To co słyszymy  od polityków (totaksów) źle nam życzących że bajzel z tymi szczepieniami PiS sobie nie radzi – dramat i w ogóle. Wydawać by się mogło – rzeczywiście, choć wyobraź sobie czytelniku co by się działo za poprzeniego rzadu np takiej Ewy Kopacz... .
Akcja informacyjna, zachęcanie, pobudzanie świadomości ludzi, że szczepienie to ratunek i zdrowia i gospodarki, szczepmy się i dla siebie i dla seniorów i dla dzieci i dla dobra ogólnego i być może nawet powrotu do wcześniejszej normalności.I tu rząd zdaje egzamin.

Akcja gotowości do przywożenia osób mniej sprawnych – to seria działań koniecznych do jak najszybszego jak to jest realne jak największej grupy z całej populacji – najlepiej - wszystkich. I po co to dęcie w gwizdek skoro jest jak jest.
A jak jest – warto chwilę pomyśleć. Chwilę nawet nie za długą.
Każdy sobie zdaje sprawę, iż to co zwaliła nam na głowę i gospodarkę sytuacja z pandemią i to nie tylko gospodarczo może nawet nie być do odbudowy w komplecie. Trwałe przemodelowanie społeczne. Myślę tu i to - głównie ludziach, którzy odeszli tylko z powodu samego COViD 19 ale też np. o ciężko chorych na komuteriozę dzieciach, które już nie wiedzą, że można grać w klasy czy chowanego, wprowadzone w świat fikcji branej za właśnie rozpoznawaną rzeczywistość i rodzicach którym nawet to odpowiada – bo głowa im już puchnie ze zdalnego itd. Pozrywane więzi osobiste i rodzinne. Czy nawet terapie zbiorowe są w stanie pomóc? Może. Nie mam jednak nadziei na łatwe wyprowadzenie całych grup społecznych z wirtualnego świata – choćby ku samodzielnej reakcji na zakusy manipulatorów biznesowo – ideologicznych. I to jest ich wielki sukces na który słabo reagujemy czyli się poddajemy.
Całe te zachęcania i wysiłek ku zaszczepieniu jak największej części populacji – w realiach natrafia na histerię. W jeden dzień rozpoczynają się zapisy na szczepienia w - a jakże – całkiem logicznym porządku, a tu już po paru godzinach – nie rejestrujemy proszę pytać może za dwa tygodnie może za miesiąc. To jest autentyczna odpowiedź którą dziś usłyszałem.
Tłok bajzel – nikt nic nie wie – przynajmniej na to wychodzi.
Tymczasem sprawa wydaje się być prosta jak konstrukcja cepa a w tle jest czysta żywa chęć wkładania gdzie się da i jak się da kija w szprychy i robienia przy okazji swojego nawet nie koniecznie interesu a korzystki. Jak? Zastanówmy się..
Tak naprawdę – jak w każdej innej dziedzinie taki i przy takiej akcji realizacja zależy już od nie decydenta a od wykonawcy. I takie też są realia, które trzeba zauważyć i zdać sobie sprawę z tego, gdzie tak naprawdę ów bajzel istnieje lub jest powodowany. Trudno, by jednego dnia pojawiło się w Polsce tyle szczepionek ile trzeba – czyli co najmniej ok 70 mln dawek Taka ilość nie jest nawet dostępna, a na dodatek firma nagle drastycznie ograniczyła podaż. Pojawią się być może niebawem inne – ale rozmawiamy o tym co mamy do dyspozycji tu i teraz. Tak więc, jako kraj mamy tylko paroprocentowe pokrycie zapotrzebowania – ale szczepić trzeba już tym co jest. W końcu i punkty szczepień mają jakąś wydolność. I co w tej sytuacji robi ktoś kto chce wykazać ogólną i systemową niewydolność już całego procesu? Wkłada kij w szprychy.
Proste. Skoro mamy tyle szczepionek ile mamy – to rejestrujemy nie chętnych, nie kolejkę w danej grupie kolejności szczepień a tylko taką ich liczbę ile mamy szczepionek dziś w garści. Prostą konsekwencją rejestracji nie kolejki w ogóle a zgłoszeń do posiadanych szczepionek jest natychmiastowe utworzenie sztucznego tłoku. Sztucznego bo sprokurowanego na zimno i z rozmysłem lub po prostu z kompletnej niewydolności ale kompetencji. Tak – bo wystarczyło by – przy rejestracji jasno powiedzieć – na dzień dzisiejszy nie możemy podać terminu bo osoby które wcześniej się zgłosiły wyczerpały liczbę dawek które dziś posiadamy, wpisuję Pana na listę z numerem np. takim a takim i gdy będziemy posiadali już szczepionkę powiadomimy Pana o terminie w tym miejscu, który Pan dziś wskazuje.
