Panie Przewodniczący, Panie Burmistrzu, Panie i Panowie Radni, w kadencji Rady Gminy Świątniki Górne w latach 2003-2006 pełniłam funkcję radnej. Kilkakrotnie na sesji informowałam pozostałych radnych, a także opinię publiczną o toczącym się procesie karnym z oskarżenia prywatnego, wniesionego przez ówczesnego Burmistrza Gminy Jerzego Batkę.

Z listu skierowanego do Polskiej Agencji Prasowej, w którym krytykowałam Burmistrza za atakowanie policji, prokuratury i regionalnej izby obrachunkowej, w sytuacji, gdy organy te wykryły nieprawidłowości w jego działaniu, wyjął jedno zdanie, w którym skłoniłam się do poglądu, że Burmistrz ?czyni na organ [prokuratorski] pozaprawne naciski?. Zdanie to stało się podstawą aktu oskarżenia i procesu karnego, toczącego się ponad dwa lata. Dnia 12 września 2006 roku, na sam koniec kadencji rady, zapadł wyrok skazujący mnie na wysoką karę grzywny i obowiązek przeproszenia Burmistrza. Pan Batko natychmiast rozesłał nieprawomocny wyrok do domów mieszkańców gminy; z przykrością stwierdzam, że informacja o tym wyroku została również, na jego prośbę, przekazana wiernym na mszy niedzielnej w jednym z kościołów. W liście do mieszkańców z dnia 18 października 2006 roku, w trakcie kampanii wyborczej, ówczesny Burmistrz powiadomił mieszkańców, że ja, ?pomimo ciążącego na mnie wyroku w dalszym ciągu rozpowszechniam informacje nieprawdziwe, godzące w dobre imię jego, jego rodziny, pracowników urzędu oraz radnych?. W piśmie stwierdził, że ?o tych niezgodnych z prawem działaniach zawiadomił [...] Prokuraturę?, oświadczając przy tym, że ?jest to obrzydliwa kampania kłamstw i oszczerstw?. To wystąpienie do Prokuratury ze strony Burmistrza stało się przyczyną kolejnego aktu oskarżenia przeciwko mnie ? proces karny w tej drugiej sprawie toczy się nadal. Na ławie oskarżenia znajduję się łącznie już dziewiąty rok.

            Po 6 latach od wyroku, który Burmistrz ogłosił mieszkańcom w sprawie orzekał Europejski Trybunał Praw Człowieka, do którego wniosłam skargę na naruszenie prawa do wolności słowa.

            Europejski Trybunał w żadnym punkcie nie podzielił stanowiska sądów polskich, jednomyślnie stwierdzając naruszenie swobody wypowiedzi.. Jego wyrok z dnia 18 września 2012 roku, który uprawomocnił się 18 grudnia, jest całkowicie odmienny od wyroków sądów polskich. Gwoli przykładu przytoczę jego fragmenty: ?Skarżąca była {...] radną opozycji w radzie gminy. Trybunał przypomina, że podczas gdy wolność wyrażania opinii jest ważna dla każdego, to jest ona szczególnie ważna dla wybranych przedstawicieli społeczeństwa. Reprezentują wyborców, zwracają uwagę na ich problemy oraz bronią ich interesów?. ?[...] to jest zadaniem wybranego przedstawiciela społeczeństwa, aby zadawać niewygodne pytania dotyczące tych, którzy pełnią funkcje publiczne oraz by być bezkompromisowym w krytyce polityków odpowiedzialnych za zarządzanie funduszami publicznymi?. ?Trybunał stwierdził, że [moja] wypowiedź była poparta wystarczającą podstawą faktyczną?. ?Nadto Trybunał przypomniał, że granice dozwolonej krytyki są szersze w przypadku polityków pełniących funkcje publiczne niż w odniesieniu do prywatnych jednostek, jako że krytyka z założenia jest nieuchronna, a oni sami świadomie wystawiają swoje słowa i czyny na ścisłą kontrolę zarówno ze strony dziennikarzy, jak i ogółu społeczeństwa [...]. Politycy muszą wykazywać większy stopień tolerancji, zwłaszcza gdy sami wygłaszają publiczne oświadczenia podatne na krytykę. Dokładnie tak było w niniejszej sprawie. Jak wspomniano powyżej, burmistrz był autorem obraźliwych uwag o określonym prokuratorze i funkcjonariuszu policji?. Kserokopię oryginału wyroku w języku angielskim oraz wydruk tłumaczenia na język polski, pobranego ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, chciałabym Panu przewodniczącemu wręczyć pod koniec mojego wystąpienia. Zwracam się w tym miejscu z prośbą o zamieszczenie informacji o wyroku Trybunału w gminnym ?Kurierze?, gdyż dotychczas, żadna notatka o tym fakcie się nie ukazała. Skoro wyrok sądu polskiego na koszt urzędu gminy był rozesłany do wszystkich mieszkańców godzi się zamieścić obecnie wiadomość o uznaniu go za niezgodny z prawem międzynarodowym w celu zadośćuczynienia mi za doznaną krzywdę.

