felekOpozycja ewidentnie chce skorzysta z tego, że obóz rządzący ma na głowie walkę z epidemią. Niech ludzie to zobaczą. I to właściwie by wystarczyło za cały artykuł, niemniej warto to wykazać.

Sytuacja epidemiczna w Polsce – jak i na całym świecie jest bardzo trudna. Samo użycie słowa trudna – to - eufemizm, choć rzecz jest oczywista. Nie pomogą zaklęcia, że panika, że media itd. Wystarczą fakty.

Rzecz dotyczy sfer zdrowia, bezpieczeństwa, gospodarki i to nie tylko bieżącej ale i tej w dalekiej perspektywie.
Poważny to problem społeczny, gospodarczy, polityczny o globalnym zasięgu. Nie ma wątpliwości – rozmiary - przekraczające doświadczenia naszego pokolenia Wcześniejsze hekatomby, tragedie, wstrząsy ekonomiczne, choć były straszne, lecz to historia i opowieści z przeszłości, nas nie dotyczące. Obecna sytuacja jest konkretna To nie ulega wątpliwości – że wszystkie inne sprawy – nie umniejszając ich wagi – schodzą na drugi albo i dalszy plan. I długo będzie się odbijała.
Każdy myślący o swoim i nie tylko swoim interesie, w naturalnej reakcji, jak może, to chce jakoś na takie rzeczy reagować. Politycy pod tym względem są na szpicy. W ich przypadku, to nie tylko kwestia Ich dobrej woli ale i obowiązku nałożonego przez Wyborców. Po to są wybrani – by działać na rzecz wspólnego, publicznego dobra. To wręcz wynika z definicji słowa polityka i polityk. Innymi słowy obowiązkiem i testem polityka jest w sytuacji wspólnego zagrożenia, umiejętność zepchnięcia na bok fechtunków, utarczek, podjazdów międzypartyjnych i uruchomienie myślenia oraz działania wynikającego z obiektywnej oceny argumentów. Przerzucanie piłki i kopania po kostkach – to nie to samo co w czasach nie kryzysowych i - dyskwalifikuje,
I to każdego polityka i z każdej strony.
To rozumiejąc i będąc człowiekiem poza bezpośrednią aktywnością polityczną - mogę i mam prawo jako obywatel zabrać głos w sprawie zachowania się polityków w obecnej sytuacji. Każdy z nich wykorzystujący sytuację do własnych politycznych celów, nie podejmując realnego współdziałania, nie polegającego tylko na słowach i sloganach nie jest godny miana polityka, Nawet o formacie znaczka pocztowego.
Patrząc na Prezydenta, Premiera, Ministra Zdrowia czy Rolnictwa – by tylko tych wymienić i widząc co opowiadają w mediach wszyscy mieniący się być – nich ich zaszczycę – opozycją, sami mamy chyba gotową odpowiedź. Nawet najbardziej zagorzały miłośnik tych drugich musi sobie zdawać sprawę co praktycznie oznaczają ich deklaracje o współ itd. – w zderzeniu z konkretnymi ich ruchami, oświadczeniami, krytykami i propozycjami.
Oceniając co realnie znaczą żądania i opowieści tak zwanej opozycji, weźmy parę tylko przykładów,.
Pierwszy przykład - labidzenie – o zapaści, nieprzygotowaniu Państwa, o skandalicznym stanie i mizerii służby zdrowia i w ogóle systemu - stoi z jawną sprzecznością z rzeczywistym stanem rzeczy. Nie mówiąc nawet o tym co było Wystarczy zestawianie stanu istniejącego z wcześniejszym PO-tornadem prywatyzacji możliwej do streszczenia działaniem Pani Posłanki Sawickiej. Koncepcja kręcimy lody i zacieramy lepkie rączki. Do tego jako tło –weźmy ilustrację licznymi zeznaniami pod przysięgą w sprawie Pana Trzeciego i to jak ten się zachował w obliczu zagrożenia a także co istotne zobaczmy zachowanie jego środowiska politycznego w tej sprawie.
Oczywiście - nie ma też, nie było i nie będzie systemu ochrony zdrowia, który byłby przygotowany zapasami materiałowymi, aparaturą i kadrą wystarczająco wydolnie przygotowany na falę tsunami zachorowań. Też sam postęp techniczny w dziedzinie aparatury i w medycynie - czyni aparaturę już po paru latach w dużej części niefunkcjonalną., nie spełniającą wymagań. Nie da się jej zgromadzić na potrzeby endemii. Dziś, w reakcji, na informację, że problem epidemii nadchodzi - najważniejsze są decyzje i działania w kierunku spłaszczenia wysokości i rozkładu fali przyrostu zakażeń tak by maksimum nie przekroczyło wydolności aktualnego zmobilizowanego systemu ochrony zdrowia. Dziś, wygląda na to - odpukać – po dotychczasowych efektach – że takowe działania wyprzedzające zostały skutecznie podjęte .
