Niegdyś Prof. Stanisław Waltoś w jednym ze swych esejów wprost zadał sobie i czytelnikom pytanie - właściwie retoryczne - czy w Polsce istnieją szkoły naukowe.
I tu od razu należy powiedzieć, że sprawa wcale nie jest tylko jakimś wydumanym problemem środowiska naukowców –bowiem mówimy o sprawie dotyczącej podstaw funkcjonowania ważnej dziedziny życia i perspektyw całej społeczności w tym gospodarki – czyli dotyczy każdego z nas. Dlatego to ośmielam się zabrać głos jako wieloletni uczestnik życia zawodowego pracy w nauce i to uczestniczący w grupie mogę powiedzieć przyjaciół z własnej woli zgrupowanych wokół jednego człowieka.

To taki rodzaj dziś ściganej szkoły. Z perspektywy lat i w kontraście do moich pierwszych lat doświadczeń zawodowych uznaję to za pewne doświadczenie w postawionej kwestii.
Najkrócej – i po prostu na pytanie postawione przez prof. S. Waltosie odpowiadam – nie, oficjalnie szkół naukowych niema i co gorsza, z punku widzenia organizacji pracy w nauce ma ich nie być - na szkodę i nie tylko nauki zresztą. Oczywiście w praktyce są grupy naukowców, które można by tak nazwać, bo ich powstawanie wynika z samej natury nauki a nie biznesu o podobnej nazwie. Szkoły istnieją, i to w każdej dziedzinie nauki. lecz sposobem zarządzania nauką jako dziedziną życia społecznego i gospodarki są niszczone w zarodku. I to należy postawić jako jeden z najważniejszych problemów też dla szans wykorzystania owoców pracy nauki czyli ogólnie perspektyw rozwojowych.
Szkoły są, działają – ale, jakby podskórnie. Tępione jako twory niewygodne przeszkadzające w tym by było miło i dostatnio. Komu – będzie dalej. Sądzę też, że w zmianie tej sytuacji leży to by Polskie Uczelnie wydostały się z dołka ich położenia w rankingach – dziś najlepszych pozycjonowanych w okolicy 6 - 7-mej setki. Jaki by to nie był ranking – nic wesołego. Petryfikację istniejącego w tej sprawie stanu rzeczy można też wskazać jako miernik skomunizowania i środowiska i podejścia do nauk. To dzieło pana Gowina.
Warto też pomyśleć dlaczego tak są ze sobą związane istnienie szkół i jakość pracy nauki. Zacznijmy od tego.
Cechami opisującymi szkołę naukową jak celnie to opisał Pan Profesor Waltoś – prawnik - są;
Wspólnota miejsca działania i osobowość mistrza
Wspólny przedmiot poznania
Wspólnota metody badań
Wspólne zasady teoretyczne
Poczucie przynależności do grupy
Każdy z tych punktów można rozwijać – ale chyba nie ma takiej potrzeby. Tylko ich współdziałanie daje nową jakość i to z najważniejszym – patronatem ale nie dyktatem umysłu szefa – osoby zwory, z wyboru i własnej chęci każdego naukowca grupy. Oprócz tego można dodać, że zwłaszcza dziś, wspólnota miejsca pracy nie stanowi twardego warunku a jest tylko ułatwieniem istnienia szkoły co jest już sprawą techniczną. Można też dodać – tu nie wymienione a ważne – w obrębie grupy jest niezbędne wypracowanie praktyką wspólnych zasad i języka swobodnej a krytycznej wymiany informacji. Dodatkowo, już wręcz glebą do życia szkoły naukowej jest kwestia tolerancji otoczenia dla niepoprawnych dlań rezultatów pracy takiej grupy. To można wprost nazwać prawem do niezależności myśli i swobody wyrażania opinii. Dziś nie do przyjęcia przez światek naukawców powiązanych z biznesem i polityką. Choć brak tolerancji i zależność mają być po prostu nieopłacalne to dziś są podstawą życia niejednego formalnie powołanego zespołu. Jak widzimy mówimy o organizacyjnym sposobie podejścia do warunków działania w nauce. Właśnie w tym zakresie zaingerowali komuniści już na samym początku zaprowadzania swych porządków. Lata obowiązywania tych porządków i oczywiście wygoda konformizmu przeorały jakość warunków pracy naukowców – generując beton – naukawców. Mówimy o ludziach nawet z tytułami a spolegliwych w używaniu nauki jako rodzaju hasła w działaniu wspomnianego wyżej porozumienia.
Problem możliwości działania szkól naukowych jest warunkiem efektywności nauki. Dziś z przyczyn organizacyjnych nawet te stosunkowo nie za wysokie i kierowane ręcznie finansowanie nauki –w dużej mierze jest i tak niestety marnotrawione. Wszak jeśli nauka ma odpowiadać na postawione jej pytania i problemy, zadając zleceniodawcy przed ich podjęciem pytania – a jak ma być, lub - gdy nie ma szans by sama nauka pytania generowała a odpowiedzi na takowe nie były poważnie rozważane - to co to za nauka i jaka ma być z niej korzyść.
Taki propagandowy kwiatek do kożucha. .
By myśleć o naprawie obecnej sytuacji wystarczy zauważyć, iż działający u nas sposób organizacji nauki jako spoistej dziedziny życia umysłowego i gospodarczego wręcz sabotuje każdą z wymienionych cech szkoły naukowej, choć ich istnienie było i jest kręgosłupem rozwoju nauki i to od zarania powstania Uniwersytetów. Nie jest więc odkryciem, że naprawa obecnej sytuacji leży w likwidacji stanu burzącego odwieczne podstawy skuteczności działania nauki bo ten, powtórzmy - jest destruktywny i rozrzutny z punktu widzenia wydatkowania pieniędzy publicznych.
Pytanie prof. S. Waltosia zostało zadane jeszcze przed działalnością Pana J. Gowina, tak więc sprawa nie powstała wcale ostatnio. Pan J. Gowin tylko stan rzeczy zabetonował – niby nowocześnie a bezmyślnie politpoprawnie albo z premedytacją.