Szanowni Państwo,

            W swoim wyroku Europejski Trybunał Praw Człowieka odniósł się do podstawowych zasad demokracji, wskazał, na jakich podstawach opiera się ustrój demokratyczny. Korzystając z możliwości wypowiedzi na sesji, chciałabym się odnieść do sposobu zarządzania gminą, jaki miał miejsce w przeszłości. Samorząd terytorialny jest bardzo ważnym ogniwem demokracji, jak się wyraził jeden ze znanych polskich politologów, jest ?najlepszą szkołą życia?. Burmistrz Batko uważał, że ?prawdziwie? samorządna gmina powstała dopiero w 1994 roku, gdy objął on urząd Wójta, wcześniej, jak napisał w jednym z listów do mieszkańców, ?Świątniki to była głucha i zaniedbana prowincja?. Dopiero pod jego ?światłym? kierownictwem zaczęła się jakoby niezwykle rozwijać. Była to oczywista nieprawda. Czuję się w obowiązku przypomnieć Państwu, że Zarząd Gminy w latach 1990-1994 rozpoczął tak ważne dla dalszego rozwoju inwestycje, jak wodociągi, kanalizację, telefonizację, dokończenie gazyfikacji, organizację komunikacji miejskiej, rozbudowę szkoły podstawowej w Świątnikach. Mówiąc o tym nie chcę podkreślać swoich zasług jako ówczesnego Wójta Gminy, lecz wspomnieć zasługi tych, którzy już nie żyją, a więc się o siebie nie upomną; mam tu na myśli przede wszystkim moich dwóch zastępców: Mariana Kotarbę i Stefana Juszczaka. Pan Batko powinien pamiętać o tym, że jeśli zapomina się o dokonaniach poprzedników, to trzeba liczyć się z tym, że i samemu zostanie się zapomnianym.

            Do treści wspomnianego wyżej listu Burmistrza Batki do mieszkańców, a był on rozpowszechniany po przegranych przez niego wyborach w 2010 roku, odniosłam się w formie pisemnej, składając stosowne pismo na dzienniku podawczym w urzędzie gminy w grudniu 2010 roku i prosząc o jego wydrukowanie w gazecie gminnej ? jednak do dzisiaj druk się nie ukazał ani nie powiadomiono mnie o losie mojego pisma.

            Ocena szesnastu lat spośród dwudziestu dwóch lat samorządności gminnej, a więc okresu zdecydowanie przeważającego nie należy do łatwych. Z gazet, telewizji i radia szerokim strumieniem płynęły do mieszkańców informacje o nadzwyczajnym rozwoju gminy, która zaczęła się jawić jako ?oaza dobrobytu i szczęścia?. Pewien człowiek kiedyś powiedział mi, że gdyby znał jedynie Świątniki z gazet, a nigdy tu nie był, to myślałby, że mieszkańcy żyją ?w raju?. Moim zdaniem, zapanowała wszechobecna propaganda; mieszkańcy byli indoktrynowani, zewsząd bombardowani medialnymi doniesieniami o cudownym rozwoju Świątnik. Nie mieli świadomości, że pozyskanie sponsorowanego, niezwykle korzystnego artykułu czy reportażu wcale w naszym skomercjalizowanym świecie mediów nie jest takie trudne. Gmina Świątniki jest niewielka, ludzie przywiązani są do swojego miejsca zamieszkania, traktują go z ogromnym sentymentem. Chcą, żeby o nich i ich miejscowości mówiono dobrze, żeby przez obcych byli traktowani z szacunkiem. Gdy więc ciągle słyszą i czytają, jak wspaniale rozwija się ich gmina są skłonni w to uwierzyć bez zastrzeżeń, bo tak właśnie działa propaganda sukcesu. To tak jak w bajce Andersena o ?chińskim cesarzu?, którego podziwiano za przepiękny strój, utkany z niewidzialnych nici, a w rzeczywistości był nagi. Tylko dziecko w tłumie krzyknęło: ?Patrzcie, król jest nagi?. Andersen nie dodał jednak jak się to dla tego dzieciaka skończyło.