Drugim bardzo ważnym zadaniem rządzących w przypadku nadejścia epidemii jest natychmiastowa reakcja hamująca możliwości wystąpienia głębokiej zapaści gospodarczej. Dziś nawet nie jej uniknięcie – bo obecne zjawisko jest globalne i nikt z tego się nie wymiga,, ale budowa amortyzatorów. Pytaniem jest tylko jak skuteczne będą działania dla zaczerpnięcia powietrza w tej kipieli.
Gołym okiem widać, że w obu tych zakresach ani koncepcja „trzeba było się ubezpieczyć” czy „uciekamy do łazienki i się zamykamy” a także ogłoszenia „pinindzy nie ma i nie bendzie” a także wiszenie ekonomiczne u klamki UE, nie tylko nie zdałyby egzaminu lecz też najprawdopodobniej dałyby efekty podobne do skali włoskiej. Jak UE reaguje na kryzys – widać. Przynajmniej ucichły postaci typu pana Timmermansa i euro bezkrytyczni trochę trzeźwieją.
Dalszy koncert to żądania dostępności wielomilionowej skali testów. Niekompetencja, merytoryczny bezsens, czas wielokrotnego testowania każdego – w określonych odstępach czasowych – nie są godne komentarza - tak są bezdenne.
Innym przykładową serią tzw. opozycji, z której strzela ona „w trosce” itd są opowieści o bezwzględnej konieczności przełożenia wyborów Prezydenckich. Ta jest podbudowywana motywacją zablokowania kampanii akcją anty koronawirusową – czyli nierównością szans w jej prowadzeniu. Jeden kandydat A. Duda sobie jeździ i jeździ i prowadzi kampanię spotykając się w różnych formach z wyborcami. Pozostali mają tkwić w bezruchu. Czy tkwią w bezruchu a nie wśród swych fanów – to inna sprawa. Pozornie niby racja. Wystarczy jednak tylko deko rozsądku i gram dobrej woli.
Owszem Pan A. Duda jest kandydatem ale dziś ma bardzo konkretne zadania wobec społeczeństwa – nie tylko swych wyborców. Jest Prezydentem. Nie uczestnicy w wiecach tylko robi to, co musi. Nie jak Trzeci czy Pani Kandydatka – a realnie współpracuje z rządzącymi i by to dobrze robić – sam musi pozyskiwać wiedzę i informację – z różnych źródeł. Nie z TVN-u RMF-u czy z TV Republika lub RM. To co innego niż akcja wyborcza pod hasłami wyborczymi a po prostu praca. Taką ma robotę.
Proszę mi też powiedzieć, kto wie, kiedy i jak się skończy pandemia i niech to wykaże. Skoro nikt nie jest w stanie przewidzieć, nie tylko końca ale i zwłaszcza nawrotu - bo epidemiolodzy i o tym mówią – to jeśli przełożenie wyborów – to niby na kiedy? Kadencja Prezydenta się kończy – nowy nie zostaje wybrany – i co? Konstytucja nie przewiduje czegoś takiego jak przedłużenie kadencji. Tu nie Rosja. Kto po skończeniu kadencji i na jakiej podstawie a nie nadinterpretacji - pełniłby Jego zadania, które w tym okresie muszą być kontynuowane. Dla Państwa nie Partii. Nawet czy przez Niego (bo przecież żyje, nie jest chory) czy przez następcę (a tego by wtedy nie było bo nie było wyborów) – nie tak ważne – a nie zastępcę. Zastępca nie ma tych możliwości działania i mocy decyzyjnej. Zresztą, po zakończeniu kadencji przy swoistym bezkrólewiu, kto i kiedy by miał ogłosić termin wyborów czy podejmować działania przynależne tylko Prezydentowi. Widzimy to bezhołowie – to może o nie właśnie chodzi? Daj Boże, że zaraza realnie potrwa tylko do lata, to i tak - znając możliwości w zakresie demontażu prawa i ładu w Polsce oczywiście prowadzonego rutynowo w imię obrony Konstytucji – która jest łamana właśnie przez tych niby ją broniących, to mamy wyłożoną istotę propozycji odwołania wyborów. Widać o co w istocie chodzi. Państwo zostaje wydane na łup gości mających tylko jeden program – by było jak było. Może i ludzie by to wybrali, ale nie mogą mieć tego narzuconego przez rozrabiactwo polityczne i demontaż Państwa.
