- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.
Przeciw a nawet za czyli o postawie Rady Dzielnicy VII wobec projektów inwestora . Hotelu Miastoprojekt. Oto powstaje super hotel w super lokalizacji.
Za istniejącym od lat 50 tych budynkiem Miastoprojektu - budowa już trwa, a niebawem, w drugim etapie – za pozostawioną jego fasadą ma się odbyć gruntowna zmiana jego wnętrza po prostu nowa budowa przysłonięta starym frontonem. To taki rodzaj nowej formy dbania o obiekt wpisany do rejestru zabytków.
Proszę zauważyć, że mało kto wiedział o tym zamiarze inwestycyjnym a nawet jakby wiedział to nie sądzę by zbyt energicznie przeciw niemu protestował.
W końcu ktoś ma pomysł, powstanie nowe, a Nowej Huty już nikt nie będzie chyba projektował. Jak wieść niesie, to pan De Niro ma kasę i podjął zamiar inwestycyjny za pośrednictwem firmy SAO Investments, . Można powiedzieć – dobrze. Dla Miasta też.
Jednak przyszedł moment, w którym w obronie własnych interesów już trzeba reagować. Chodzi o ciąg dalszy inwestycji, na który nie ma jeszcze pozwolenia Władz Miasta i o już zarysowujące się dalsze kroki inwestycyjne. Obecnie przedkładany zamiar przewiduje – tu rutyna – zrobienie dobrze inwestorowi kosztem, i to poważnym kosztem, zarówno utraty terenu jak i dobicia warunków życia mieszkańców tu – co najmniej dzielnicy.
W tym miejscu jest konieczna drobna refleksja
Planować można wszystko, tyle że skutek realizacji powinien uwzględniać utrzymanie równowagi interesów obu stron – realizatora i otoczenia. To w języku współczesnej poprawności politycznej nazywa się zastosowaniem zasady zrównoważonego rozwoju. Tak przynajmniej ta się nazywała gdy była wprowadzana, dziś stosowane odwracanie znaczeń zrobiło z tego – nie wiadomo co. A niby świętość. Jest naturalne, że pomysłodawca – inwestor, dba o swoje interesy i perspektywę a otoczenie przy udzielaniu zgody ma prawo pilnować swoich uwarunkowań i warunków życiowych.
Jednak – i z tego inwestor korzysta - ten sam prowadzi swoje kalkulacje, a mieszkańcy do obrony swoich interesów, jakby najmują (też np. płacąc podatki i wrzucając głos do urny) radnych każdego szczebla i urzędników tu – magistratu. Interesów mieszkańca ma pilnować nie on sam a ktoś „wynajęty”
To chyba jest prosta konstrukcja, tyle że inwestor nigdy nie zaniedba swych wyliczeń a z radnymi i urzędnikami jest różnie. O istnieniu suwerena – bo tak się ów nazywa – ci przypominają sobie cyklicznie i nie koniecznie ciągle o nim pamiętając. Wiara w amnezję elektoratu – a dowodów jest sporo – tylko wspomaga takie postawy. Stąd potrzeba i to możliwie skutecznego reagowania na pomylenie ról.
Taką myśl uruchamia przebieg obrad Rady Dzielnicy VII nad stanowiskiem w sprawie nowego zamiaru inwestora tejże budowy – która jak można przewidywać wcale na tym nie musi się skończyć. Obecnie przedłożony zamiar obejmuje plan mówiąc wprost przejęcia terenu gminy dla służebności już realizowanej inwestycji. Brzmiałby niewinnie gdyby nie byłby to ruch mówiąc dosłownie, nie tylko zabójczy dla najbliższego obszaru dzielnicy ale oddziałowujący na całe miasto, z czego zdają sobie sprawę na razie tylko najbliżsi mieszkańcy. Skąd taki ostry osąd? Wystarczy zestawienie i porównanie dwóch informacji
Pierwsza to fakt, że teren o którym mowa, dwoma nitkami uliczek przenosi ruch zdążający na północną część Krakowa a pochodzący z kierunku od węzła autostradowego Mirowska i Mostu Zwierzynieckiego Jest to teren ściśle obramowany naturalnie (Wisła, Rudawa Błonia Aleje) o gęstej zabudowie z ulicami na planie pochodzącym z początku XX w co mówi o ich szerokości.
Druga to ta, że propozycja sprowadza się do, co najmniej zdławienia możliwości ujścia potoku ruchu z ulicy która jest końcówką jednej z tych nitek. Chodzi o wpuszczenie ruchu z kierunku prostego w podwójny skręt co też się wiąże z następną kasatą możliwości parkingowych. Ani jechać ani stać można powiedzieć – stąd powiedzenie o propozycji zdławienia ruchi w całej dzielnicy Warto powiedzieć iż istniejące „rozwiązanie” przepuszczania ruchu przez już 30 lat temu miało być prowizoryczne.
