„Platforma Obywatelska po raz drugi podrzuca nam swojego człowieka mieszkającego na Azorach. Poprzednim razem im się udało, teraz też liczy na powtórkę. Chciałbym mieszkańców Żabińca i ulic, które są w naszym okręgu wyborczym prosić o dwie rzeczy: pójście na wybory i zagłosowanie na jednego z trzech kandydatów, swoich sąsiadów, mieszkających na Żabińcu. Gdyby to była moja osoba byłoby mi bardzo miło.   Pan Franczak, którego plakaty wiszą na licznych osiedlowych słupach pisze o sobie „sprawdzony radny” Może i sprawdzony ale gdzie i czym? Jego poprzednia kadencja w Radzie Dzielnicy IV to nasza  porażka.  

W tekście poniżej Feliks Stalony – Dobrzański pisze m. in. o roli radnych  dzielnicowych: 

Takimi są np. dążenie do wzmocnienia więzi sąsiedzkich, pobudzenie czy nawet odbudowę (…) wręcz wiedzy o specyfice i historii  naszej okolicy. Można kwestionować, a raczej dyskutować kształt zamiarów realizacyjnych – co jednak jest właśnie możliwe w dalszej aktywności jakiejś grupy, po pobudzeniu w ludziach chęci bycia społecznym.  I to jest to o co chodzi, mając pełną świadomość jakie jest faktyczne umocowanie i istotna rola Rady Dzielnicy.

 

Chciałbym tu porównać dwie ostatnie kadencję w Radzie Dzielnicy IV radnych z Żabińca. W latach 2011 – 2014 radną była moja żona Grażyna Zamorska mieszkająca na ul. Solskiego. Sekowana, poniżana, mobbingowana przez „grupę trzymającą władzę w dzielnicy” czyli radnych Jakuba Koska, Grzegorza Chmurzyńskiego czy Mariusza Bembenka  przez całe cztery lata godnie reprezentowała mieszkańców. Po każdej sesji pisała sprawozdania dla mieszkańców i już na drugi dzień zainteresowani z   osiedla wiedzieli  o czym na sesji mówiono  i co uchwalono. Sprawozdania te są nadal dostępne w naszej gazecie.  Z pewnością udało jej się stworzyć silną więź sąsiedzką, przynajmniej z tymi czytającymi te teksty, o czym świadczą prawie codzienne wizyty sąsiedzkie, z różnymi sprawami, u nas w domu., nie mówiąc o telefonach czy mailach. A przecież w tym czasie załatwiano dla nas  kilka ważnych spraw: że wymienię tylko podłączenie starej części osiedla do miejskiej sieci ciepłowniczej i wodociągowej, czy zrobienie drugiego wyjazdu z osiedla.

No i kadencja „naszego radnego” mieszkającego na Azorach  Dominika Franczaka w latach 2015-2018. Nikt człowieka nie znał, nikt się do niego nie zwracał. Całkowity anonim.O jakiej więzi sąsiedzkiej tu mówić?  Smutna  porażka.

      Zresztą popatrzmy na bieżącą kampanię wyborczą. Zrobiłem kilkaset ulotek wyborczych, na których podałem do siebie numery telefonów. I zapewne nie wszyscy je otrzymali. Ale mimo tego ,już przeprowadziłem  kilkadziesiąt rozmów  o potrzebach osiedla.  Przykładowo wychodzi problem braku szkoły, braku osiedlowego klubu, dojścia do osiedla itp…

    Jeszcze raz zapewniam, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem pobierania wynagrodzeń finansowych (diet) przez radnych dzielnicowych. I już na koniec chciałem zaapelować do Państwa o:

  1. Głosujcie Państwo kierując się względami zdrowo rozsądkowymi a nie  deklarowaną i popierającą kandydata partią polityczną.
  2. Nie głosujcie na „spadochroniarzy” czyli osób spoza swoich okręgów wyborczych.
  1. Omijajcie państwo szerokim łukiem kandydatów do Rad Dzielnic, którzy już wcześniej zapewnili sobie mandaty w Radzie Miasta Krakowa. Wśród kandydatów do rad dzielnic aż się roi od radnych miejskich. I są to tylko radni z Platformy Obywatelskiej. Nie trudno sobie połączyć ten pęd miejskich radnych PO dodatkowo do rad dzielnic z faktem zerwania prze nich dwóch posiedzeń RMK tylko dlatego, że ich kandydat nie został przewodniczącym RMK. Wnioski z takiej postawy są oczywiste.