Późno bo dopiero po 6-ciu dniach przeczytałem to, co napisał Pan Ł. Gibała po wyborach. Zwróciłem uwagę w tym – można powiedzieć – oświadczeniu nawet nie na deklaracji, na samo zakończenie tegoż, odnoszące do Jego stanowiska w sprawie II-giej tury. Zobaczyłem wręcz kwintesencję\ logiki Logicznej Alternatywy. To, że w zasadzie zwycięstwo – to rutyna. Wszyscy tak mają. Niektórzy całkiem zasadnie. Poza tym, nie dla wszystkich zwycięstwo musi dotyczyć tego samego pola,. Realistycznie już wykonanie znaczącego kroku to też plusik zwłaszcza jak się stoi na ziemi. Bez względu na orientację takich należy poważać. A tu?

Jak się okazało - zamiary na całość, mnóstwo energii wsadzonej w wielo - można powiedzieć – letnią kampanię walenia w obecnego Prezydenta jak w bęben, bilbordy, gazetki - i … czterech Radnych. Czy staną się choćby języczkiem uwagi? Nie mój to problem. Za mało wiem o Radzie Miasta, o układach, obecnych powiązaniach, by dziś się nawet zastanawiać (zresztą i po co) nad hipotetycznymi rzeczywistymi lub podskórnymi aliansami.
Jednak trwały ciąg na punktowanie Prezydenta i wyraźna opinia, że PiS należy otoczyć kordonem sanitarnym – to filary. Na własne życzenie teoretycznie izolujące Pana Gibałę i Jego otoczenie. Polityka to kompromisy tam gdzie jest to możliwe. To możliwe stawia całkiem rozsądne granice dla zawierania koalicji. Programu i anty programu nie da się przecież połączyć. Tak, tylko ten program czyli propozycje pozytywne trzeba mieć, a nie mówić tylko – nie bo nie. Niektóre NGO tak mają. ale wtedy mają wtedy całkiem inne cele. W takim razie – skoro przyjmiemy, że dla zdrowia należy wszelkimi metodami izolować PiS, to z tego wynika jakoby obecny Prezydent jednak był lepszy. Skoro – właśnie w ostatnim fragmencie tekstu Pan Ł. Gibała mówi, że organizacyjnie w sprawie problemu wyboru w II turze nie zabiera głosu, a sam odda głos nieważny – to oznacza 1/ zgodę na brak wyboru czyli na bycie przedmiotem a nie podmiotem zabiegów polityków stających w szranki. Czy to postawa polityka? 2/ Pociąga to za sobą jakby oświadczenie – moje wszystkie zarzuty wobec J, Majchrowskiego były, ale się zbyły i są niczym przy groźbie zmian. 3/Ergo ma być jak było – ale wiem czym pachną dotychczasowe rządy i ich nie poprę. 4/Jak nie ja to nikt? 5/ Oznacza to bezpośrednio polityczne wystawienie do wiatru swego elektoratu i dalej 6/ de facto – wsparcie totalistów, a więc i za nimi opozycji „byle nie PiS. 7/ To nie tylko okazanie panicznego strachu przed zmianami ale i potwierdza to co już parokrotnie pisałem. –absolutny brak własnego pozytywnego programu dla Krakowa.
Mało? Sam mówi – nikt go nie przymusza,
I proszę sobie wyobrazić, że taka osoba dostaje do ręki mandat rządzenia miastem. Zdobyłby fotel – nic innego by się nie zmieniło. To po co ta cala wojna? Tylko o stołek. Mielibyśmy chyba brzytwę w rękach kogoś kto naprawdę nie wie co z tym fantem zrobić. Zmiany? Żadne tam zmiany systemowe, tylko byłoby moszczenie się we wpływach na następne 5 lat.
Pomysły prawicy mają być zduszone kordonem sanitarnym na dzień dobry, a lewica w wersji obecnego Prezydenta też nie - bo to On robił – to dno. To co nie jest dnem? Głos nieważny daje brak wypowiedzi a tylko dostarcza późniejszemu zwycięscy podstawę do powoływania się na rozmiary swego mandatu. Czyli – paradoksalnie podpiera potencjalnego zwycięzcę. Z kolei powiedzenie – nie pójdę do wyborów – wizerunkowo mogłoby zaszkodzić wciąż kandydatowi jak widać – dopiero na polityka, a nie polityka. Ciężka jest dola kombinatora.
Tyle kasy wsadzić by dalej dobrze się zapowiadać.
I to nawet nie wiadomo czy dobrze bo nie wgląda to dobrze.
Na tym tle widać, że pomiędzy Panem Ł. Gibałą a J. Majchrowskim to tylko kłótnia (pozorowana lub nie – nieważne) o stołek. Zresztą nawet nie wiem, czy Pan J.Majchrowski chce się na tym poziomie kłócić.
W końcu koalicjant w rządzeniu do uładzenia jest na widelcu jak się to mówi.
Dobrze by było, by Ich wyborcy po tej wypowiedzi końcowej Pana Gibały się zastanowili w czym uczestniczą.
Podpowiem – w grze w salonowca politycznego.
Natomiast Pani Małgorzata Wassermann – przybysz tubylczy zza kordonu – ma konkretną propozycję. Brzmi ona – chodźmy do zmian, przeorientowania rozwoju miasta, który do dziś jest realizowany w koncepcjach doktrynalnie lewicowo- liberalnych, na koncepcje, które będą ten rozwój osadzał na szacunku do postaw owocujących dla miasta nowymi kierunkami pozyskiwania pieniędzy, znaczenia, roli na mapie Polski i w końcu rozwoju w miejsce stagnacji.
To oczywiście wielki skrót myślowy, ale do tego dziś te wybory można sprowadzić. Mniej do personaliów, a bardziej do wyboru zasad, Pytanie czy zadawala nas tylko sama ciepła woda w kranie dziś, czy wolimy też myśleć o uzupełnieniu rutyny zarządzania innym podejściem do rozwoju na przyszłość – to jest istota pytania do wyborcy w II turze. W wyborach ogólnopolskich 2015 r odpowiedź padła i dała dobre wyniki, sprawdzalne wypełnianiem tego co było mówione przed wyborami.
Z tego wniosek – chęć wprowadzania zmian, odejścia od już przeżytych pomysłów twardo liberalno-lewicowych – wymaga zameldowania się przy urnach i nie oddawania głosów nieważnych. Tego i Pan J. Majchrowski i Jego jak się okazuje potencjalny koalicjant w antypisizmie obawiają się najbardziej.
Nie ma to jak logika Logicznej Alternatywy. Jesteśmy tak przeciw, że aż za, zachowując dla niezorientowanych szatkę buntownika i bezkompromisowego krytyka.
Zobaczymy czy ludzie to potrafią ocenić realistycznie, Zwykłych ludzi nie bawiących się w gry polityczno- biznesowe do realizmu nakłania życie, a nie propaganda.
Do tego dodajmy traktowanie własnego elektoratu. Polityk z prawdziwego zdarzenia wie, ma sprawy przemyślane, przynajmniej potrafi zająć stanowisko a nie rozkraczyć się – bo to blamaż
Gleba vel samonokaut.