Prezesa J.Kaczyńskiego w sprawie wydalenia Z. Ziobry z PiS.  Ten człowiek miał w ręku wszystko i mógł zrobić dużo dobrego. Ego, widać, Mu rozum zaćmiło - na to wychodzi

Oczywiście, na ile deklaracje Prezesa są w ocenie partnerów w pełni prawdziwe - nie wiadomo, ale na pewno wszyscy już w końcu zauważyli, że sam PiS będzie zawsze na progu i przebicie sufitu może nastąpić tylko we wspólnym działaniu. A bez PiS też się tego nie wykona. Lewactwo i różactwo, ciężko i bez przerwy pracuje nad rozbijaniem prawicy właśnie dlatego, ze choć suma prawicy ich pokrywa czapkami – to każda jej cząstka – oddzielnie - nie podskoczy. To w końcu dotarło do ludzi prawicy. Jak rozumiem, Kongres w swych dalszych i pilnych do przeprowadzenia odsłonach, ma trudne zadanie – ustalić zobowiązujące warunki porozumienia, i to takie, by zapewnić po ewentualnej wygranej - spoistość działania

I niestety tu Ziobrze, Kurskiemu i Gawinowi, musi się stawiać najwyższe i to sformalizowane warunki. Nie ma wyjścia, w interesie skuteczności działania i to wszystkich podmiotów uczestniczących z PiS włącznie.. Zakładając, że mogą oni wnieść do wyniku te części procent poparcia - to stosownie do realnego wkładu ilościowego i jakościowego mogą dostać stosownie. Po a nie przed wyborami. Umowa tu tez musi być jasna, programowa i rzetelna. Współpraca w poszczególnych tematach już dziś musi być otwarta i uczciwa – a to jest z powodu ordynacji wyborczej tak trudne, że aż nie wykonalne. Tu musi zagrać zaufanie w kontaktach osobistych. Tylko tak może to zostać zbudowane. W polityce – zaufanie? W sytuacji gdy największym wrogiem każdego kandydata jest inny kandydat nie z listy konkurencyjnej a z listy z której startuje?

Pozostaje wiara w element modlitwy ks Piotra Skargi – swoich pożytków zapomniawszy.

Mam do dawnych i to prominentnych członków PiS zaufanie jak na drodze – ograniczone. Mieli zapewne jakieś swoje powody lub je stworzyli – do odejścia z PiS-u i chciałbym wierzyć, że nie były to tylko osobiste ambicje. Te w zespole też można jakoś usytuować, a już się przekonali, że osobista popularność wcale wprost się nie przenosi na poparcie dla Partu. Z kolei nigdy nie rozumiałem dlaczego J.Gowin jest w stanie być w PO – i na dodatek korzystać, w sumie nie wywierając skutków, z możliwości wynikających z posiadania władzy. Gdzie przekonania, a gdzie to jak dziś widać knajackie towarzystwo? Tu był gdzieś fałsz – a wyborcy to dziś czują na odległość. To i skutki.

Teraz, na koniec – przeskok? To musi zostać wyjaśnione i najwyraźniej Pan Poseł nie ma tu za dużo do powiedzenia, skoro absencją w rozmowach nie stawił czoła ludziom tak przez lata traktowanym z buta jako opozycja., chociaż zapewne widzi jakie skutki przynosi kurczowe trzymanie się i pospieszne korzystanie z władzy. W końcu trudno mi sobie wyobrazić rozmowę J.Gowina przy zastawionym stole – w stylu obecnych Ministrów – formalnie - sług narodu, z którymkolwiek z marionetek teatru kelnerów. Nie tylko słowa nie przeszły by Mu chyba przez gardło, ale wierzę - i sposób myślenia o Państwie nie przemknąłby Mu przez mózg.

Wszelkie przewidywania w polityce mają silny komponent życzeniowości.

I przyznam – jako że nie jestem ani socjologiem ani politologiem a tylko jako wyborca wyrażam swoje umotywowane, subiektywne zdanie – od tego elementu nawet nie staram się uwolnić. Bo bym kłamał.

Sumując te swoje myśli sądzę, że

a/ przynajmniej duża część prawicy do tych wyborów samorządowych i parlamentarnych podejdzie w ścisłym, programowym i układowym porozumieniu z pełną świadomością, ze najmniejsza nieuczciwość w dochowaniu porozumienia zadziała jak mina czołgowa – a ten czołg wyborczo - naprawczy wyleci w powietrze. To bardzo poważne ryzyko, z którego każdy nie tylko lider ale i członek każdej partii musi sobie zdawać sprawę. Tym razem to nie jest tylko walka o wygraną, ale o istnienie. By wielkich słów nie nadużywać.

Nie tylko istnienie danej partii. Bo stoimy naprzeciw bardzo poważnym związkom interesów gospodarczych. Nie czarujmy się – dziś – to jest teren realnej polityki reszta to czysta socjotechnika. Niemcy swymi zachowaniami to pokazują, co też ujawnia rolę i mentalność dziś nami rządzących Naiwność aż grzeszna, bo na złą wolę trudno pokazać dowody, które by się dziś broniły przed tym typem niezależnych Sądów jakie mamy.

b/ właściwie i uczciwe, dotrzymywane porozumienie – nie zjednoczenie a porozumienie – zaowocuje nie tylko wygraną ale realną szansą na dokonanie tego co było rozpoczęte, a na co było onegdaj tylko pół roku.

c/ Z tej lekcji półrocza, wszyscy wyciągną wnioski – a za nimi pójdzie działanie uniemożliwiające wysadzenie wszystkiego w powietrze. Jest to niezbędne, bo warunki gospodarcze jakie będą spadkiem po kadencjach PO są tak dramatyczne, ze można prawie podejrzewać, iż obecnie rządzący dziś by oddali władzę – by szybko ją z powrotem przejąć po wykazaniu braku skuteczności nowych rządów. Mechanizm ten skuteczny w oddziaływaniu na wyborców obserwowałem w technice utrzymywania władzy w małych samorządach. Doświadczenia poligonowe są więc w tym zakresie już wykonane. Wszak dziś władza wręcz pracuje nad szybkim zniechęceniem wyborców ale z pozostawieniem po sobie znakomitego obrazu propagandowego. Podobna technika daje dziś na przykład tęsknotę niektórych (objętych cezurą wieku lub amnezją) za czasami komuny. Im nawet mordy stanu wojennego i koszmary terroru, nie przeszkadzają nazywać głównych wykonawców – ludźmi honoru.

Uczulam na ten problem – bo pojawia się tu ważny element skutecznego rządzenia. Tym razem na gospodarczych zgliszczach rozkopanych inwestycji, rosnącego długu – i całej listy olbrzymich problemów, o której bardzo wyraźnie mówił Prezes J.Kaczyński motywując wotum nieufności.

. Czego jako wyborca sobie życzę na przyszłość, choć chciałbym by to było przewidywanie.