W obecnej - można powiedzieć Wielkiej Wyborczej Gonitwy 5-ciolatków – wybijają się dwie sprawy eksponowanie jako ważne, wręcz kluczowe w argumentacji kierowanej do Wyborców. Lista spraw innych ale jakże trudno jest atakować programy wspomagające ludzi. W tym co prawda blokada programu na rzecz wsparcia wakacyjnego dla dzieci przez pana T. Grodzkiego (nie Senat – bo to są jego osobiste decyzje) jest ze strony antypisu niespodziewanym podarunkiem dla PiS – u ale to tylko jeden z wielu fragmentów tej walki na gołe pięści w klatce wyborczej.

Cokolwiek by nie powiedzieć - soczewką ukazującą istotę wyboru jakiego ma tym razem dokonać obywatel przy urnie – są właśnie te dwa tematy.
Pierwszy to przekop Mierzei i drugi – plan budowy CPK
Nie sądzę by w obecnej powodzi plucia topiącego najważniejsze wartości i to na każdym dosłownie polu – należało już dalej dyskutować po raz n-ty powtarzając wielkie i wieloaspektowe argumentacje w tych sprawach.
Zgodnie z zapowiedzią co do celu tego tekstu pozwolę sobie skoncentrować Państwa uwagę i też tylko na istocie tych dwóch tematów. Pokaże to wprost i bez ogródek, wręcz zdemaskują złą wolę i dysfunkcję rozumienia naszego wspólnego interesu każdego kto wywodzi, że te inwestycje to gigantomania i pieniądze które powinny być przeznaczone na … – i tu cała lista.
Co do pierwszego – Przekopu. Na chwilę odłóżmy na bok wszelkie dywagacje o miejscach pracy przy samym wykonaniu inwestycji i o perspektywach rozwojowych całego regionu i kraju – a także i te wszystkie argumenty przeciwników. Ci ostatni sięgają po krytykę rozmiarów, skutki „drażnienia” Rosji, po argumenty psedo-eko z wyjątkowo pogłębioną myślą pani Kidawy-Błońskiej – że przyroda cierpi okrutnie itd.
Powiedzmy wprost. Najważniejszym kluczem wagi samego przekopu jest dążenie do niezależności w zakresie suwerennych decyzji Polski. Wszystko inne przy tym blednie. Nawet a zwłaszcza sprawa finansów . Jaka to cena za uszczelnienie suwerenności. Ta tylko symbolicznie ma znaczenie umieszczane w sferze symboliki. Równie ważne jest posiadanie możliwie kompletnego i nie kwestionowanego prawa do własnych decyzji gospodarczych i strategicznych. Na przykład - dlaczego każdy statek płynący do Gdańska czy Gdyni nie mówiąc też oczywiście o Elblągu itd. – czyli – ogólnie – mówiąc o turystach i towarach - do Polski ma się pytać o zgodę Rosjan Prowadząc do sytuacji skrajnej – konfliktu – co oczywiście nie daj Boże – (ale czy Rosja jest przewidywana i racjonalna w reakcjach?) mamy trzymanie części możliwości morskich Polski za gardło. Jest o co zabiegać.
Przekop – to wprowadzenie realnej suwerenności.
Jeśli jest się przeciw, a jeśli taki jest – to co da się powiedzieć o jego rozumieniu interesu Polski i pojęciu o słowie suwerenność.
Co do drugiej sprawy – inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego
I tu znów mamy na szali perspektywę suwerenności – tym razem - w kontroli nad przepływem ruchu i transportu. Port w Berlinie – ma być – to nam już ten k/ Warszawy jest zbędny? Od kiedy to jesteśmy następnym Ladem Niemiec? Ten w Berlinie – ma służyć żywotnym interesom Niemiec czy Polski? Nasi Dziadowie rozumieli sprawy suwerenności. Mieli za sobą doświadczenie jej braku a nie tak jak my, którzy – bywa – myślimy jakby suwrenenność, niepodległość była oczywistym i przynależnym nam atrybutem. Nie na darmo – św Jan Paweł mówił nam, że wolność nie jest nam dana z zadana i że mamy strzec wartości. Dziś mamy znaczącą grupę współobywateli nie ceniących ani wolności ani wartości – uznając je za przedmiot nieraz nawet poniżających żartów i działań ku spodziewanym zyskom polityczno- biznesowym. Przodkom takie rzeczy do głowy nie przychodziły gdy podejmowali– też wtedy bywało - obśmiewaną pracę nad budową Gdyni i np. Stalowej Woli. Te inwestycje procentują nam do dziś. Popatrzmy na to jaką siłą wyobraźni dysponowali nasi dziadkowie. Bez względu na poglądy ideologiczne – przy wyniszczeniu wojną, rozbiciu na trzy różne systemy gospodarcze, prawne i strukturalne, w realnym zagrożeniu i zaistnieniu wojny z bolszewią, kryzysem ekonomicznym – zrobili to co i teraz nas skutecznie broni. Inwestowali w Naukę – czyli elitę i informację. Mało się