Propozycja inwestora, powtórzmy, oznacza drastyczne zdławienie ruchu i likwidację możliwości parkingowych. Wynika ona z zamiaru poszerzenia światła owej ulicy „wylotowej” redukcji miejsc parkingowych w sąsiednich ulicach i na terenie przed samym Miastoprojektem i dodaniu do już dziś niezaspakajanych potrzeb mieszkańców. Patrząc na puchnące rozmiary i funkcje inwestycji i zapisy w pozwoleniach, wręcz krotności tych potrzeb parkingowych,
Tak dla informacji, w tej naturalnie ograniczonej przestrzeni enklawy mamy Szpital trzy obiekty sportowe w tym Stadion Miejski, dużą przychodnię obsługującą nie tylko tą dzielnicę, siedzibę Wodociągów Miejskich, dużą agendę władz Miasta zawierającą Urząd Pracy i działy obsługujące sprawy socjalne i uchodźcze, spory plac handlowy nie mówiąc o innych firmach w tym dwa duże hotele i kilka hosteli oraz restauracje i sklepy wielkopowierzchniowe Te wszystkie, w sposób naturalny, generują zarówno ruch nie tylko lokalny a niejednokrotnie już dziś blokujący tak ruch jak i trwałe potrzeby parkingowe, ponad to, co jest naturalną potrzebą mieszkańców
Powyższe można oczywiście rozwijać w szczegółach i z mapą miasta w ręku lecz to dla postronnego czytelnika nie znającego terenu zaciemniło by główną myśl tekstu Jest nią powiedzenie – dość eksploatacji możliwości życiowych mieszkańców w bezkrytycznej uległości korzyściom deweloperów bez szukania równowagi i poszanowania dla potrzeb życiowych – nie fanaberii a realiów życia. Tak więc nie chodzi o mówienie - nie bo nie - ale projektodawcy nie bądźcie rabusiami, a szukajcie odpowiedzi na argumenty i do nich dostosowujcie swoje ambitne i czasem lukratywne plany.
Czas też zauważyć, iż w zasadzie zawsze – każdy problem lokalny, choć w różnym stopniu, jest problemem ogółu
Wspomniana sesja Rady Dzielnicy zajmująca się stanowiskiem wobec nowego zamiaru inwestora przebiegała z udziałem sporej grupy mieszkańców, którzy a jakże – zabierali głos i byli świadkami głosowania – aż żal, że nie imiennego. Bo właśnie przebieg i efekt obrad Rady stał się powodem, dla którego jak sądzę należało przedłożyć ten tekst pod rozwagę i to nie tylko okolicznym mieszkańcom.
Zatrzymajmy się tylko nad jednym z wielu aspektów sprawy – tylko realnego zagrożenia dla warunków życia mieszkańców Opis tego co objęte jest pozwoleniem na trwającą budowę i obecnymi pomysłami inwestora został już dokonany w innych tekstach. Te zostaną tylko tu ewentualnie przytoczone w razie potrzeby.
Mowa o budowie wielofunkcyjnego luksusowego hotelu. W gęstej zabudowie, w lukratywnej lokalizacji, na działce praktycznie wypełnianej zamiarem, kubaturą bryły składającej się z nowobudowanego olbrzymiego budynku czyli mówimy o luksusowym hotelu z pełną infrastrukturą od hotelowej, obsługowej, konferencyjnej, relaksacyjnej itd.
I tu od razu zwracam uwagę na zastosowany, jak bywa w rutynie, zabieg z udzielaniem zezwolenia W wielkim skrócie :
Pierwotna nazwa inwestycji
Nazwa inwestycji: UL. FAŁATA 36- Rozbudowa i przebudowa istniejącej zabudowy usługowej wraz z zagospodarowaniem terenu polegająca na budowie budynku oficynowego (segment B) oraz przebudowie budynku frontowego
Realizacja etapu II inwestycji obejmująca:
"Przebudowę istniejącego budynku usługowego (segment A), biurowego z funkcją gastronomiczną i konferencyjną wraz z częściową zmianą sposobu użytkowania na budynek usług biurowych, muzealnych i hotelowych z częścią gastronomiczną
Data wydania decyzji: 11.12.2024
Data ostateczności decyzji: 28.12.2024
Numer decyzji: 542/6740.2/2024
Rodzaj decyzji: pozytywna
Rodzaj inwestycji: usługi hotele i pensjonaty
Zakres inwestycji: przebudowa
I następnie mamy
Pozwolenia bud. wydane w bieżącym roku
Nazwa inwestycji: ul. FAŁATA / KRASZEWSKIEGO - w sprawie zmiany decyzji nr 315/6740.2/2024 z dnia 26.07.2024,
obejmującej zmiany w zakresie:
- zwiększenia powierzchni zabudowy
- zwiększenia szerokości budynku
- zwiększenie długości budynku
- budowie murów oporowych w granicy działki
- zmiany zamierzonego sposobu użytkowania kondygnacji -4 na funkcję garażu dla samochodów osobowych oraz schronu bezpieczeństwa.
