felekJakoś się o tym nie mówi a chyba kasa – jak zawsze – może być problemem.Proponuję zauważyć:
Po ogłoszeniu terminu wyborów – obojętne jakich – zawiązują się lub wręcz można powiedzieć – ujawniają się Komitety Wyborcze na rzecz kandydata lub kandydatów. Są one na ogół – choć nie ma tu reguł – związane z ugrupowaniami politycznymi lub też i społecznymi. Komitety te mają zebrać określoną liczbę podpisów popierających i mają prawo do wydawania środków na przeprowadzenie akcji wyborczej promującej program i kandydatów (lub kandydata)

I z tych wydatków Komitet się rozlicza, co ma jeden sens – zabezpieczenie przed dotowaniem kampanii z niejasnych źródeł. Rozliczenie następuje po zamknięciu akcji wyborczej.
Dziś mamy i w tym zakresie sytuację nietypową.
Jedna akcja – decyzją PKW – została zakończona, ale bez wyłonienia jej zwycięscy – a to dla niemożności przeprowadzenia wyborów. Kampania zamknięta.
Po uznaniu, że sytuacja epidemiczne ewoluuje i wybory – po kolejnej już zmianie reguł co do samej techniki głosowania a nie jego istoty – mogą się już odbyć Po wyznaczeniu nowej daty ma być ogłoszona następna akcja wyborcza, z zachowaniem – jak to się powiedziało – praw nabytych. Innymi słowy kandydaci z poprzedniej akcji zebrane wcześniej podpisy poparcia mają zachowane jako ważne dla tej akcji nr 2. Tym razem mówimy o wyborach prezydenckich, czyli takich w których w szranki staja osoby – a Komitety – owszem mogą być i są partyjne – to jednak zebrane podpisy – jak już powiedziano – nie były zbierane pod listą a jako wyraz poparcia konkretnej osoby – i jako takie nie mogą być więc traktowane jako prawa nabyte nowej osoby w stawce. Taka może być zgłoszona ale nie przejmuje schedy poprzednika. Pan B to nie Pani A. Nowo zgłoszeni kandydaci muszą więc stosowne podpisy poparcia zebrać i przedłożyć.
Nowa akcja wyborcza – to i otwarcie nowej kasy do dyspozycji. Jak należy rozumieć – bez kontynuacji rozliczenia poprzednich wydatków. Poprzednie mają być zamknięte i rozliczone. Nie koniecznie przed tą następną akcją 2 – jednak oddzielnie
Dla mnie jako obywatela sprawa wygląda tak, jakby dany Komitet wyborczy stary – go nazwijmy – po ogłoszeniu nowej akcji wyborczej – do tego samego celu – tu wybrania Prezydenta – i po przekształceniu się w nowy choć nie zmieniony osobowo – dysponował w sumie prawem do wydatkowania podwójnej puli dopuszczalnych kosztów.
Oczywiście sytuacja jest niezwyczajna. Można wskazywać, iż pierwsze wybory się nie odbyły ze względu na wykorzystanie okoliczności przez partię wystawiającą dołującego kandydata do ratowania swej pozycji. Okoliczności to skojarzenie wymogów wynikających z terminów konstytucyjnych i sytuacji epidemicznej do co dało możliwość wymuszenia ich zaniechania poprzez brutalne i prowadzone cynicznie na wielu frontach działania obstrukcyjne. Jeszcze w czwartek opozycja krzyczała o zabójczych kopertach i posłańcach śmierci, na których nie zważając ten straszny PiS prze do wyborów. Tylko chaos upragnionego bezkrólewia i dramatycznego kryzysu konstytucyjnego miał kraj (czytaj PO) uratować. Już we wtorek podniesiono larum, iż oto tenże PiS nie przeprowadził wyborów.
Rozmawiać? Z kim i o czym? Do rozmowy potrzebne są dwie strony wykazujące chęć jej prowadzenia, a nie robienia sobie kpin z Kraju.
Nie tego kraju a Ojczyzny. Tu jak się wydaje mamy kluczową różnicę.
Wróćmy do sprawy kasy.
Wszystkie Komitety, które mają tych samych kandydatów są zapewne gotowe by wydatki z obu kampanii potraktować łącznie. Podpisy zebrane, kampania prowadzona, audycje wyborcze – plakaty – na równo.
Tu jednak jak sądzę PO swymi kombinacjami złapała się we własne sidła.
Teraz tylko należy dobrze przypilnować czy nowy kandydat – już wszak wcześniej promowany nie jako osoba ale jako Komitet i Partia nie przyniósł oprócz osoby legalki na nowy zastrzyk dopuszczalnych prawnie pieniędzy.
Wniosek? Po wyborach należałoby podsumować razem i każdego z kandydatów a obrębie jednego Komitetu z osobna.
To może sporo ujawnić.

Byli tacy co to mówili, że na koronawirusie można zarobić. Jak podejrzewam – w różnych branżach ale i w polityce też. Wszak by już było po wyborach i można by było spokojnie krok po kroku walczyć o zdrowie i ekonomie. To akurat jak się okazuje i w walce z jedną ręką spętaną wyczynami totalsów – i tak nieźle wychodzi.
Niech już sami wyborcy ocenią wyczyny z cenami rękawiczek, maseczek i przyłbic – także i równolegle zobaczą rozpaczliwe gry tonącej partii i kandydatki na nutce i przy okazji submikroskopowego zlepka tworzącego koronawirus.
Pierwsi – biznesmeni podjęli wyczyny jak geszefciarze kosztem przymuszonych i przerażonych ludzi – drudzy to samo czynią ale kosztem Ojczyzny – dla nich w wolnym tłumaczeniu – tego kraju. I jeszcze twierdzą, że to nieudolność rządzących.
Podsumujmy cynizm i tego twierdzenia.
A/ wybory byłyby zrealizowane tradycyjnie i w terminie ogłoszonym gdy nie była znana epidemia zwłaszcza w swydch skutkach. Dramat, ludobójstwo, wybory nieważne, Prezydent wybrany stronniczo
B/ wybory w terminie ale korespondencyjne – nie bo jw.
C/ wybory w słabnącej epidemii nie – musi być nowela tak by znów musiała przejść ścieżkę zdrowia w Izbie – przepraszam – refleksji. Tam jest już zamrażarka nastawiona na czas wskazany politycznie
D/ wybory jednak zrealizowane mimo obstrukcji i bez dawej Laxigenu (uwaga lokowanie produktu choć nie tego i nie do tego) – a wygrane przez niewłaściwego kandydata – to mamy tango j.w
Choć do tańca trzeba dwojga a nie jednego tancerza i jednego podkładającego nogę.
Jak się to skończy? Mam nadzieję szansą na zrobienie porządku też i w piaskownicy, dla której togi sędziowskie to fartuszki przedszkolaków (cytuję! Nie zmyślam) a ludzie z tytułami profesorskimi nie są w stanie wybrać Komisji Skrutacyjnej i zrozumieć prostych komunikatów oraz celu niepartyjnego spotkania
Jak się to skończy?
Oby przed 05.08.2020
Czym - dowiemy się ostatni.