dziś o tym mówi ale lista nazwisk znaczących w dokonaniach nauki i wiedzy warta jest głębokiego przemyślenia. Bez tych mózgów nie było by szczepionki na tyfus, nie byłoby złamania Enigmy – czyli walnego wkładu w pokonanie szaleństwa – dziś tak chełpiących się demokratycznymi tradycjami Niemców, nie byłoby całej współczesnej mikroelektroniki itd. Tak, Oni podejmowali swe działania – bo wiedzieli że pracują na odbudowę Polski i budują jej suwerenność. Potem było – siła złego na jednego i – proszę zauważyć – główny atak na szeroko rozumianą elitę i ciężka a konsekwentna praca nad wstawieniem jej jakiejś zupełnej karykatury. No i mamy – elitę, której Ojcowie by chyba nie pojęli, że to może być coś takiego co bardzo celnie aczkolwiek sprowokowany wprost nazwał Pan Prezes. Tak – od prawego człowieka coś takiego usłyszeć – to mającego choćby szczątki serca i mózgu – musiało zaboleć. To i wściekła reakcja dużo mówi. Tak jak i ostatnia akcja „dziennikarzy” do to całkiem przypadkiem w środku nocy są gotowi do zdjęć przy właściwej wiacie przystankowej na której NN (no nie udało się nie całkiem NN) umieścił podły plakat. Tak ta elita rozumie walkę polityczną – nie o Polskę a o stołki i złudzenia zdobywania zasług neotrgowiaczan. Tak bo dziś mamy – neotargowiczan – uważających suwerenność za przeszkodę w bycia na salonach Europy. Nie dziwię się ani Niemcom ani Francuzom, że tym gościom to wtłaczają w mózgi – i czyny. Lecz nie jest to powód by to myślenie o suwerenności na swą szkodę popierać.
Wskazane tu przesłanki do podjęcia obu decyzji inwestycyjnych można więc w ich zasadniczej części sprowadzić do słowa suwerenność a spory zobaczyć w nieco innym świetle. Konfrontacji walczących o suwerenność ze zwolennikami pozbycia się tejże. Czyż nie jest to wystarczający powód do nie tylko podjęcia decyzji wyborczej lecz i zrozumienia, że poszukiwanie celu swego poparcia w marginalnych polach jest, dziś, teraz – nie w ogóle lecz gdy ważą się losy kontynuacji - niewybaczalnym błędem. choćby z punktu widzenia wspólnych słów „utrzymanie suwerenności” To powinno wystarczyć do decyzji wyborczej.
Przeciwnicy suwerenności – do czegoś takiego zwłaszcza wobec braku argumentów – jawnie przyznać się nie mogą. Stąd masowy atak medialny na Pisio- rów i praca nad mnożeniem kandydatur. Aż dziwne – jak łżących nieraz w żywe oczęta. Gość co to nie tak dawno miłował inaczej – dziś ma być gwarantem pojednania. Dla innego – podpis Prezydenta pod ustawą prorodzinną – jest … uwaga – dzieleniem Polaków. Niby katolicki publicysta – nagle uważa że nabrał kompetencji i wiedzy do kierowania strategią Państwa – i koniecznie w nowoczesną stronę progresu.
W obecnych wyborach Prezydenckich chodzi właśnie – jakby ścisnąć - o podejście do suwerenności. Kto jest w tych sprawach zdecydowany na obronę suwerenności i własnego rozwoju - nie kluczy. Każdy podważający rzecz w imię – powód zawsze się znajdzie – właśnie wprost deklaruje – suwerenność czyli i wolność – po co taka dziś komu.
Jakoś ani Niemcy ani Francuzi ani Brytyjczycy takich dylematów i o w takiej formie nie mają. Płacą gorzko za politpoprawność posłuszeństwo ekoterrorystom i progresizm z durszlakiem na głowie,
Taki to mamy tym razem wybór – a żartów nie ma bo jedna mina podłożona pod Państwo mało co nie wybuchła. Wystarczy wiedzieć że Konstytucja nie przewiduje tego że nie ma wybranego Prezydenta – kontynuatora Urzędu i Państwa.
Zerwanie tej ciągłości – to nawet jak się komuś wduszało – ze niczym nie grozi – to właśnie jest otwarciem drzwi do utraty suwerenności.
Niemożliwe?
Niestety prawie pewne.
Każde kolejne wybory są ogłaszane jako epokowe i przełomowe.
Jednak tym razem naprawdę stawka jest znacznie większa niż samo sprawowanie władzy – stawka dotyczy każdego obywatela – póki nim jest.
Targowiczanie o tym się dowiedzieli po niewczasie wisząc albo na szubienicy zgotowanej od zniewolonych albo wisząc u klamki wegetacji u zniewalających. Zawsze zaliczyli hańbę a Polacy ponad 200 lat braku suwerenności. Dziś należy o nią powalczyć Bo jest zadana a nie dana.
Piszę to w dla nas wszystkich w dniu następnej symbolicznej – wielokrotnej rocznicy – 04.06 – kolejnych lat

 

Feliks Stalony-Dobrzański