Data wydania decyzji: 24.01.2025
Data ostateczności decyzji: 08.02.2025
Stan sprawy: Zakończona
Numer decyzji: 34/6740.2/2025
Rodzaj decyzji: pozytywna
Zauważmy
Czy z zapisów nazwy inwestycji wynika ,że będzie budowany hotel?
Widzicie Państwo jaka operacja urzędniczo-inwestoroska została wykonana
Zerowa – tak ją nazwijmy – decyzja pochodzi z lipca 2024 i odnosi się do wyburzenia budynku na zapleczu i zmian wnętrza Miastoprojektu.
Po niej mamy już pierwszą decyzję –z listopada/ grudnia 2024 – taka sobie adaptacja budynku Miastoprojektu i budowa hoteliku na zapleczu.
Tak to można określić.
I potem mamy w tym porządku drugą rozszerzającą wydaną błyskawicznie – jej wydanie zajęło gwałtem od końca 2024 r nie cały miesiąc a jej ostateczność to zgodnie z prawem oczywiście – pierwsza dekada lutego 2025 r
Teraz mamy już następne całe postępowanie zmierzające do osiągnięcia służebności terenu Miasta przed budynkiem głównym dla hotelu z zakorkowaniem ruchu prawie a pół-arterii już zrobionej (onegdaj chwilowo) z uliczek z początków II RP i to też kosztem nawet nie komfortu, a możliwości życiowych mieszkańców.
To widać gołym i nieuzbrojonym okiem.
Przesadzam? Dalsze kroki już prowadzą do zupełnie innej realizacji, której rozmiary kubaturowo i funkcją dopiero teraz się zarysowują Zauważmy – zmiana gabarytów budynku B – i nikt jakoś nie mówi o jego doklejeniu w znacznie poszerzonych gabarytach, do budynku frontowego a może nawet tylko do socrealistycznego frontonu.
I opinia publiczna w tak prowadzonej procedurze wciąż nadziewa się na oczywistą rzecz – za późno i funkcja niewinna – bo rzeczywista nigdzie nie jest w istocie ujawniana a nawet tym bardziej zapisana. Tylko przykład – parking. Ostatnia informacja 74 miejsc w parkingu na terenie inwestycji i 92 pokoje oraz restauracja na 800 a może i 1000 (200 w samym budynku Miastoprojektu). A gdzie obsługa, ruch z zewnątrz – dostawcy itd.
Do tego dochodzą – o czym była mowa sugestie likwidacji istniejących miejsc parkingowych w ulicy wyprowadzającej ruch i okolicy. Bo ma być ładnie. Jako mieszkaniec chciałbym by było ładnie i na miarę warunków życia w mieście jest ładnie bo jest skwer im G. Holubka.
Doszliśmy do miejsca, w którym mogę śmiało powiedzieć:
Niejedno widziałem a jednak wciąż się dziwię.
Jako mieszkaniec oczekiwałem, że Rada Dzielnicy zajmie się oszacowaniem strat i zysków dla nas jako mieszkańców a nie suflowaniem inwestorowi cóż by mógł zrobić. A jak wyszło? W uchwale Rada jest przeciw pomysłowi - ale można sądzić, że jest tak przeciw, że aż „za” Przykładową ciekawostką jest to, że propozycja zawarcia w uchwale wyrażenia w obecnym stanie rzeczy jedynie bezwarunkowego braku zgody na pomysł - przepadła, Co prawda w uchwale został umieszczony zapis aby Zarząd Dróg Miasta Krakowa nie akceptował jakichkolwiek zmian w docelowym kształcie … końcowego fragmentu ul. Kraszewskiego bez uprzedniego uzyskania dlań akceptacji Rady, jako wyraziciela lokalnej społeczności, lecz cz można to potraktować jako bezwarunkowy sprzeciw? Przy właściwie opiniodawczej roli Rady Dzielnicy to tylko uprzejma prośba a jak inwestor cokolwiek zrobi co i tak będzie się miało nijak do strat w możliwościach życiowych mieszkańców to będzie można powiedzieć – inwestor spełnił postulaty. A tu mamy sytuację można powiedzieć zerojedynkową. Urzędnik może z tego sobie nie zdawać sprawcy a w jego ręku jest wyrok na dzielnicę, Obowiązkiem Rady dzielnicy jest jasne powiedzenie – dość tych kombinacji z kolejnymi rozszerzeniami zabawą nazwami – po prostu non possumus .