Gdy Burmistrzowi Batko za sprawę ?Wodrolu? stawiano zarzuty w prokuraturze, gdy kontrolerzy RIO wykazywali mu liczne nieprawidłowości atakował ich zajadle, twierdząc, że broni praworządności, sprawiedliwości, samorządności dla dobra wszystkich mieszkańców, których wspólnotę te organy chcą zniszczyć. Ludzie w związku z tym przechodzili swoiste ?pranie mózgu?; zastosowana strategia w literaturze psychoanalizy nazywa się ?efektem lustra?: ?Lustro odzwierciedla rzeczywistość, jest jednak również doskonałym narzędziem wprowadzania w błąd. Kiedy naśladujesz wrogów, robiąc dokładnie to, co oni, wówczas nie są w stanie rozgryźć twojej strategii. [...] Przystawiając lustro do ich psyche, uwodzisz ich złudzeniem, że wyznajecie wspólne wartości, przystawiając lustro do ich działań, dajesz im nauczkę?. Ta taktyka spowodowała, że odstępowano od oskarżeń i okazywało się, że w Gminie Świątniki nie popełniono żadnych nadużyć. Burmistrz mógł więc ze spokojem napisać do mieszkańców, że był bezpodstawnie oskarżany, pomawiany, szkalowany, a wszystkie sprawy były umorzone. Uchodził wprost za bojownika o najszczytniejsze ideały, niezwykle oddanego sprawom gminy i jej mieszkańców. Nad takim wizerunkiem pracował przez lata.

W Świątnikach ci, którzy .jak to małe dziecko z bajki Andersena, widzieli, że gmina wcale nie rozwija się tak prężnie, jak się głosi, byli traktowani jak wrogowie publiczni. W stosunku do nich stosowano nagonkę, szczucie jako przejawy dyskredytacji. Chciano, by otaczała ich powszechna nienawiść. Niewątpliwie, jako pierwszego, proces karny o zniesławienie Burmistrza, dotknął obecnego przewodniczącego Rady Miejskiej Waldemara Pawłowskiego. Ataku miałam okazję doświadczyć również na własnej osobie. Gdy w 2004 roku jako radna stwierdziłam na sesji, że Świątniki Górne są ?tak zwanym miastem? ?zgniłym miasteczkiem? (chodziło mi o brak dalszej rozbudowy kanalizacji, o którą stale walczyła opozycja) zaatakowało mnie Stowarzyszenie nomen omen Przyjaciół Świątnik, powstałe z inicjatywy Burmistrza Batki. W skierowanym do mieszkańców liście członkowie tego Stowarzyszenia uznali, że miejsce, w którym mieszkam traktuję ?z pogardą?, oskarżano mnie o ?brak kultury i lekceważenie ogólnie przyjętych zasad? i sugerowano, że powinnam pomyśleć o przeprowadzce. W propagandowej walce posługiwano się plotkami jako najskuteczniejszym orężem. Atakowano mnie za religijność i przyjmowanie eucharystii, pisząc do mnie, że jestem dwulicowa i nieuczciwa. Nienawiść została przeniesiona na moją rodzinę; mój mąż został oskarżony o przekroczenie prędkości, gdy poskarżył się na komisariacie, że Burmistrz chciał mu zajechać drogę, dzieci w szkole spotykały przykrości. Gdy Dyrektor Gimnazjum Antoni Jędrzej odmówił wykreślenia mojego syna Pawła z listy uczniów wyjeżdżających do Francji, utracił natychmiast funkcję dyrektora.

            Niewielka grupka osób, które krytycznie, otwarcie i jawnie, oceniały poczynania władzy, przeżywała różne upokorzenia; przed sądem stanął syn radnej Zofii Jutrzni Kępińskiej. Szczęśliwie, zarówno mój mąż jak i syn Pani radnej zostali uniewinnieni od postawionych im zarzutów. Mniej szczęścia miał Wacław Kotarba za usunięcie zdjęć ze swoim wizerunkiem z tablicy gminnej, na których powieszenie nie wyraził zgody.

            Oprócz wielu ludzi, którzy się bali, bo widzieli, że bycie w opozycji wiąże się z bardzo poważnymi osobistymi problemami, ale przynajmniej stronili od przyklaskiwania władzy, trzymając się na uboczu, byli i ci, którzy mieli nadzieje na uzyskanie profitów za współpracę, przypodobanie się władzy, nadskakiwanie i podlizywanie się. Pewna osoba, zapytana o to, dlaczego tak postępuje, odpowiedziała ?ja mam dzieci, muszę myśleć o ich przyszłości?.

            Żeby całkowicie zdyskredytować kontrkandydata najlepiej pokazać społeczności, że nie popiera go nawet rodzina; wszak gmina jest bardzo mała, wszyscy się tu znają. Jest to szczególnie przykre doświadczenie. Podpis członka bliższej i dalszej rodziny złożony pod apelem, rozesłanym do mieszkańców, w którym gloryfikuje ?wiele sukcesów [uzyskanych] dzięki determinacji Burmistrza Jerzego Leszka Batko, kochającego nasze miasto?, a krytykuje radnego z własnej rodziny, pisząc, że działa ?na szkodę Świątnik Górnych? był naprawdę w trakcie kampanii wyborczej ?na wagę złota?, miał na celu dobić i całkowicie skompromitować przeciwnika.       