To z czym mamy do czynienia rozróba i destabilizacja mechanizmów Państwa – to prosta droga do zatopienia. Nie PiS – u , nie Zjednoczonej Prawicy a Polski, Targowiczanie to już ćwiczyli i sami poszli na dno niewoli z całym krajem. To była cena ich zapiekłości i bezmyślności. Pełna symetria – też uważali, że broną wolności obywatelskich. Rozchybotali Państwo i stali się pożytecznymi w jego zatopieniu. I tak też zostali potraktowani tez przez zaborców. Zrobili swoje i zostali kopnięci. Dziś historii się woli nie pamiętać zamiast walczyć argumentami i czynami o wyborców.
Każdy – bez względu na to czy ma poglądy prawicowe czy lewicowe to przyzna. Czy teraz potrzebna nam tęczowa rewolucja, dyskusja o aborcji? To nie jest moment w naszym społecznym życiu, w którym jest miejsce na oderwanie ludzi steru od jego trzymania i nie czas na wydzieranie go sobie z rąk do rąk. Jeśli nawet przejąć to spokojnie i kontynuacji a nie amoku burzenia. Likwidacji realnego zagrożenia przez ABW. CBA, NIK, IPN itd. BO tym bliższa koszula ciału a nie cokolwiek innego. SOS – uratować się przed odpowiedzialnością za przeszłość opisaną w rozmowami w „Sowa i Przyjaciele” Nawet gdyby przejęli ster w biegu – to czym by się skończyło widząc Ich kompetencje – patrz wyżej. Mnie osobiście sama taka perspektywa naprawdę przeraża. Porównajmy kompetencje, te potrzebne dla wypełniania zadań urzędu Prezydenta Pani Kidawy czy pana S. Hołowni z tym co prezentuje sobą Pan A. Duda. Oglądnijmy się na prezydentury Pana A. Kwaśniewskiego czy B.Komorowskiego. Zobaczmy choćby umiejętności obecnego Prezydenta i jego swobodę poruszania się w polityce międzynarodowej, wyrobienie sobie pozycji partnera - a zobaczmy możliwe skutki powrotu do pozycji Polski chłopaczka do poklepywania po ramionach. Chłopaczka zapadającego na Filipińską Chorobę Goleni nad świętym miejscem dla Polaków, czy kogoś, dla kogo rzeź Wołyńska – może i była, ale Wyklęci to dopiero byli gwałciciele i bandyci. Nie chciałbym się obudzić w Polsce, w której osoba wierząca staje się dyskryminowanym obywatelem drugiej kategorii, a depopulacja jest progresem (to nie mój wymysł) w obronie środowiska. Można powiedzieć to są moje przekonania. Tak, lecz czy destabilizacja Państwa i kwestionowanie decyzji zasadniczych podejmowanych od początku rządów Zjednoczonej Prawicy – są potrzebne podczas gdy praktyka pokazała jak zapewniły one nam zupełnie inną sytuację wobec zagrożenia, którego skutki – i co ważniejsze – dynamikę – widzimy w krajach wierzących w nieomylność tzw postępu rozumianego jako wyrzucenie zasad cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej. Popatrzmy na Francję nie tylko w zakresie epidemii, na Włochy, na Holandię czy W. Brytanię. I kto miał rację – już dziś się ujawnia, choć epidemia dopiero trwa.
Wobec niepewności losu Polski i Polaków po przerwaniu konstytucyjnej ciągłości władzy Prezydenckiej – podkreślam – ktokolwiek by nie został wybrany, bo mamy demokrację, żądanie zmiany daty wyborów oceniam jako coś na granicy zakwestionowania naszej Państwowości. Nie przesadzam Dodajmy do tego możliwość pojawienia się drugiej fali – bo wcale nie jest rozpoznana sprawa samo uodporniania się człowieka na zakażenie.
Same wybory są konieczne do przeprowadzania w przewidywanym terminie, w sposób bezpieczny, nawet gdyby epidemia nie była jeszcze w odwrocie. A to akurat jest realne i wykonalne.
Tak proponuję popatrzeć na żądania i „konstruktywe” propozycję polityków, którzy mówią sami o sobie – totalna - opozycja.
Destrukcja - by było jak było – to tak, ale nie opozycja.
Panowie towarzysze, miłośnicy wiary, że należy w naszych sprawach i ratowaniu bytu odwoływać się do zagranicy – teraz to wyłazi czy jesteście politykami czy politykierami.

Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 20.03.20