Jako obywatel ceniący najwyżej nie tylko życie jako dar od Boga, lecz też funkcjonowanie w suwerennym a nie Tymkraju, wiem, że deklaracja, postawa i starania Zjednoczonej Prawicy obiegowo zwanej PiS- em, są tymi, których dziś w żadnym innym zakątku sceny politycznej po prostu niema. Przebierańcy i agenci w tym zakresie, dla każdego myślącego samodzielnie są stosunkowo łatwi do rozpoznania. Równocześnie bardzo jest niepokojącą oczywista konstatacja, że dzisiejszy czas, i to co do joty, należy widzieć jak kalkę końca wieku XVIII. Historia a zwłaszcza porozbiorowe losy Polski (te może sprzedawczyków mało obchodzą) a także i samych targowiczan, niczego nie nauczyły dzisiejszych totalsów.

Zdrajcy, zaprzańca i sługusa pozbawionego własnej godności (nie mylić z ego) nikt nie szanuje i ten na stałe pozostaje w pogardzie. Narzuca się porównanie tego co mamy dziś, z myślą o skutkach działania targowiczan a nawet reakcji ówczesnego zachodu w odniesieniu do sytuacji Polski przed II wojną, Tyle, że dziś mamy wzmocnienie ataku powszechnym oddziaływaniem mediów będących w rękach neotargowicy i faktem, że dzisiejsza forma demokracji opiera się na wyborczej reakcji mas, a ta jest skutecznie ugniatana – wręcz masowana - lewackimi środkami nacisku.
Jednak stwierdzenie, że wartości które są ważne dla mnie jako obywatela widzę w programie i znajduję w czynach ZP, nie może prowadzić do bałwochwalstwa w stosunku do tego ugrupowania. Odwrotnie – widzę w tym raczej obowiązek ostrego powiedzenia, za które posunięcia i zaniechania czynów – moim zdaniem przyjdzie nam – tak nam - a nie tylko ZP, wyborczo i to słono zapłacić. Tym bardziej jest niezbędna ostra, krytyczna ocena działań, które można widzieć jako szkodzące realizacji jasno pokazywanych zamiarów. Krytyka i analiza to co innego nż wybrzydzanie i krytykanctwo.
W związku z tym ostatnim zdaniem, pojawia się inny i to poważny kłopot. Dysputa – krytyka przy złej woli dziś bywają postrzegane i łatwo wykorzystywane jako destrukcja a nie jako pomoc, a szkodzenie, dosłownie jedynej jak dla mnie opcji politycznej co dobrą wolę przekształca w niegodziwość. I dlatego w końcu, każdy kto ma we krwi – Bóg Honor Ojczyzna – pamięć o czynach przodków, pamięć o skutkach ich lekceważenia – wie, że gdziekolwiek by się nie obrócił na scenie politycznej łatwo znajdzie się na biegunie przeciwnym do tego czego sam oczekuje od rządzących. W tym świetle, wady realizacji – dopóki nie zaprzeczają deklaracjom – nie maja wielkiego znaczenia a aktywna pomoc we wskazywaniu wad i rzeczowa reakcja są obowiązkiem.
Tak dużego znaczenia nabiera odpowiedź na pytanie – jak przekazać swoje myśli zwłaszcza, że lata rządzenia - w sposób naturalny – utrudniają jeśli nie blokują mechanizmy przyjmowania informacji. Nie omija to żadnej ekipy. To właśnie powinno być pierwszą troską rządzących by nie unikać i nie lekceważyć informacji pochodzących ze źródeł stygmatyzowanych jako niepoprawne.
I to byłby pierwszy postulat pozytywny.