            Robert Greene napisał książkę pod tytułem ?48 praw władzy?, w której zawarł wskazówki dla ludzi, którzy chcą zdobyć i zachować władzę. Prawo 26 brzmi: ?Zawsze miej czyste ręce?: ?Jako przywódca nie możesz nigdy brudzić sobie rąk brzydkimi zadaniami ani krwawymi uczynkami, niczym, co mogłoby zepsuć twój wizerunek i źle rzutować na twoją wysoką pozycję. Niemniej jednak władza nie jest w stanie przetrwać bez ciągłego unicestwiania swoich wrogów ? zawsze będą istniały małe, brudne zadania do wykonania, by można było utrzymać się przy władzy. To, czego potrzeba, to jakiś frajer, który wykona za ciebie brudną, niebezpieczną robotę. Podobnie jak kozioł ofiarny, frajer pomoże ci utrzymać twoją nieskazitelną reputację?. Ilu ludzi w ciągu tych 16 lat odgrywało rolę kozłów ofiarnych, ilu było frajerów, a ilu tych, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, komu służą i robili to bez zmrużenia oka dla pieniędzy i znaczenia. Gdy po 16-tu latach rządy te dobiegły kresu nikt z tych, którzy wówczas byli ?u władzy? nie wystąpił publicznie, po prostu wyrażając głębokie ubolewanie. Nikt nie wspomniał ani jednym słowem, że przez 16 lat raptem kilka osób odważnie walczyło o prawdę. Do osób tych należała Zofia Jutrznia ? Kępińska, Anna Sosin ? przewodnicząca rady osiedli, Wacław Kotarba oraz jeszcze jedna osoba, której nie wymieniam z nazwiska na jej wyraźne życzenie, a jest to niezmiernie prawy człowiek, którego uważam za wzór radnego i lokalnego patrioty. Czy nadal obowiązuje 26 prawo władzy, stwierdzające, iż ?Przepraszając, wywołujesz różnego rodzaju wątpliwości co do swych kompetencji, intencji, wszelkich innych błędów, do których się nie przyznałeś. Usprawiedliwienia nikogo nie zadowalają, zaś przeprosiny wszystkich wprowadzają w zakłopotanie. [...]. Lepiej [...] odwrócić uwagę od siebie [...] zanim ludzie będą mieli czas zastanowić się nad twoją odpowiedzialnością lub ewentualną niekompetencją?.

            Pozostaje również jedna nierozwiązana kwestia ? osób, których spotkała ewidentna krzywda ze strony poprzednich władz, którzy tracili pracę czy dobre imię. Nikt dotąd nie pomyślał o zadośćuczynieniu dla nich. O te osoby chcę się upomnieć.

            Z pewnością należy docenić zmiany, jakie od dwóch lat zachodzą w tej gminie. Jest widoczna dobra wola w pogodzeniu nieraz rozbieżnych interesów poszczególnych miejscowości, urząd gminy pracuje w atmosferze zupełnie odmiennej od tej, która jeszcze do niedawna przypominała kolonię karną ? wchodząc tam odczuwało się strach i napięcie. Z pewnością jest to duży postęp. Mam nadzieję, że jest to dopiero początek przemian w kierunku wzajemnej życzliwości, solidarności i wspólnej budowy naszej ?małej ojczyzny?.

Panie i Panowie radni,

            Dla porządku, dodać jedynie muszę, że odkąd siedzibą władz gminy stało się miasto Świątniki Górne, została przyjęta błędna nazwa jej organów. Mianowicie, określenie miasto i gmina, burmistrz miasta i gminy, urząd miasta i gminy nie mają żadnych podstaw w obowiązującym porządku prawnym. Wręcz swój rodowód te nazwy wywodzą z czasów PRL-u i korzeniami swymi sięgają do reform I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. W tej sprawie napisałam artykuł, zamieszczony niedawno w księdze, wydanej na 40-lecie pracy naukowej rektora Krakowskiej Akademii prof. Jerzego Malca. Chciałam go również dzisiaj dołączyć i przekazać na ręce Pana przewodniczącego. Może zupełnie nowe czasy nadejdą wraz z symboliczną zmianą nazwy gminy i jej organów, czego wszystkim Państwu serdecznie życzę.

Tekst wystąpienia został przeze mnie przygotowany na piśmie, aby nikomu nie dać powodu do przypisywania mi słów, których nie użyłam, a także, aby móc dołączyć ten tekst do protokołu obrad dzisiejszej sesji.

  • sesja_1.jpg
  • sesja_2.jpg
  • sesja_3.jpg
  • sesja_5.jpg
  • sesja_6.jpg
  • sesja_7.jpg