- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 56 sekund.
To co się dzieje w Teatrze Starym nie jest dziś czymś nowym i czymś co nagle pojawiło się jako nowość. Proces oswajania widza, publiczności z tym rodzajem poniżania słowa, symboli, wartości i tradycji narodowych zaczął się dawno. I nie odbywa się tylko w teatrze.
Kiedy się zaczął ? niech kłócą się kulturoznawcy. Nie będą nad tym się zastanawiali tylko ci, dla których ten stan jest normalnością, ba! nawet awangardą, czymś co wyznacza nowe myślenie, jest wyzwoleniem z pęt wcześniejszych norm. Dla wielu w tym i dla mnie zaprzeczanie swej historii, korzeniom niszczenie tradycji i pamięci jest drogą do zniszczenia narodu wedle recepty dwóch najbardziej znanych soc-morderców ? naszych sąsiadów, którzy ten zamiar krwawo realizowali.
Można i tak pojmować słowo awangarda ale dziś wiele słów gruntownie zmieniło swoje istotne znaczenie; szkoła, wykształcenie, nauka a nawet przyzwoitość co ma chyba znieczulać przed finalną operacją dekapitacji. O ile zawsze awangarda była obrazoburcza, zawsze kwestionowała co się da, to nigdy dzicz kulturowa nie była dowartościowywana mianem działań artystycznych, twórczych i uszlachetniających.
Dziś ? i to trzeba też wyraźnie powiedzieć - musiała w tym konkretnym przypadku dopiero mieć miejsce zdecydowana reakcja kilkudziesięciu osób, widzów, pod nie tyle wodzą co idąca za przykładem, jednego człowieka, by degrengolada stała się publicznie widoczna. To istotne ? tym człowiekiem jest Pan Stanisław Markowski jako rodzaj, można powiedzieć ? sensora słów wolność, niepodległość, honor, ojczyzna i oczywiście ? Bóg. Człowiek legenda i to nie tylko dla czasów minionych.
Reakcja solidarna widzów i to równoległe wręcz sojusznicza do niezależnej a odważnej reakcji nie poddających się artystów. Reakcja ludzi dla których słowa ? wyznaczniki nie są do pomiatania.
Mnie nie interesuje skąd, z jakiego kąta wyszli ludzi, którzy uznają, że poniżanie wartości może być nośnikiem kariery i osobistego sukcesu. Znaczące jest co innego. Mogli oni uznać, że działają skutecznie, że są wielcy a motłoch widzów im nie dorasta a przez długi czas nikt nie reagował. Ja przyznaję, też nie reagowałem gdy uznana za wielką aktorka konkretnie pani Janda pluła ze sceny wulgaryzmami z częstotliwością paru na minutę, choć wedle naszego prawa ich publiczne używanie jest karalne. Było to nie tylko denerwujące ale i męczące. Dlaczego nie wyszedłem?
Sytuacja w Teatrze Starym już była jawnym powiedzeniem ? prawo i przyzwoitość jest dla maluczkich ? artystów nie obowiązuje. Następny krok po ogłoszeniu, że każdy może być artystą , choć nie jest jasne czy są dla tego miana jakieś kryteria, bo jeśli nie, to by oznaczało. że prawo nikogo nie obowiązuje a policja jest w tej sferze bezrobotna zaś prawo ? martwe.
Ta grupa ludzi ? widzów i aktorów musiała powiedzieć król jest nagi, by większa część społeczności miała szanse się głębiej zastanowić nad pojęciami artysta i jego powinność i by pokazać skalę niebezpieczeństwa dla społeczności i narodu.
To co się dzieje w Teatrze Starym ? i co zatrważa? to oparcie ministra ? podkreślmy kultury i dziedzictwa narodowego nie jest więc wybrykiem a objawem konsekwentnie realizowanego, akceptowanego, popieranego z moich podatków programu działań.
I tu musi nasunąć się refleksja dla człowieka wierzącego. Dla niewierzącego może też.
Zestawienie ze słowami i testamentem Jana Pawła II.
Ile czasu upłynęło od Jego odejścia? Niebawem będzie świętym.
Mówił On ? sumując do jednego zdania;
Dbajcie o Krzyż, o słowo, o wiarę ? które musicie przenieść bo od tego zależy wasza wolność i zbawienie ? tak to można ująć w pigułce.
Mamy tego pamięć, a nabijamy się na tego rodzaju ?artystyczne działania? i decydentów wykładających na nie publiczne pieniądze.
Czyli MY tolerujemy sprzeniewierzanie tym wartościom i zezwalamy na używanie naszych pieniędzy przeciw nam?
Tymczasem ci wszyscy protestujący uzmysłowili nam, że mamy obowiązek sprzeciwu i to podejmowanego najbardziej skutecznie jak to jest możliwe. Pan Markowski i Pani Polony ? by ich użyć jako skrótowych symboli dla większej grupy ludzi, podjęli się roli bycia wyrzutem sumienia.
Według mnie, nie tyle dla czyniących owo poniżenie ? bo ci protestu najzwyczajniej nie rozumieją, gdyż wykracza on poza ramy ich wrażliwości i odczuwania ? co dla każdego z nas ceniących Boga, Honor i Ojczyznę.
Pokazano też jaką drogę przebyliśmy od S. Wyspiańskiego z czasów niewoli i K.Wojtyły ? znajdującego słowo i wartości jako nośniki wyzwolenia z totalitaryzmu ? do własnej zgody na rezygnację z tych fundamentów.
Smutna to refleksja ? ale i nakładająca na każdego z nas zobowiązanie.
Nie pozostawania obojętnym bo to nas dotyczy a nie tylko środowiska ludzi teatru.