Całe akapity a wszak znamy sekwencję – cóż kosztuje obiecać – jak na przykład wizję blokowania wypływu ruchu przez teren zielony i to nie wiadomo jak długo jeszcze miasta I przyjmuje się to jako coś normalnego to, nad czym się pracowicie debatuje – jak tu zrobić dobrze inwestorowi chyba chroniąc go przed jakimiś wymaganiami mieszkańców – bo o tych potrzebach w trakcie wspominanego spotkania w czasie sesji Rady Dzielnicy nawet się nie zająknięto.
Istny matrix.
W dyskusji ze strony radnych pojawiała się cała seria rozważań co by tu inwestor mógł zrobić by było dobrze, ale nie mieszkańcom. Jakoś po tej stronie nie było refleksji w kierunku – nie, - bo to, a to - jest warunkiem dobrostanu dzielnicy. Powinno wszak chodzić o consnsus czyli osiągnięcia równowagi.
To ze strony inwestora powinno paść realne i prawnie zagwarantowane zobowiązanie, że np. infrastruktura hotelu będzie tylko dostępna gościom hotelowym (wskazuje na to wprost wielkość parkingu w obiekcie), że obsługa będzie miała swoje miejsca parkingowe na terenie firmy, a wymieniona w projekcie liczba miejsc będzie w norie służenia tylko gościom hotelowym. 1000 miejsc restauracyjnych a nie ma czegoś takiego jak infrastruktura np. kuchnia Chyba należy oczekiwać wiążącej prawnie deklaracji, że spełnianie tych zobowiązań warunkuje działania przedsięwzięcia To tylko przykłady jakichś gwarancji nie obciążania ruchem i nie utrudniania życia mieszkańcom. Poza tym w uchwale powinno się znaleźć bezwarunkowe wykluczenie zamiarów korkowania ruchu a to oznacza właśnie brak zgody na likwidację swobodnego przepływu i tak utrudnionego ruchu, Na razie inwestor ma mieć wszystko podane na tacy kosztem mieszkańców i dając nawet.
Piekiełko nam się szykuje.
A wniosek? Nasuwa się niestety bardzo ogólny
Dziś niestety najgorszą rzeczą jest bezwarunkowa wiara w to, że rządzący myślą poważnie o rządzonych inaczej jako o mięsie wyborczym, że deklaracje i zobowiązania dziś mają większe znaczenie. Czyli proste - trzeba uczestniczyć w pilnowaniu własnych interesów, a nie liczyć na Radnych. To wyjątkowo przykre świadectwo lecz mówimy o realiach.
Doświadczenie które tu opisuję jak dla nie oznacza, że w następnych wyborach oczywiście też wezmę udział i żaden z tych pozostałych, oprócz 8-miu popierających wniosek prostego powiedzenia w Uchwale RD – stop, tak się nie da, łącznie z nieobecnymi w tak ważnej dla Dzielnicy sprawie, nie otrzyma i to nie tylko jak sądzę, mojego głosu. Dowodzi tego ta przyjęta i tak przyjęta Uchwała RD VII, która tak jest przeciw, że aż za – czym? Za realnym i znaczącym zagrożeniem dla warunków życia codziennego w i tak już duszonej enklawie. Przeciw ale z pozostawieniem furtek i świadectw slepoty.
Jako mieszkaniec rozumiem i akceptuję potrzebę realizacji nowych inwestycji. Ta potrzeba nie może być jednak realizowana kosztem warunków życia tu nie tylko mieszkańców nie tylko jednej ulicy, ale i całej Dzielnicy a też i majątku Miasta. Celowo nie poruszałem tu innych aspektów sprawy bo mówmy tylko o tym jednym – jakoby normie – osiągania celów deweloperów kosztem zmian warunków życia mieszkańców. Czas by na to już się nie zgadzać i nie dyskutować wchodząc w kwestie kompetencji prawników, czy techników. Jako mieszkańcy mamy prawo oczekiwać poszanowania naszych potrzeb życiowych a nie ciągłego obciążania światłymi pomysłami wedle – właśnie – czego – to też dobre pytanie. Zawsze na miejscu choć taka dziś moda że niektórych pytań ma nie być a to się nazywa cenzura i dyktatura.
Reasumując.
Z uwagi na powyżej opisane uciążliwości i zagrożenia dla mieszkańców, jak również mając na uwadze poszerzanie zakresu już trwającej inwestycji, suponuję by stosowne Władze Miasta – od Rady Dzielnicy po RMK i struktury wykonawcze, w ogóle nie wchodziły w jakiekolwiek dyskusje co i czy zmienić lub o co uzupełnić w zamierzeniu, ale stanowczo i jednoznacznie negatywnie zaopiniowały podobne koncepcje przedstawiane przez inwestora .
Feliks Stalony-Dobrzański Kraków29.09.25