         To nie są puste słowa bo mam przykłady odmowy wysłuchania (dlaczego to też dobre pytanie) innego niż obiegowo obowiązujący punktu widzenia na sprawy ochrony środowiska lub w odmowy przyjęcia uzupełnienia informacji w konkretnej sprawie z zakresu świadectwa pamięci niepodległościowej. W tym zakresie widzę też faktyczne realizacje planów lewaków sprzecznych z deklaracjami rządzących wedle koncepcji Lenina o sznurze który ma być przyniesiony przez wroga by go na tym sznurze powiesić. To powoduje destrukcję własnego elektoratu. Nie opowiadam szczegółów bo ich opis byłby długi i właśnie mógłby być powykręcany. Kto w ZP się zastanowi, to będzie wiedział o czym mowa. Koniec końców – tu ogłaszane sukcesy mogą się stać przy wyborach kamieniem u szyi.
Następny pakiet, który widzę po zamknięciu się na dopływ informacji i na który musi się zwrócić uwagę, to niestety ale zbytnia uległość wobec księstw, państw w państwie. Ich pozostawienie i właściwie akceptacja wraz z oddaniem realnej władzy i decyzyjnej i wykonawczej w rękach urzędniczych jest właściwie politycznym i rzeczowym samobójem.
Wiem – nie wszystko naraz. I takie jest wyjaśnienie serwowane jako racjonalne. Ono jest jednak tylko wygodne. Oddanie w ręce kasty urzędniczej działań w takich np dziedzinach jak służba zdrowia czy nauka, choć pozornie ma być wygodne i należy tylko do techniki rządzenia – to w istocie jest pozostawieniem bomb z opóźnionym zapłonem. Zdaję sobie sprawę, że kasty – a mówi się tylko o sądowniczej – są tak zabetonowane spójne i sprawne w swej obronie mając w rękach stosowne narzędzia – że sprowadzenie tych ludzi do pracy poza systemem właściwie paramafijnym jest trudne. Kasta sędziowska daje w tym zakresie przykład i wzór dla innych. To i pozostałe trzymają się mocno. Są sprawne w realizacji swych kastowych interesów oraz w destrukcji każdego zakusu naprawy. Wszystko to prawda. Jednak jako wyborca nie wiedzę oznak podejmowania prób nie tylko zmian, co innego podejścia i skutecznego działania. Zauważmy tu, że o ile kasta sędziowska jest uczestnikiem trójpodziału władzy, to wszystkie pozostałe maja charakter wykonawcy zadań zleconych. Z tego można było skorzystać jako dźwigni i zmian i obrony suwerenności Państwa. A co zrobił nauce jako minister – dziś najwyraźniej kolejny przechrzta – ambicjonat - Jaroslaw Gowin? To nie jest zmiana zasady traktowania jednej z najważniejszych dziedzin a zalaniem tej dziedziny kolejną warstwą betonu myślenia postkomuszego.
Zastanawiając się nad tym za co ZP – czyli z racji swej roli w niej – PiS, mogą niestety i to srogo zapłacić musi się uwzględnić i wysoko ocenić prowadzenie spraw Państwa przy zmasowanym ataku hasłem ulica i zagranica i to w warunkach dosłownie walącego się wokół systemu prosperity i pokoju.

       Jako zdecydowany wyborca ZP – już dawno sobie zdaję sprawę z tego, ze należało wyprowadzić praktyczne działania z tego co mówi ugrupowanie Z. Ziobry korzystając z Jego doświadczeń i tych z J. Gowinem. W tym względzie cofanie się w miękkie oddawanie suwerenności w zamian za złudzenia takie jak ostatnie opowieści Pani Komisarz z cyklu kij i marchewka, dają tylko eskalacje żądań pozatraktatowych ze strony i to urzędników KE. Wystarczy ostatnia wypowiedź pana Belki aż dziw – profesora ekonomii – bajającego w skrócie, że inflacja to dzieło PiS a UE przebiera nogami by Polsce dać pieniądze. Ktokolwiek używający rozumu i logiki a znający to czego np. doświadczały w sumie przecież grzeczne Estonia nie mówiąc Grecja, wie że cała niedefiniowalna tzw praworządność to chamski łom do włamania się do suwerenności państwa i likwidacji szacunku dla decyzji wyborczych jego obywateli. Już dawno – naiwnością było już za pierwszym razem przyzwolenie by Komisja Europejska grzebała w naszych pozatraktatowych sprawach. Dziś płacimy jak to w polityce – za tą ówczesną naiwność i wiarę że to towarzystwo będzie działało zgodnie z przyjętymi regułami, Wieki nas w tym zakresie ćwiczyły jaka to naiwność. Już wtedy, za pierwszym nalotem KE – należało jej przedstawicieli godnie przyjąć sutym obiadem i może obwozem turystycznym po Tymkraju – i odstawić ich do granicy z pokazaniem prawa zapisanego jako Traktat Akcesyjny – bo ten został uzgodniony i przyjęty. Dziś poważnie należy rozważyć co mówi wybitny znawca i też praktyk UE pan Poseł PE J. Saryusz – Wolski mówiący wprost i dosadnie o co chodzi w łamaniu wszelkich zasad zachowania się UE i KE wobec Polski.
Wiem – obawa przed wyciem zmanipulowanych figur o zachowaniach jak chamska do bulu (to nie błąd a cytat) Babcia (co chyba ma ocieplać jej wizerunek) Kasia – i przed reakcją Unii, że praworządność itd. niemniej takowa jest, uważam, przyjęciem pozycji żaby przed wężem. Ta na jego widok tylko w bezruchu czeka na śmierć. Wiem że mówię to tylko jako szary obywatel, jednak szanując i wręcz chyląc czoła przed biegłością i rozumieniem polityki przez Prezesa J, Kaczyńskiego – patrzę i widzę efekty.

