Rozbrajanie armii i demobilizacja Polski za czasów PO-PSL, na zimno zaplanowane, konsekwentne wdrażane, realizowane pod osobistym nadzorem Donalda Tuska, pozostają jednym z najbardziej ponurych elementów tamtych rządów. A konkurencja w ponurości była duża. Tu jednak mieliśmy do czynienia z wydarzeniami, które mogły ściągnąć na nas nie tylko biedę i emigrację milionów Polaków, ale straszliwą okupację jakiej doświadcza od 24 lutego część ukraińskiego społeczeństwa. Mordy, gwałty, terror. Zniszczenie, śmierć i nędza. To oznacza dziś wieziony czołgami „ruski mir”. Zwijanie armii szokowało mądrych ludzi i wtedy. Agresywność putinowskiego reżimu była ewidentna, napaści na sąsiadów znane całemu światu, cele w postaci odbudowy Sowietów, oczywiste.

Przestrzegał przed tym śp. prezydent Lech Kaczyński. Donald Tusk ostrzeżenia wyszydzał i usypiał europejskie sumienia. Wiedział, że na końcu dostanie w Berlinie medal, a w Brukseli dobrze płatną posadę. Tam ruskie rakiety raczej nie dolecą. Cenę zapłaciliby Polacy.
Dlatego likwidował garnizony, ciął wydatki na armię, pogonił amerykańską tarczę antyrakietową. Przez chwilę czuli się wtedy z Sikorskim mężami stanu: ruch był nieoczywisty, decyzja szybko podjęta, otrzymane pochwały serdeczne. Po kilku latach stało się jednak jasne jak straszliwa była to zbrodnia na bezpieczeństwie narodowym.
W BBN pisali wtedy raporty, że nic Polsce nie zagraża. Byle uśpić naród na jeszcze kilka miesięcy.
Równoległą ścieżką do zwijania państwa i armii szła współpraca z Rosją. Gra na Kreml, prowadzona wyłącznie w interesie Niemiec. Gaz, Krym, organizacje międzynarodowe, Nord Stream, Smoleńsk, Gruzja - gdzie mogli, Moskwę wspierali, cicho lub głośno ale konsekwetnie. Nawet jakieś pogaduchy, nikomu nie ujawnione, o możliwym „rozbiorze” Ukrainy, toczył pan Tusk z Putinem. Wiedział - nie ostrzegł.

Oglądamy się dziś za siebie i ten ponury spektakl nie daje nam spać. Jaka byłaby sytuacja Polski, jaki los Polaków, gdyby go nie przerwano w roku 2015?
Ale rozejrzyjmy się wokół siebie, spójrzmy też w przyszłość. Czy dużo się zmieniło? Były szef dyplomacji, w opozycji ważna figura, chwilę po przerwaniu - zapewne akcją sabotażową - gazociągu Nord Stream 1, podrzuca Moskwie wygodną tezę, że stoją za tym Stany Zjednoczone.
CZYTAJ: Departament Stanu jednoznacznie o sugestii Sikorskiego: „Niedorzeczna”; „To nic więcej, niż funkcja rosyjskiej dezinformacji”
Jak to mówią, w momentach krytycznych widać, kto jest kim, kto komu służy. Takie zasoby trzyma się właśnie na tego typu sytuacje.
Lider opozycji, polityk podobno europejski, choć w myśleniu straszliwie prowincjonalny, zdolny jedynie do pełnienia roli przedstawiciela ościennego mocarstwa na teren tubylczy, każdego dnia próbuje szczuć Polaków na skutki wojny. Jak rosyjska propaganda (to ten sam przekaz, kropka w kropkę!) płacze, że ceny wzrosły, że ludzie i firmy mają trudniej, że nie wytrzymamy. W domyśle: wystarczy poddać się rosyjskim orkom, a wszystko wróci do normy. Tylko tyle. Tylko?!
A wczoraj pismo Michnika donosi, że (dokładnie jak życzy sobie Moskwa i Berlin!), część opozycji zapowiada zerwanie lub ograniczenie zawieranych przez ministra Mariusza Błaszczaka kontraktów zbrojeniowych.
Zostawmy na boku fakt, że kontrakty zawiera Minister Błaszczak, ale przecież nie dla siebie, a w imieniu i dla państwa polskiego. Z trudem wypracowane, możliwe dzięki Ustawie o Obronie Ojczyzny wypracowanej przez premiera Jarosława Kaczyńskiego, zakupy zbrojeniowe, niezbędne dla bezpieczeństwa Polski, mają pójść na śmietnik!
Ich ludzie w Warszawie nawet nie kryją się dla kogo pracują.
Jednocześnie opozycja z całych sił zabiega w Brukseli o finansowe sankcje dla Polski - teraz, w czasie wojennym!
Rozbrajali państwo i zamierzają nadal to robić. Grali z Rosją i Niemcami, przeciw interesom Polski, grają i zamierzają grać nadal. Chcą nas uczynić bezbronnymi, chcą wyrąbać w ten sposób zewnętrznym siłom drogę do radykalnego osłabienia i zniewolenia Polski. Ta przerażająca prawda powoli wyłania się z politycznej mgły. Ale musimy mieć odwagę spojrzeć jej w oczy i się z nią zmierzyć. Bo tylko od Polaków zależy czy do tego dopuszczą. Od każdego z nas. Nigdy jeszcze stawka nie była tak wysoka.

Tekst ukazał się na portalu wPolityce.pl 29 września 2022r