Do samej opinii, że na szkoły naukowe dziś miejsca właściwie nie ma, można tylko dodać – że wszelkie nawet tylko zauważalne jako objaw zewnętrzny, zaczątki ich powstawania są wprost zwalczane. Koteria oparta o istniejący sposób traktowania nauki na takie coś nie może sobie pozwolić. W końcu, skłonność dociekania prawdy i co gorsza ogłaszanie niezależnych opinii – co stanowi fundament chęci grupowania się ludzi przy jednym mózgu, uderzałoby w podstawy jej wygodnego bytowania i zajmowania miejsc na świeczniku. Teraz właściwie wystarcza nowomowa i punktowanie.
Umotywowanie tej opinii zajęło by tu dużo miejsca.
Jedynie dla unaocznienia, że opisana dysfunkcja organizacyjna nauki jest cechą systemową i już utrwaloną dziś dodajmy tylko wzmocnioną, pozwolę sobie przywołać książkę – esej jeszcze z 1970 r prof. M. Mazura „Historia Naturalna Polskiego Naukowca” Półwiecze minęło a co do swej istoty, rzecz nie ulega zmianie – a to powinno zastanowić.
Oczywiście każde środowisko ma swoje problemy i koloryty. Ten jednak, stworzenia warunków do zaistnienia i wszelkiej ochrony szkół naukowych jest zasadniczy i dla samej nauki dostarczającej Państwu trzy produkty o znaczeniu strategicznym. Produktami tymi były i są wiedza, informacja i absolwent – jako uczestnik elity. A czy będą takowe szkoły i czy się o nie będzie dbało – tym bardziej nie jest problemem kanapy samego środowiska naukowego a rzetelnego działania mózgu społeczeństwa.
Innymi słowy cytując klasyka – jaki kuń je każdy wi.
Tylko ktoś, kto ma na celu destrukcję Państwa i jego wasalizację wobec tych, którzy posiadają własne aktywa w tym zakresie – rezygnuje z dawania szans do powstawania szkół naukowych. Mówimy oczywiście nie o szyldach a o grupach naukowców skupiających się samorzutnie i na ogół poza formalnymi strukturami wokół jednego umysłu. To struktura administracyjna powinna się dostosowywać do obsługi i wykorzystywania owoców pracy takich samorzutnie powstających grup jakimi są szkoły naukowe. A jest dokładnie odwrotnie.
Najkrócej mówiąc stan rzeczy w tym zakresie jest testerem na skomunizowanie struktury organizacyjnej państwa Skąd ta wydawałoby się radykalna ocena – wyjaśnia sam początek zjawiska niszczenia enklaw szkół naukowych i jego uporczywe trwanie.
Jeszcze po II wojnie, przez jakiś czas nauka opierała się na właśnie szkołach, czyli samorzutnej współpracy naukowców o podobnym podejściu do problemów wiedzy, w dążeniu do odkrywania prawdy przy swobodzie wymiany opinii i paru podobnych rzeczach i co ważne w uznaniu wspólnego autorytetu. Działały odwieczne zasady – w tym niezależność wyrażania opinii i prowadzenia dysputy. Trwało to krótko bo dla władzy totalnej swoboda myśli, ich wymiana i wypowiadanie niezależnych opinii są z natury wrogie, groźne i niedopuszczalne. Stąd wyjątkowo groźnie brzmi dzisiejsze hasło rozpoznawcze „tych pytań ma nie być” i penalizacja niepoprawnych opinii jako mowy nienawiści. Zauważmy jaka już w tym ostatnim przypadku jest manipulacja nawet samym określeniem – nienawiść. Widzimy ciągłość?? Skoro po II wojnie wszystkich niepokornych nie dało się uwięzić, a obozy poniemieckie i tak były pozajmowane innymi wrogami ludu i demokracji - już wtedy wykonano prosty a politycznie komunistom – lewakom niezbędny ruch. Niezależność umysłu – to rzecz straszna – więc nie siłą a systemem uzależnienia od ręcznego sterowania finansowaniem i ścieżkami awansu formalnego – sukcesywnie to towarzystwo spacyfikowano. Powstała nowa warstwa – naukawcy a ci działający jak rodzaj konsorcjum w porozumieniu mieli zastąpić owe szkoły – które grupowała głównie wspólnota podejścia do problemów naukowych. Tych skupia skuteczność pozyskiwania środków. To niby nie naganne ale o cel mało kto pyta. A nawet jak pyta to i tak jest uciszany
Tak powstał sposób zarządzania nauką wygodny dla miernych ale wiernych a głodzeniem eliminujący niepokornych. No i mamy np. tuzy prawa wyjaśniające że demolka jest naprawą, eliminacja finansowania największej partii stanowi podstawę wprowadzania demokracji itd. I publika to łyka a po narkozie – gdzie się obudzi? To też historia mówi. Niestety.
Tym samym stan organizacji nauki, w tym metody finansowania i awansów formalnych jest probierzem, miernikiem trwałości myślenia totalitarnego w naszym życiu. I to od jego zaprowadzenia na bagnetach po dziś utrzymywanie finansowo-politycznie form komunizmu.
Onegdajsza i to publiczna deklaracja ówczesnego szefa PAN – prof. M. Kleibera kto płaci ten wymaga – chyba niechcący obnażyła istotę problemu.
Sanacja więc może się odbyć tylko z woli wyborców, świadomych, że nauka to nie jest rozwiązywanie krzyżówek w zaciszu gabinetów a stanowi strategiczną dziedzinę dla istnienia Państwa.
To wymaga zgody na rozbicie związku interesów polityki, biznesu i naukawców (ludzi nawet z tytułami – których ostatnio i uważam zupełnie celowo się namnożyło) jako spuścizny totalitaryzmów, a te jak fala – powracają. Wbrew pozorom nie jest to prosta sprawa. Wszak zdemolować można właściwie jednym ruchem ręki ale odbudowa zwłaszcza jak ta, zagrażająca realnym interesom jest trudna. Warunkiem wyjściowym w demokracji jest skuteczne okazanie elektoratowi, że ta sprawa nie dotyczy jedynie samych naukowców a dotyczy Państwa czyli i każdego z osobna.
Ile każdego z osobna kosztuje pozostawienie struktur skomunizowanych w każdej dziedzinie – od sądownictwa poprzez naukę i oświatę aż po biznes dziś się właśnie boleśnie dowiadujemy
I to powinno trafić do każdego Kowalskiego.

Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 03.01. 2025 r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
17 Stycznia 2025

Trump i koniec bezkrólewia w Ameryce… (płonie Kalifornia)

Teraz rozpocznie się prawdziwa insurekcja MAGA.W pierwszym rzędzie pod nóż pójdzie wszechwładna, nie wybierana biurokracja, następnie kaganiec okólników i regulacji hamujących rozwój biznesu, dalej zabezpieczenie otwartych granic, pozbycie się nielegalnych imigrantów, poczynając od zarejestrowanych przestępców.
Karma jednak powraca jak zapomniany do wyrównania rachunek. 6 stycznia wiceprezydent Kamala Harris prowadziła posiedzenie

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.)


17 Stycznia 2025

Trump i koniec bezkrólewia w Ameryce… (płonie Kalifornia)

(558) Jacek K.M.

Teraz rozpocznie się prawdziwa insurekcja MAGA.W pierwszym rzędzie pod nóż pójdzie wszechwładna, nie wybierana biurokracja, następnie kaganiec...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.)


12 Stycznia 2025

Tusk panicznie boi się, żeby nie zainteresował się nim Elon Musk, tak jak zainteresował się brytyjskim premierem Starmerem

(686) Stanisław Janecki

Im więcej Musk mówi o bezwzględnej konieczności zagwarantowania wolności słowa i odsunięcia od władzy tych, którzy tę wolność niszczą, tym bardziej...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 38 sekund.)


10 Stycznia 2025

O rzekomym szaleństwie Donalda Trumpa. "Ci, którzy tak twierdzą, nie potrafią interpretować tego, co dziś się dzieje"

(801) Marek Budzisz

Po ostatnich deklaracjach Donalda Trumpa w sprawie Grenlandii i Kanady oraz wcześniejszych związanych z Kanałem Panamskim nasi komentatorzy są...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 8 minut.)


10 Stycznia 2025

Elon Musk czyli lis w kurniku

(515) marek.w

Jako żywo nie planowałem tak szybko kolejnego tekstu o Musku, bo monokultura nie jest korzystna również w działalności intelektualnej, jednak jego...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty.)