      Jak sądzę mamy pole manewru. Wykazanie swych racji i ich egzekwowanie, jak sądzę, może zaowocować. Choćby tym, że na forum samego PE Polska może być przykładem dla innych, pokazującym, że odejście od wartości jest zgubne, że zgoda na uzurpacje Niemiec i ich akolitów jest tym samym co działalność pana N. Chamberlain’a przynoszącego dumnie pokój w układach z Hitlerem. I jaki był skutek i kto i ile za ten „pokój” zapłacił? Nie sądzę by w UE wszyscy w komplecie zgodni co do opłacalności działania w rodzaju ideologicznego Europejskiego Łagru. Samo Fit for 55 i kłamstwa oraz manipulacje wokół niby ochrony a w istocie szkodzenia środowisku narzędziem, które można nazwać ekoreligią, są do okazania jako brutalna broń ekonomiczna. I piszę to jako jeden z współzałożycieli Polskiego Klubu Ekologicznego, którego sama ewolucja może służyć do pokazania jak rzetelna walka o właściwe zachowania się człowieka wobec środowiska może małymi krokami zostać przekształcona w narzędzie walki ideologicznej, z wartościami i z rzeczywistą troską o dobrostan środowiska. My, jako kraj mamy – i z tego trzeba sobie zdać sprawę – do czynienia z agresją w zmodyfikowanym, ale starym stylu z jednej strony i kolejną już co najmniej czwartą próbą podejścia do utworzenia Rzeszy tyle, że z użyciem armat ekonomicznych. Naszą obroną konieczną jest nie tylko powiedzenie tego Polakom, uświadomienie Im jaką ma rolę dzisiejsza neotargowica ale też przyjęcie twardej postawy i konsekwentne wycofanie się ze wszystkich zmian podejmowanych pod nieprawnym naciskiem UE. Taki np. onegdajszy podpis pod tzw Funduszem Odbudowy był błędem, lecz dziś odmowa płacenia za kredyt, w którym się nie ma udziału czyli przymusu płacenia za innych, lub co najmniej przekierowanie środków z tych wpłacanych do UE z racji przynależności do niej, jest logicznym rozwiązaniem. To jest jasne. Bo nawet na logikę, podpis był zgodą na wzięcie kredytu przez organizację o nazwie UE – ale dopiero podjęcie środków jest udziałem we wziętym kredycie. To na logikę, choć wiem, że zapis w umowie zgody mógł być inny a w UE logika i prawo mają trzeciorzędne znaczenie. To samo dotyczy zmian w Sądach – bez których nie może być mowy o uporządkowaniu spraw interesu Polski. Póki nie będzie jasnej i to personalnej odpowiedzialności za dotychczasowe wyczyny tej kasty – póty żaden Polak nie uwierzy w swoje Państwo – a to jest wszak ważny punkt deklaracji ZP. Inaczej mówiąc dosadnie – skoro Unia nie zachowuje się wedle reguł obowiązujących w cywilizowanym świecie (a to robi w stosunku do Polski cały czas) a tak, jak Sojuz i Sekretarze w socjalizmie, to należy postępować zgodnie z regułami tamtego systemu, Te wprost wyraził w swym filmie S. Bareja postacią szatniarza. Co wtedy zrobi ta mafia urzędnicza? Jaki jest zapis w Traktacie dotyczący opuszczenia Unii? Czym innym jest Brexit kub Polexita czym innym byłoby wyproszenie Polski z Unii. Pytanie nie tylko czy taki mechanizm jest przewidziany, a drugie ważniejsze – kto na tym by lepiej wyszedł. Polska jest oczywiście zainteresowana udziałem w Unii – ale takiej, jaką ona miała być w koncepcji założycielskiej i do której wchodziła a nie tej w formie wegetacji w jakimś baraku pod nadzorem hegemona grabiącego wszystkich dookoła pod kolejno wymyślanymi fiksacjami. Dziś w obliczu bardzo realnego zagrożenia ze strony Rosji tak naprawdę Niemcy i cała Unia zachowuje się jak zwykle. A jak? Nastrugali sobie energetyczne uzależnienie i nagle sobie przypomnieli o solidarności wartości z nie wiedzieć co znaczącym przymiotniku – europejskich i z nakazem (teraz już bez prawa weta) udziału w pobraniu następnego wspólnego kredytu i oddania swych strategicznych rezerw gazu. Z postępami dekarbonizacji – byle w Polsce. Innymi słowy – powiedzenie sobie - bez łaski i Unii – zapewne biedniej, bo biedniej ale bez dodatkowego obciążenia kredytem, bez wypływu środków na wymysły i to selektywnie stosowane (np. węgiel brunatny, opłaty emisyjne) – sądzę, że można by było się pozbierać w tej wojnie na dwa fronty W końcu ani pandemia ani wojna to nie jest przypadłość tylko Polski. Wolniejsza ręka w ucywilizowaniu opozycji i eliminacji sabotażu agentury, też miałaby wartość dodaną, a dla zakusów imperialnych stanowiła by barierę i dała czyste fiasko dotychczasowej postawy już dawno niesolidarnej Unii. Dziś Unii państw różnicowanych urzędniczo czyli niedemokratycznie na rożne prędkości i stopnie wymogów. Tak po uważaniu Timermansów czy kierowanych już tylko czystym opętaniem nienawiścią do wartości, legionu Jourowych .
W końcu też należy korzystać z tego, że to Polska ma dla UE swą i to ważną wartość w wielu aspektach.
Wiem, że łatwo mi się mówi – niemniej nie widzę u rządzących śladu rozważań i czynów w tym kierunku. A szkoda, bo za rezygnację w tym zakresie też przyjdzie ponieść konsekwencje.

