Jaki jest szczyt naiwności? Oddać Niemcom wszystkie gazety, radio, telewizję i internet, i oczekiwać, że będą reprezentowały w nich polskie interesy, także te wobec Niemiec. Dlaczego akurat piszę o Niemcach? Po pierwsze, bo zdecydowana większość środków masowego przekazu w Polsce znalazła się pod kontrolą niemieckich wydawców, a po drugie, bo nikt nie jest bardziej zainteresowany od Niemiec kształtowaniem politycznej obsady w naszym kraju.

„Hut ab!”, czapka z głowy, zabieg uzyskania znaczących wpływów na naszej scenie politycznej został przeprowadzony ze stereotypową, niemiecką dokładnością i mamy tego wyraźne efekty.

O zainteresowaniu Niemiec tym, kto rządzi w Polsce świadczy już tylko finansowe wsparcie przez chadeków zza Odry dla wybranych partii. W cywilizowanych państwach przyjęcie pieniędzy z obcego kraju przez polityków byłoby gwoździem do ich trumny, ale nie u nas… Dla przypomnienia, ujawnił to Paweł Piskorski (pierwszy przewodniczący Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, kiedyś w KLD, potem w UW, następnie w PO, a ostatnio w Stronnictwie Demokratycznym i Europie Plus). Początkowo byli już premierzy Donald Tusk i Jan Krzysztof Bielecki zaprzeczali ujawnionej przez niego informacji, jednakże potwierdził ja również Andrzej Olechowski w TVN24. W jego oczach nie było w tym nic dziwnego, że „Zachód wspierał polską demokrację”…

Bardzo wspierał i na różne sposoby. Były szef polskiego MSZ Władysław Bartoszewski, którego imieniem nazwano właśnie główną salę w niemieckiej ambasadzie w Warszawie, otrzymał pokaźną jak na owe czasy sumę bez mała 150 tys. marek, za wkład w kształtowaniu naszych bilateralnych stosunków, nie słyszałem jednak, żeby pan minister przekazał ją na cele np. Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej czy Fundacji Polsko-Niemieckiego Pojednania, ani o tym, czy wykazał tę darowiznę w swej deklaracji podatkowej… Nasz kraj jest po prostu bardzo tolerancyjny i bardzo przyjazny. Także w kwestii niemieckiej dominacji na naszym rynku wydawniczym. O, nazywając rzec po imieniu, niemieckich, polskojęzycznych mediach i skutkach tej wyprzedaży pisałem już niejednokrotnie. I co? I jak grochem o ścianę. Dopiero ujawnione właśnie nagranie rozmowy Pawła Grasia, służbowo sekretarza prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, a po pracy dozorcy willi należącej do pewnego Niemca, uzgadniającego z biznesmenem Janem Kulczykiem możliwości okiełznania krytycznego wobec rządu PO „Faktu”, co skończyło się czystką w tym tabloidzie Springera, wywołała burzliwą dyskusję na temat, kto właściwie i jak robi politykę w Polsce.

Jak mawiają Niemcy, „Wer die Medien hat, hat die Macht”, „kto ma media, ma władzę“. A skoro ją ma, to z niej korzysta. Przekonałem się na własnej skórze. Swego czasu pisałem poza moją macierzystą redakcją cotygodniowe felietony do sobotnio-niedzielnych wydań gazet regionalnych, należących do brytyjskiej spółki Mecom. Obecnie ich właścicielem jest Verlagsgruppe Passau, operująca w naszym kraju pod mylącą nazwą Polska Press. Bawarski wydawca z Pasawy ma pod kontrolą 18 dzienników, od Bałtyku do Tatr, oraz różne dodatki, od bezpłatnej gazety „Nasze miasto” po tematyczne, i 8 drukarni na dodatek. W tzw. plebiscytach czytelnikowskich cieszyłem się największym powodzeniem, co nie cieszyło nowych właścicieli i podziękowano mi za współpracę pod pretekstem „zmian organizacyjnych”. Prywatnie powiedziano mi, że „nie pasuję do nowej linii”, czytaj, proplatformianej… Mniejsza z tym, nie chcę być posadzony o prywatę, więc pominę szczegóły.

Niemieckie media w kraju i te za granicą funkcjonują perfekcyjnie. Wiedzą, jakie mają zadania. Ustalane są one m.in. podczas rozmów polityków z szefami redakcji i wybranymi dziennikarzami. Mają one nawet specjalną nazwę: Hintergrundgespräche (Hintergrund – tło, podłoże, Gespräche – rozmowy, konwersacje). Po takich „konsultacjach” media w RFN publikują to, co politykom mówić nie wypada, a którzy później mogą odwoływać się do opinii publicznej, że niby czegoś nie chcą, ale muszą…

W samych Niemczech oddanie mediów w cudze ręce jest nie do pomyślenia: na ponad 650 (sic!) gazet i periodyków, począwszy od „Aachener Nachrichten” a na „Die Zeit” skończywszy, obce koncerny maja udziały w słownie trzech i to niskonakładowych. Jeden z nich to miesięcznik „Cicero”, należący do szwajcarskiej grupy Ringier Publishing, powiązanej z niemieckim koncernem Springera, z którym np. wydają „polski” tygodnik „Newsweek”. Nie tak dawno „Cicero” ośmielił się opublikować tekst w oparciu o tajne materiały Federalnego Urzędu Kryminalnego, po czym zespół tego magazynu przekonał się, co znaczy wolność słowa po niemiecku: do redakcji wkroczyli policjanci z prokuratorskim nakazem rewizji, co nawet Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe uznał za „niedopuszczalne naruszenie wolności prasy”.

