- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Zaprzysiężenie i stało się. Klasa rządząca w swej części – bez klasy – nic dziwnego. Trudno nawet komentować i się tym zajmować. Troglodyta jest niereformowalny. Sama uroczystość trwała na cały dzień – poza dość karykaturalnymi wysiłkami jej pomniejszenia – pokazała w każdym etapie, jak ludzie oczekują innej jakości, i że akceptacja osoby sięga poza bariery grupy bezpośrednich wyborców.
Przywołanie w tym dniu – 6-tego sierpnia jako daty wymarszu grupki idącej z Oleandrów po wydawało się niemożliwe – musiało każdemu powiedzieć; dziś też idziemy po coś co nam mówią, ze jest niemożliwe, ale dla naszego istnienia jest konieczne.
Widok tłumu – w czasie wakacyjnym - i Prezydenta, który idzie nie w szpalerze a w tłumie, a dzień wcześniej był zwykłym uczestnikiem, wśród ludzi – wspólnego śpiewania Powstańczego – pokazuje, że ta nowa jakość jest możliwa. Nie deklaracje – a ludzie to mówią i naturalność oraz prawdziwość Osoby. Są tacy, którzy mówią, że to wynik gry – to wszak pierwsze co miał do powiedzenia gdy Andrzej Duda był jeszcze w Parlamencie znawca i autorytet TVP prof. Domański. Widać naturalności nie przyjmuje on do wiadomości – jego problem, a w zasadzie tych, którzy słuchają jego diagnoz. Warto spuścić zasłonę litości – może kiedyś się zawstydzi – jak wielu to czeka.
Pozwolę sobie zwrócić uwagę na co innego z tego – dla mnie wielce znaczącego dnia..
W Katedrze, Sejmie, na Placu, oczywiście zawsze z tyłu, w tle, zawsze można było widzieć Rodziców Prezydenta.
To dla Nich zapewne, to też był ważny, bardzo ważny dzień – lecz nie dla pychy a świadomości oddawania syna na szczególną i co by nie mówić, ryzykowną służbę, bo wiem że tak do tego podchodzą. Tryumf – owszem, ale nie tylko Ich syna, a konieczności i wyznawanych przez Nich zasad. To dla rodziców nie jest nigdy łatwe – oddać dziecko.
Oglądając w tylnych ławach Rodziców – powracało mi wspomnienie z lat młodzieńczych gdy to mój Ojciec powiedział coś, czego wagi i znaczenia wtedy nie do końca doceniałem.
Powiedział mi mianowicie – dziś mówią – oto Feliks syn Seweryna, a moją radością będzie, gdy zaczną mówić – oto Seweryn – Ojciec Feliksa.
I dla Nich przyszedł ten dzień – od którego będą mówili; oto Jan Tadeusz i Janina – Rodzice Andrzeja.
To Oni wykonali też wielką pracę wprowadzenia Andrzeja w tory konkretnej formacji.
To zauważmy i doceńmy, gdy jesteśmy dumni i pełni nadziei w nowej prezydenturze.
Dzisiejszy świat polityki powie – to formacja naiwnej wiary w ideały.
Sądzę, że jest to dziś formacja zwyciężająca wszystko – formacja wiary w triadę Bóg Honor i Ojczyzna. To jej lekceważenie przyniosło klęskę tym, którzy mówili, że to nie jest postęp. Ależ właśnie jest.
Jest nim ten kierunek dumy i satysfakcji rodziców z zejścia na drugi plan. Zaprzeczenie mitu, że rodzicielstwo jest czymś w rodzaju przeszkody w drodze do sukcesu. A sukces Rodziców Prezydenta – teraz w tle – jest olbrzymi.
Bądźmy Im wdzięczni.