Wniosek1
W tym towarzystwie, w którym wartości istotne dla człowieczeństwa i gry fair są zastąpione wymyślanymi ad hoc ideami fix, wynikami gier politycznych i bezwzględnym dążeniem do utworzenia paneuropejskiej Rzeszy, nie ma co skamleć odwoływaniem się do rozsądku i uczciwości a należy rozmawiać znając, pokazując i jasno egzekwując swoją wartość. W tym kontekście też przypomnienie Niemcom czym dla nich skończyły się plany z Sowietami i dzięki czemu się podnieśli – w tym twarde żądanie zwrotu rzeczy zagrabionych i wypłaty należnych reparacji może zadziałać jak sole trzeźwiące. A te sole są konieczne by ukrócić butę bo ta w interesach zabija partnerstwo.

Wniosek 2
Oczekuję, że zostanie rzeczowo przemyślane przez ZP to co mówi Solidarna Polska i wierzę, że klasa polityczna pod wodzą wizjonera – człowieka widzącego ruchy polityczne w znacznie większej perspektywie, czyli Prezesa J. Kaczyńskiego, pozwoli na dobre wykorzystanie myśli otoczenia Z, Ziobro, bo tylko taka interakcja w ramach ZP może poważnie zredukować zagrożenia przed nadchodzącymi wyborami. To ważne również dlatego, że mamy do czynienia z ewenementem i świadectwem rosnącej i rozpowszechniającej się woli Polaków do życia w suwerennym a nie Tymkraju. Oto po latach rządzenia, rządzące partia nie tylko nie traci ale zyskuje poparcie. Nie dla pięknych oczu przecież a dla słowności i czynów.

 

Dr inż. Feliks Stalony – Dobrzański
Kraków 18.07.22 r