- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta.
Dzień 6 sierpnia 1914r słusznie zajmuje jedno z najważniejszych dat w polskiej historii. Józef Piłsudski wysyłając 160 osobowy oddział na front, a właściwie fronty, pierwszej wojny światowej uzyskał polityczny i moralny pretekst do upominanie się o sprawę polską wobec państw, które na te fronty wysłały miliony żołnierzy.
Cieszy,że te wymarsze znajdują kontynuatorów i corocznie odbywa się przemarsz z Krakowa do Kielce w tę rocznicę. Nie inaczej było i wczoraj. Pod obeliskiem upamiętniającym przekroczenie granicy Monarchii Austro ? Węgier z Królestwem Rosyjskim w Michałowicach, odbyła się patriotyczna uroczystość. Były przemówienia, i składanie kwiatów oraz wspominanie tych uczestników przemarszu w minionych latach, którzy już zakończyli swoją ziemską pielgrzymkę. Na obelisku corocznie przybywa tabliczek z ich nazwiskami. Na jednej z nich widnieje nazwisko Romana Hnatowicza, zmarłego w marcu br. Roman, kilkunastokrotny uczestnik przemarszu często mi o tym opowiadał. Na każdym postoju przed udaniem się na spoczynek wszyscy śpiewali pieśń ?Wszystkie nasze dzienne sprawy? a rano ?Kiedy ranne wstają zorze?, Roman ze swoim filuternym spojrzeniem wspominał, że treść tych pieśni, jak i nazwisko ich autora Franciszka Karpińskiego, (żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku) wszyscy uczestnicy marszu z pewnością zapamiętali do końca życia. Pamiętam, że Roman negocjował poparcie dla Jacka Majchrowskiego w ostatnich wyborach prezydenckich w Krakowie w zamian za godną organizację wymarszu ?kadrówki? w setną rocznicę czyli w2014r. Może na ten temat rozmawiał w Michałowicach Jacek Majchrowski z wdową po Romanie, Stanisławą Hnatowicz?
Mnie jeszcze autentycznie wzrusza wielokrotny uczestnik przemarszu trasy Kraków ? Kielce pułkownik ?Strzelca? Jerzy Bożyk. Mimo inwalidzkiego wózka zawsze jest na każdej patriotycznej uroczystości z wiązanką kwiatów i gotowością do pięknego odśpiewania każdej patriotycznej pieśni.
W Michałowicach pojawił się też Bogdan Klich,dlatego po uroczystościach, publicznie padło do niego pytanie ze strony zgromadzonych: ?Panie Klich, gdzie jest nasza armia?? Ale pytanie to zawisło w próżni.