Ostatnio Pan Jerzy Lackowski wyraził publicznie zdanie, że są nauczyciele których nie powinno się wpuszczać pomiędzy ławki a tablicę. Całość tej wypowiedzi jest bardzo wyważoną opinią o sytuacji w związku ze strajkiem nauczycieli.  To co powiedział nie tylko pokrywa się w pełni z moimi już wcześniej wyrażanymi osądami, co ma marginalne znaczenie, lecz też – i to jest istotne jest głośnym i publicznym wskazaniem na wręcz krytyczny problem w oświacie. Pan J.Laskowski  wie co mówi, Jego zdanie jest znaczące – w końcu przez lata był Małopolskim Kuratorem Oświaty.

Innymi słowy - w tej sprawie – faktycznie drugim po kolejnych Ministrach Oświaty. Ministrach, bo niejednego przeżył - co musi też oznaczać Jego kompetencję i doświadczenie w sprawie. Można by zadać pytanie – tyle lat urzędowania, o stanie rzeczy Pan wiedział nie od wczoraj z godzin porannych – to co w takim razie Pan w tej sprawie zrobił? W obecnej sytuacji byłoby to pytanie i nie fair i z małym sensem. Widać – choć widział – to nie zrobił a pytaniem jest raczej – czy próbował ale najbardziej istotne czy Pan J. Lackowski dziś potrafi wskazać gdzie leżą okopy i bariery dla dokonywania zmian, o które zakładam, że się potykał. I drugie jeszcze istotniejsze pytanie – czy potrafi wskazać w jakim kierunku należałoby podążać by osiągnąć wynik przynajmniej minimalny sytuację, w której nie trzeba by było się w ogóle troszczyć zamiataniem pomiędzy ławkami a tablicą.

Nie należy oczekiwać – to oczywiste – szybkich jednozdaniowych recept.

Jedną jednak z recept – którą szczególnie należy już teraz zauważyć jako podaną na tacy – jest ta, że owszem podwyżki ale nie zaporowe (dodać trzeba co samo wskazuje na polityczny charakter obecnego protestu w wykonaniu postkomuny ZNP – ale to mój wtręt a nie cytat) i nie wszystkim po równo. Innymi słowy to powiedzenie oznacza  konieczność ścisłego powiązania płacy z jakością pracy. Czy naprawdę nie ma miary jakości pracy nauczyciela? Oczywiście że ona jest skoro są nauczyciele, którzy wywierają piętno na uczniach i są z miłością pamiętani do końca życia i są tacy o których wolałoby się nie pamiętać. W każdym innym zawodzie i w każdej poważnej firmie związek płacy z jakością pracy jest oczywisty i bezdyskusyjny – a w oświacie – wcale nie. Dlaczego? Też można uznać za jasne. To zasada systemowa. Przez wieki nauczyciel musiał się przejmować kogo i po co i czego uczy. Dziś – od czasu uzależnienia finansowania szkoły od - w sumie jednak administracji – czyli polityki a awansowania dodatkowo od pozycji w koterii, nauczyciel pracuje ku zadowoleniu tejże administracji i układu w szkole. Układ w szkole to Dyrektor a Dyrektor pochodzi od decyzji administracyjno - politycznych. Jasne? Wypełnianie pozycji w sprawozdawczości, osiągane lokaty w przeróżnych rankingach – to się liczy. A olej w głowie ucznia i możliwość wpływu na jego kształtowanie – jakie ma znaczenie? Nauczyciel chcący wywrzeć jakieś swe piętno na uczniu jest nie do tolerowania, jest skandalem podpadającym pod Sąd – co zresztą powtarzają co bardziej bezmyślni rodzice. Czy nauka odpowiedzialności i słowności w wykonaniu śp. Prof. Marka Eminowicza (celowo i świadomie używam tu tytułu profesorskiego) nie skończyłaby się dziś dla Niego kryminałem? Rodzice korzystając z obłędu politycznej poprawności bronią z niej korzystając swej obojętności, postaw roszczeniowych wobec szkoły i oczekując zdjęcia z siebie odpowiedzialności za progeniturę. Następuje trochę wymuszona zgoda na jakąś formę upaństwowienia dzieci i młodzieży. Rzetelnie myśląc o przyszłości i nawet własnym losie w wieku podeszłym – nikt poważny i myślący na to sobie nie pozwala.  

Wypowiedzenie osądu przez Pana J. Lackowskiego powinno stać się najpoważniejszym powodem do zdecydowanego oporu wobec obecnego strajku w stosowanej formie i rodzaju żądań, lecz też do natychmiastowych wiążących decyzji w kierunku zmian systemowych, w tym i dywersyfikacji płac z wyrazistym kierunkiem  – generalnie - ich znaczącego podnoszenia.

Póki nie nadejdzie fala wyżu demograficznego – na którą powinniśmy oczekiwać z nadzieją. Nie interesuje mnie prowieniencja polityczna Pana J. Lackowskiego – ale nie da się zaprzeczyć – mówi ważne rzeczy.

Czy rządzący to zobaczą? Może – między innymi dlatego napisałem powyższy tekst jako rodzaj wsparcia tego co zostało powiedziane  a skondensowane przez Pana J. Lackowskiego i co  jest już dawno oczekiwane.

A Pan S. Broniarz – im szybciej sami nauczyciele, we własnym interesie poślą go do skansenu towarzystwa soc i postkomuny tym lepiej

Feliks Stalony-Dobrzański