Mogę powiedzieć iż opisywany problem osobiście przećwiczyłem.
W piątek zaczęły się ponoć zapisy dla mojej grupy wiekowej, W piątek się nie dodzwoniłem – udało mi się oto zrobić w poniedziałek 25.01.21 W punkcie, który sobie wybrałem dowiedziałem się, że już nie prowadzi się zapisów, odesłano mnie do ogólnej infolinii, gdzie musiałem podać swój PESEL, Imię Nazwisko, Kod pocztowy punktu szczepień (!) swój numer telefonu - po czym usłyszałem - że rejestracji się nie dokonuje – proszę dzwonić kiedy ? też nie wiadomo.
Organizacyjnie – cóż by szkodziło zapisać i powiedzieć - powiadomimy. Skoro pkt szczepień wykonuje dziennie ileś tam szczepień, to tak jak ktoś odbiera telefony i odbiera te wszystkie dane osobowe, to kwestia wysłania powiedzmy tydzień wcześniej – może dni – zależy od dostawy – SMS em –powiadomienia, że jest możliwe szczepienie. Dziś Pani, które pozbierała moje dane (po jakiego grzyba już mogę mieć tylko naiwne przekonanie, że z rozpędu) jakby nie było, wykonała jakąś pracę, którą będzie powtarzała gdy zadzwonię jeszcze z pięć razy w odstępach – jak by tu wyczuć jakich? Tak więc gdyby dziś wciągnęła mnie na jakąś listę o =- podkreślmy konkretnej kolejności (czyli nie będzie musiała odgrzebywać tych danych bo brałby je z już istniejącej listy) i wysyłała kolejno SMS – y to i tak roboty by miała n - razy mniej. W końcu też koszty SMS –a powiadomienia za moją zgodą mogły by obciążać mnie a nie NFZ jeśli już.
Jak dowodnie widać – nie ma rzeczy której by nie można było użyć do zasugerowania, że bardak, burdel itd. jest winą tych którzy jednak z tym problemem – na tyle na ile się da – całkiem dobrze sobie radzą.
Niekompetencja wykonawców? Oby. Lecz i tak utrzymywanie wkładających kije w szprychy, niekompletnych lub co najmniej słabo myślących jaki ma cel.
Celowe jest za to spokojne ustawienie kolejki i jej egzekwowanie.
Przepraszam – ale te punkty szczepień na tej obsłudze zarabiają – to za co ja jako podatnik płacę – też za robienie bajzlu, bałaganu – czy jak to wśród nowoczesnych kobiet się mówi a ja wstydzę się powtórzyć?
Nie sądzę by się nie dało tego towarzystwa postawić do pionu – czyli przywołać ich do robienia tego co mają robić a nie do robienia brew-pijaru – tak przy okazji,
Jest okazja – jest zabawa.
A sprawa jest poważna. Szczepionki będą zapewne napływały, ustawianie kolejności chętnych może się już dziś odbywać bez posiadania ich w ręku. Zachowanie spokoju i porządku jest możliwe a nawet korzystne i potrzebne.
Wychodzi z tego że można brać pod uwag dwie możliwości. Jedna – komuś zależy na zrobieniu wrażenia sztucznego tłoku na dziś i już i druga, której po aferce z Warszawskim Uniwersytecie Medycznym nie można wykluczyć, celem jest wytworzenie sytuacji chaosu w zapisach by można było manipulować kolejnością - lege artis. Dziś się wszak zgłaszałem, odpadłem – mam próbować i próbować – a – nic nie będzie stało na przeszkodzie by gdy zostanie dostarczona do danego punktu następna partia – można było sobie wpisać do „kolejki” jakiegoś swojego znajomego. Nikt się w tym nigdy nie połapie a inny – dziś się zgłaszający będzie sobie dzwonił i dzwonił – ad calendas Grecas. No może nie – do czasu gdy się pojawi jakaś seria końcowa.
Tak nawiasem mówiąc – ta technika ma swą tradycję. Tak zwani zawodowi stacze czasu około stanu wojennego technikę robienia zadymy w komitecie kolejkowym – mieli opanowaną do perfekcji i w tym względzie też byli zorganizowani.
Po tym dzisiejszym doświadczeniu – mam pewność iż o ile jest bałagan z tymi szczepieniami – to w tym jest metoda.
Totalsi i kombinatorzy wszechczasów – łączcie się – można powiedzieć.
Poczekam, mam swoje lata – a kiedy kiwną na mnie palcem tam z góry i tak się będę musiał zameldować.
Takie to są nasze ziem