Można by rzec, „wolnoć Tomku w swoim domu”, gdyby nie – nomen omen – „Fakt” i „zig” (kilkadziesiąt) przypadków z naszego rynku wydawniczego, gdzie niemieckie koncerny również czują się jak w domu. Dać łatwo, odebrać trudno. Na oczach polskiego społeczeństwa toczy się kuriozalna gra: na poparcie tez o rzekomo łamanej demokracji przez niewygodny z punktu widzenia RFN rząd Prawa i Sprawiedliwości, niemieckie media cytują rzekomo polskie gazety, należące do niemieckich koncernów, i na odwrót, ich polskojęzyczne gazety przytaczają opinie niemieckich mediów, jako dowód, że nie są odosobnione w swych opiniach…

Publikacje usłużne wobec różnorakich grup interesów, nieskrywane sympatie polityczne, manipulowanie słowem, dźwiękiem i obrazem to codzienna praktyka w tej stricte politycznej grze, będącej drwiną z zasad dziennikarskiego obiektywizmu. Polska opinia publiczna urabiana jest przez medialny, niemiecko-polski kartel, pod nadzorem i z przewagą tych pierwszych. Jak długo jeszcze? Nie tylko Niemcy, lecz żaden szanujący się kraj nie pozwoliłby sobie na tak wielkie i tak jawnie sprzeczne z własnymi interesami, obce wpływy.

Kolonizacja mediów przez niemieckie koncerny nastąpiła nie tylko w Polsce, ale u nas trwa najdłużej. Podobnie było m.in. w Czechach, lecz czescy politycy, dostrzegłszy medialne ubezwłasnowolnienie swego kraju, zdobyli się na gruntowne zmiany w strukturach własnościowych. Dziennik „Hospodářské noviny”, należący uprzednio do Verlagsgruppe Handelsblatt wykupił czeski miliarder Zdeňek Bakala. Wysokonakładową gazetę „Deník”, oraz „Mlada fronta” przejął w 2013r. od  koncernu Rheinisch-Bergische Druckerei- und Verlagsgesellschaft biznesmen Andrej Babiš. Kolejny dziennik – „Právo“ wydaje rodzima spółka akcyjna Borgis, gazeta „Blesk“ należy dziś do Czech News Centrum (CNC), dawniej Ringier Axel Springer. Jej jedynym udziałowcem jest grupa inwestycyjna Daniela Křetínskégo i Patrika Tkáča. W rękach CNC jest też tygodnik „Reflex”. Inne, czołowe tygodniki jak „Respekt” i „Ekonom” wydaje obecnie spółka Economia, której głównym akcjonariuszem była do 2008r. Verlagsgruppe Handelsblatt.

U naszych południowych sąsiadów medialne sobiepaństwo niemieckich koncernów należy do przeszłości. Kończy się także ich dominacja w kraju Władimira Putina, gdzie Niemcy wydawali ponad 200 tytułów. W ubiegłym roku Duma uchwaliła ustawę obligującą wszystkich zagranicznych wydawców do odsprzedaży swych udziałów, które z końcem 2016r. nie mogą przekraczać 20 proc. Rzecz jasna, przez Niemcy przetoczyła się fala oburzenia, jednakże ich koncerny medialne muszą podporządkować się decyzji rosyjskiego parlamentu. O opanowaniu naszego rynku i uprawianiu przez niemieckich udziałowców polityki na własną modłę wiedzą wszyscy. Opinie publiczną w naszym kraju kreują Verlagsgruppe Passau, koncern Axel Springer, Gruner+Jahr, Bauer itd., itp… - od gazet ogólnopolskich po internet.

Zwlekanie z repolonizacją środków masowego przekazu jest dla Polski samobójcze. Nikt jednak nie ma odwagi postawić sprawy jasno, więc pytam wprost: kiedy, jeśli nie teraz, miałaby być uchwalona ustawa ograniczająca możliwości prania mózgów polskich wyborców przez koncerny medialne z zagranicy?

Tekst ukazał się na portalu wPolityce 26 kwietnia 2016r

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił rzeczy bardzo Putinowi pomocne, świadczy zapamiętanie i desperacja, z jakimi teraz udaje wroga Putina. A swoje „zasługi”, w drodze podręcznikowej wręcz projekcji, przerzuca na Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosława Kaczyńskiego. Na Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej 25 października 2025 r.

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(281) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


24 Października 2025

Polska miedź

(445) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Pojawiła się wieść – rewelacja. Na terenie Polski tuż przy granicy z Niemcami odkryto potężne złoża miedzi. To rejon, w którym znajduje się wielka...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


22 Października 2025

Nerwowa sytuacja w rządzie Tuska. Domański zastanawia się nad nowelizacją budżetu na 2025 r. "Będą ciąć wydatki po cichu"

(368) Zespół wPolityce.pl

Na wczorajszej konferencji prasowej rzecznik rządu Adam Szłapaka po zwyczajowych już informacjach o „kolejnych sukcesach” rządu Donalda Tuska, nie...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 48 sekund.)


17 Października 2025

Grób rodziców Chopina też przykryty plandeką?! Nawet z tym nie zdążyli na Konkurs Chopinowski! Opóźnione prace i kolejna afera

(589) Marzena Nykiel

Są dwa miejsca w Warszawie, które w rocznicę śmierci Fryderyka Chopina ludzie wierzący chcą odwiedzić przede wszystkim. To bazylika św. Krzyża,...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 39 sekund.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save